rozwińzwiń

Klucz do śmiertelności

Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
28 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1197
93

Na półkach: ,

Jestem wielkim fanem książek i filmów o zombie. Uwielbiam serie Wardziaka i Szmidta, a także filmy Resident Evil, ale ta pozycja, choć niewątpliwie zainspirowana serią o korporacji Umbrella, niestety nie przypadła mi do gustu. Za dużo tego wszystkiego: zombie, wilkołaki, demony, obcy, a wszystko to opisane strasznie chaotycznie. Bohaterowie nijacy, a fabuła zagmatwana, bezsensowna i nielogiczna. Niestety skuszona dobrymi opiniami zakupiłam jeszcze jedną książkę tego autora. Zabieram się za czytanie w nadziei, że będzie lepsza.

Jestem wielkim fanem książek i filmów o zombie. Uwielbiam serie Wardziaka i Szmidta, a także filmy Resident Evil, ale ta pozycja, choć niewątpliwie zainspirowana serią o korporacji Umbrella, niestety nie przypadła mi do gustu. Za dużo tego wszystkiego: zombie, wilkołaki, demony, obcy, a wszystko to opisane strasznie chaotycznie. Bohaterowie nijacy, a fabuła zagmatwana,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
36
36

Na półkach:

orporacja RING prowadzi tajne badania i eksperymenty. Niestety w pewnym momencie sytuacja wymyka się spod kontroli. Powstaje poufny projekt ORION w którym biorą udział najlepsi naukowcy. Pracują nad serum które ma być " lekiem na całe zło świata ". Niestety to się nie udało a stało się coś gorszego....

Co takiego się wydarzyło?
Czy udało się opanować sytuację?
Kto za tym stoi?

Aby poznać odpowiedzi na te pytania zapraszam Was do lektury.

Jeśli chodzi o moje odczucia dotyczące tej książki zacznę od tego, że byłam totalnie zaskoczona treścią. Spodziewałam się, że to będzie coś w rodzaju mocnego thrilleru. Po kilku pierwszych rozdziałach zrozumiałam, że to jednak coś w rodzaju horroru klasy B. Myślałam, że czytając tą książkę będę czuła strach. Książka ta wywołała jednak nie strach a uśmiech na mojej twarzy. Rozdziały były napisana 2 różnymi czcionkami, nie do końca zrozumiałam co autor chciał w ten sposób przekazać lub zaznaczyć. Nie mogę stwierdzić, że ten tytuł był zły, ciekawa fabuła i bardzo rozbudowana. Wiele postaci bardzo szczegółowo opisanych, w taki sposób że byłam sobie w stanie te postacie wyobrazić z detalami. Historia była na początku nieco rozproszona, zaczętych było kilka wątków które w dalszej części książki zaczęły się łączyć. W tej książce pojawiają się takie postaci jak zombie, wilkołaki czy zjawy oraz monstra. Akcja w książce jest cały czas napięta dzięki czemu nie nudziłam się czytając.

Uważam że, ta książka to must have dla wielbicieli historii z horrorów klasy B.
Serdecznie dziękuję wydawnictwu udostępnienie mi tego tytułu, to było dla mnie coś nowego i pozytywnego.

orporacja RING prowadzi tajne badania i eksperymenty. Niestety w pewnym momencie sytuacja wymyka się spod kontroli. Powstaje poufny projekt ORION w którym biorą udział najlepsi naukowcy. Pracują nad serum które ma być " lekiem na całe zło świata ". Niestety to się nie udało a stało się coś gorszego....

Co takiego się wydarzyło?
Czy udało się opanować sytuację?
Kto za tym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1455
1094

Na półkach: ,

W moim czytelniczym życiu bywają takie momenty, że nieznana siła ciągnie mnie w stronę powieści, w których pojawiają się dość specyficzne wątki - zombie, eksperymenty medyczne i inne podobne tematy. Jedyną z takich książek jest Klucz do śmiertelności autorstwa Krzysztofa Rypuły, która przyznaję - czekała jakiś czas na swoją kolej. Jednak, kiedy już postanowiłam wziąć ją na warsztat... Z resztą - przeczytajcie sami.

