rozwińzwiń

Studia z dziejów skurwysyństwa

Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
32 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
122
118

Na półkach:

Styl PISARSKO okropny, forma słaba, mało strawna, chaotyczna. Rozdzialiki jak sny, zwidy pijackie, jakieś narkotyczne wizje, bąble treści, wrzuty, błyski... przetworzenia, transformacje, kleksy... powiązane jedynie osobą głównego bohatera – narratora – tj. Jolanty (ofiary zwyrodniałych rodziców - barbarzyńców),efemerycznie zapalają się na zmiennej zapętlonej osi czasu ...od koszmaru, do koszmaru …od omamu, do fatamorgany. Istny bełkot… i te połykane litery.

Niestety czytelnikowi towarzyszy przez całą książkę dezorientacja... Czy są to halucynacje? Banialuki na jawie? Nawijki... Zlepy? Rzygi! Stada zdań randomowo rozbryzgane o papier! Kraczące wrony… NIE DA SIĘ TEGO CZYTAĆ!!!! Po co to... Dla kogo? Chyba tylko dla tej skrzywdzonej osoby.

Pierwsze 40 stron bez ładu i składu, bez sensu, zdania pisane w szale dadaisty.Choć oczywiście istotne są tu głównie treści podprogowe, międzywierszowe. A więc przede wszystkim dostrzegamy zło, które wyrządzono dziewczynce, nastolatce, kobiecie, człowiekowi...

Istotny przebłysk sensu: strona 44 …może do strony 50-tej. Dalej literacki koszmar. To taki tekst – chaos: szarpany, pełen odbić echa już wybrzmiałych treści z przed wcześniejszych 10, 4, 2 lub 31 stron. Powtórzenia, tautologie, niestrawna zupa, dziwne zdania. wstawki, galareta... maziowate błoto - brekcja słowna! Ohyda leksykalna.

Autorka jest rozchwiana, przerażona, chora. Zrobiono jej krzywdę. I tak wygląda jej świat. Jej mózg jest uszkodzony. Rodzice - oprawcy! ...i ONA. Co z tego, co pisze Jolanta, to fakty? Co z tego, to powidoki zła? ...zła jakiego doświadczyła!!! Co tu jest prawdą, a co halucynacją? Kto to wie... nie warto nawet analizować.

Formalnie lepiej jest pod koniec. A dokładniej od podtytułu - WOJNA HYBRYDOWA - strona 106. Łącznie może uzbiera się z całych tych 144 stron materiał na krótką opowieść mieszczącą się na około 40 stronach. Niestety lepiej przeczytać opis i streszczenie, niż ową publikację. To literacki zakalec!

Szczerze... nie warto tego czytać nawet :(
...ale cieszę się, że kupiłem tę książkę. Może autorka zarobi na na rolls roycea :)

Ogólnie szkoda. Historia Jolanty ma siłę rażenia i potencjał. Autorka jest chora. I nie bez powodu. Jeśli samo pisanie lub tekst ten jej pomógł, to dobrze. Książka jest jednak fatalna. Ale rozumiem skalę koszmaru, jaki przeszła ta kobieta. Jolanta jest dzielna. I chciałbym ją uściskać i popłakać sobie z nią nad jakim brzegiem oceanu. Podać jej dłoń i życzyć jej powodzenia. To co przeszła, to SKURWYSYŃSTWO! Niestety znam podobnych barbarzyńców... ofiarom współczuję.

Styl PISARSKO okropny, forma słaba, mało strawna, chaotyczna. Rozdzialiki jak sny, zwidy pijackie, jakieś narkotyczne wizje, bąble treści, wrzuty, błyski... przetworzenia, transformacje, kleksy... powiązane jedynie osobą głównego bohatera – narratora – tj. Jolanty (ofiary zwyrodniałych rodziców - barbarzyńców),efemerycznie zapalają się na zmiennej zapętlonej osi czasu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
151
67

Na półkach: ,

Historia jest tak nieregualna i toporna, że można odnieść wrażenie zagubienia się w chorobie dwubieguniwej głównej bohaterki. Niestety całość mnie nie zachwyciła, odważyłabym się nawet o stwierdzenie, że była kilkusetstronną kupką wypocin.

