rozwińzwiń

Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi

Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
19 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
915
523

Na półkach: , , ,

Zawsze jest ten pierwszy raz. I tak właśnie po raz pierwszy pomyślałam - oto mam przed sobą produkt AI. I to takiej, która jeszcze się uczy.
Niby zdania złożone, składnia poprawna, a często jakoś tak fabularnie niezgrabne. Przede wszystkim jednak uwierał brak zrozumienia/decyzji co jest istotą opowieści. Po prostu zalew słów zmierzających do nijakiego końca. Szczypały mnie też niefortunne wybory jak np. „przyciął palec” zamiast „skaleczył się”. Im dalej tym było gorzej.
Co do fabuły. Brak w tym kosmosu. Brak rozmachu. Brak wyobraźni. Paralele subtelne jak uderzenie obuchem. Tło opowiadań jest technologicznie tożsame ze współczesnością tylko z dodaną opcją życia na innych planetach. Bohater pokroju pozbawionego charyzmy, niekompetentnego urzędnika średniego szczebla. I tyle. Mnie to nie bierze.
Ilustracje w stylistyce nieporadnych rysunków z zeszytu ósmoklasisty. Również nie moja bajka.
Na 117 stronach znalazłam dwa zdania warte przytoczenia
„- Co mam zrobić, by zostać zapamiętanym?
- Zrób przelew na moje konto, to cię zapamiętam.”
Reszta to strata czasu.

Zawsze jest ten pierwszy raz. I tak właśnie po raz pierwszy pomyślałam - oto mam przed sobą produkt AI. I to takiej, która jeszcze się uczy.
Niby zdania złożone, składnia poprawna, a często jakoś tak fabularnie niezgrabne. Przede wszystkim jednak uwierał brak zrozumienia/decyzji co jest istotą opowieści. Po prostu zalew słów zmierzających do nijakiego końca. Szczypały mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2659
2653

Na półkach:

"Ludzie to tylko niesmaczny żart życia dla Ziemi."

Mieszane odczucia wobec książki. Atrakcyjna konstrukcja fabuły, trzy poziomy pudełka w pudełku, czternaście opowiadań, których wspólnym ogniwem jest kluczowa postać, a jednak w drobnych elementach krótkie teksty zaprzeczają sobie. Szczególnie dobrze odbieram pierwsze opowiadania, koncentrują się na kosmicznych podróżach i poznawaniu obcych cywilizacji. Łukasz Motulewicz okrawa opisy jak tylko się da, tak aby w kosmicznej ciszy trafić na planety głośno wyrażające siebie. Natomiast, mocno pompuje absurdy ludzkiej współczesnej cywilizacji, szybowanie ku niebu i zapominanie o ziemi.

Więcej na: https://bookendorfina.blogspot.com/2022/01/kosmos-to-nie-jest-miejsce-dla.html

"Ludzie to tylko niesmaczny żart życia dla Ziemi."

Mieszane odczucia wobec książki. Atrakcyjna konstrukcja fabuły, trzy poziomy pudełka w pudełku, czternaście opowiadań, których wspólnym ogniwem jest kluczowa postać, a jednak w drobnych elementach krótkie teksty zaprzeczają sobie. Szczególnie dobrze odbieram pierwsze opowiadania, koncentrują się na kosmicznych podróżach i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
578
4

Na półkach:

Straszna, grafomańska kupa.

Straszna, grafomańska kupa.