Korporacja RING odpowiedzialna jest za przeprowadzanie eksperymentów, o których tak naprawdę nikt nic nie wie. W swoich laboratoriach badają kolejne próbki - w końcu każdy człowiek chciałby żyć wiecznie, a grupa niezwykle utalentowanych naukowców pragnie to marzenie spełnić, badając pewne serum. W pewnym momencie dochodzi jednak do tragedii – podczas transportu badanych próbek powstają komplikacje, przez które wirus wydostaje się z zamknięcia i zaczyna atakować. Najbardziej poszkodowani są ci, którzy przebywają na Uniwersytecie Moskiewskim, a mimo szybkiego wprowadzenia kwarantanny zainfekowane byty zaczynają terroryzować każde miejsce, w których się znajdą. Czy istnieje jeszcze choć cień szansy na uratowanie ludzkości przed krwiożerczymi zombie? Kim i skąd wzięli się Kapłani Śmierci? Czy istnieje osoba, która będzie w stanie zatrzymać to szaleństwo?

Zaczynając lekturę tej pozycji, nie spodziewałam się tego, co ostatecznie otrzymałam. Owszem, zdawałam sobie sprawę z tego, że jest to powieść, w której jest zapewne dużo dziwnych stworzeń oraz nawarstwiających się tajemnic, jednak czegoś tak zawiłego, a jednocześnie fascynującego nie czytałam dawno. Chyba znalazłam kolejną pozycję, która okazała się dla mnie tegorocznym pozytywnym zaskoczeniem.

Przyznam szczerze, że nie potrafię wskazać tutaj jednego głównego bohatera. Z jednej strony może być to traktowane jako minus, ponieważ czytelnik nie jest w stanie zżyć się z kimś konkretnym, przez podczas lektury pozostaje “obok” tej historii, nie angażując się za bardzo. Z drugiej jednak strony – liczba bohaterów jest dość spora, więc mimo wszystko podczas lektury widzimy wiele perspektyw, dzięki czemu poznajemy całą tę historię z różnych stron i różnych punktów widzenia – co ostatecznie może być traktowane jako ogromny plus.

Krzysztof Rypuła ma bardzo dobre pióro i przyznam, że z przyjemnością pochłaniałam kolejne strony powieści. Pierwszą połowę przeczytałam w dosłownie godzinę, ponieważ zostałam tak mocno wciągnięta w akcję, że nie pozwoliłam sobie na choć chwilę rozproszenia. Druga połowa szła mi co prawda troszkę wolniej, jednak wciąż uważałam, że Klucz do śmiertelności to bardzo dobra powieść, która zasługuje na szeroki rozgłos.

Literatura opierająca się o wątek postapokaliptyczny lub jakikolwiek w tym nurcie cieszy się dużym zainteresowaniem, więc jeśli i Wy z chęcią sięgacie po tego typu książki - koniecznie dajcie się porwać tej dynamicznej historii Krzysztofa Rypuły. Myślę, że nie pożałujecie.

W moim czytelniczym życiu bywają takie momenty, że nieznana siła ciągnie mnie w stronę powieści, w których pojawiają się dość specyficzne wątki - zombie, eksperymenty medyczne i inne podobne tematy. Jedyną z takich książek jest Klucz do śmiertelności autorstwa Krzysztofa Rypuły, która przyznaję - czekała jakiś czas na swoją kolej. Jednak, kiedy już postanowiłam wziąć ją na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
154
135

Na półkach:

Klucz do śmiertelności to debiut Krzysztofa Rypuły, jednak od tego czasu tj. 11 lutego dorobek autora powiększył się o kolejną pozycję o tytule Kroniki upadku ludzkości.
Patrząc na okładkę, zaglądając do środka i trafiając na ogrom ilustracji, nie można mieć wątpliwości z czym będziemy mieć do czynienia.

Nieśmiertelność brzmi kusząco. Zbyt kusząco. Zrzeszeni naukowcy próbują znaleźć substancję, która sprawi, że wieczność będzie na wyciągnięcie ręki. Tajemniczy artefakt może urzeczywistnić marzenia śmiertelników. Czy jednak w tak poważnej sprawie wszystko może pójść zgodnie z planem? Wręcz przeciwnie... Kolejne komplikacje pojawiają się, a kolejne rozdziały rodzą pytania - czego tak naprawdę dotyczy projekt ORION? Czy nieśmiertelność jest możliwa i jaką cenę może przyjść za to zapłacić ludzkości?