Historia jest tak nieregualna i toporna, że można odnieść wrażenie zagubienia się w chorobie dwubieguniwej głównej bohaterki. Niestety całość mnie nie zachwyciła, odważyłabym się nawet o stwierdzenie, że była kilkusetstronną kupką wypocin.

Pokaż mimo to

avatar
73
28

Na półkach:

Lektura mocna i szokująca - ciężka i nie dla każdego. Wciąga od pierwszej strony - pokazuje naturalistyczne spojrzenie na problem przemocy i wykorzystania seksualnego - wreszcie na życie tak ciężko doświadczonych ludzi. Mogłabym się przyczepić do pewnego bałaganu w tekście ( chociaż może to i zamierzony zabieg ),ale sam temat i historia po prostu dziesiątka...

Lektura mocna i szokująca - ciężka i nie dla każdego. Wciąga od pierwszej strony - pokazuje naturalistyczne spojrzenie na problem przemocy i wykorzystania seksualnego - wreszcie na życie tak ciężko doświadczonych ludzi. Mogłabym się przyczepić do pewnego bałaganu w tekście ( chociaż może to i zamierzony zabieg ),ale sam temat i historia po prostu dziesiątka...

Pokaż mimo to

avatar
312
306

Na półkach: , ,

!!!Recenzja!!!

Przemoc w rodzinie nigdy już nie powinna być tolerowana przez społeczeństwo, gdyż nie można udawać, iż się nie widzi czyjejś krzywdy ludzkiej. Jedną z najgorszych jej odmian jest przemoc kierowana ku dzieciom i to na tle seksualnym, takie postępowanie powinno być tępione, a sprawcy surowo ukarani. Problemem jest to, że oprawcy często potrafią ukrywać swoje postępowanie pod płaszczykiem wzorowego obywatela, zastraszając ofiarę, by nigdy o tym nie mówiła, dlatego warto takie sprawy nagłaśniać, by ludzie stali się wyczuleni na pewne sygnały płynące od potencjalnie podejrzanych osób z otoczenia.

Zarys fabuły

W książce spotykamy Jolantę, która opowiada o swoim ciężkim życiu, którego doświadczyła w rodzinnym domu. Bohaterka była molestowana przez ojca zwanego Napoleonem, a w pokoju jej znienawidzonego brata spała jej mama zwana Pipi. Poznajemy również jej zawodową karierę, walkę z schizofrenią oraz ogólne, a także szczegółowe przemyślenia, co do życia człowieka na ziemi. Jolanta traktuje swoje wyznania, jako reportaż, dzięki czemu ludzie z podobnymi problemami nie będą czuć się osamotnieni i nabiorą odwagi, by również z tym walczyć. Doradza jak osiągnąć więcej czasu dla siebie oraz spełnić swoje marzenia, co według niej udało jej się wcielić w życie i są w jej odczuciu tego pozytywne efekty. Jak wyglądało dotychczas życie Jolanty? Co skłoniło ją do walki o siebie? Jakie rady daje czytelnikom na przyszłość? O tym w książce „Studia z dziejów skurwysyństwa” autorstwa Gosi Wincent.

Poradnik

W moim odczuciu książka jest świetnym poradnikiem ukazującym, jak takie osoby wykorzystywane, jak również wykorzystujące normalnie się zachowują. Dopiero od niedawna ofiary molestowań w tym kazirodczych zaczęły opowiadać o swoim cierpieniu, o tym jak były manipulowane przez najbliższych i pozbawione normalnego wesołego dzieciństwa. Porady o tym, jak walczyć z tym szeroko pojmowanym złem oraz chorobą psychiczną są cenne dla każdego czytelnika, a wzmianka o sprzeciwie wobec tej książki osób, które w inny sposób zawiniły wychowując swoje dzieci świadczy o konieczności istnienia takich pozycji książkowych. Strach przed przyznaniem racji i zrozumieniem swoich błędów może wywoływać takie reakcje. Natomiast doradzanie o tym jak należy kreatywnie zorganizować czas wolny oraz samą pracę w moim odczuciu każdy coś może z nich wynieść pozytywnego zależnie od możliwości domowych, bądź pracowniczych i stopnia zaangażowania się w wykonywanie przytaczanych rozwiązań.

