Ulotne

Okładka książki Ulotne Joanna Olczak
Okładka książki Ulotne
Joanna Olczak Wydawnictwo: SEQOJA literatura piękna
180 str. 3 godz. 0 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
SEQOJA
Data wydania:
2021-04-15
Data 1. wyd. pol.:
2021-04-15
Liczba stron:
180
Czas czytania
3 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788395861031
Tagi:
opowiadania
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
9 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
712
585

Na półkach:

Kolejny w ostatnim czasie zbiór opowiadań za mną. Tym razem sięgnęłam po „Ulotne” Joanny Olczak, która zadebiutowała w ubiegłym roku, nie budząc tym, jak mi się wydaje, większego poruszenia. A ja chciałabym, żebyście spojrzeli na jej prozę przychylnym okiem, bo jest niebanalna.
„Ulotne” zawiera 10 opowiadań, o których znów trzeba napisać, że są zróżnicowane. Inaczej niż w większości przypadków, z którymi dotąd miałam do czynienia, każde następne było lepsze od poprzedniego. Jest w nich bardzo dużo emocji o różnym charakterze. Również ich bohaterowie są różni, w różnym wieku i z różnymi doświadczeniami. Pozostajemy jednak ciągle w kręgu straty, przemijania, traum, ale i miłości. Z pojedynczych wydarzeń autorka wysnuwa całe historie i pokazuje, że często jedna chwila ma moc wpływania na wszystko, co dzieje się w przyszłości. Wspomnienia budzą się w najbardziej nieoczekiwanym momencie.
„Wiele z tych rzeczy, które składają się na nasze tzw. życie, zasługuje na to, żeby przeminąć jak najszybciej”
Autorka świetnie poradziła sobie z budowaniem nastroju. Tytuł zbioru jest tutaj jak najbardziej na miejscu, bo w utworach wyczuwa się atmosferę efemeryczności, mglistości, która rozmywa kontury, ale nie nadaje ciężkości. Nie jest lepka. Pozostawia dużo miejsca na domysły. Odnosiłam wrażenie, że rzeczywistość opowiadań jest odrealniona i błoga.
W wielu opowiadaniach powtarza się motyw zdjęcia. Oglądanie migawek z przeszłości wyzwala zawsze jakieś ukryte emocje, coś uświadamia, pomaga odkryć drugie dno wydarzeń z przeszłości, lub też pokazuje, że była ona fałszywa. Zdarza się, że przypomina o upływie czasu i przemijaniu.
Część z tych utworów zapewne nie zostanie w mojej pamięci na dłużej, tak to jest z krótkimi formami literackimi. Kilka jednak wywarło spore wrażenie. Choćby „Kiedyś był tu piękny most”, który opowiada o matce i córce, które właśnie straciły męża i ojca. Kiedy muszą zmierzyć się z koniecznością usunięcia z mieszkania jego rzeczy osobistych, ujawnia się głęboki konflikt i rywalizacja o uczucia nieżyjącego. Przy okazji odkrywają nieznaną część życia mężczyzny. Nagła świadomość, że żyły obok nieodgadnionego człowieka sprawia, że zdają sobie sprawę, że obie były i są przejmująco samotne.
„Ulotne” polecam czytelnikom szukającym w literaturze poruszających emocji i nieoczywistości. Takim, którzy zechcą poświęcić chwilę na przemyślenie i interpretację przeczytanych treści, bo tylko wtedy można docenić prozę Joanny Olczak.

Kolejny w ostatnim czasie zbiór opowiadań za mną. Tym razem sięgnęłam po „Ulotne” Joanny Olczak, która zadebiutowała w ubiegłym roku, nie budząc tym, jak mi się wydaje, większego poruszenia. A ja chciałabym, żebyście spojrzeli na jej prozę przychylnym okiem, bo jest niebanalna.
„Ulotne” zawiera 10 opowiadań, o których znów trzeba napisać, że są zróżnicowane. Inaczej niż w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1379
607

Na półkach: ,

Ulotne to zbiór bardzo refleksyjny z ponadczasową tematyką. Nie szokuje i nie wywołuje ekstremalnych emocji. Autorka pokazuje, że przeszłości nie da się zamknąć w szufladzie zapomnienia. Ona wraca w pojedynczych wspomnieniach, przedmiotach, efemerycznych obrazach, wywołując lawinę silnych przeżyć.