Patrząc na wydarzenia na świecie, wydźwięk fabularny może nabierać nowego znaczenia po pandemii.
Mamy tutaj dużo postaci takich jak zombie, czy wilkołaki, ale też poruszane są tematy kosmitów, czy duchów. W połączeniu z polityką, mafią, wirusem, tajnymi projektami, badaniami, można odnieść wrażenie, że jest tego zwyczajnie zbyt dużo w jednym miejscu.
Fabuła wydaje się zawiła. Rozdziały są krótkie i skaczą między miejscami dynamicznie, a jednak ciężko mi było brnąć przez kolejne strony. Nie ukrywam, że jest to tematyka po którą zazwyczaj nie sięgam.

Postaci była tutaj tak duża ilość przy jednoczesnej nijakości każdej z nich, że zapamiętanie ich było niemożliwe. Przeważnie znajdowała się jakaś jedna rzecz, która wyróżniała danego bohatera, jednak to trochę za mało. Gdyby wyrzucić część wątków, a zamienić to na dopracowanie postaci, myślę, że wyszłoby to pozycji na dobre.

Nie była to książka po którą sięgnęłabym ponownie, jednak jak już wspomniałam wcześniej - nie jest to gatunek w którym się zaczytuję. Do tego pisanie w czasie teraźniejszym w tym przypadku akurat było dość drażniące.
Nie wiem czy jest to pozycja na wakacje, kiedy poruszanych jest tak wiele ciężkich kwestii, ale być może dobrze się sprawdzi, gdy nadejdą szare dni? Chociaż nie ma co w sierpniu wspominać o szarudze. Mowy nie ma!
Pozostaje mi życzyć Wam cudownie spędzonych dni wolnych, a jeśli ktoś nie ma wolnego, to chociaż czerpania radości z otoczenia 😎

Klucz do śmiertelności to debiut Krzysztofa Rypuły, jednak od tego czasu tj. 11 lutego dorobek autora powiększył się o kolejną pozycję o tytule Kroniki upadku ludzkości.
Patrząc na okładkę, zaglądając do środka i trafiając na ogrom ilustracji, nie można mieć wątpliwości z czym będziemy mieć do czynienia.

Nieśmiertelność brzmi kusząco. Zbyt kusząco. Zrzeszeni naukowcy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
823
280

Na półkach: ,

Wybierając debiuty musimy liczyć się z tym, że możemy różnie trafić. Po opisie powieści, czekałam na nią z niecierpliwością. Urban fantasy nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale podobne gatunki zawszę chętnie przytulę.
W książce pojawia się korporacja RING. Właśnie tam w laboratoriach przeprowadza się eksperymenty, o których nigdzie nie można znaleźć żadnej informacji. Człowiek od wieków marzył o nieśmiertelności i długim życiu w zdrowiu. Przez wieki można było spotkać ludzi, którzy szukali mitycznych artefaktów i rzeczy, które by w tym pomogły. Pomogłoby znaleźć lek na choroby cywilizacyjne no i przy okazji spełnić marzenia ludzkości o nieśmiertelności. W poufnym projekcie ORION pracują najlepsi naukowcy, którzy skupiają się nad dopracowaniem pewnego serum, ale nie wszystko zawsze idzie zgodnie z planem.

Dochodzi do komplikacji podczas transportu lotniczego, gdzie nesesery z badaną substancją rozszczelniają się, a wirus wydostaje się z bezpiecznego lokum i uderza w ludzi, którzy przebywają w części kompleksu Uniwersytetu Moskiewskiego. Skutki tego wydarzenia są drastyczne. Pomimo szybkiego wprowadzenia ścisłej kwarantanny i odizolowania zakażonych, to hordy zombie sieje przerażenie. Nic nie jest w stanie ich zatrzymać.
Spodziewałam się niesamowicie mrocznego i krwawego horroru fantasy, a tu takie pozytywne zaskoczenie, bo czarny humor jest rzadko spotykany w książkach, albo ja pop prostu na takowe nie trafiałam po drodze. Wszystko składa się w spójną całość, choć tych wątków w pewnym momencie robiło się troszkę za dużo i czytelnik może mieć chwile konsternacji.


więcej na libraryofvelaris

Wybierając debiuty musimy liczyć się z tym, że możemy różnie trafić. Po opisie powieści, czekałam na nią z niecierpliwością. Urban fantasy nie jest moim ulubionym gatunkiem, ale podobne gatunki zawszę chętnie przytulę.
W książce pojawia się korporacja RING. Właśnie tam w laboratoriach przeprowadza się eksperymenty, o których nigdzie nie można znaleźć żadnej informacji....

