Kroniki upadku ludzkości

Okładka książki Kroniki upadku ludzkości Krzysztof Rypuła
Okładka książki Kroniki upadku ludzkości
Krzysztof Rypuła Wydawnictwo: BookEdit horror
332 str. 5 godz. 32 min.
Kategoria:
horror
Wydawnictwo:
BookEdit
Data wydania:
2022-05-16
Data 1. wyd. pol.:
2022-05-16
Liczba stron:
332
Czas czytania
5 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788366995444
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
17 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1203
95

Na półkach: ,

Lepsza niż "Klucz do śmiertelności", ale jak dla mnie zbyt dużo udziwnień. Fabuły obu powieści w niektórych miejscach się powielają. Czytałam je jedna po drugiej i dlatego rzuciło mi się w oczy, że niektóre fragmenty są identyczne (np. scena zabicia wilkołaka). Tak naprawdę, jakby je połączyć i wyrzucić niepotrzebne elementy, mogłaby powstać całkiem ciekawa pozycja.

Lepsza niż "Klucz do śmiertelności", ale jak dla mnie zbyt dużo udziwnień. Fabuły obu powieści w niektórych miejscach się powielają. Czytałam je jedna po drugiej i dlatego rzuciło mi się w oczy, że niektóre fragmenty są identyczne (np. scena zabicia wilkołaka). Tak naprawdę, jakby je połączyć i wyrzucić niepotrzebne elementy, mogłaby powstać całkiem ciekawa pozycja.

Pokaż mimo to

avatar
130
25

Na półkach:

Nie, nie nie. Tego nie da się czytać. Nie.

Nie, nie nie. Tego nie da się czytać. Nie.

Pokaż mimo to

avatar
126
35

Na półkach: ,

Ilość powtórzeń, ogólnych błędów oraz niepotrzebnych opisów jest zatrważająca. Chyba tylko przez mój masochizm dotrwałam do końca i niestety wcale nie było warto. Po opisie naprawdę miałam duże nadzieje, bo sam pomysł jest świetny (i chyba tylko dlatego dodałam gwiazdkę) ale wykonanie okazało się beznadziejne.

Ilość powtórzeń, ogólnych błędów oraz niepotrzebnych opisów jest zatrważająca. Chyba tylko przez mój masochizm dotrwałam do końca i niestety wcale nie było warto. Po opisie naprawdę miałam duże nadzieje, bo sam pomysł jest świetny (i chyba tylko dlatego dodałam gwiazdkę) ale wykonanie okazało się beznadziejne.

Pokaż mimo to

avatar
1703
1702

Na półkach: ,

Niektóre książki tak bardzo mnie zaskakują, aż chwilami po prostu wybucham śmiechem. Czytałam już jedną książkę autora i choć temat był podobny, to jednak tamta pozycja jakoś bardziej mi się podobała. Tutaj znalazłam totalny misz masz jeśli chodzi o zombi, czy też inne stwory. Przeczytałam o tym, że można zabić wskrzeszonego umarlaka. Rozpadały się drastycznie, ale mnie to śmieszyło. Pisało, że części ciała same odpadały, skóra schodziła z ciała, a ja zaraz wyobrażałam sobie, że trupowi odpada polik, po czym za nim biegnie:-))) Wiem, że to bardzo nieprofesjonalne, ale naprawdę nie umiałam się przed tym powstrzymać. To taka wojna na złe i gorsze, gdyż główny bohater ma powody by zachowywać się tak a nie inaczej. Rodzina jest dla niego najważniejsza, więc by móc ją odzyskać pisze się na pakt, którego później żałuje i nie. To taka opowieść, gdzie obyczajówka miesza się z horrorem i fantastyką. W wersji obyczajowej poruszony zostaje temat partnerki i brata. Są dla niego bardzo ważni, lecz powodu nie poznajemy od razu. Horrorem jest tutaj walka w Pierwszej Wojnie Światowej, gdyż krew przelewa się niemal w każdym zdaniu, aż człowiekowi się wydaje, że lepią mu się od tego ręce. Fantastyka wkrada się w momencie, kiedy ktoś staje się nieumarłym. Co zatem to oznacza? Czy badania nad tajemniczym grzybem przyniosą jakiekolwiek rezultaty? Jeśli wiecie co oznacza słowo wojna, to tutaj jest jej aż nadto. Tu nikt nie spoczywa na laurach, walka toczy się wszędzie, nawet nie ma możliwości, by przy tej książce odpocząć. Na pewno nie potrafi nas przestraszyć, lecz to o czym czytamy sieje zainteresowanie, gdyż w ogóle nie da się jej przewidzieć i śmiech, a przynajmniej mój. Niby opowieść straszna, ale mi się jawiła jako kreskówka. Nie bierzcie tego do siebie, to ze względu na to, że ja do książek podchodzę bardzo uczuciowo. Ta książka mi się podobała, bo miała jakieś przesłanie, jednak totalnie przebiła ją ,, Klucz do śmiertelności ", którą bardzo wam polecam! Mega dużym plusem były dla mnie wewnętrzne rysunki, które podziwiałam z przyjemnością. Sprawiły, że moja ocena względem książki wzrosła:-)