Cała opinia na www.naczytniku.com

Ulotne to zbiór bardzo refleksyjny z ponadczasową tematyką. Nie szokuje i nie wywołuje ekstremalnych emocji. Autorka pokazuje, że przeszłości nie da się zamknąć w szufladzie zapomnienia. Ona wraca w pojedynczych wspomnieniach, przedmiotach, efemerycznych obrazach, wywołując lawinę silnych przeżyć.

Cała opinia na www.naczytniku.com

Pokaż mimo to

avatar
1003
799

Na półkach: ,

Powiadają, iż czas leczy rany. Joanna Olczak twierdzi, że nic bardziej mylnego. W swoim debiucie Ulotne splata ze sobą dziesięć opowiadań, którymi udowadnia, iż czas co najwyżej zaciera pamięć o nieuchronnym bólu, który niezmiennie towarzyszy człowiekowi. Na osi czasu bowiem nic nie ginie. Przeszłość, choć tak ulotna, pozostaje w zakamarkach świadomości. Tkwi zaklęta w sztywnych ramach fotografii, intensywnym zapachu konwalii, listach czy starych dokumentach. Uwięziona w wyliniałym futerku misia lub bliźnie na twarzy szydzi, każe bohaterom zaskakiwać samych siebie. Przynosi bolesne wspomnienia, które zdawać by się mogło, czas na zawsze pogrzebał w codziennych drobiazgach.

"(…) ból nigdy nie traci mocy. Próbuje go wyczerpać jak benzynę w baku, jak wodę w żelazku jak wódkę w butelce. Nic z tego. Tylko czas, tylko on wciąż na nowo daje się nabrać."

Drobiazgi owe stają się punktem zapalnym do snucia nostalgicznych fantazji na temat efemeryczności chwil, które Joanna Olczak odwzorowuje nad wyraz sugestywnie. To obrazy, które przecinają codzienność bohaterów, mącą ich spokój, a w konsekwencji palą żywym ogniem. Zderzenie przeszłości z teraźniejszością, często niecelowe, bo wywołane chociażby lapidarnym pytaniem potrafi zburzyć spokój osiągnięty latami prób zapominania. Przypadek ów przytrafia się Dorze w opowiadaniu Zjazd płci pięknej, w którym to serią kurtuazyjnych pytań, zadanych swej wiekowej klientce, dociekliwa fryzjerka otwiera bolesną ramę w jej pamięci.

Bagaż przykrych doświadczeń zamknięty zostaje w paradoksalnie przyjaznych przedmiotach, w pluszowym misiu chociażby. W opowiadaniu Skrzydlaty staje się pomostem pomiędzy tym co skończone, a jednak cały czas niedomknięte. Posłańcem wspomnień może stać się jednakowoż przyjazny kotek. Zwierzę to staje się punktem zapalnym w opowiadaniu Koty na wierzbie. Zwierzak przywołuje traumatyczne wspomnienia z patologicznego domu, w którym nałóg i przemoc stały się codziennością Heńka i Ksawerego, co w swym nieuchronnym finale doprowadziło do niewyobrażalnej tragedii.

