Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik239
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński41
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bruno Grigori
Źródło: archiwum własne autora
2
6,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Kiedy nauczył się czytać miał cztery lata, a gdy napisał swoje pierwsze opowiadanie
dziewięć. Jest jednak zwolennikiem teorii, że nie każda opowieść powinna zostać wydana toteż na jego pierwszą oficjalnie wydaną książkę przyszło czytelnikom poczekać kolejne 39 lat! Ale dzięki temu można mieć pewność, że “Zły człowiek”, bo taki tytuł ma debiutancka powieść Brunona Grigoriego, została gruntownie przemyślana! A co się działo w tym czasie? Po ukończeniu krakowskiego liceum - Nowodworka - na profilu oczywiście ścisłym, Bruno Grigori był przekonany, że czeka go kariera informatyka, bądź fizyka, dlatego studiował właśnie te kierunki. Jednak przewrotny los chciał, że jedynym kierunkiem studiów jaki ukończył było... dziennikarstwo. Miało to miejsce w roku 2007, gdy Bruno był już redaktorem naczelnym portalu Gry-Online. Bo to właśnie w stronę gier komputerowych potoczyła się jego kariera. Po tym jak wydał wraz z przyjacielem ich pierwszą grę - Digital Warriors - Bruno zapałał miłością do tej formy wyrazu. Przez dekady zajmował się grami jako redaktor, wydawca, pisarz, czasem też programista i ta droga zaprowadziła do 11 bit studios, gdzie od 2012 roku jest game designerem. Pracował przy serii Anomaly, This War of Mine, Frostpunku, a teraz zajmuje się wciąż owianym tajemnicą Projektem 9. W międzyczasie dzieli się swoją wiedzą jako wykładowca w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz mentor w GameDev School. W trakcie swojego burzliwego życia zajmował się wieloma rzeczami, poznał setki ludzi, z których część została w jego życiu na stałe (polecamy zajrzeć do wstępu “Złego człowieka”),oraz nauczył się zadawać właściwe pytania. Jednak za najważniejsze uważa dążenie w życiu do tego, aby umrzeć lepszym niż się urodził, toteż jest żonaty i ma czwórkę dzieci, które każdego dnia dostarczają nowych wyzwań bynajmniej nie przybliżających go do napisania kolejnej książki.https://www.facebook.com/BrunoGrigori
dziewięć. Jest jednak zwolennikiem teorii, że nie każda opowieść powinna zostać wydana toteż na jego pierwszą oficjalnie wydaną książkę przyszło czytelnikom poczekać kolejne 39 lat! Ale dzięki temu można mieć pewność, że “Zły człowiek”, bo taki tytuł ma debiutancka powieść Brunona Grigoriego, została gruntownie przemyślana! A co się działo w tym czasie? Po ukończeniu krakowskiego liceum - Nowodworka - na profilu oczywiście ścisłym, Bruno Grigori był przekonany, że czeka go kariera informatyka, bądź fizyka, dlatego studiował właśnie te kierunki. Jednak przewrotny los chciał, że jedynym kierunkiem studiów jaki ukończył było... dziennikarstwo. Miało to miejsce w roku 2007, gdy Bruno był już redaktorem naczelnym portalu Gry-Online. Bo to właśnie w stronę gier komputerowych potoczyła się jego kariera. Po tym jak wydał wraz z przyjacielem ich pierwszą grę - Digital Warriors - Bruno zapałał miłością do tej formy wyrazu. Przez dekady zajmował się grami jako redaktor, wydawca, pisarz, czasem też programista i ta droga zaprowadziła do 11 bit studios, gdzie od 2012 roku jest game designerem. Pracował przy serii Anomaly, This War of Mine, Frostpunku, a teraz zajmuje się wciąż owianym tajemnicą Projektem 9. W międzyczasie dzieli się swoją wiedzą jako wykładowca w Warszawskiej Szkole Filmowej oraz mentor w GameDev School. W trakcie swojego burzliwego życia zajmował się wieloma rzeczami, poznał setki ludzi, z których część została w jego życiu na stałe (polecamy zajrzeć do wstępu “Złego człowieka”),oraz nauczył się zadawać właściwe pytania. Jednak za najważniejsze uważa dążenie w życiu do tego, aby umrzeć lepszym niż się urodził, toteż jest żonaty i ma czwórkę dzieci, które każdego dnia dostarczają nowych wyzwań bynajmniej nie przybliżających go do napisania kolejnej książki.https://www.facebook.com/BrunoGrigori
6,6/10średnia ocena książek autora
35 przeczytało książki autora
20 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Magazyn Biały Kruk #18 Joanna W. Gajzler
7,0
Biały Lisioł vol 5
Lisioł tylko skromnie przypomina, że w tym numerze znajduje się długa lisia recenzja, a sam numer dostępny jest online i za darmo. Pobrane? *Lisioł patrzy wyczekująco*. Dobrze.
