rozwińzwiń

Nadchodzi

Okładka książki Nadchodzi Łukasz Orbitowski
Okładka książki Nadchodzi
Łukasz Orbitowski Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie kryminał, sensacja, thriller
400 str. 6 godz. 40 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2010-02-16
Data 1. wyd. pol.:
2010-02-16
Liczba stron:
400
Czas czytania
6 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308044308
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 1 (49) / 2024 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 0,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 6 (48) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 8,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 5 (47) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski
Ocena 9,0
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...
Okładka książki NOISE MAGAZINE nr 4 (46) / 2023 Łukasz Dunaj, Łukasz Orbitowski, Redakcja NOISE MAGAZINE, Piotr Weltrowski, Mateusz Żyła
Ocena 6,5
NOISE MAGAZINE... Łukasz Dunaj, Łukas...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
196 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
410
334

Na półkach: , , , , , ,

Pióro Łukasza Orbitowskiego zachwyca mnie za każdym razem - zarówno w powieściach, jak i w krótkich formach, takich jak zbiór opowiadań, zebranych w tom "Nadchodzi".

Opowiadania - choć różnią się charakterem bohaterów, epoką przedstawionych historii i kontekstem, mają cechy wspólne, związane ze swoistym fatum i przeznaczeniem, a także ponoszeniem konsekwencji swoich działań. Orbitowski z typową dla siebie przenikliwością prześwietla dusze i osobowości wykreowanych bohaterów, co pozwala nam przejrzeć się w nich jak w lustrze. Dodając do tego lekkość pióra, urozmaicenie konwencji, wymieszanie groteski, horroru i humoru, dostajemy literature najwyższej próby.

Na osobną uwagę zasługuje oddanie walorów historycznych, świadczącą o wysokiej wiedzy i przygotowaniu merytorycznym autora.

Pióro Łukasza Orbitowskiego zachwyca mnie za każdym razem - zarówno w powieściach, jak i w krótkich formach, takich jak zbiór opowiadań, zebranych w tom "Nadchodzi".

Opowiadania - choć różnią się charakterem bohaterów, epoką przedstawionych historii i kontekstem, mają cechy wspólne, związane ze swoistym fatum i przeznaczeniem, a także ponoszeniem konsekwencji swoich...

więcej Pokaż mimo to

avatar
26
24

Na półkach:

Bardzo dobry zbiór opowiadań. Orbitowskiego zazwyczaj klasyfikuje się jako fantastę, z czym się nie zgadzam do końca. Wszystkie historie są bardzo głęboko zanurzone w trudnej, polskiej rzeczywistości. Wiele tu zmagań z demonami drugiej wojny światowej i tak samo okresu PRL. Największą zaletą autora jest niekłamana prawdziwość. To po prostu chłopak z osiedla, który uznał, że będzie pisał, bo nic innego nie umie, a po godzinach nie idzie do teatru czy opery tylko wyciska sztangę na siłowni. I to w jego twórczości widać. Myśli prosto, ale nie można zarzucić mu braku refleksji, wręcz przeciwnie, gdy bierze na celownik jakiś problem, nie odpuści aż do końca. To chyba coś z tej sportowej zapalczywości 😉. Ładny, bogaty w smakowite kolokwializmy język. Dla mnie było to coś nowego i odświeżającego. Trochę zepsuł zakończenie ostatniego, tytułowego opowiadania, które było z resztą za długie, męczące.

Bardzo dobry zbiór opowiadań. Orbitowskiego zazwyczaj klasyfikuje się jako fantastę, z czym się nie zgadzam do końca. Wszystkie historie są bardzo głęboko zanurzone w trudnej, polskiej rzeczywistości. Wiele tu zmagań z demonami drugiej wojny światowej i tak samo okresu PRL. Największą zaletą autora jest niekłamana prawdziwość. To po prostu chłopak z osiedla, który uznał,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
304
235

Na półkach: ,

Opowiadania "Popiel Armeńczyk" oraz "Cichy Dom" były dość ciekawe i podobał mi się ich klimat. Jednak stanowią one niedużą część całości, a reszta (w szczególności "Nadchodzi") nie robi większego wrażenia.