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

Hej🗝

Kto ma ochotę na podróż do pełnego krwi i żywych trupów świata? „Klucz do śmiertelności” ofiaruje intensywną przygodę wgłąb mocnego sci-fi z dawką czarnego humoru. Książka ma swoje zalety, ale też wady – jest to interesująca historia z wieloma wątkami i masą akcji. Choć nie przypadła mi bardzo do gustu, to stanowiła ciekawą odskocznię od rzeczywistości.

Powieść mnie zaskoczyła – szykowałam się na coś mrocznego i pełnego grozy, a otrzymałam czarny humor. Wartka akcja to spory plus, choć całość przypomina mi nieco „strzelanki” – co chwile jakaś kreatura jest „rozwalana” przez broniących się mężczyzn, a w drugiej „zombiaki” rozszarpują komuś gardło. Krew leje się wszędzie, a ludzie zabijani są co minutę. Mocną stroną powieści jest łączenie kilku wątków w całość, choć w pewnym momencie zaczęło robić się tego zbyt wiele. Zombi? Ok. Duchy? Spoko. Wilkołak? Hm. Kosmici? …

Autor wziął na siebie dość trudne zadanie – śledzimy losy kilku postaci, które w pewnych momentach się ze sobą przeplatają, mają na siebie wpływ. Im więcej bohaterów i wątków, tym trudniej utrzymać to wszystko w logicznej całości. Niemniej w tym wypadku jest naprawdę nieźle – nie wyłapałam większych problemów, a wszystko układa się we wciągającą opowieść.

Nie można mówić o przywiązaniu się do bohaterów. Nie koncentrujemy się praktycznie wcale na ich wewnętrznych przeżyciach i odczuciach. Nie widzimy ich też w innych kontekstach, niż tych nawiązujących do wirusa – w moim odczuciu wszystko sprowadza się do nieustannego toczenia walk z momentami groteskowymi potworami. Oczywiście wspomina się straty, ktoś ubolewa nad zmarłą żoną i dzieckiem, ktoś inny opłakuje brata, ale zasadniczo z nikim nie spędzamy na tyle dużo czasu, by móc nawiązać emocjonalne połączenie. W tej historii najważniejsza jest akcja – zabijanie, bieganie, strzelanie, uciekanie, chronienie i bronienie się. Takie poprowadzenie historii ma swoje plusy, ale też swoje minusy. Wszystko zależy od tego, kto książkę weźmie w ręce.

Gdy mówię o „groteskowych” potworach, w szczególności mam na myśli pewną Chinkę. Do tego chciałabym dodać, że w moim odczuciu autor trochę zbyt mocno naciągnął ramy tego, co akceptowalne. W japońskiej kulturze zwrot konnichiwa jest nieformalnym powitaniem – użyty w takim kontekście, w jakim zrobił to autor, woła o rasowe stereotypy i brak szacunku. Dodatkowo mówienie konnichiwa w kontekście kultury chińskiej jest zupełnie niezrozumiałe, ponieważ w Chinach nie używa się konkretnie tego zwrotu, gdyż to inny język i kultura. Konnichiwa, jak już wspomniałam, to powitanie w Japonii – japońskie dzień dobry, cześć, tylko zazwyczaj odnoszące się do czasu między 11.00-17.00. W książce mamy zmutowaną Chinkę, która rozpoczyna praktycznie każde zdanie od tego spolszczonego zwrotu. To się po prostu nie trzyma całości. To tak, jakby charakterystyczną cechą Tajlandczyka, Hiszpana i/lub Gerka było to, że mówi Guten Tag (niemiecki odpowiednik dzień dobry) – i na dodatek miałoby to podkreślać etniczne pochodzenie każdej z tych osób.