O kolejnym dramacie powiada Olczak w fantazji Tamto lato. Tomek. Ciężkie od smaków i zapachów beztroskie lato przeszyte zostaje szramą na policzku dziecka i duszy matki. Dziecięca fantazja, bezmyślność i brawura wymazują z osi czasu kolejne życie, burząc na zawsze spokój kilku kolejnych. Idylla wiejskiego otoczenia zaś na zawsze zmącona zostanie wirem wodnej toni. Nie tylko o zawirowaniach ludzkiego życia pisze Olczak. Fantazjuje również o usilnej próbie zaklinania i zatrzymania czasu. Opowiadania Pani klik zrobi pstryk czy Zabawa w chowanego są tego doskonałym przykładem.

"Czas. Tak, naprawdę czułam że trzymając w ręku stare fotografie gra mu na nosie. Stare, drewniane pudełko (…),było dobrą kryjówką. (…) Wystarczyło pierwsze z brzegu zdjęcie, a czas wił się jak piskorz, jak diabeł pokropiony święconą wodą. To było zabawne, ale przede wszystkim pozwalało uwolnić się z jego paskudnych, lepkich łap. W takich chwila czas niczego nie mógł już zrobić. Zanim zdążył zareagować, ona już stała na pagórku (…) tuż koło kilkunastoletniej dziewczynki (…). Ta dziewczynka to jej mama na wakacjach (…)."

Pochodząca z Łodzi pisarka bazuje na kontrastach. Mimochodem, ale jednak brutalnie konfrontuje przeszłość z teraźniejszością, beztroskę z tragedią. Idylla i niczym niezmącony spokój zderzą się tutaj bowiem z nieukojonym bólem i dojmującym smutkiem. Opresje te, choć przykurzone codziennością oraz upływem czasu, nieustająco tkwią w meandrach pamięci bohaterów Ulotnych. Są ponad czasem. Jedynie niewiele znaczące przedmioty staną się dlań posłańcami pamięci. Obiekty będące bolesnym skojarzeniem, świadkujące traumatycznym sytuacjom, wyzwalają pamięć z pęt zapomnienia, drwiąc jednocześnie z upływu czasu.

Ulotne to przejmujący zbiór opowiadań będący próbą odpowiedzi na pytanie, czy czas może być jakąkolwiek przeszkodą w przeżywaniu przeszłości od nowa. Życie bohaterów nieuchronnie rozsypuje się, a jedynie ich fragmentaryczne wspomnienia, ścinki pamięci oraz skojarzenia zaklęte w przypadkowych przedmiotach pozwalają na jej rekonstrukcję, przeanalizowanie i jakiekolwiek zrozumienie. Bo pamięć, choć dziurawa, bywa bezpardonowo dotkliwa. Usilna próba ucieczki przed nią, choć wpisana w naturę ludzką, staje się jedynie groteskową zabawą w chowanego. Doskonały, przenikliwy debiut prozatorski.

Powiadają, iż czas leczy rany. Joanna Olczak twierdzi, że nic bardziej mylnego. W swoim debiucie Ulotne splata ze sobą dziesięć opowiadań, którymi udowadnia, iż czas co najwyżej zaciera pamięć o nieuchronnym bólu, który niezmiennie towarzyszy człowiekowi. Na osi czasu bowiem nic nie ginie. Przeszłość, choć tak ulotna, pozostaje w zakamarkach świadomości. Tkwi zaklęta w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1080
633

Na półkach:

Wydawnictwo Sequoja znowu zaskakuje. Dziesięć opowiadań, dziesięć schodów w drodze ku zrozumieniu własnej tożsamości historycznej. Debiut Joanny Olczak pachnie przeszłością, ale boli przede wszystkim tym co obecne. „Ulotne” przypominają nam po raz kolejny, jak wiele odpowiedzi dotyczących naszego bieżącego funkcjonowania, tkwi w nas samych, w pamięci tego, czego doświadczyliśmy w przeszłości.