Niektóre książki tak bardzo mnie zaskakują, aż chwilami po prostu wybucham śmiechem. Czytałam już jedną książkę autora i choć temat był podobny, to jednak tamta pozycja jakoś bardziej mi się podobała. Tutaj znalazłam totalny misz masz jeśli chodzi o zombi, czy też inne stwory. Przeczytałam o tym, że można zabić wskrzeszonego umarlaka. Rozpadały się drastycznie, ale mnie to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
237
190

Na półkach: ,

Kiedy wybucha Pierwsza Wojna Światowa, życie Nikodema Lebiediewa wywraca się do góry nogami. Chłopak walcząc o twierdzę Osowiec wkrótce umiera, jednak w powrocie do naszego świata pomaga mu pewien tajemniczy Artefakt, który obiecuje ożywić partnerkę i brata Nikodema, w zamian za pomoc w tajemniczym przedsięwzięciu...

Powiedzieć, że ta książka mnie zmęczyła to jakby nie powiedzieć nic. Lubię motyw zombie i chciałabym, żeby było inaczej, jednak chyba już dawno nie zawiodłam się na powieści aż tak. Okładka i opis mnie kupiły, ale na tym się skończyło...

Jednym z większych problemów tutaj były błędy w korekcie: powtórzenia albo ominięcia słów, błędy gramatyczne i (o, zgrozo) pojawiło się nawet kilka błędów ortograficznych... W normalnych okolicznościach nie zwracam na takie rzeczy uwagi, bo wiadomo - zdarza się. Ale w momencie, kiedy błąd pojawia się na co trzeciej albo co drugiej stronie, naprawdę ma się ochotę odłożyć książkę...

Kolejna sprawa to sam styl pisania autora. Pełno powtórzeń, bezsensownych opisów, które naprawdę nic nie wnoszą i brak sensu w zdaniach. Były też dziwne przeskoki w akcji, więc chwilami trudno było się zorientować o co chodzi, a niektóre reakcje bohaterów wyglądały tak, jakby się miało do czynienia z robotami, a nie z ludźmi - były sztuczne, urwane i byle jakie.

Książka jest podzielona na rozdziały, z których większość zaczyna się skokiem akcji w przyszłość, z tego co się zorientowałam mniej więcej we współczesne czasy i do końca książki nie jest wytłumaczone jaki ma to związek z akcją główną, co również było bardzo irytujące. Być może wszystko połączy się w całość w następnym tomie (tak, to jest zaledwie pierwszy tom),ale ja już marnować energii na niego nie będę.

Pojawił się też fragment, w którym mieliśmy doczynienia z grupką ludzi, gdzie większość to mężczyźni, a kobieta była jedna. Tutaj niczym w Biblii to kobieta zawiniła i sprowadziła na towarzyszy zagładę, a konsekwencje tego czynu są aktualne aż do dziś... Może się czepiam, ale dla mnie to podchodzi pod seksizm.