Pozytywnym aspektem jest styl autora. Książka została napisana dość obrazowo, choć niekiedy wpadała w nieco zbyt surowe tony. Momentami świat był pozbawiany trójwymiarowości. Na szczęście w historii znajdziemy tylko kilka takich chwil, gdy brakowało angażujących opisów. W zdecydowanie większości otrzymujemy wystarczająco dużo materiału, by móc swobodnie wyobrazić sobie daną sytuację. Często bawiły mnie niektóre opisy i sytuacje; często też można przewidzieć następne kroki bohaterów.

W książce występują przekleństwa – zazwyczaj dobrze wpasowywały się w nastrój, choć niekiedy jawiły się jako groteskowe.

Podobała mi się konsekwencja autora w tym, że gdy już cechą charakterystyczną danej postaci był specyficzny sposób wysławiania się, to ten styl wypowiedzi był kontynuowany przez całą historię. Jest to pewnego rodzaju wyzwanie, które autor podjął i za to ma duże plusy. Niewielu pisarzy ma do tego zaparcie.

Doceniam to, że w książce znajdują się obrazki – jest ich niewiele, ale są dość ciekawe. Dobrze odzwierciedlają treść i pomagają w wizualizacji pewnych wydarzeń. W moim odczuciu nie są „piękne”, czy „przyjemne”, choć zdecydowanie interesujące.

Zastanawia mnie pozycja kobiet w tej książce. Raz są bezdusznymi profesjonalistkami, kiedy indziej potworami lub bezbronnymi matkami, a w jeszcze kolejnym przypadku osobami, które można użyć do zaspokojenia seksualnych potrzeb. Patrząc na sprawę z innej strony, nie mamy w książce jakoś mocno zarysowanych pozytywnych bohaterów. Mężczyźni nieustannie walczą i zabijają, choć, na co też trzeba zwrócić uwagę, sumienie niekiedy daje im o sobie znać.

Niecodzienne są zwroty wprost do czytelnika – zazwyczaj w książkach rzadko kiedy występują. Ciekawy zabieg. Akcja toczy się w czasie teraźniejszym, co też jest nieco inne, niż „zazwyczaj”. Najważniejsze jest to, iż autor jest konsekwentny.

Choć „Klucz do śmiertelności” nie jest typem powieści, który mam w zwyczaju czytać, to cieszę się, że sięgnęłam po tę książkę. Już któryś raz zabieram się za historię zupełnie oddaloną od moich typowych upodobań książkowych. Chyba niedługo zrobi się z tego norma, ponieważ podoba mi się takie testowanie samej siebie. Z „Kluczem do śmiertelności” nie jest mi do końca po drodze, ale przyjemnie odwiedzało się ten pełen potworów, heroicznych postaci, śmierci i trupów świat. Coś apokaliptycznego w lekko groteskowym wydaniu i nutą czarnego humoru. Choć nie jest to powieść dla każdego, to polecam spróbować.

Moja ocena: 6/10

Hej🗝

Kto ma ochotę na podróż do pełnego krwi i żywych trupów świata? „Klucz do śmiertelności” ofiaruje intensywną przygodę wgłąb mocnego sci-fi z dawką czarnego humoru. Książka ma swoje zalety, ale też wady – jest to interesująca historia z wieloma wątkami i masą akcji. Choć nie przypadła mi bardzo do gustu, to stanowiła ciekawą odskocznię od rzeczywistości.

Powieść mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
390
387

Na półkach: , , , ,

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad powieścią.

“Początek piekła”

Kiedy to się stało, musiał chwycić się ostatniej deski ratunku, jaka mu pozostała, aby nie zginąć tragicznie. Wtedy też podszedł do czytnika i przyłożył do niego kartę. Kilka sekund później usłyszał charakterystyczny syk, który świadczył o tym, że krata została zwolniona. Stało się nieuniknione, zaraz wydostaną się ONI, na czele z NIM - skrywanym przed całym światem, niewyobrażalnym, nieobliczalnym złem, które powinno na zawsze pozostać w zamknięciu. Jego oczom ukazał się Taurus - mistyczny artefakt, który kształtem przypominał kaktusa, złożony jest z głazów, które są połączone ze sobą magiczną siłą, natomiast, aby utrzymać go w pionie potrzebna jest specjalistyczna aparatura, a tuż za nim zainfekowani ludzie, którzy przemieniają się w zombie. Bestie zostały uwolnione, a to oznacza, że właśnie został podpisany śmiertelny wyrok na ludzką rasę… Nikt nie przeżyje.