Odczucia

Osobiście uważam, że pozycję najlepiej czytać po jednym-dwóch rozdziałach lub fragmentach dziennie lub co parę dni, dlatego że forma wypowiedzi oraz ukryty sens skłaniają do refleksji i może okazać się, iż czytanie jej na jeden raz okaże się zbyt trudne. Książki z jakimikolwiek przemyśleniami, a dodatkowo okraszona trudną tematyką powinno czytać się powoli, a nie tak jak powieści obyczajowe, kryminały itd. Każdy powinien sięgać po takie pozycje, a nie uważać, że to nie dla niego albo, że go nie dotyczy. W obecnym świecie takie dramaty dzieją się wokół nas i warto przeciwdziałać temu, a przynajmniej pozyskać wiedzę z czym, możemy mieć do czynienia. Warto być ostrożnym, bo czasem pozory mylą, ale lepiej dmuchać na zimne. Dodatkowo oprócz kazirodztwa mamy tu jeszcze przemoc fizyczną, psychiczną i wykorzystywanie dzieci do prac polowych i domowych, które powinni robić dorośli. Te zachowania pogłębiają obraz piekła w jakim żyła ofiara, co również jest godne potępienia.

Podsumowanie

Książkę czytało mi się dość ciężko i powoli, ponieważ nie zastosowałem sposobu jej odbioru, który przytoczyłem powyżej, a w zamian tego próbowałem zaznajomić się z treścią czytając książkę bez żadnych dłuższych odstępów czasowych. Pozycja jest mega refleksyjna i może budzić w czytelniku różne emocje. Okładka od razu nas utwierdza, z jaką treścią mamy do czynienia i z pewnością zwróci uwagę potencjalnego odbiorcy. Gorąco polecam książkę wszystkim czytelnikom, bo warto aby każdy uświadomił sobie, że wszelkie złe poczynania kierowane na dzieci, będą skutkowały na przyszłość w liczne problemy natury emocjonalnej i psychicznej.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater.

!!!Recenzja!!!

Przemoc w rodzinie nigdy już nie powinna być tolerowana przez społeczeństwo, gdyż nie można udawać, iż się nie widzi czyjejś krzywdy ludzkiej. Jedną z najgorszych jej odmian jest przemoc kierowana ku dzieciom i to na tle seksualnym, takie postępowanie powinno być tępione, a sprawcy surowo ukarani. Problemem jest to, że oprawcy często potrafią ukrywać swoje...

więcej Pokaż mimo to

avatar
475
444

Na półkach: ,

Szok! Po raz pierwszy kompletnie nie wiem jak to skomentować. Zatkało mnie! Niby w głowie milion myśli, a na papierze pustka.

Studia z dziejów skurwysyństwa przyciągają uwagę samym tytułem! No ballady o miłości tu nie będzie! To książka bez kompromisów, bez jakiegokolwiek tabu i bez emocji... emocji głównej bohaterki Joli.

Jola chcąc rozliczyć się z przeszłością pisze książkę. Molestowana w dzieciństwie przez ojca, nie mogła liczyć na niczyją pomoc, ani współczucie. Jednak udaje jej się wyrwać z toksycznego środowiska, niestety koszmarne dzieciństwo odbija się na zdrowiu kobiety i ta ląduje w szpitalu psychiatrycznym.

Książka zaczyna się za przeproszeniem, ale muszę to napisać, bo innego odpowiedniego słowa, które oddałoby to o czym mowa po prostu nie znajduje. Więc Studia z dziejów skurwysyństwa zaczyna się od pierdolnięcia... czytelnika w łeb. I już wiesz, że tu nie będzie literackich przenośni, ani owijania w bawełnę. Książka ma charakter pamiętnika, przeczytamy tu nie tylko wspomnienia głównej bohaterki, ale także zapisy rozmów z ojcem - oprawcą. Dzięki temu wyłania nam się obraz Napoleona (ojciec Joli). Możemy w niewielkim stopniu zorientować się z jakim typem człowieka mamy do czynienia. To, co szokuje, to całkowicie pozbawiona wręcz wyzuta z wszelkich emocji narracja. Jolanta o swoim koszmarze opowiada tonem jednolitym, suchym, wręcz niepokojącym. Nie mówię, że to źle! Po prostu inaczej niż się spodziewałam. Kobieta pod koniec książki daje czytelnikowi dobre rady, jak komfortowo żyć nie oglądając się na innych, oraz jak radzić sobie z bagażem traumatycznych doświadczeń, które nie pozwalają na normalne zdrowe funkcjonowanie.