Chyba każdy z nas nosi w sobie jakieś niepowtarzalne, indywidualne obrazy dzieciństwa lub młodości. Mogą być nimi tak szczęśliwe chwile, jak i traumatyczne wspomnienia. Olczak słusznie zauważa, że szczególnie te drugie są po latach silnie eksponowane w naszej pamięci. Dzięki pozostawaniu w konkretnej wspólnocie kulturowej i społecznej, określają one naszą tożsamość. Czyż nie tak działa to w najlepszej opowieści zbioru, zatytułowanej „Zjazd płci pięknej”? Obserwujemy tu dwie bohaterki: fryzjerkę i jej wiekową klientkę. Nie jest to usługa jakich wiele. Zlecenia nie polegają na odtworzeniu modnych stylizacji, ale wręcz przeciwnie, odwołują się do czasów powojennych. Początkowe niezrozumienie takiego postępowania zostaje szybko wyjaśnione, a rozwiązanie zagadki będzie tyleż zaskakujące, co bolesne.

Historia gra pierwszoplanową rolę także w innych opowiadaniach. Jednym z lepszych jest z pewnością przedostatnie w zbiorze „Koty na wierzbie”. W nim Olczak używa czegoś, co zbyt rzadko pojawiało się w tym tomie – dosadności. Dwójka dzieci wychowuje się w rodzinie, w której raczej nikt wychowywać by się nie chciał. Ojciec alkoholik lubuje się w przemocy domowej. Ta w pewnym momencie wykracza poza patologiczne standardy i doprowadza do zgonu jednego z synów. Drugi nie rozumiejąc czym jest śmierć i jakie niesie za sobą konsekwencje, próbuje na swój sposób rozwiązać sytuację. W ten sposób autorka podejmuje nie tylko próbę mierzenia się z demonami przeszłości, ale dorzuca także pytania w kontekście debaty o rodzinie, zbrodni i karze oraz sile miłości.

Olczak operuje językiem oszczędnym we wszelkie ozdobniki. Jej proza zyskuje dzięki temu olbrzymią pojemność, staje się narzędziem nie tylko słowa, ale też obrazu. Opowiadania przypominają narrację kogoś, kto nagle, w zapomnianej szufladzie znalazł plik fotografii z dawnej epoki, wykonanych na enerdowskiej kliszy Original Wolfen. Ale jednocześnie, zaskakująco trwałych, mających oddziaływanie na to, co dzieje się tu i teraz. To właśnie relacje przeszłości z teraźniejszością zdają się w tym zbiorze najważniejsze. Praktycznie wszystkie opowieści skupiają się na zdarzenia realnych. Tylko w jednym przypadku („Niewidzialny człowiek”),wkraczamy na grunt metaforyki. Jednocześnie jak na tom budowany na indywidualnych doświadczeniach, za mało tu brudu, a trochę za dużo dydaktyki i niestonowanych emocji. Myślę, że autorka mogłaby zadbać o jeszcze więcej napięcia, tajemnicy i niejasności, dzięki którym zamieszczone tu opowiadania bardziej zapadłyby w pamięć.

W tomie „Ulotne” Joanna Olczak pisze o tym, że człowiek tak naprawdę się nie uczy, że historia lubi się powtarzać, a demony przeszłości potrafią powrócić w najmniej spodziewanym momencie. Jest to swoisty akt oskarżenia względem zamiatania nieprzerobionych tematów. To przez nie rozwijają się w człowieku negatywne emocje, które nigdy nie pozwolą żyć pełnią życia. Czytelnikom poruszane tematy mogą wydać się znajome, odnoszę bowiem wrażenie, że wszystkie te grzechy wykraczają poza przestrzeń, czas i narodowość. To zbiór absolutnie prawdziwy, refleksyjny, w sam raz dla poszukiwaczy chmurnych, melancholijnych historii z życia wziętych. Dobra książka, ukazująca duży talent młodej pisarki.

