Wyspa Sachalin

Okładka książki Wyspa Sachalin Eduard Wierkin
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2021
Logo Lubimyczytac Patronat
Logo Lubimyczytac Patronat
Okładka książki Wyspa Sachalin
Eduard Wierkin
6,4 / 10
Logo plebiscytu Książka Roku Nominacja w Plebiscycie 2021
Wydawnictwo: Czarna Owca fantasy, science fiction
496 str. 8 godz. 16 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Tytuł oryginału:
Остров Сахалин
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2021-09-29
Data 1. wyd. pol.:
2021-09-29
Liczba stron:
496
Czas czytania
8 godz. 16 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Paweł Podmiotko
Tagi:
literatura rosyjska postapo
Inne

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Wyróżniona opinia i

Wyspa Sachalin



przeczytanych książek 2324 napisanych opinii 2322

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
193 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
205
14

Na półkach: ,

Następca Strugackich? Nie, odnosząc podobieństwo do relacji rodzinnych, uczciwiej byłoby powiedzieć, daleki kuzyn. Porównania do Strugackich jakich w ramach marketingu dopuszczał się wydawca (czarna owca) wydają się nieco na wyrost. Nie mniej, Eduard Wierkin napisał wcale niczego sobie postapokaliptyczną powieść pt. „Sachalin”. Śledzimy w niej losy świata oczami Lilak, futurolożki, doktorantki japońskiej uczelni, ostatniego kraju, funkcjonującego jakoś po atomowej wojnie. Tytułowa wyspa jest soczewką, przez którą nasza bohaterka próbuje dojrzeć przyszłość jaka czeka świat, ale też probierzem rzeczywistości w jakiej przyszło jej żyć, granicą między ostatnim bastionem cywilizacji, a powojennym pogorzeliskiem. O granicach zresztą, humanizmu, postępu, kultury, w kontekście końca czasów, rozprawia właśnie autor. Rzeczywistość, którą rysuje, przez nieco oszczędny styl, szacunek do topografii miejsc, które widzimy, jest dostatecznie przekonywująca, żeby zmartwić nas swoją możliwością zaistnienia. To może nie następca Strugackich, ale wciąż dobra powieść w swoim gatunku!

Następca Strugackich? Nie, odnosząc podobieństwo do relacji rodzinnych, uczciwiej byłoby powiedzieć, daleki kuzyn. Porównania do Strugackich jakich w ramach marketingu dopuszczał się wydawca (czarna owca) wydają się nieco na wyrost. Nie mniej, Eduard Wierkin napisał wcale niczego sobie postapokaliptyczną powieść pt. „Sachalin”. Śledzimy w niej losy świata oczami Lilak,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
433
433

Na półkach: , ,

Wyspa Sachalin. Punkt na mapie między cywilizacją a resztą światem. Po jednej stronie jest zniszczony kontynent. Zbombardowane i napromieniowane miasta, niezdatne do życia. Wśród ocalałych szerzy się wirus mobilnej wścieklizny, na którego nie ma lekarstwa. Ludzie umierają w przeciągu tygodnia. Z drugiej strony jest Japonia. Ostatnie miejsce na ziemi gdzie można w miarę normalnie żyć.
Wyspa jest miejscem zsyłki przestępców oraz zbiorem uchodźców. Na zbadanie tego właśnie miejsca decyduje się Lilak, młoda futurolożka z bardzo bogatej rodziny.

Jeżeli lubicie postapo, koniec świata, żywe trupy, skutki napromieniowania to jest lektura idealna dla was. Autor przenosi nas w surowy klimat pełen deformacji, mutacji i chorób popromiennych. Ogrom skażenia jest widoczny wszędzie. Flora i fauna ocieka śmiercią. Ludzie plują krwią a niewidome noworodki to najłagodniejsze ze schorzeń jakie występuje przy porodzie. Ludzie w skrajnych sytuacjach są zdolni do wszystkiego. Dochodzi do wielu walk i krwawych starć. Czytając, dosłownie przenosimy się na karty książki. Ta historia przeniknie was dogłębnie jak promieniowanie. Ogromnie polecam 😈

Wyspa Sachalin. Punkt na mapie między cywilizacją a resztą światem. Po jednej stronie jest zniszczony kontynent. Zbombardowane i napromieniowane miasta, niezdatne do życia. Wśród ocalałych szerzy się wirus mobilnej wścieklizny, na którego nie ma lekarstwa. Ludzie umierają w przeciągu tygodnia. Z drugiej strony jest Japonia. Ostatnie miejsce na ziemi gdzie można w miarę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
118
9

Na półkach:

Rzadko tak bardzo wczuwam się w opisywany w książce świat. Tutaj wyszło mi to bardzo naturalnie. Piękne opisy krajobrazów i relacji międzyludzkich w surowych warunkach, w których nie życzyłbym życia nawet wrogowi. Gdy wydaje się, że akcja się uspokaja, a my tracimy czujność, autor nieoczekiwanie wrzuca bohaterów w dziką burzę odwracającą sytuację o 180 stopni. Trzyma w napięciu do ostatniej strony, a później zostawia z garścią refleksji i pytań.