Jednak mimo wszystko za coś dałam ocenę 3, a nie 1. Bo fakt. Sam pomysł był całkiem spoko, a umiejscowienie akcji w dwudziestym wieku, w realiach wojennych wydało mi się ciekawe. Może nie aż tak oryginalne, ale miało to duży potencjał. Pojawiły się postaci historyczne, których nikt z nas raczej spotkać by nie chciał, ale które jednocześnie pasują do akcji i dodają jej trochę tak potrzebnego dreszczyku.
Bo niestety strachu to ja się tu nie najadłam. Wprawdzie mamy tu trochę obrzydliwych opisów, ale to tyle. Powieść miała być straszna, a wyszło w sumie niewiadomo co o zombie.

Drugi i ostatni plus to rozwój postaci Nikodema. To bardzo rzuciło mi się w oczy, ponieważ na początku powieści chłopak zaledwie dwudziestoletni jest przestraszony i niepewny, zależy mu na bliskich, ale nie ma w nim rządzy mordu. Z czasem jednak, mężczyzna powoli acz z sukcesem zaczyna zamieniać się w potwora do tego stopnia, że podczas Drugiej Wojny Światowej pasuje jak ulał do wszystkich generałów Adolfa Hitlera. Tę przemianę mogę zaliczyć jako drugi dreszczyk niepokoju.

Żeby podsumować, słyszałam o książce różne opinie, a pech chciał, że należę do tych czytelników, którym "Kroniki" stanowczo nie przypadły do gustu. Zaznaczam jednak, że jest to moja subiektywna opinia i nie zdziwię się, jak wiele osób spojrzy na mnie z oburzeniem. Czy zachęcam Was do przeczytania? W żadnym razie, ale wiem, że paru śmiałków (słowo wykorzystywane przez autora w co drugim zdaniu, dotyczące wszystkich bohaterów...) się znajdzie i cóż ja mogę im życzyć poza... powodzenia!!!

Kiedy wybucha Pierwsza Wojna Światowa, życie Nikodema Lebiediewa wywraca się do góry nogami. Chłopak walcząc o twierdzę Osowiec wkrótce umiera, jednak w powrocie do naszego świata pomaga mu pewien tajemniczy Artefakt, który obiecuje ożywić partnerkę i brata Nikodema, w zamian za pomoc w tajemniczym przedsięwzięciu...

Powiedzieć, że ta książka mnie zmęczyła to jakby nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1090
1086

Na półkach:

Nikodem Lebiediew bierze udział w bitwie o twierdzę Osowiec w 1914 roku. Tam widzi śmierć swoich najbliższych: kobiety, którą kochał i brata. Mężczyzna, zwany śmiałkiem, sam ginie po nawdychaniu się trującego gazu. Dostaje jednak szansę na dalsze życie jako nieumarły. Jeśli będzie wykonywał polecenia potężnego Artefaktu ten przywróci jego bliskich do życia.

Na polecenie Znaku Nikodem kończy studia medyczne, zatrudnia się w zakładzie psychiatrycznym a później bierze udział w badaniach nad pewnym grzybem.

Przeprowadza makabryczne eksperymenty na psach, małpach a w końcu na ludziach, by na zlecenie władz ZSRR wynaleźć broń biologiczną.

Nikodem jest prowadzony przez życie jak marionetka. Dopiero z czasem się dowiemy się, do czego miał posłużyć Artefaktowi.

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać "Klucz do śmiertelności" Krzysztofa Rypuły. "Kroniki... " są moim zdaniem lepiej napisane, choć też nie brak w nich błędów, głównie ortograficznych, jak "życie" przez "rz".

Ta powieść wydaje mi się bardziej spójna, pomimo wtrąceń wyróżnionych pochyłym drukiem, które są poza chronologią.

Opowieść przedstawiona jest w logicznym ciągu od początku wydarzeń do zakończenia. Mamy logiczną fabułę i szybką akcję pełną krwi i flaków. Wiemy skąd wzięły się zombiaki.

Podoba mi się połączenie fantastyki z wojenną historią. Przeszkadzały mi liczne błędy i drobny druk. Mimo wszystko widać, że autor poprawił swój warsztat.

Nikodem Lebiediew bierze udział w bitwie o twierdzę Osowiec w 1914 roku. Tam widzi śmierć swoich najbliższych: kobiety, którą kochał i brata. Mężczyzna, zwany śmiałkiem, sam ginie po nawdychaniu się trującego gazu. Dostaje jednak szansę na dalsze życie jako nieumarły. Jeśli będzie wykonywał polecenia potężnego Artefaktu ten przywróci jego bliskich do życia.