Pokaż mimo to

avatar
802
769

Na półkach: , , , ,

Moja radość sięga zenitu, albo i wyżej, bo po lekturze „Kosmosu” poczułam się lewitującą w przestrzeni zadowoloną czytelniczką. Takie książki to rzadkość, ale zacznę od początku, by składnie wszystko poukładać w miarę chronologicznie. W końcu na ziemi obowiązuje ład.
Hugo House (prawie, jak doktor House lecz od badań kosmicznych, a nie ciał ludzkich) został wskrzeszony (niemalże jak Jezus) przez zupełny przypadek. A wszystkiemu winna była teczka nr HB258001, której szukanie sprawiło natknięcie się na inną teczkę, a raczej zbiór dokumentów opatrzonych nazwą „Raporty złodzieja żon”. Mniemam, że gdyby nie ten opis, to owe dokumenty przepadłyby z kretesem, a tak poznajemy Hugo House, pracownika nieistniejącego już w ministerstwie departamentu kontaktu z obcymi, piastującego stanowisko kulturoznawcy. Jego praca polegała na badaniu obcych (kosmitów, co tu dużo mówić),obserwacji nieznanych planet pod kątem rozwoju cywilizacji i gatunku ludzkiego. Mądry człowiek? Wyjątkowy odkrywca? A może odważny naukowiec? Pewnie wszystkiego po trochu, acz – co należy szybko uściślić – w nikłym procencie też i lekki schizofrenik. I masz babo placek, a raczej planetę! Jak ów rozbiegany umysłowo badacz mógł latać w kosmos? - zapytasz. A ja odpowiem, a no mógł. I nawet latał, a każdą odbytą misję raportował (i to ręcznie!) w swoim ministerstwie. A że miał ciekawe i wyloty i perypetie na obcych planetach i do tego niebywałe wnioski, to było o czym raportować. Ludzkość szuka bowiem nowych miejsc do zaludnienia, powiem wręcz, do osadzenia i zapuszczenia korzeni, bo ziemia zaczyna być ciasna, zaśmiecona i coraz mniej zasobna. Ekspedycje Hugo House`a miały na celu odnalezienie dogodnych miejsc oraz „normalnych” jej mieszkańców, by móc wysłać tam homo sapiens. Jednak świat jest pełen dziwaków, i jak się okazuje – kosmos też.

Łukasz Motulewicz pisząc „Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi” sam musiał być lekko niepoważny, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, gdyż pisanie takich opowiadań samoczynnie wymusza takie podejście. Z pewnością i prywatnie ma do siebie i życia roztropny dystans, a w sobie pielęgnuje małego chłopca. Opowiadania zawarte w tej niepozornej książce są nie dość, że abstrakcyjne, czasem nawet ciut nierealne, to do tego bawią. Wciągają – i to szybko. A siła grawitacji? Jaka siła? Tu brak jakichkolwiek racjonalności. Czytanie perypetii Hugo House`a sprawia, że twój umysł odbywa podróż około planetarną. Stajesz się badaczem w skafandrze, chodzisz po innych planetach, poznajesz innych ludzi, inne istoty, ba – nawiązujesz komunikację, próbujesz nawet... teleportacji. Te opowieści wywołują uśmiech, umysł dostaje wytchnienie, a ty odlatujesz. Ciało przestaje ważyć, lewitujesz.
Tak dobrze napisanych historii (o kosmosie i galaktykach) już dawno nie czytałam. Nie jestem miłośniczką fantastyki, jednak ta... ta jest fantastycznie kosmiczna, albo kosmicznie fantastyczna. Zwał, jak zwał, acz wniosek jest jeden – to świetnie napisana powieść.
Do tego rysunki, o których muszę wspomnieć , ołówka Marii Sary Motulewicz, które sprawiają, że książką można się dodatkowo „otumanić”. Dosłownie. Hugo House pisał państwowe raporty, Łukasz Motulewicz pisał o nim – dodając od siebie szczyptę lekkości – a ja z radością przeczytałam te ostatnie. Trio, jakiego próżno szukać we wszechświecie. Trio między stronicowe, ba – powiem nawet międzyplanetarne, które nie wymaga ekspedycji naukowej. Zamieszkujemy planetę, która wymyka się szufladkowaniu.