Rzadko tak bardzo wczuwam się w opisywany w książce świat. Tutaj wyszło mi to bardzo naturalnie. Piękne opisy krajobrazów i relacji międzyludzkich w surowych warunkach, w których nie życzyłbym życia nawet wrogowi. Gdy wydaje się, że akcja się uspokaja, a my tracimy czujność, autor nieoczekiwanie wrzuca bohaterów w dziką burzę odwracającą sytuację o 180 stopni. Trzyma w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1433
902

Na półkach:

Następna książka drogi. Świat po zagładzie nuklearnej Japonia znowu się izoluje ale dzięki wojnie odzyskuje Sachalin i Kuryłe które są teraz strefą buforową pomiędzy Japonią a resztką świata. Tam zamieszkują skazańcy japońscy, chińczycy i Koreańczycy.
Opowieść dziwna pełna przemocy, kanibalizmu i dziwnej formy rasizmu skierowanego przeciwko "amerykańskim murzynom". Dodatkowo mamy tam masę filozofii najróżniejszego rodzaju prezentowaną nam przez napotykanych przez główną bohaterkę ludzi.
Pozycja specyficzna ale trzeba do niej podejść z otwartym umysłem.

Następna książka drogi. Świat po zagładzie nuklearnej Japonia znowu się izoluje ale dzięki wojnie odzyskuje Sachalin i Kuryłe które są teraz strefą buforową pomiędzy Japonią a resztką świata. Tam zamieszkują skazańcy japońscy, chińczycy i Koreańczycy.
Opowieść dziwna pełna przemocy, kanibalizmu i dziwnej formy rasizmu skierowanego przeciwko "amerykańskim murzynom"....

więcej Pokaż mimo to

avatar
910
307

Na półkach: ,

Dobrze napisana powieść o wolnej, spokojnej narracji bez emocjonujących zwrotów akcji. Intryguje opisem świata, a konkretnie wysp będącej swego rodzaju mikrokosmosem.
Głowna bohaterka nie jest tu najważniejsza, bo jej podróż ma nam ukazać inny świat. Jej kreacja nie jest rewelacyjna, ot poprawna, natomiast pozostałe postacie wypadają lepiej.
Szeroki przegląd różnych społeczeństw, grup, indywidualistów jak i zależności między nimi wypada bardzo dobrze.
Polecam, bo jak na powieść postapo to mały powiew czegoś innego.

Dobrze napisana powieść o wolnej, spokojnej narracji bez emocjonujących zwrotów akcji. Intryguje opisem świata, a konkretnie wysp będącej swego rodzaju mikrokosmosem.
Głowna bohaterka nie jest tu najważniejsza, bo jej podróż ma nam ukazać inny świat. Jej kreacja nie jest rewelacyjna, ot poprawna, natomiast pozostałe postacie wypadają lepiej.
Szeroki przegląd różnych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
364
78

Na półkach:

Fantastyczna. Surowa, wciskają się w zakamarki, oszczędna. Nie czułam się oszukana.

Fantastyczna. Surowa, wciskają się w zakamarki, oszczędna. Nie czułam się oszukana.

Pokaż mimo to

avatar
192
127

Na półkach: ,

Chyba kompletnie nie zrozumiałam tej książki.

Pod koniec robi się tak chaotycznie, zdania są urywane i nie mają sensu, ciężko wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.

Z początku jest ok, obraz świata zniszczonego po wojnie nuklearnej i jedyne co przetrwało to Japonia i wyspa Sachalin, która stała się kolonią karną dla zbrodniarzy. Ale im dalej posuwa się fabuła tym mniejszy jest jej sens. Nagle do fabuły wkracza wspomniany wcześniej MOB - mobilna wścieklizna - i wszystko się miesza, jakby główna bohaterka doznała urazu psychicznego albo wzięła LSD.