Na polecenie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
52
44

Na półkach:

„Kreatura napięła muskuły i z gracją wydobyła się z grobu. Następnie otrzepała z ciała fragmenty ziemi i spojrzała na śmiałka swoimi nad wyraz dużymi i szkarłatnymi oczami.
– Relseg adgam macelop!* – wykrzyczał stwór.”

Ten Nikodem Lebiediew to ma przekichane. Wystarczy jego jedna decyzja, złudna nadzieja na odzyskanie szczęścia i (prawie) każdy chce go zabić. Dlaczego? Ano dlatego, że koleś podpisał pakt z diabłem, a raczej z tajemniczym Artefaktem. Umarł, ale stał się nieśmiertelny, a jego zadaniem jest zrobienie czegoś iście szalonego: oszukanie śmierci, zaburzenie naturalnego cyklu istnienia. Nieświadomie nawet ma przyczynić się do końca świata… Oczywiście, Artefakt skrzętnie przed nim tę tajemnicę skrywa.

„– Wy, ludzie, jesteście niczym pasożyty. (…) A jak inaczej nazwać gatunek, który od zarania dziejów niszczy swego żywiciela? Nie rozumiesz? Wydaje wam się, że jesteście władcami Ziemi, ale tak naprawdę jesteście jej poddanymi. Planeta powinna być dla was jak matka!”

Zapytacie: dlaczego Nikodem na to się zgodził?

Wojna zbiera ogromne i dotkliwe żniwa. Nikodem traci dwie ukochane osoby: brata oraz wybrankę jego serca. Artefakt wie, jaki to ból… I doskonale zdaje sobie sprawę, że naiwni ludzie zrobią wszystko, by pozyskać cień nadziei na odzyskanie szczęścia. Tajemniczy byt cechuje się sprytem i umiejętnie kieruje Nikodemem oraz chroni jego nieśmiertelne ciało. W końcu śmiałek Lebiedew jest mu potrzebny…

Do czego? Tego dowiecie się pod koniec lektury, ale ja osobiście nie jestem pewna, czy to rzeczywiście przedstawia się tak, jak przekazał Nikodemowi jego rozmówca (nie Artefakt, rzecz jasna).

Ostatnie zdanie jest pokręcone?

Więc wyobraźcie sobie całą książkę taką.

Zaczynamy od Bitwy o twierdzę Osowiec. Nikodem ginie w I WŚ. Okres międzywojenny spędza w placówce badawczej ZSRR, pracując nad śmiertelną bronią biologiczną w postaci morderczego grzyba. I tutaj muszę nadmienić, że lubię, jak wiele dzieje się w książce (wiem, już wielokrotnie o tym czytaliście). W związku z powyższym okres międzywojenny, który Nikodem spędził na zdobywaniu wykształcenia, by potem zostać zamkniętym w laboratorium badawczym – nużyły mnie opisy ich eksperymentów i to, jakie grzyby oraz w jakim miejscu te paskudztwa porastały. Później było już lepiej.

Wybucha II WŚ, Lebiediew zaczyna pracę dla samego Hitlera. Z każdym kolejnym dniem odrzuca człowieczeństwo, zakopuje głęboko pod ziemią sumienie. Staje się wręcz bestialski, a jego jedynym celem jest odzyskanie ukochanej i brata.

Tylko… Czy nawet jeśli plan mu się powiedzie, to sprowadzone z martwych osoby, będą tymi samymi, co przed śmiercią? A jeśli tak, to czy poświęcone wojnie życie, wybaczy Nikodemowi ten ruch?

„– Ludzkość zdominowała świat nie dlatego, że wszystko jej wychodziło. Chodziło raczej o to, że potrafiła się zaadaptować do panującej sytuacji.”

I i II WŚ zapisana w zupełnie inny sposób (jednak treść nie mija się z faktami),a cała akcja przeplatana jest wstawkami ze współczesności, które ukazują apokalipsę zombie, bo w końcu do stworzenia tych kreatur dążył Lebiedew (a może Artefakt?).