Recenzja ukazała się pod adresem http://melancholiacodziennosci.blogspot.com/2021/05/recenzja-ulotne-joanna-olczak.html

Wydawnictwo Sequoja znowu zaskakuje. Dziesięć opowiadań, dziesięć schodów w drodze ku zrozumieniu własnej tożsamości historycznej. Debiut Joanny Olczak pachnie przeszłością, ale boli przede wszystkim tym co obecne. „Ulotne” przypominają nam po raz kolejny, jak wiele odpowiedzi dotyczących naszego bieżącego funkcjonowania, tkwi w nas samych, w pamięci tego, czego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
843
759

Na półkach: , , ,

Jako emigrantka rzucam się na każdą książkę, napisana przez Polaków, żyjących jak ja zagranicą. Aktualnie krajem, który najbardziej „obrodził” polskimi pisarzami, jest Szwajcaria. Czy to czyste, szwajcarskie powietrze tak wpływa, czy ziołowe cukierki Ricola, uzdatniające płuca, czy też duch noblisty Sienkiewicza, który tu tworzył, i być może ciągle unosi się w powietrzu? A może dlatego, że Polonia w Szwajcarii ma bogatą i długą tradycję, a w ostatnim czasie, od kiedy otworzyły się granice Polski, wyjechało tam sporo osób, mających zawodowo kontakt z językami i kulturą? A pobyt na emigracji wyostrza zmysły i pozwala wiele spraw zobaczyć wyraźniej?
W każdym razie po znakomitych miniaturkach literackich Lamberta Króla i skrzącym się dowcipem przewodniku po życiu w Szwajcarii Joanny Lampki („Szwajcaria, czyli jak przeżyć między krowami a bankami”) dotarł do mnie debiut Joanny Olczak „Ulotne” – dziesięć opowiadań na 180 stronach.
Z emigracją nie mają nic wspólnego (co mnie ciut rozczarowało, chlip 😢),bo akcja wszystkich toczy się współcześnie w Polsce, w kilku wspomniana jest Łódź, rodzinne miasto autorki, ale opowiadania są uniwersalne – sytuacje w nich opisane mogłyby się wydarzyć wszędzie. W wielu wydarzenia z przeszłości mają wpływ na aktualną sytuację bohaterów. Tematyka jest bardzo różnorodna: choroba Alzheimera, gwałt przed laty, śmierć lub utrata bliskiej osoby, patologia i przemoc w rodzinie, zdygitalizowana rzeczywistość. Większość z nich skłania do zamyślenia.

Autorka znakomicie operuje słowem. W niektórych opowiadaniach już pierwsze zdania wprowadzają nas w sam środek akcji. W innych celowo akcja rozwija się powoli, aż dojdzie do punktu kulminacyjnego.

W pamięci pozostaną mi na długo „Sukienka w białe grochy”, poruszający do żywego „Zjazd Płci Pięknej” i „Pani Klik zrobi pstryk”, opowiadanie, przy którym uśmiałam się serdecznie 😊. Znakomita obserwacja rzeczywistości w tym ostatnim, poproszę o więcej takich! Opowiadanie „Kiedyś był tu piękny most” pokazuje, jak trudno jest się porozumieć z najbliższymi, podczas gdy z obcymi nie mamy tych problemów, i jak mało wiemy o najbliższych.
Ogólnie – dobry zbiorek, wart uwagi i przeczytania. Polecam!

Jako emigrantka rzucam się na każdą książkę, napisana przez Polaków, żyjących jak ja zagranicą. Aktualnie krajem, który najbardziej „obrodził” polskimi pisarzami, jest Szwajcaria. Czy to czyste, szwajcarskie powietrze tak wpływa, czy ziołowe cukierki Ricola, uzdatniające płuca, czy też duch noblisty Sienkiewicza, który tu tworzył, i być może ciągle unosi się w powietrzu? A...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    11
  • Chcę przeczytać
    5
  • Ebook
    2
  • 52 / 2021
    1
  • 52 książki (2021)
    1
  • Przeczytane w 2021
    1
  • Dobra rozrywka
    1
  • Poznaję nowych pisarzy w 2021
    1
  • Literatura piękna - współczesna
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ulotne


Podobne książki

Przeczytaj także