Kroniki upadku ludzkości Krzysztof Rypuła 5,9
ocenił(a) na 52 lata temu Czy przebieg I Wojny Światowej byłby inny gdyby jedna z armii dysponowała bronią chemiczną, zmieniającą martwych żołnierzy w zombie? To na pewno. Ale jak wytłumaczyć takiemu zombiakowi, kto jest wrogiem? To już zupełnie inna kwestia, oni atakują wszystkich żywych na około. Nikodem Lebiediew również powinien leżeć martwy, a chodzi po świecie, jednak nie jako zombie. Jest w to zamieszany pewien gadający głaz. Lebiediew jest przekonany, że z jego pomocą odzyska najbliższych więc wykona każde jego polecenie, ale czy wyjdzie mu to na dobre? Ile człowieczeństwa z czasem pozostanie w człowieku, który powinien być martwy, a stał się niezniszczalny? Dodatkowo świat zaczęły nawiedzać dziwne potwory i demony, których jedynym celem jest unicestwienie ludzkości...
Na plus zasługuje mnogość potworów i kreatur w książce. Autor poprzeplatał historię wytworami własnej wyobraźni i pomysł był fajny. Zabrakło mi trochę dopracowania sfery psychologicznej i emocjonalnej. Przeskakujemy z jednego wydarzenia w drugie, trudno się przywiązać do bohatera. Pojawiło się trochę błędów stylistycznych, czy logicznych, które zaburzały czytanie. Druk jest dość drobny, więc trochę męczy oczy, ale kiedy akcja się rozpędza to chce się czytać żeby sprawdzić co dalej. Podobają mi się ilustracje i to, że w jednej książce przeplatają się ilustracje różnych artystów w różnych stylach.
"Kroniki upadku ludzkości" poleciłabym jako szybką, niewymagającą myślenia lekturę dla fanów potworów i krwawej jatki, dla których liczy się akcja i potrafią przymknąć oko na kilka błędów.