Moja radość sięga zenitu, albo i wyżej, bo po lekturze „Kosmosu” poczułam się lewitującą w przestrzeni zadowoloną czytelniczką. Takie książki to rzadkość, ale zacznę od początku, by składnie wszystko poukładać w miarę chronologicznie. W końcu na ziemi obowiązuje ład.
Hugo House (prawie, jak doktor House lecz od badań kosmicznych, a nie ciał ludzkich) został wskrzeszony...

więcej Pokaż mimo to

avatar
113
112

Na półkach:

Głównym bohaterem tych opowiadań jest Hugo House. Zajmuje się dość specyficzną dziedziną, dla mnie nieznaną, nie wiem wgl czy coś takiego jest: astrokultoznawca. Ów bohater nie może pracować byle gdzie. Jest pracownikiem jednej z rządowych agencji, co więcej lata na inne planty i bada tamtejsze obyczaje, pomaga nawiązywać kontakty. Autor w tych opowiadaniach założył, że wszechświat jest pełen różnych cywilizacji, którzy są naszymi sąsiadami. Wychodząc z takiego założenia, w końcu sąsiadów trzeba znać, wiedzieć z którymi lepiej żyć, a z którymi gorzej itd. Być może można się od nich czegoś nauczyć? A może i doskonalić swoje dziedziny podpatrując ich pracę? Cóż zapowiada się ciekawie.
Łukasz Motulewicz porusza również inne kwestie, bardzo dla nas przyziemne. Nie idealizuje obcych cywilizacji. Każda planeta ma podobne problemy do naszych, m.in. społeczne, nawiązuje również do postępów technologicznych. Być może tak jest faktycznie? A może to tylko fantazja naszego autora?
Opowiadania napisane są prostym językiem, nie brakuje lekkiego humoru, czasem przymrużenia oczu na niektóre kwestie. Dzięki temu łatwo i szybko czyta się ten zbiorek. Ważne jest również to, że każde opowiadanie ma inny schemat, nie są ciągle takie same. Dodatkowo zawarte są szkice, które przyciągają uwagę czytelnika. Główny bohater Hugo nie jest też postacią, która by wybiła się, wyróżniła czymś specjalnym w tej książce. Jest jakby mało wyrazisty, trudno go rozgryźć, dla mnie to chyba jedyny minusik. Być może był to zabieg zastosowany przez autora, który polegał na wyróżnieniu cywilizacji międzygalaktycznych a nie naszego House.
Jest to lektura nie tylko dla osób, które interesują się kosmosem, jest to lektura dla każdego z nas, kto chciałby choć na chwilę przenieść się w świat zapomnienia. Oderwać się od zapomnienia i poznawać coś nowego, wyjątkowego. Opowiadania nie są długie, więc czytelnik nie zniechęca się. Nie ma też obszernych, nudnych opisów.
Reasumując, uważam, że książka, która jest debiutem tegoż autora jest bardzo dobra. Czekam na dalsze publikacje Łukasza Motulewicza.

Głównym bohaterem tych opowiadań jest Hugo House. Zajmuje się dość specyficzną dziedziną, dla mnie nieznaną, nie wiem wgl czy coś takiego jest: astrokultoznawca. Ów bohater nie może pracować byle gdzie. Jest pracownikiem jednej z rządowych agencji, co więcej lata na inne planty i bada tamtejsze obyczaje, pomaga nawiązywać kontakty. Autor w tych opowiadaniach założył, że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1149
281

Na półkach:

Sięgnąłem po książkowy debiut Łukasza Motulewicza skuszony fantastyczną okładką i obiecującym opisem. Nawet sam tytuł budzi zainteresowanie. Czego mogłem spodziewać się w środku? Nie miałem pojęcia. Wielka niewiadoma. Mogłem się zachwycić, mogłem uznać tę lekturę za porażkę. Spróbowałem i mam mieszane uczucia...

"Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi" jest książka bardzo specyficzną. Już od pierwszych stron autor 'uprzedza', żeby traktować perypetie głównego bohatera z przymrużeniem oka. Warto z tej rady skorzystać. Całość podzielona jest na 14 krótkich rozdziałów, których akcja kręci się wokół postaci Hugo House'a - badacza kultur obcych cywilizacji. Główny bohater jest bardzo zwyczajny, żeby nie powiedzieć "nijaki", trudno obdarzyć go jakąś większą sympatią, nie budzi też szczególnej niechęci. Szkoda. Wyprawy badawcze, mimo, że zapowiadają się na ciekawe i intrygująco, w większości przypadków mają podobny przebieg - kończą się stanowczo zbyt szybko, nasz kulturoznawca wykazuje umiarkowane zainteresowanie swoją pracą, a puenta gdzieś się w tym wszystkim rozmywa, o ile w ogóle się pojawia. Momentami jest naprawdę intrygująco, niestety tylko momentami. Opowieści z poszczególnych rozdziałów tworzą chaotyczną całość, nie są ze sobą powiązane w żaden logiczny sposób co może irytować. Na plus na pewno można zaliczyć humor (ostatni rozdział mnie rozwalił, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa),pozytywnie oceniam także 'rozkminogenną' formę opowiadań, jakkolwiek banalne mogą wydawać się niektóre z poruszonych tutaj kwestii, to nadal zasługują, żeby sobie nad nimi porozmyślać. Na początku lektury strasznie zirytowała mnie jedna rzecz - bohaterowie żyją w czasach, gdzie technologia pozwala na podróże z prędkością wielokrotnie przekraczającą prędkość światłą, jednocześnie zmagają się z banalnymi problemami znanymi współcześnie nam wszystkim. Przecież to się ze sobą tak gryzie... Ale kiedy zacząłem się nad tym wszystkim głębiej zastanawiać, porównując potencjał ludzkości z rzeczywistą sytuacją na Ziemi, no cóż... Jest dużo do poprawy, delikatnie rzecz ujmując. :l

Po książkę śmiało mogą sięgnąć nastoletni czytelnicy, być może będą bardziej łaskawi, jeśli chodzi o jej ocenę. Nie miałem wobec tego tytułu żadnych oczekiwań, a mimo to jestem trochę zawiedziony. Autor ewidentnie ma tutaj coś do powiedzenia, i byłem skłonny tego z uwagą wysłuchać, ale w ostatecznym rozrachunku interesująca treść została zagłuszona nic nie wnoszącymi pierdołami. Śmieszki - heheszki są fajne, jednak debiut Łukasza Motulewicza mógł mieć do zaoferowania znacznie więcej (i chwilami miał). Jest jeszcze jedna opcja - być może klucz do zamierzonej przez autora interpretacji zdarzeń, które dla mnie nie miały większego sensu, wykracza poza zdolności mojego mózgu. Nie wiem. Gdyby całość utrzymana była w tonie ostatniego rozdziału, od razu dorzuciłbym ze dwie gwiazdki do oceny. A tak - 5/10.

Sięgnąłem po książkowy debiut Łukasza Motulewicza skuszony fantastyczną okładką i obiecującym opisem. Nawet sam tytuł budzi zainteresowanie. Czego mogłem spodziewać się w środku? Nie miałem pojęcia. Wielka niewiadoma. Mogłem się zachwycić, mogłem uznać tę lekturę za porażkę. Spróbowałem i mam mieszane uczucia...

"Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi" jest książka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
33

Na półkach:

To nie jest tak, że ta książka jest zła. Bo jest w porządku tylko wolę normalną powieść lub długie opowiadania. Przeskakiwanie z jednego shorta na drugiego jest jak tracenie ciekawej historii co chwilę co nie jest zbyt miłe bo pozostawia niezaspokojony apetyt.
Pomijając powyższe jest to świetna książka zwłaszcza dla młodzieży.

To nie jest tak, że ta książka jest zła. Bo jest w porządku tylko wolę normalną powieść lub długie opowiadania. Przeskakiwanie z jednego shorta na drugiego jest jak tracenie ciekawej historii co chwilę co nie jest zbyt miłe bo pozostawia niezaspokojony apetyt.
Pomijając powyższe jest to świetna książka zwłaszcza dla młodzieży.

Pokaż mimo to

avatar
836
734

Na półkach:

Nawiązywanie kontaktu z obcą cywilizacją idzie nam, na razie, kiepsko. Spróbujmy puścić wodze fantazji i zastanówmy się, jaki mieszkaniec innej planety mógłby być. Jakby wygadał? Jaki ustrój obowiązywałby w jego świecie? Czy byłaby to wysoko czy nisko rozwinięta cywilizacja? W czym by się specjalizowała? Dajmy się ponieść fantazji, idąc za tytułem książki Łukasza Motulewicza - „Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi.”