Opowiadania "Popiel Armeńczyk" oraz "Cichy Dom" były dość ciekawe i podobał mi się ich klimat. Jednak stanowią one niedużą część całości, a reszta (w szczególności "Nadchodzi") nie robi większego wrażenia.

Pokaż mimo to

avatar
81
46

Na półkach:

Pierwsze spotkanie z twórczością Orbitowskiego. Niestety, średnio udane. Autor miał ciekawe pomysły na opowiadania, ale trochę nie dojechało wykonanie, przez co były nieco nużące.

"Popiel Armeńczyk" - 6/10
"Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj" - 4/10
"Cichy dom" - 6/10
"Zatoka tęczy" - 4/10
"Nadchodzi" - 6/10

Całość 5/10

Pierwsze spotkanie z twórczością Orbitowskiego. Niestety, średnio udane. Autor miał ciekawe pomysły na opowiadania, ale trochę nie dojechało wykonanie, przez co były nieco nużące.

"Popiel Armeńczyk" - 6/10
"Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj" - 4/10
"Cichy dom" - 6/10
"Zatoka tęczy" - 4/10
"Nadchodzi" - 6/10

Całość 5/10

więcej Pokaż mimo to

avatar
353
140

Na półkach:

Moje ulubione opowiadania to te ostatnie - Zatoka Tęczy i Nadchodzi. Szczególnie poruszyło mnie to tytułowe. Mam wrażenie, że autor jakoś się w nim odsłonił i opowiedział o czymś autentycznym. Pozostałe historie są raczej ciekawymi, dobrze opowiedzianymi pomyslami, ale nie dotknęły mnie.

Moje ulubione opowiadania to te ostatnie - Zatoka Tęczy i Nadchodzi. Szczególnie poruszyło mnie to tytułowe. Mam wrażenie, że autor jakoś się w nim odsłonił i opowiedział o czymś autentycznym. Pozostałe historie są raczej ciekawymi, dobrze opowiedzianymi pomyslami, ale nie dotknęły mnie.

Pokaż mimo to

avatar
352
278

Na półkach:

Niestety , tym razem Orbitowskiemu nie wyszło.Od razu zaznaczę , że nie przeczytałem całej książki , tylko półtora opowiadania, na więcej nie miałem już ochoty.Opowiadania nudne i ciężkie do czytania. Dobrze że zacząłem przygodę z Orbitowskim od Exodusu bo nie wiem czy sięgnąłbym po Jego następne książki.

Niestety , tym razem Orbitowskiemu nie wyszło.Od razu zaznaczę , że nie przeczytałem całej książki , tylko półtora opowiadania, na więcej nie miałem już ochoty.Opowiadania nudne i ciężkie do czytania. Dobrze że zacząłem przygodę z Orbitowskim od Exodusu bo nie wiem czy sięgnąłbym po Jego następne książki.

Pokaż mimo to

avatar
239
49

Na półkach: ,

To moja pierwsza przygoda z Orbitowskim i już wiem, że nie ostatnia. Żeby sięgnąć po jego książkę, skusiły mnie jego wpisy w social mediach, audycje, które prowadzi w tv i... i koszulka Obituary, którą nosi, zespołu, który akurat leci w tle, kiedy piszę te kilka osobistych refleksji po lekturze :) Tak, wiem, że ten ostatni to dość trywialny powód, ale grunt, że zaskoczył. Zapoznam się z twórczością Łukasza szerzej, już sięgnąłem nawet po "Inną duszę", ale do rzeczy...