.
Ten numer Białego Kruka poświęcony jest steampunkowi – co widać już po samej okładce. Dlatego na dzień dobry Lisioł pojawił się wśród ochotników, chcących poświęcić część swojego ciała dla boga-maszyny. Futrzak stwierdził tylko, że popatrzy z bezpiecznej odległości. Zwłaszcza jak w grę weszły tortury. Lisioł wtedy zawinął kitę, dając nura do mechanicznego miasta, w którym coś się popsuło. W efekcie pewien mgielnik musiał zaliczyć bardzo zły, niezbyt przyjemny, zgoła fatalny dzień.
.
Z ruchomego miasta Lisioł wskoczył na pokład powietrznego statku akurat w samym środku pogrzebu, a to pech! Potem musiał chodzić za smęcącym wynalazcą, który akurat skończył jedno ze swoich największych dzieł – oczywiście robota z ludzkimi uczuciami. Dalej było jeszcze straszniej. Jeńcy wojenni z usuwanymi sprawnymi kończynami oraz wymazaną pamięcią przerabiani na tanią siłę roboczą. Lisioł miał ochotę wziąć napalm, bardzo dużo napalmu i rozpocząć skuteczną naukę praw człowieka.
.
Po zrobieniu porządków w departamencie moralnym, Lisioł wylądował u zegarmistrza traktującego zegary jako nośnik pamięci historycznej oraz uczuć. Facet skupuje też czas, ale ten należący do Lisioła jest bezcenny, więc nici z porozumienia. Podobnie jak w przypadku wizyty w warsztacie w Yvvanie – skondensowane przedstawienie problemu wolności oraz człowieczeństwa robotów, zakończone zwycięstwem, a jakże, pieniędzy.
.
Po tych przygodach Lisioł oglądał zmagania z kasą biletową, obsługiwaną przez orka w strefie manier oraz wyczyny paranekromanckie, by na koniec trafić na klimaty wręcz staropolskie. Oto szlachcic polski mierzy się z diabłem, po czym zamierza polecieć na księżyc. Istne wariactwo! Tylko dla twardych, to znaczy Twardowskich *pełne zadowolenia lisie piski związane z grą słów*.
.
Podsumowując, opowiadania powinny porywać od pierwszej litery, a tutaj skupiają się na przedstawieniu świata, który istnieje zaledwie przez kilka stron. Szkoda, bo pomysły są ciekawe, ale brakuje w tym numerze dynamiki.
Zły człowiek Bruno Grigori
7,2
„Zły Człowiek” to opowieść tocząca się na trzech odrębnych płaszczyznach czasowych. Teraźniejszość skupia się na postaci warszawskiego koronera, którego autor nazwał swoim imieniem- za takimi zabiegami niestety nie przepadam. Jego życie z każdym dniem staje się coraz bardziej skomplikowane jednak nie byłam w stanie polubić tego bohatera. Wszystko działo się za szybko a jego miłosne podboje nie miały dla mnie większego sensu. Autor zdecydował się na zadziwiającą ilość erotyki jak na tak krótką książkę.
Kolejną postacią jaką poznajemy jest młoda kobieta żyjąca w czasach okołowiktoriańskich – umiejscowienie akcji w konkretnym czasie jest dość trudne. Język ,którym posługują się postacie nie zawsze zazębia się z wizualizacją jaką mam w głowie czytając opisy. Dziewczyna opowiada historię poznania tajemniczego przybysza, w którym oczywiście jest zakochana.
Ostatnia linia czasowa to przyszłość- przenosimy się do historii science- fiction i tego właśnie byłam najbardziej ciekawa. Każda z tych opowieści jest zupełnie inna ale w pewnym sensie łączą się ze sobą.
Bardzo spodobał mi się pomysł wprowadzenia do historii elementów religijnych, szczególnie interesująco wybrzmiewają one w futurystycznej przyszłości. Sam pomysł na fabułę i świat jest moim zdaniem naprawdę ciekawy i ma spory potencjał, niestety zabrakło mi wykonania. Od pierwszych stron dostrzegłam spory chaos, czytelnik jest wrzucony w sam środek niezrozumiałych dla niego wydarzeń. Wszystko dzieje się szybko, wątki są pospiesznie ucinane a sam język nie jest spójny.
Czytając opis książki byłam bardzo zaintrygowana niestety nie dostałam tego, czego oczekiwałam. Zamiast epickiej historii sci-fi z religią w tle otrzymałam romans z elementami sci-fi. Myślę, że autor ma wiele ciekawych pomysłów i wierzę, że z każdą kolejną książką będzie coraz lepiej.