Reasumując, ta lektura nie będzie łatwa, nie będzie też przyjemna. Dodatkową trudnością w jej odbiorze i zrozumieniu jest wszechobecny chaos narracyjny. Skoki czasowe są w żaden sposób ze sobą nie powiązane. Raz jesteśmy w 2004 roku, a nagle 2018, za chwile wracamy do 2008. Logistycznie ciężko nadążyć. Z racji na temat molestowania dzieci, czyta się ciężko. Mimo tych kilku minusów książkę polecam. http://ksiazkinaszapasja.blogspot.com/2021/10/studia-z-dziejow-skurwysynstwa-gosia.html

Szok! Po raz pierwszy kompletnie nie wiem jak to skomentować. Zatkało mnie! Niby w głowie milion myśli, a na papierze pustka.

Studia z dziejów skurwysyństwa przyciągają uwagę samym tytułem! No ballady o miłości tu nie będzie! To książka bez kompromisów, bez jakiegokolwiek tabu i bez emocji... emocji głównej bohaterki Joli.

Jola chcąc rozliczyć się z przeszłością pisze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
85
85

Na półkach: , ,

Hej🍁

Chyba pierwszy raz nie wiem, od czego powinnam zacząć.😅 Książka Gosi Wincent to ciekawa lektura – trudna, wywołująca smutek i lekkie obrzydzenie, nakłaniająca do przemyślenia kilku kwestii i kompletnie szokująca. Czytelnik po prostu nie ma pojęcia, czego spodziewać się po kolejnej stronie. Tematy poruszane w powieści są ciężkie do przełknięcia i powodują zgagę. To właśnie czyni tę lekturę intrygującą.

Nie wiem, czy w ogóle można mówić o „lubieniu” głównej bohaterki – to nie ten typ książki, w którym z bohaterem można się „dogadać”. Tutaj mamy zupełne coś innego – młoda kobieta walczy z wieloma demonami i niestety często przegrywa. Życie Jolanty jest pełne cierpienia, z którym mi, czytelnikowi, ciężko było sobie poradzić.

Bohaterka praktycznie w ogóle nie zwraca uwagi na emocje – nie mówi o bólu, który czuje, czy w ogóle o targających nią uczuciach. Jej działania niekiedy są chaotyczne, a rozumowanie ciężkie do ogarnięcia. Z początku nie wiedziałam, co mam zrobić – kibicować jej? Współczuć? Starać się zrozumieć? Nie miałam pojęcia od czego zacząć.

Książka wprawia w szok – chodzisz po omacku i nie wiesz co dalej ze sobą zrobić. Gdzie zabierze nas autorka? Co jeszcze tragicznego zdecyduje się pokazać w książce? Co koniec końców stanie się z Jolantą? Umiejętne poprowadzenie historii zachęca do odkrycia odpowiedzi na te pytania.

Wydarzenia w książce są przedstawione za pomocą dość krótkich wpisów, opisujących fragmenty z życia bohaterki. Wszystko układa się w logiczną całość, choć niekiedy gubiłam się w tym, kiedy i co się działo. Raz jesteśmy w 2016, raz skaczemy do 2018, innym razem jesteśmy w latach między 2008 i 2018, a jeszcze niekiedy w 2019 roku.

Ukłony dla autorki za to, że nadała postaciom specjalny styl mowy (odpowiedni dla osób pochodzących ze wsi) – dawno nie czytałam książki, w której autor sumiennie egzekwowałby pisanie takim stylem. Dużo dodaje to książce – ma swój charakter i klimat.