Na początek muszę napisać, że jestem pozytywnie zaskoczony stylem Orbitowskiego. Obawiałem się, że oberwę męczącą i sztuczną manierą, która jest zbyt częsta we współczesnej polskiej prozie, sileniem się na wyjątkowość, innowacyjnością i jednocześnie nieudolną próbą naśladowania "wyrzutków" literatury jak Houellebecq czy Bukowski. Spodziewałem się sztucznego steku przekleństw, które miałyby mówić "jestem niepokorny", taki "prosty naturszczyk", co nade często jest tak oczywistym udawaniem, że aż nie da się tego czytać, nie brzmi, jak powinna brzmieć dobra literatura, że tak sparafrazuję Liberę. Dostałem zupełnie normalny, prosty, wyważony styl, który momentami zaskakuje trafnym dowcipem, błyskotliwą ripostą. Tekst jest przede wszystkim naturalny i nie czuć w nim ani krzty jakiejkolwiek sztucznej kreacji, w czym Orbitowski skutecznie oddaje hołd legendom pióra, których nazwisk nie wymienię, bo jednak zespolenie pana na D. z Panem Łukaszem (z całym szacunkiem Łukaszu),byłoby jednak mimo wszystko trochę nietaktem.

Zbiór to pięć opowiadań, które balansują na granicy jawy i urojeń, obłędu i realności. To z pozoru proste horrory, które momentami są straszne, momentami groteskowe, bo ciężko inaczej odebrać wizję doktora, którego podgryza olbrzymi penis wyrosły z jakiegoś dziwnego stwora. Nade wszystko jednak, wszystkie opowieści są ciekawe i ciężko się doczekać dalszych wydarzeń, naprawdę! Jednak odczytanie ich tylko jako rozrywkowych opowiastek grozy, byłoby dużym faux pas i skrzywdzeniem trudów, jakie podjął autor. A uważam, że postarał się naprawdę, bo porwał się na dość wymagającą misję, której sprostał i w dodatku zrobił to w bardzo dojrzały sposób.

Dwie linie interpretacji rysują się w tym zbiorze, które jednocześnie się wzajemnie uzupełniają. Pierwsza stanowi rozrachunek z narodowym mitem i to zarówno roli narodu polskiego w świecie, jak i tak rozsławionego mitu wojenki. I ci, którym w patriotycznych uniesieniach blisko do prawego skrzydła, raczej nie będą zadowoleni konstatacjami pisarza. Drugi obszar, który autor penetruje to ludzka świadomość, emocje, złożoność umysłu, pragnienia, lęki, a przede wszystkim OBŁĘD. Bo właśnie bardziej obłęd spaja wszystkie teksty w tej książce niż wspomniany przez wydawcę lęk. Gdy rozum śpi, budzą się upiory, chciałoby się rzec. I nie bez powodu tę maksymę romantyczną przywołałem, ale o tym niżej.

Tom spięty został jakby w klamrę. Pierwszą stanowi świetne opowiadanie "Popiel, Amreńczyk", a drugą teksk kończący zbiór "Nadchodzi", który w opinii wielu czytelników był nudny i męczący, a moim zdaniem jest najciekawszym opowiadaniem w tym tomie, które w dodatku świetnie spaja, rozbudowuje i stawia kropkę nad "i" w stosunku do myśli rozpoczętej w pierwszym tekście.

"Popiel, Armeńczyk" to mocna i wymagająca dla czytelnika rozprawa z romantycznym mitem i wyzwanie rzucone samemu Słowackiemu. Odważnie i skutecznie obala autor tak lubianą w dobie romantyzmu filozofię genezyjską. Cały ten doniosły mesjanizm został tu obnażony. W obliczu II wojny światowej, która toczy się gdzieś w tle, samozwańczy oddział "żołnierzy" toczy swoje własne bitwy, stając się "nożem, który wjeżdża w masło, którym jest tu Polska". Oddział bardziej szkodzi, niż pomaga. Genezyjska myśl Słowackiego zakładała, że ujrzenie sensu ducha jednostkowego możliwe jest, kiedy w duchu globowym jest sens. Rzecz jasna owym globowym duchem miałby być naród, który w tym odpowiadaniu uosabia Armeńczyk-Popiel. Tyle, że sensu u niego nie ma za grosz, a wszystkim rządzi wspomniany OBŁĘD. "Gdy rozum śpi budzą się upiory". Ani tu niezawinionego cierpienia, ani bohaterskiej walki nie uświadczysz, choć zdaje się "oddział" jest przekonany, że pełni dostojną misję, że ich trud, a nawet i ofiara przyniesie zbawienie. Tyle, że wykonywanie misji burzy całkowicie mit polskiego żołnierza. Mocno w niektórych scenach czuć myśl Konwickiego, zgorzkniałą, znaną z autopsji, którą wyraził w "Rojstach" i "Senniku Współczesnym".