Ta niewielka publikacja to zbiór opowiadań, których bohaterem jest astrokulturoznawca Hugo House. Cóż to za profesja? Postać ta pracuje w jednej z rządowych agencji i lata na inne planety, aby badać obyczaje ich mieszkańców i pomagać w nawiązywaniu międzygalaktycznych kontaktów. Wszechświat, który opisuje Łukasz Motulewicz jest pełen cywilizacji. Warto poznać sąsiadów, wiedzieć na kogo trzeba uważać, a kto jest niegroźny. Od niektórych ludów możemy się czegoś nauczyć, a wśród innych być orędownikami zmian. Może znajdzie się jakieś miłe miejsce do zamieszkania?

Autor odwiedzając inne planety porusza ziemskie problemy np. ustrojowe, społeczne czy związane z postępem technologii. House nie jest może wyjątkowo wyrazistym bohaterem, więc jego postać nie przyćmiewa międzygalaktycznych perypetii, co uznaję na walor książki. Język, jakim napisano opowiadania, nie jest może jakiś specjalnie wyszukany, ale czyta się je sprawnie, a delikatny humor i spojrzenie z przymrużeniem oka na podejmowane tematy daje bardzo sympatyczny efekt.

Osobiście trochę żałuję, że nie wszystkie opowiadania to podróże na inne planety – cześć z nich rozgrywa się na Ziemi i dotyczy np. problemów w departamencie, w którym pracuje House czy po prostu przyziemnych spraw. Nastawiłam się na eksplorowanie wszechświata i liczyłam na więcej kosmicznych znajomości. Te historie, kiedy bohaterowie lodują na innych planetach dużo bardziej mi się podobały. Jednak przyznać muszę, że Łukaszowi Motulewiczowi udało się uchronić przed powtarzaniem schematów w kolejnych opowiadaniach i wybrał tła, które dobrze nadają się do zobrazowania jego spostrzeżeń.

Mam przed sobą całkiem przyzwoitą książkę. Nie mogę napisać, że wyróżnia się ona czymś szczególnym pośród publikacji science-fiction, ale też nie mogę napisać, że jest zła. Pewnie gdyby była to powieść zabrakłoby mi opisów, ale w formule opowiadań taka prostota się sprawdza. Mi spodobało się, że nie są one do końca na serio. Autor formułuje pewne wnioski, ale w samym czytaniu „Kosmosu...” jest dużo luzu.

Nawiązywanie kontaktu z obcą cywilizacją idzie nam, na razie, kiepsko. Spróbujmy puścić wodze fantazji i zastanówmy się, jaki mieszkaniec innej planety mógłby być. Jakby wygadał? Jaki ustrój obowiązywałby w jego świecie? Czy byłaby to wysoko czy nisko rozwinięta cywilizacja? W czym by się specjalizowała? Dajmy się ponieść fantazji, idąc za tytułem książki Łukasza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
200

Na półkach: , , , ,

Gdyby Mały Książę dorósł i pracował w korporacji...

[Recenzja powstała przy współpracy z portalem Sztukater.pl]

„Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi” jest zbiorem krótkich opowiadań, których głównym bohaterem jest Hugo House. Hugo z zawodu jest kulturoznawcą, jednak zakres jego pracy znacznie wykracza poza nasze wyobrażenia. Mężczyzna pracuje dla departamentu, który organizuje międzyplanetarne misje badawcze. W ramach tych wypraw, Hugo poznaje i dokumentuje kulturę, obyczaje i inne cechy charakterystyczne dla nowo poznanych cywilizacji. Po godzinach jest raczej poukładanym i dość samotnym człowiekiem, który przy pomocy humoru i dystansu próbuje odnajdywać się w otaczającym go świecie.

„Kosmos...” był bardzo dziwną lekturą. Trudno mi powiedzieć, czy opowiadania Łukasza Motulewicza mi się podobały, czy też nie. Z pewnością nie można potępić ich w czambuł, ponieważ dostrzegam kilka zalet i pewien potencjał. Jednak „Kosmos...” nie jest bez wad, które znacznie studziły mój entuzjazm. Jeśli więc miałabym powiedzieć, czy polecam tę książkę, czy nie, to musiałabym odpowiedzieć „to zależy”.