Dodam, że to książka bez dialogów - są pod koniec, tak to występują bardzo skąpo. Książka napisana w formie pierwszoosobowego dziennika, same opisy. Nie każdemu przypadnie to do gustu.

Wstępny pomysł mi się podobał, wykonanie niekoniecznie. Końcówka wcale.

Chyba kompletnie nie zrozumiałam tej książki.

Pod koniec robi się tak chaotycznie, zdania są urywane i nie mają sensu, ciężko wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.

Z początku jest ok, obraz świata zniszczonego po wojnie nuklearnej i jedyne co przetrwało to Japonia i wyspa Sachalin, która stała się kolonią karną dla zbrodniarzy. Ale im dalej posuwa się fabuła tym mniejszy jest...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1609
379

Na półkach: ,

Są książki, które spisane są na czerpanym papierze, piórem gęsim i atramentem najwyższej jakości. Ale są i takie, do których spisania użyto młota pneumatycznego, a miast papieru płyty betonowej. I taka jest "Wyspa Sachalin". To sucha, ostra, surowa, czarno-biała relacja. Bez ubarwień, kolorów, szansy na happy end. Jest niczym msza żałobna. Postaci są wyraziste, mają osobowość, choć nie porwą za sobą tłumów wielbicieli. Książka smutna, ale warta uwagi.

Są książki, które spisane są na czerpanym papierze, piórem gęsim i atramentem najwyższej jakości. Ale są i takie, do których spisania użyto młota pneumatycznego, a miast papieru płyty betonowej. I taka jest "Wyspa Sachalin". To sucha, ostra, surowa, czarno-biała relacja. Bez ubarwień, kolorów, szansy na happy end. Jest niczym msza żałobna. Postaci są wyraziste, mają...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
820
503

Na półkach: ,

Na początku było znużenie, a z niego zrodziły się małe wysepki niedowierzania, irytacji i totalnego rozczarowania. Nie mógłbym użyć innych słów, ponieważ od samego prologu po przeciągnięty epilog, towarzyszyło mi poczucie, że mocno się pomyliłem sięgając po tę książkę. Na nic była moja nadzieja na poprawę jej losu, bowiem idąc drogą wytyczoną przez autora, musiałem szybko ją porzucić.

🥴Światowe mocarstwa pogrążyły się w wyniszczającym konflikcie. Gdzie okiem sięgnąć, zostały po nim tylko pustkowia i wypalone ziemie. Oszczędzona została tylko Japonia i to właśnie stamtąd wyłania się nie niejaka Lilak, futurolożka, która postanawia zaryzykować wyprawę badawczą na Sachalin - miejsce będące strefą przejścia między zniszczonym kontynentem a jej rodzinną wyspą, i w zasadzie to tyle, bo od tej pory zaczyna się historia będąca jednym wielkim słowotokiem trwającym prawie 500 stron.

🥴Porównanie tej pozycji z prozą Cormaca McCarthy'ego to dla mnie wielkie nieporozumienie, ponieważ czytając książki amerykańskiego pisarza da się odnaleźć pokłady emocji zawarte między słowami.
U rosyjskiego autora nie znalazłem ich wcale, a przecież powieść postapokaliptyczna powinna epatować różnymi czynnikami, toteż stąd moje wielkie rozczarowanie. Główna bohaterka przemieszcza się z punktu A do punktu B, wspominając jednocześnie jak to kiedyś fajnie było i co się zdarzyło w przeszłości, więc tak wędrowałem razem z nią po tych pustostanach i zastanawiałem się co takiego uda mi się odkryć, jaka tajemnica czeka na końcu tej ścieżki. Rzecz oczywista nic tam nie znalazłem, prócz dość prostych rozwiązań.

🥴Nie poddałem się jednak i tułałem się po wyniszczonych terytoriach, szukając na siłę jakichkolwiek pozytywów. Książka już na wstępie nie rozpieszcza, bowiem ciężko jest przebrnąć przez pierwsze dwieście stron bez ziewania, później jest niewiele lepiej, choć gdzieś w połowie zdarzył się jeden przebłysk, tonący niestety w nadmiarze tego o czym już wspominałem. Pogrążyłem się w studni bez dna, znikąd nie otrzymując pomocy i ostatecznie pieczętując swój los, odtrąciłem ów wynalazek całkowicie pozbawiony żalu. Dostałem kolejną nauczkę, żeby uważać z kim tańcuje na literackiej scenie.