Można przypomnieć sobie nieco historii, a jedynie wyobraźnia ogranicza Autora w przedstawieniu wykreowanego przez niego świata. Wyobraźnia ogranicza też nas w odbiorze tej historii. I o ile jestem otwarta, o tyle tutaj było mi tego… za dużo.

Przeszłość, którą każdy z nas doskonale zna, została podkolorowana eksperymentami, mającymi na celu stworzenie zombiaków. Do tego pojawiają się wstawki ze starożytności, kult sekty, a Artefakt okazuje się być kosmicznym bytem. To jeszcze przebolałam, ale jak pojawił się w tym również wilkołak, to… Jednak to dla mnie trochę za dużo.

Niemniej książka jest warta przeczytania. Nie jest ona łatwa i trzeba się skupić, żeby nie pogubić się w wątkach. Mnie osobiście ciężko było przejść przez te opisy grzybów i eksperymentów, nie ze względu na brutalność i okropność, ale potrzebowałam akcji! I wstawki ukazujące plagę zombie uratowały sytuację. Dodatkowo dały do myślenia… Ale czy moje teorie są trafne, muszę cierpliwie czekać na drugą część Kronik.

„Kreatura napięła muskuły i z gracją wydobyła się z grobu. Następnie otrzepała z ciała fragmenty ziemi i spojrzała na śmiałka swoimi nad wyraz dużymi i szkarłatnymi oczami.
– Relseg adgam macelop!* – wykrzyczał stwór.”

Ten Nikodem Lebiediew to ma przekichane. Wystarczy jego jedna decyzja, złudna nadzieja na odzyskanie szczęścia i (prawie) każdy chce go zabić. Dlaczego? Ano...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
142

Na półkach:

Czy przebieg I Wojny Światowej byłby inny gdyby jedna z armii dysponowała bronią chemiczną, zmieniającą martwych żołnierzy w zombie? To na pewno. Ale jak wytłumaczyć takiemu zombiakowi, kto jest wrogiem? To już zupełnie inna kwestia, oni atakują wszystkich żywych na około. Nikodem Lebiediew również powinien leżeć martwy, a chodzi po świecie, jednak nie jako zombie. Jest w to zamieszany pewien gadający głaz. Lebiediew jest przekonany, że z jego pomocą odzyska najbliższych więc wykona każde jego polecenie, ale czy wyjdzie mu to na dobre? Ile człowieczeństwa z czasem pozostanie w człowieku, który powinien być martwy, a stał się niezniszczalny? Dodatkowo świat zaczęły nawiedzać dziwne potwory i demony, których jedynym celem jest unicestwienie ludzkości...

Na plus zasługuje mnogość potworów i kreatur w książce. Autor poprzeplatał historię wytworami własnej wyobraźni i pomysł był fajny. Zabrakło mi trochę dopracowania sfery psychologicznej i emocjonalnej. Przeskakujemy z jednego wydarzenia w drugie, trudno się przywiązać do bohatera. Pojawiło się trochę błędów stylistycznych, czy logicznych, które zaburzały czytanie. Druk jest dość drobny, więc trochę męczy oczy, ale kiedy akcja się rozpędza to chce się czytać żeby sprawdzić co dalej. Podobają mi się ilustracje i to, że w jednej książce przeplatają się ilustracje różnych artystów w różnych stylach.

"Kroniki upadku ludzkości" poleciłabym jako szybką, niewymagającą myślenia lekturę dla fanów potworów i krwawej jatki, dla których liczy się akcja i potrafią przymknąć oko na kilka błędów.

Czy przebieg I Wojny Światowej byłby inny gdyby jedna z armii dysponowała bronią chemiczną, zmieniającą martwych żołnierzy w zombie? To na pewno. Ale jak wytłumaczyć takiemu zombiakowi, kto jest wrogiem? To już zupełnie inna kwestia, oni atakują wszystkich żywych na około. Nikodem Lebiediew również powinien leżeć martwy, a chodzi po świecie, jednak nie jako zombie. Jest w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
248
247

Na półkach:

Krzysztof Rypuła
"Kroniki upadku ludzkości"

Dziękuję wydawnictwu @bookedit.pl ❤️

Poznamy Nikodema Lebiediewa, którego życie staje na głowie zaraz po wybuchu pierwszej wojny światowej. Podczas bitwy mężczyzna zostaje zaatakowany gazem bojowym, jednak przed jego oparami i niszczącym działaniem ratuje pewien tajemniczy byt, który składa mu kuszącą propozycję - przywróci mu do życia wybrankę swojego życia oraz brata. Jednak w życiu nie ma nic za darmo - Nikodem w zamian musi spełnić bezprecedensowe warunki.