Styl autorki jest przyjemny – dobrze się czyta. Książki z Wydawnictwa AlterNatywnego, z resztą jak zawsze, są wolne od jakichkolwiek błędów i literówek – widać, że dział redakcji pracuje prężnie.

Na pewno możecie się nastawiać na ogromny szok, jeśli sięgniecie po „Studia z dziejów skurwysyństwa”. Książka jest dziwna – nie mam lepszego określenia, by opisać Wam uczucia, które mi towarzyszyły podczas czytania.

Dziwne.

To było dziwne.

Z uwagi na tą dziwność, czytając książkę można poczuć się tak, jakby było się w gęstej mgle. Otwierasz tę powieść i nagle ktoś wyrzuca Cię na pomoście na ogromnym jeziorze, ale tylko uczucie ogromu przestrzeni wkoło daje wskazówkę co do miejsca, w którym się znalazł_ś- może nawet ciężko dojrzeć Ci własne palce przez unoszące się drobinki wody. W płucach robi się gęsto – wiesz, że w powietrzu wisi coś ciężkiego. Słyszysz szum fal, czujesz lekkie powiewy wiatru, ale jedyne co widzisz, to niekończąca się biel przemieszana z szarością. Tak mogę opisać wrażenia towarzyszące mi podczas czytania – i tu akurat zaliczyłabym to na plus. W jakiś pokręcony sposób czytanie tej powieści było intrygującą (na ile książka o przemocy i cierpieniu może być) przygodą wgłąb nieznanego terytorium.

Dlaczego czułam się przede wszystkim dziwnie, czytając tę powieść? Mój odbiór ma wiele wspólnego z tym, jak wyprana z emocji jest główna bohaterka. Przedstawia daną sytuację – wylicza fakty i dodaje jakiś komentarz – ale zupełnie i absolutnie nie ma w niej krzty emocji. Wygląda to tak, jakby zdystansowała się od tych wydarzeń i chciała je przedstawić „na sucho” – co w sumie może zadziałać jako coś podwójnie szokującego.

Z jednej strony czułam marazm głównej bohaterki, która zmuszona była do codziennego życia w okropnych warunkach i stworzyła sobie cały świat/system i nazwy, by radzić sobie z opresją. Z drugiej strony ciężko było się w tym wszystkim połapać, choć im dalej, tym było lepiej. Innym aspektem jest fakt, że z początku nie mogłam wgryźć się w historię z uwagi na szorstkość wydarzeń. Pierwszy akapit rozwala system „na dzień dobry” – autorka rozpoczęła książkę bardzo oryginalnie, choć na swój sposób okropnie.

Zachowanie bohaterki, jej sposób bycia i rozumienie świata jest pokręcone.

Zdecydowanie nie podoba mi się w tej książce to, jak autorka przedstawia sprawę pigułek „dzień po”. Zażywanie takich tabletek zostaje porównane do zabijania ludzi – osobie, która ich użyła (czy raczej pomogła w zdobyciu),bohaterka proponuje wyjazd do Syrii i pozabijane dorosłych ludzi, bo to przynosi większą zabawę. Po pierwsze: co za bzdury. Po drugie: co za ignorancja. Po trzecie: co za brak wyczucia. Absurd goni absurd – a rozpowszechnianie takiego poglądu na temat ochrony przed niechcianą ciążą (tutaj konkretnie tych tabletek) jest krzywdzące i po prostu śmieszne. Pokazuje, że bohaterka nie ma pojęcia, o czym mówi, skoro przedstawia taki pogląd. Jolanta najwyraźniej nie zrobiła dobrego research’u na ten temat i plecie bzdury – co z kolei powoduje, że zastanawiam się nad motywami autorki, które nią kierowały, gdy umieszczała coś takiego w książce. To jest niezdrowe. I nie przyjmuję żadnych „ale”. Nie chcesz używać takich tabletek? Twoja sprawa. Tylko nie demonizuj tego typu środków, ani nie przypisuj używania ich osobom, które są potworami i zwykłymi „skurwysynami” (tu piję do ojca bohaterki, ponieważ to z nim odbyła się rozmowa i to jemu bohaterka zaproponowała wyjazd do Syrii).