Na początku było znużenie, a z niego zrodziły się małe wysepki niedowierzania, irytacji i totalnego rozczarowania. Nie mógłbym użyć innych słów, ponieważ od samego prologu po przeciągnięty epilog, towarzyszyło mi poczucie, że mocno się pomyliłem sięgając po tę książkę. Na nic była moja nadzieja na poprawę jej losu, bowiem idąc drogą wytyczoną przez autora, musiałem szybko...

więcej Pokaż mimo to

avatar
509
509

Na półkach:

Od dawna miałam ochotę przeczytać naprawdę dobrą, rasową fantastykę. Najlepiej postapokaliptyczną. Od czasu „Drogi” Cormaca McCarthy`ego nie udało mi się natrafić na nic równie dobrego. I oto jest. „Wyspa Sachalin” Eduarda Wierkina zachwyciła mnie wizją i klimatem, jednocześnie zaś wzbudziła niepokój i smutną refleksję, że tak naprawdę niewiele potrzeba, by doszczętnie zniszczyć to wszystko, co przez setki lat ludzkość mozolnie budowała. Fantastyka leży czasami zatrważająco blisko życia.

Wielka Wojna, którą wywołała Korea Północna, a w którą wciągnięty został cały świat, pozostawiła planetę okaleczoną. Tak naprawdę pozostały z niej tylko resztki, czyli Japonia i tytułowa wyspa Sachalin. Reszta pogrążyła się w radioaktywnej pustce. I tak Sachalin, już dawniej miejsce zsyłek i katorgi, stał się pomostem, lub, jak kto woli, bastionem, między dwoma światami, tym, który wypaliła zagłada oraz tym, który pozostał, ale jest zbyt mały, by pomieścić wszystkich ocalałych.

Ponieważ nie działają satelity i inne dotychczasowe metody komunikacji i przekazywania wiadomości, naczelne miejsce zajmuje plotka przekazywana z ust do ust. Nikt do końca nie jest pewien, jak jest na Sachalinie. Wielu wierzy też, że ocalała część Ameryki i mustruje się na płynące tam statki. Żyje się ciężko. Ptaki wyginęły całkowicie, inne zwierzęta zaś w znakomitej większości również. Ogromną atrakcję stanowi „leciwa gęś w Cesarskim ZOO w Tokio, a i ona, gwoli sprawiedliwości, została kiedyś zreplikowana, periodycznie umierała na raka i z tą samą częstotliwością była wskrzeszana przez magików Cesarskiej Akademii Medycznej: w ciele gęsi znajdowało się siedem implantów, ogólnie jednak ich udział nie przekraczał czterdziestu procent, co pozwalało uznawać gęś za żywą. Czasami nawet trochę latała.”.

Ekosystem został całkowicie zniszczony, wody zanieczyszczone: „pas przybrzeżny był martwy, powierzchnię wody pokrywała mętna, szara piana, sama woda … właściwie nie woda, ale ciecz, substancja składająca się ze ścieków z kolektorów stacji wzbogacania rud i zbiorników osadów, z odpadków, popiołu i kwasów z beczek, butelek, skrzyń, falowała z mechanicznym odgłosem i roztaczała woń amoniaku”, ryby w niej świeciły jaskrawo.

A jednak nadzieja umiera w ludziach ostatnia. Bo jak inaczej wytłumaczyć istnienie i prowadzenie badań przez wydział futurologii w tokijskiej katedrze etnografii. Jego doktorantka o wdzięcznym imieniu Lilak, pół Rosjanka, pół Japonka, wybiera się z naukową misją na tajemniczą wyspę Sachalin, by obejrzeć i opisać tamtejszą rzeczywistość. W najśmielszych wyobrażeniach nie przewidziała tego, co ją tam spotka. Jeżeli zniszczona promieniowaniem, pozbawiona życia północ jest piekłem, Sachalin to prawdziwe przedpiekle. Mówi się nawet: „To Sachalin (…) Tu wszystko jest możliwe”.