Autor stworzył świetna fabułę osadzoną między 1914 a 1945 rokiem. To była fascynująca podróż do przeszłości, dla innych trudnej, przerażającej i budzącej zle wspomniena, ale z racji tego jak została ona przedstawiona chłonełam każdą stronę. Tak mogliby przedstawiać historię, wtedy byłabym jej fanką 🙈

Opisy, które sprawiają, że po zamknięciu oczu nie będziecie mieli problemów z wyobrażeniem sobie bohaterów, czy miejsca, w którym aktualnie dzieje się fabuła. Dodają klimat, sprawiają, że chce się więcej i więcej, lecz z delikatnym strachem i myślą, co wydarzy się dalej?

Pełna intryg i zaskakujących wydarzeń książka, poruszyła mnie niesamowicie. Tutaj nigdy nie wiadomo czego i kiedy można się spodziewać.

Głównym bohater Nikodem Lebiediew, który zdobył moją sympatię, tym jak bardzo chciał dokonać czegoś niemożliwego, aby tylko znowu móc zobaczyć najbliższych. Obserwowałam jego przemianie z tego kim był, a kim się stał. Nie skreślajcie go za jego wybory. Nikt nie wie jak zachowałyby się w sytuacji, w której znalazł się nasz główny bohater.

Dodatkowym plusem dla autora za kreacje naszego głównego bohatera, za to jak zmieniał się z każdym nowym zadaniem to jakie miało wpływ na niego samego i jak starał się z tym walczyć. Naprawdę tutaj czapki z głów. Jestem pod wielkim wrażeniem.

Dodatkowym plusem są powiadania pisane pochyłym pismem. Mają swój indywidualny klimat, emocje, temat oraz zarys w całej fabule.

Styl autora jest genialny, niepowtarzalny, przejrzysty, czytelny i zrozumiały.

Styl autora jest genialny, niepowtarzalny, przejrzysty, czytelny i zrozumiały.

Emocji również tutaj nie zabraknie. Strach, złość, niepewność, niedowierzanie, niezrozumienie ale i również sympatia. To tylko te główne jakie występowały u mnie i te dokładniejsze. A jakie będą u was, tego musicie dowiedzieć się sami.

Polecam ❤️
A ja czekam z niecierpliwością na kolejny tom 🤭❤️

Krzysztof Rypuła
"Kroniki upadku ludzkości"

Dziękuję wydawnictwu @bookedit.pl ❤️

Poznamy Nikodema Lebiediewa, którego życie staje na głowie zaraz po wybuchu pierwszej wojny światowej. Podczas bitwy mężczyzna zostaje zaatakowany gazem bojowym, jednak przed jego oparami i niszczącym działaniem ratuje pewien tajemniczy byt, który składa mu kuszącą propozycję - przywróci mu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
720

Na półkach:

„Podróż mrożącą krew w żyłach czas zacząć!”

Jakie cechy - według Was - powinien posiadać bardzo dobry horror?
Jeśli chodzi o mnie to przede wszystkim taka książka powinna zawierać bardzo bogate opisy, które zadziałają na wyobraźnię czytelnika oraz wydarzenia, które powinny powodować szybsze bicie serca i nie pozwolą zasnąć przez kilka następnych nocy.

„Kroniki upadku ludzkości” autorstwa Krzysztofa Rypuła, stanowi brutalną historię, pełną rozlewu krwi oraz trupów. Do sięgnięcia po tę powieść zmusiła mnie przede wszystkim okładka. Nawet bez czytania opisu wydawniczego tej książki, czułam, ze będzie to dość mocna lektura. Okładka nadaje świetny klimat całej powieści - co tu dużo mówić, jest po prostu genialna. Ta kolorystyka, do której dodano zmasakrowane twarze, zapowiadają mocny horror, o którym szybko nie zapomnicie!