Czy słyszałeś już o najnowszej fantastycznej powieści Pana Krzysztofa Rypuły, pod tytułem “Klucz do śmiertelności” (2021, Wydawnictwo AlterNatywne)? Nie? To świetnie się składa, ponieważ poniżej podam Ci kilka powodów, dlaczego to właśnie Tobie książka może przypaść do gustu. To będzie gratka dla Ciebie, jeśli: lubisz śmiercionośne choroby przenoszone przez wirusa, nie jest straszna Ci mafia czy zombie, fascynuje Cię temat śmierci, a także badań laboratoryjnych, które nie zawsze są w pełni pod kontrolą. To jak? Dasz się wciągnąć w ten przerażający świat?

Wydawnictwo AlterNatywne – swoją siedzibę posiadają w Poznaniu. Kierują się stwierdzeniem „mniej oznacza lepiej” - mniej wydanych pozycji, oznacza szersze pole promocji, oraz reklamy dla każdej twórczości po etapie selekcji. Łączy to się też ze zdecydowanie wyższą jakością edytorską.

Korporacja RING. To tutaj w tajnych laboratoriach są przeprowadzane liczne eksperymenty, które trzyma się w tajemnicy. Naukowcy starają się znaleźć szczepionkę na największe pragnienie rasy ludzkiej, jakim jest wieczne życie. Pomóc im w tym może mistyczny artefakt, dzięki któremu możliwe jest wynalezienie remedium na wszelkie choroby cywilizacyjne. Projekt ORION zrzesza wielu uczonych, którzy w pocie czoła pracują nad udoskonaleniem substancji dającej nieśmiertelność. Jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem.

W wyniku komplikacji wirus wydostaje się z transportu lotniczego i uderza w ludzi zamieszkujących Moskwę, dochodzi do kataklizmu. Rosja wprowadza nagłe zagrożenie terytorialne, natomiast ludność przebywa na masowych kwarantannach. Mimo wszelkich środków ostrożności hordy zombie sieją przerażenie gdzie tylko się da. Już nic nie jest w stanie ich zatrzymać, będą dążyły do destrukcji świata.

Czym tak naprawdę jest ORION? Co ma wspólnego z nim moskiewska mafia? Kim są Kapłani Śmierci? Czy w tej patowej sytuacji, jest jakieś wyjście?

Lektura jest typową (mocną) fantastyką, która moim zdaniem była inspirowana sytuacją panującą na świecie, jaką był koronawirus. Dlatego też śmiało można stwierdzić, że autor porusza problem natury społecznej. Powieść ukazuje, jak niepożądane działanie może mieć drastyczne skutki na ludzkość. Książka jest wielowątkowa, natomiast narracja została poprowadzona w trzeciej osobie. Wątki są przeplatane między sobą w sposób logiczny, jednak niekiedy w chaosie. Momentami ciężko mi było “przerzucić się” z jednej “sceny” na drugą. Przydałyby się jakieś oznaczenia, ułatwiłoby to dalsze zagłębianie się w treść.

Postacie są podzieleni na te z krwi i kości, ale także tych nierealnych, jak zombie, czy inne zmutowane stwory. Niestety, albo stety tej drugiej nacji jest więcej, co daje mi abstrakcyjny obraz, który (z moich obserwacji) przypadnie bardziej do gustu męskiemu gronu odbiorców, niż damskiemu. Styl pisania jest lekki, bez skomplikowanych zwrotów. Książka jest bardzo dynamiczna, natomiast lokalizacje, czy sytuacje zmieniają się jak w kalejdoskopie.