Niewinna, pełna wiary w naukę i w przyszłość, a także do pewnego momentu w ludzi, Lilak zanurza się więc w coraz gęstszy i bardziej złowrogi sachaliński mrok. I odtąd powieść przeradza się w coraz bardziej apokaliptyczną prozę drogi, którą wiele łączy z dziełem Cormaca McCarthy`ego, choć w żadnym razie nie można jej określić mianem wtórnej. Lilak przemierza sachalińskie ścieżki w towarzystwie przydzielonego jej do ochrony Artioma oraz uratowanego od niechybnej śmierci albinoskiego chłopczyka bez stóp, dłoni i języka, wystraszonego i dzikiego niczym zwierzątko. Sachalin to miejsce, które wchłania przestępców i nie wpuszcza ich dalej, tym samym „to dobro dla świata i piekło dla jego mieszkańców”, kraina więzień, gangów, wałęsających się byłych katorżników oraz bezkarnych, okrutnych urzędników i wojskowych. Próżno tu szukać współczucia i innych ludzkich odruchów. Każdy może sobie dowolnie odstrzelić Chińczyka czy Koreańczyka, a największą atrakcją jest katowanie Murzyna, stanowiące swoiste święto dla miejscowych. Nic też nie może się zmarnować w świecie, w którym wszystkiego brakuje. Nawet zwłoki, te akurat zalegają wszędzie w ilościach hurtowych, przerabia się na mydło albo na brykiet zasilający miejscową elektrownię.

Widząc to wszystko Lilak zaczyna tracić złudzenia. Patrząc na zniszczenia i szary, martwy krajobraz, próbuje czerpać siłę ze wspomnień. Wspomnień świata, który się skończył. Z tego, co było w nim piękne i dobre. Strumyk i pływające w jego nurcie srebrzyste uklejki, pierogi lepione przez babcię, własnoręcznie robione zapałki, mrówki mieszkające na werandzie domu. To wszystko staje się tym cenniejsze, gdy wokół krążą okrutni więźniowie, wyzwoleni z murów więzień przez nagłe, potężne trzęsienie ziemi, i jeszcze bardziej krwiożerczy zakażeni mobilną wścieklizną, do złudzenia przypominający zombie. Trwa więc ucieczka i walka o życie, siły odbiera niepewność, czy zdążą na ostatni statek zdolny bezpiecznie ewakuować ich do Japonii.

W tej książce nic nie jest proste, nie ma się czego uchwycić, by poczuć się choć przez chwilę komfortowo. Człek, przyjaciel Artioma, mówi: „Wymieranie permskie trwało sto tysięcy lat, teraz idzie błyskawicznie, jesteśmy świetnymi uczniami. Dziś Bóg nie musi użerać się z bakteriami i przysyłać meteorytów, dziś ma nas. Jesteśmy skuteczniejsi od meteorytów i szybsi od bakterii.” Bolesna to dla nas wszystkich prawda. Trudno też przebywać nam w tym świecie tak odczłowieczonym, gdzie rządzi tylko przemoc, gwałt i krew. Jednak główni bohaterowie, również twardzi i nie mający zbyt wiele złudzeń, zdolni są jeszcze do przyjaźni, poświęcenia, troski, uczuć, które, jak się wydaje, niemal zanikły. Jest to jakaś, choć niewielka, pociecha.

Świat wykreowany przez Wierkina jest bardzo prawdziwy, dopracowany w każdym szczególe i opisany w taki sposób, jakbyśmy mieli do czynienia z reportażem z wędrówki po wyspie Sachalin. „Topielcy Moneronu, trupy Chołmska, kopalnie węgla Uglegorska, Aleksandrowsk i jego ludożercy z kazamatów i bestialstwa katorżników” wydają się tak prawdziwe, że co jakiś czas musimy przerwać lekturę i uszczypnąć się, aby uświadomić sobie, że to nie potworna literatura faktu, a wykreowana przez uzdolnionego pisarza katastroficzna wizja przyszłości naszego globu, która może niechybnie się ziścić, jeśli my, ludzie, nie zdołamy w porę się opamiętać.
Książkę mogłam przeczytać dzięki portalowi: https://sztukater.pl/

Od dawna miałam ochotę przeczytać naprawdę dobrą, rasową fantastykę. Najlepiej postapokaliptyczną. Od czasu „Drogi” Cormaca McCarthy`ego nie udało mi się natrafić na nic równie dobrego. I oto jest. „Wyspa Sachalin” Eduarda Wierkina zachwyciła mnie wizją i klimatem, jednocześnie zaś wzbudziła niepokój i smutną refleksję, że tak naprawdę niewiele potrzeba, by doszczętnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    558
  • Przeczytane
    221
  • Posiadam
    68
  • 2022
    15
  • Teraz czytam
    13
  • 2021
    5
  • Ulubione
    5
  • 2023
    4
  • Legimi
    4
  • Ebook
    3

Cytaty

Więcej
Eduard Wierkin Wyspa Sachalin Zobacz więcej
Eduard Wierkin Wyspa Sachalin Zobacz więcej
Eduard Wierkin Wyspa Sachalin Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także