Na plus zaliczam fakt, że Jolanta jest szczera – mówi otwarcie o narkotykach, błędnym kole, w które wpadła i wszelkich problemach. Nie ma tematu taboo – wszystko jest prosto wystawiane na stół.

Lekturę zaliczam do grona ciekawych – ciężkich, wyzywających, ale przy tym intrygujących.

Moja ocena: 7/10

Hej🍁

Chyba pierwszy raz nie wiem, od czego powinnam zacząć.😅 Książka Gosi Wincent to ciekawa lektura – trudna, wywołująca smutek i lekkie obrzydzenie, nakłaniająca do przemyślenia kilku kwestii i kompletnie szokująca. Czytelnik po prostu nie ma pojęcia, czego spodziewać się po kolejnej stronie. Tematy poruszane w powieści są ciężkie do przełknięcia i powodują zgagę. To...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1455
1094

Na półkach: ,

Pamiętam ten moment, gdy od wydawnictwa AlterNatywnego otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Gosi Wincent. Studia z dziejów skurwysyństwa już wtedy zaciekawiły mnie swoim kontrowersyjnym tytułem, a i sam opis wiele obiecywał. Dlatego więc nie dziwię się sama sobie, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę. Czy dostałam to, czego oczekiwałam? Czy faktycznie była to “ostra jazda bez trzymanki”?

Główna bohaterka książki postanawia podzielić się ze światem swoimi bolesnymi doświadczeniami. Życie na wsi, molestowanie przez ojca oraz próby wyrwania się z toksycznego środowiska - to tylko mała część jej życia. Kiedy już udaje jej się odbudować chociaż cząstkę - pojawia się ona: choroba psychiczna. Czy głównej bohaterce uda się poradzić sobie z tym wszystkim?

Pozwólcie, że najpierw zacznę od plusów tej książki. Poruszony tutaj temat, jakim jest molestowanie seksualne to temat nie tylko obszerny, ale również i przerażający. Za każdym razem, gdy w jakiejś książce pojawia się ten wątek, mam ochotę płakać. Nie mogę znieść tego, że ktoś jest w stanie robić coś takiego drugiemu człowiekowi - zwłaszcza swojemu dziecku. Nie przyjmuję tu żadnych wytłumaczeń - coś takiego nie ma usprawiedliwienia. Podziwiam autorkę za to, że zdecydowała się na przedstawienie właśnie takiej, a nie innej historii. Jest to przejaw ogromnej odwagi.

Kolejnym plusem książki okazał się styl pisania Gosi Wincent. Choć autorka opisuje okropne rzeczy, to jej pióro jest na tyle przystępne i “lekkie” (o ile mogę mówić tutaj o lekkości w kontekście przedstawianych wydarzeń),więc lektura tej pozycji nie przynosi większych problemów. One zaczynają się w momencie, gdy zdajemy sobie sprawę z tego, o czym tak naprawdę czytamy – wtedy przestaje być tak kolorowo. Przyznaję się, że bywały chwile, gdy musiałam tę książkę po prostu odkładać na bok, żeby ochłonąć.

Przejdę teraz do słabszych stron tej książki, a w zasadzie jednej, która jest dość spora. Autorka chcąc przedstawić wszystkie złe rzeczy, które spotkały główną bohaterkę, zaczęła upychać na tych stu czterdziestu stronach mnóstwo treści. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że tutaj jest wszystkiego po prostu za dużo na tak małej ilości stron. W efekcie w połowie książki poczułam się zagubiona i dość mocno skonsternowana tym, że nie wiem, o czym w końcu opowiada ta książka. Sądzę, że gdyby poszerzyć tę pozycję o dodatkowe kilkadziesiąt stron - treść spokojnie by się rozłożyła, a czytelnik nie miałby uczucia, że jest tu wszystko na kupie.

Przechodząc już do podsumowania, muszę odpowiedzieć na pytanie zawarte na początku tej opinii. Lektura Studiów z dziejów skurwysyństwa to była jazda bez trzymanki, ale zdecydowanie mniej ostra niż się spodziewałam. Mimo wszystko jednak lektura tej pozycji wywarła na mnie ogromne wrażenie i gdy tylko pomyślę, że opisywane wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości - robi mi się po prostu słabo.

