cytaty z książki "Studia z dziejów skurwysyństwa"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdzieś czytałam o tym, że jedną z form leczenia stresu pourazowego jest właśnie spokojne spisywanie odczuć i reakcji dotyczących problemu i dyskusja na ten temat. Więc po prostu to robię – spisuję własne problemy i własne wartości.
(...)fajnie jest dopiero wtedy, gdy każdy zajmuje się tym, co lubi i nikt do niczego nie zmusza.
Głupio wyszło – piekłu poświęciłam więcej czasu niż niebu.
...postanowiłam ujawnić wszystko, z czym spotkałam się w tak zwanym domu rodzinnym. Myślę, że to nic nie zmieni w ich myśleniu. Są przekonani o swoim bogactwie i doskonałości, i nikomu nic do tego.
Trzeba powiedzieć ludziom o moich stosunkach domowych. Chcę, aby inne kobiety nie pozwoliły się zniewolić tak jaj ja. Zawsze podporządkowana i milcząca. Głupio byłoby uciec z obozu koncentracyjnego i potem napisać książkę o tym, że jest to pięciogwiazdkowy hotel, w którym za darmo rozdają pieniądze.
Moja książka przeznaczona była w pierwszej kolejności dla mnie, żebym mogła podyskutować z przyjaciółmi o mojej sytuacji. Może jednak zmieni sytuację innych osób chorych na dwubiegunówkę i prześladowanych, które zastanawiają się nad ujawnieniem swojej sytuacji. Mnie spisanie swoich wspomnień ogromnie pomogło.
Po co właściwie to robię? Żeby rozliczyć się ze swoją chorobą. Myślę, że taka psychoterapia, podczas której moje obserwacje są konsultowane z prawdziwymi bliskimi, da więcej niż gadanina psychologów, którzy nie potrafią do mnie trafić.
Tak zwani bliscy powtarzali, że „robię dobrze”. Z czasem przestałam im wierzy.
Zawsze zależało mi na tym, żeby być szczęśliwą. Długi czas nie wierzyłam, że szczęście w ogóle istnieje. Na wsi wpajano mi, że to bzdura, zwykła, nic nieznacząca formułka wypowiadana w życzeniach (...)”.
Wyszło, że dłużej nie mogę ciągnąć tej znajomości. Jest zbyt toksyczna i zabija mnie na raty.
Mój stan zaczął się poprawiać dopiero, gdy zrezygnowałam z kłamstw i zaczęłam opowiadać historię prawdziwą. Uważam, że powinno ją usłyszeć więcej osób.