Przede wszystkim zależy, czy szukacie epickich opowiadań, napisanych z rozmachem i zawierających w sobie porywającą intrygę i charyzmatycznych bohaterów. Jeśli tak, to „Kosmos...” was rozczaruje. W moim odczuciu, opowiadania Łukasza Motulewicza są prozaicznymi odpowiednikami fraszek. Krótkie, żartobliwe lub refleksyjne, czasami o zabarwieniu moralizatorskim lub filozoficznym. Z początku irytowała mnie banalność fabuły oraz fakt, że w tych opowiadaniach nie dzieje się praktycznie nic istotnego. Jeśli jednak spojrzy się na to z tej strony, że tak właśnie miało być i prawdopodobnie to „autor miał na myśli”, to frustracja nieco maleje.

Wiele zrekompensował mi humorystyczny charakter opowiadań. Jest to humor absurdu, groteski, czasami nieco gorzki, ale właśnie dzięki temu niewymuszony i naturalny. W związku z tym, tytuł i okładka idealnie pasują do treści utworu. „Kosmos...” Łukasza Motulewicza z pewnością nie jest dla poważnych ludzi.

I o ile aspekt humorystyczny jak najbardziej trafił w moje gusta, o tyle refleksyjny już nie do końca. Często miałam wrażenie, że przemyślenia głównego bohatera są zbyt pretensjonalne, a nawet nieco boomerskie. Hugo z całą pewnością jest człowiekiem, którego życie w jakiś sposób omija. Bohaterowi brak jakiejkolwiek motywacji do działania. Często oddaje się przemyśleniom, ale ich wnioski wydają mi się zbyt oklepane i tendencyjne. Wszyscy już wiemy, że światem rządzi pieniądz, a sprawiedliwość stoi po stronie bogatych - niczym nowym nas nie oświeciłeś Hugonie. Właśnie te momenty, pozbawione humoru, a wypełnione refleksją i powolną akcją sprawiały, że z ulgą odkładałam książkę i nie miałam ochoty do niej wracać.
Stąd też wzięło się moje skojarzenie z Małym Księciem (za którym też niespecjalnie przepadam). Hugo tak jak Mały Książę lata od jednej planety do drugiej i za każdym razem dowiaduje się czegoś nowego, zdobywa doświadczenie, poznaje to, co nieznane. Jednak o ile w Małym Księciu tliła się jakaś iskierka życia, o tyle Hugo wydaje się być zupełnie cyniczny i zrezygnowany. W pewnym sensie jest to nawet (wisielczo) śmieszne.

Można również zauważyć kilka błędów w samym tekście. Są to raczej drobnostki w rodzaju braku kropki lub przecinka, jednak nawet takie błahostki wymagają korekty.

Podsumowując, nawet po przelaniu wrażeń przez klawiaturę trudno mi powiedzieć, czy te opowiadania były dobre, czy słabe. Na pewno są oryginalne i nietypowe, nigdy wcześniej czegoś takiego nie czytałam. Myślę, że z czystej ciekawości można sięgnąć po „Kosmos...”, ponieważ jest dość skromny objętościowo (117 stron),jednak nie gwarantuję, że dla każdego będzie to udana lektura.

Gdyby Mały Książę dorósł i pracował w korporacji...

[Recenzja powstała przy współpracy z portalem Sztukater.pl]

„Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi” jest zbiorem krótkich opowiadań, których głównym bohaterem jest Hugo House. Hugo z zawodu jest kulturoznawcą, jednak zakres jego pracy znacznie wykracza poza nasze wyobrażenia. Mężczyzna pracuje dla departamentu,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    22
  • Przeczytane
    19
  • Posiadam
    3
  • Fantastyka
    3
  • Nauka
    1
  • Nie da się odprzeczytać
    1
  • Ulubione
    1
  • B_fantastyka, SF
    1
  • Chcę posłuchać
    1
  • A_papier
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Kosmos to nie jest miejsce dla poważnych ludzi


Podobne książki

Przeczytaj także