Jeżeli niestraszne Wam tak trudne tematy w książkach, to polecam Wam sięgnąć po ten tytuł. Nie jest to książka idealna, ale czy życie takie jest? Zdecydowanie nie, dlatego też na kartach tej książki znajdziecie tylko i wyłącznie takie przedstawienie życia.

Pamiętam ten moment, gdy od wydawnictwa AlterNatywnego otrzymałam propozycję zrecenzowania książki Gosi Wincent. Studia z dziejów skurwysyństwa już wtedy zaciekawiły mnie swoim kontrowersyjnym tytułem, a i sam opis wiele obiecywał. Dlatego więc nie dziwię się sama sobie, że zdecydowałam się sięgnąć po tę książkę. Czy dostałam to, czego oczekiwałam? Czy faktycznie była to...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1677
1676

Na półkach: ,

,,W każdej normalnej organizacji polecenia, a szczególnie te dotyczące zabójstw, wydawane są głosem. Najlepiej w cztery oczy.
Uważajcie, bo gromadzicie teczki. A teczki, to jest moja specjalność-pomyślałam".

Oj to zdecydowanie nie jest książka, którą się przeczyta i zapomni. Ale może od początku. Książka ma sto czterdzieści cztery strony niepokoju. Pisana małym druczkiem, który przeraża w swej treści. Cały ogrom przeskoków czasowych jest równy ilości wykorzystywanych chwil na wymuszone zaspokojenie Napoleona. Dwie główniejsze postacie i czyżby dwa podejścia do skoku w trumnę? Najwyraźniej nie wykorzystała swoich wszystkich sztuczek i los nie zamierzał od tak pozwolić jej odejść. Oczywiście była też Pipi, małżonka Napoleona i wiele innych postaci, które nie skrzywdziły jej tak, jak sam Napoleon.

,,Pierwsza uwaga- są dwa rodzaje ludzi-ludzie, którzy mówią, że zrobią i to znaczy, że zrobią i ludzie, którzy mówią, że zrobią, a to znaczy, że mówią".

Jest bardzo dużo mądrych, choć wydawać by się mogło, że błahych pouczeń. Każde z nich jest poprzedzone odpowiednią historią, by udowodnić swoje tezy. Wierzy, że każdy jest kowalem swojego losu i przyznaję jej rację. To dokąd zaszła może zawdzięczać tylko i wyłącznie sobie. Rodzina raczej co mogła, to odebrała od niej z nawiązką.
Bywają momenty, że czyta się ją jak poradnik, bo bohaterka robi wszystko, by każdą cenną naukę nam przekazać. Potrafi być przygnębiająca, bo ukazuje jak bardzo bliscy ludzie są w stanie zniszczyć naszą psychikę. Wykorzystać do cna nasze możliwości i jeszcze oczekiwać, że się człowiek im przysłuży. Bywa też bardzo poruszająca i motywująca. Nie każdy umie się odbić od dna i jeszcze wyciągnąć z tego wnioski. Jej się to udało. Tylko czy teraz żyje się jej lepiej?

Chciałam jeszcze dodać, choć może powinnam to zrobić już na samym początku, że książka jest napisana z perspektywy postaci. Początkowo trochę minie zanim wdrążycie się w typowo wiejski język, którego używa Napoleon. Dopiero po dziesięciu stronach śmigałam już wzrokiem i nie zatrzymywałam się dłużej na d tekstem. Warta przeczytania:-)

,,W każdej normalnej organizacji polecenia, a szczególnie te dotyczące zabójstw, wydawane są głosem. Najlepiej w cztery oczy.
Uważajcie, bo gromadzicie teczki. A teczki, to jest moja specjalność-pomyślałam".

Oj to zdecydowanie nie jest książka, którą się przeczyta i zapomni. Ale może od początku. Książka ma sto czterdzieści cztery strony niepokoju. Pisana małym druczkiem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
851
691

Na półkach: , ,

Obiecałam sobie samej, że teraz czas na lekkie, przyjemne, beztroskie lektury.
Wyszło jak wyszło.
Wkradła się w mój cykl czytania. Nie była to jednorazowa "przygoda".
Potrzebowałam czasu by ją przeczytać.
Był to czas dobrze wykorzystany.