Poznajcie Nikodema Lebiediewa, którego życie staje na głowie zaraz po wybuchu pierwszej wojny światowej. Podczas bitwy mężczyzna zostaje zaatakowany gazem bojowym, jednak przed jego oparami i niszczącym działaniem ratuje pewien tajemniczy byt, który składa mu kuszącą propozycję - przywróci mu do życia wybrankę swojego życia oraz brata. Jednak w życiu nie ma nic za darmo - Nikodem w zamian musi spełnić bezprecedensowe warunki.
Nasz bohater spędzi mrożące krew w żyłach miesiące w tajnej wulkanicznej placówce badawczej ZSRR, pracując nad rozwojem morderczego grzyba. Po czasie Mężczyzna z ciężko pracującego badacza przemienia się w jednego z czołowych dygnitarzy samego Adolfa Hitlera. Czy zaślepiony wizją spotkania z najbliższymi, Lebiediew opamięta się nim będzie za późno?

Najnowsza powieść Krzysztofa Rypuły to pełna zwrotów akcji historia. Już sam wstęp od autora karze nam przygotować się na mocną książkę, która zapewni nam wiele wrażeń. Sama posłuchałam prośby autora i przeczytałam całą powieść by świeczkach - niesamowite uczucie, które tylko spotęgowało moje odczucia podczas czytania. „Kroniki upadku ludzkości” Spowoduje u Was nie tylko obrzydzenie, czy strach. Znajdują się tutaj również wątki, które wywołają u Was smutek, czy złość - tych drugich będzie dość sporo, możecie mi wierzyć...

Autor stworzył bardzo dokładne opisy, które sprawiają, że po zamknięciu oczu nie będziecie mieli problemów z wyobrażeniem sobie bohaterów, czy miejsca, w którym aktualnie dzieje się fabuła. Nie tylko okładka praz opisy nadały niespotykany, mroczny klimat tej historii, ale i również obrazki znajdujące się wewnątrz tej lektury. (Niektóre z nich były na tyle przerażające, że nie potrafiłam na nie patrzeć i musiałam szybko przewijać strony.)

Kolejną rzeczą, za którą powinnam pochwalić autora jest przedstawienie tła fabuły. Jak pewnie się domyśliliście, akcja nie dzieje się w latach współczesnych. Wszystkie wydarzenia zostały obsadzone między 1914, a 1945 rokiem. Z racji tego, że w ostatnim czasie mam dość mocnego „fioła” na tym punkcie, to podczas czytania zwróciłam na ten element uwagę. Na szczęście Pan Krzysztof dopracował całą historię nawet do najdrobniejszego elementu - wszystkie zachowania ludzi, czy sytuacje były dopasowane do realiów, w których obsadzono wydarzenia tej książki.

Czy książkę polecam? „Kroniki upadku ludzkości” to bardzo dobry i klimatyczny horror, który nie raz spowoduje u Was gęsią skórkę. Jak już wspomniałam, wszystko zostało dopięte na ostatni guzik - nawet element romansu, który w niektórych przypadkach odwraca uwagę czytelnika od głównego wątku, został bardzo sprytnie przemyślany. Szczerze bez niego ta powieść nie byłaby taka sama. Nie muszę Wam chyba mówić, że z niecierpliwością czekam na kolejny tom z przygodami Nikodema Lebiediewa, jestem bardzo ciekawa, w którym kierunku potoczy się jego historia.

„Podróż mrożącą krew w żyłach czas zacząć!”

Jakie cechy - według Was - powinien posiadać bardzo dobry horror?
Jeśli chodzi o mnie to przede wszystkim taka książka powinna zawierać bardzo bogate opisy, które zadziałają na wyobraźnię czytelnika oraz wydarzenia, które powinny powodować szybsze bicie serca i nie pozwolą zasnąć przez kilka następnych nocy.

„Kroniki upadku...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    19
  • Chcę przeczytać
    10
  • Posiadam
    5
  • Poszukać
    1
  • Horror
    1
  • Polskie
    1
  • 2023
    1
  • Horrory
    1

Cytaty

Więcej
Krzysztof Rypuła Kroniki upadku ludzkości Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także