W skrócie: historia jest rasową fantastyką, gdzie rządzi wyobraźnia autora ponad realność. Liczyłam na coś lżejszego, aniżeli inwazja zombie połączona z wirusem, mafią, czy masową śmiercią. Jednak, jak się okazuje, nie taki diabeł straszny, jak go malują. Im dalej w treści, tym bardziej się wkręcałam w ten mroczny wyimaginowany świat. Spodobała mi się galopująca fabuła z nagłymi zwrotami akcji, a do tego przystępny styl pisania, dzięki czemu lekturę czyta się dość szybko. Uważam, że twórczość ma potencjał, aczkolwiek dla mnie trochę jest ona za mocna, za dużo fantastyki w fantastyce. Preferuję bardziej zbliżone do siebie proporcje nierealności z realnością. Można przeczytać.

www.tinarecenzuje.pl
www.facebook.com/tinarecenzuje
www.instagram.com/tinarecenzuje

Dziękuję Wydawnictwu AlterNatywne za możliwość objęcia patronatu medialnego nad powieścią.

“Początek piekła”

Kiedy to się stało, musiał chwycić się ostatniej deski ratunku, jaka mu pozostała, aby nie zginąć tragicznie. Wtedy też podszedł do czytnika i przyłożył do niego kartę. Kilka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1080
1076

Na półkach:

Z laboratorium korporacji RING wydostaje się na świat groźny wirus, zmieniający ludzi w zombie. Naukowcy pracujący nad projektem Orion zostają zamordowani, by prawda nie wyszła na jaw. W czasie transportu specyfiku ginie jedna z walizek, która następnie odnajduje się na dworcu kolejowym.

Poznajemy kolejnych bohaterów, którzy giną i powracają w postaci duchów lub zostają wskrzeszeni przez Kapłana Śmierci.

Książka napisana jest bardzo chaotycznie, trudno połapać się w fabule. Stylistycznie także jest bardzo słaba. Często napotykamy na zwroty w rodzaju: "jeśli przyjrzymy się, zobaczymy, że". W opisach postaci pierwsze miejsce zajmują cechy drugorzędne, np wygląd skóry czy włosów, później dowiadujemy się, że bohater jest karłem, co jako pierwsze rzuca się w oczy a jest podane na końcu. Zbędne wulgaryzmy.

Policjanci mówiący: cel na piętnastej czy dwudziestej pierwszej zamiast na trzeciej czy dziewiątej. Przez chwilę musiałam się zastanowić o co chodzi.

Za dużo wszystkiego: tajemniczy kapłan, artefakt, groźne wirusy, duchy, nawiedzenia, wilkołaki.

Pomysł był niezły, ale wykonanie już dużo gorsze. Czytając opisy zombiaków nie wiedziałam czy się bać czy się śmiać. Próbkę macie na grafice obok. Autor zapowiada drugą część, ale ja już podziękuję.

Z laboratorium korporacji RING wydostaje się na świat groźny wirus, zmieniający ludzi w zombie. Naukowcy pracujący nad projektem Orion zostają zamordowani, by prawda nie wyszła na jaw. W czasie transportu specyfiku ginie jedna z walizek, która następnie odnajduje się na dworcu kolejowym.

Poznajemy kolejnych bohaterów, którzy giną i powracają w postaci duchów lub zostają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
8
3

Na półkach:

Nadzwyczaj wciągająca lektura. Nim się zorientowałem było już po wszystkim. Nie mogę się doczekać kolejnych książek autora. Kroniki upadku ludzkości zapowiadają się nadzwyczaj interesująco.

Nadzwyczaj wciągająca lektura. Nim się zorientowałem było już po wszystkim. Nie mogę się doczekać kolejnych książek autora. Kroniki upadku ludzkości zapowiadają się nadzwyczaj interesująco.

Pokaż mimo to

avatar
288
53

Na półkach: , , ,

Autor ma skłonność don powtórzeń, jak się czegoś uczepi, to trzyma się tego przez ćwierć książki.
Bohaterowie w większości nijacy (ale są wyjątki!!).
Fabuła jeszcze ujdzie ale ta straszna narracja i brak logiki...

Autor ma skłonność don powtórzeń, jak się czegoś uczepi, to trzyma się tego przez ćwierć książki.
Bohaterowie w większości nijacy (ale są wyjątki!!).
Fabuła jeszcze ujdzie ale ta straszna narracja i brak logiki...

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    31
  • Chcę przeczytać
    15
  • Posiadam
    6
  • 2023
    2
  • 2022
    2
  • Groza
    1
  • Horrory
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Od Autorów/Wydawnictw
    1
  • Chcę w prezencie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Klucz do śmiertelności


Podobne książki

Przeczytaj także