Pierwsze zdanie książki, rozbija czytelnika na kawałki. Potem wcale nie jest lepiej. Jednak opisane zdarzenia nie są tylko złe. Czasem zaświeci światełko w tunelu...

Były też momenty gdy Autorka denerwowała mnie swoim podejściem do otoczenia, pracy, widoków na przyszłość.
Ma jednak rację "każdy jest kowalem swego losu".

Napisana językiem który bardzo łatwo się przyswaja. Opisuje proste prawdy i spostrzeżenia.
Chwilami traumatyczna, czasem poradnikowa.
Zachęcam do poznania.

Obiecałam sobie samej, że teraz czas na lekkie, przyjemne, beztroskie lektury.
Wyszło jak wyszło.
Wkradła się w mój cykl czytania. Nie była to jednorazowa "przygoda".
Potrzebowałam czasu by ją przeczytać.
Był to czas dobrze wykorzystany.

Pierwsze zdanie książki, rozbija czytelnika na kawałki. Potem wcale nie jest lepiej. Jednak opisane zdarzenia nie są tylko złe. Czasem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1117
1050

Na półkach: ,

Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie opis oraz fakt, że jest ona oparta na prawdziwych wydarzeniach. Jej tematyka nie jest łatwa i przyjemna, a całość ma pełnić funkcję pamiętnika, a także poradnika.
Cała historia jest ciężka i nie jest to lekka lektura. W jej odbiorze nie pomaga także styl pisania autorki, który momentami był dla mnie aż zbyt wulgarny i „toporny”. Jednak jest to zapis myśli i rozmów osoby po ogromnie traumatycznych przejściach. Więc w pewnym sensie taki styl bardzo tutaj pasuje.
Fabuła wbija w fotel już od pierwszego zdania. Autorka nie traci czasu na zbędne opisy i wprowadzenie tylko odrazu przechodzi do rzeczy. Stajemy się świadkami ogromnej krzywdy, która spada na naszą główną bohaterkę - brak wsparcia ze strony bliskich, wykorzystywanie seksualne ze strony ojca. To potrafi odcisnąć ogromne piętno na życiu każdej młodej kobiety. Widzimy jak Jolanta popada w obłęd i ląduje w zakładach zamkniętych oraz brniemy z nią w drogę ku pogodzeniu się z przeszłością. Stajemy się naocznymi świadkami jej walki o siebie i skrajnych emocji, które ją przepełniają.

Osobiście nie udało mi się zżyć z bohaterką, a po lekturze pozostał szok, niedowierzanie i lekkie zniesmaczenie. Momentami nie mieściło mi się w głowie, że takie rzeczy naprawdę mogły się wydarzyć. Uważam, że pomimo dotknięcia ważnego tematu przez autorkę to ta książka nie będzie dla każdego. Aby ją przeczytać trzeba mieć naprawdę silne nerwy, bo skrajne emocje będą targać czytelnikiem tak samo jak Jolantą.

Do sięgnięcia po tę książkę zachęcił mnie opis oraz fakt, że jest ona oparta na prawdziwych wydarzeniach. Jej tematyka nie jest łatwa i przyjemna, a całość ma pełnić funkcję pamiętnika, a także poradnika.
Cała historia jest ciężka i nie jest to lekka lektura. W jej odbiorze nie pomaga także styl pisania autorki, który momentami był dla mnie aż zbyt wulgarny i „toporny”....

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    61
  • Przeczytane
    35
  • Posiadam
    10
  • 2021
    2
  • Kupić?
    1
  • Od Autorów/Wydawnictw
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Wydawnictwo AlterNatywne/NowoCzesne
    1
  • Od wydawcy/autora
    1
  • Poszukuję
    1

Cytaty

Więcej
Gosia Wincent Studia z dziejów skurwysyństwa Zobacz więcej
Gosia Wincent Studia z dziejów skurwysyństwa Zobacz więcej
Gosia Wincent Studia z dziejów skurwysyństwa Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także