Oddział Popiela podobnie jak duch globowy nie jest narodem wybranym, nie pełni żadnej zbawiennej funkcji, nie ciąży nad nim żadna powinność mesjanistyczna. Historia się powtarza, a z ofiar duchów nie powstał jeszcze i nie powstanie ten jeden, który przyniesie zbawienie. Dość obrazowo negację genezyjskiego myślenia pokazał Orbitowski w ostatnich losach Popiela. I tu pojawia się ostatni utwór, który daje obraz powojennej rzeczywistości i podkreśla, że rzecz nie w tym, że ów duch się jeszcze nie narodził, ale próżno go oczekiwać w ogóle, a przypisywanie sobie roli niezawinionego cierpiącego mesjasza narodów jest mocno nie fair w stosunku do historii. Czy w ogóle istnieją narody wybrane? "Nadchodzi" przynosi kolejne rozczarowanie, "wyzwolenie" przyniosło wojny można powiedzieć bratobójcze, a ich konsekwencje przenoszą się na kolejne pokolenia. Karuzela niepowodzeń kręci się dalej, a naród rzekomo wybrany nie dość, że nie zbawił świata, to nie umie nawet przynieść ukojenia sobie. Ofiary nie zrodziły ducha i tak upada mit genezyjskiej filozofii i wielkiej roli w dziejach świata. Kamyczek do ogródka dokłada motyw żołnierza-dezertera, niby niepozorny, pewnie przez wielu czytelników niezauważony nawet, bo pojawiający się jedynie przez chwilę, ale jednak burzący nieco nieskalaną myśl o bohaterach idących na śmierć z uśmiechem na ustach. Czy jest Orbitowski obrazoburczy? Nie! Jest realistą i pesymistą, przekłuwa jedynie bańkę mydlaną narodowych urojeń, usypia upiory, budzi rozum.

Jest to wreszcie książka o obłędzie, który jest obecny wokół nas wszystkich, o własnych lękach (i tu wydawca ma rację),które kiedy pozwolimy "upiorom" dojść do głosu, staną się paranoją, która będzie rzutowała na całe życie, "NADCHODZIŁA" w najmniej oczekiwanych momentach, trzymała w miejscu. Konsekwencje niektórych wydarzeń mogą już nie opuścić patrzenia na świat nigdy, naznaczyć całe życie.

A może czasem trzeba uśpić rozum i dać dojść do głosu upiorom, może trzeba zmierzyć się z tymi wszystkimi obłędami i lękami, które skrywamy w sobie, może często patrząc jedynie realnie, nie widzimy nic? Może trzeba zamknąć się w pewnym czyśćcu, spojrzeć w duszę, to co ją trapi, to co skrywa, zrozumieć jej pragnienia, by zrozumieć sens życia realnego ("Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj").

Nie wszystko jest przecież takie, jak nam się wydaje na pierwszy rzut oka. Uporczywe trzymanie się idei zaburza szansę poznania i zrozumienia, które znajdziemy w sobie, w duszy, a nie na zewnątrz. Pęd ku poznaniu wszystkich tajemnic może być zgubny. Wszechświat jest nimi owiany i w niektórych aspektach chyba tak powinno być ("Tęcza" - świetny iście lemowski utwór, który jest chyba mocno niedoceniony ),bo uparte trzymanie się sztywnych wytycznych wiary czy filozofii jest błędem, bo nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Otwartość umysłu zdaje się jest rozwiązaniem. I może właśnie dlatego, że niektóre odpowiedzi poznamy dopiero po śmierci i nie dam nam ich ani wiara, ani nauka ("Tęcza"),to powinniśmy sięgnąć do najmroczniejszych zakamarków swojej "duszy" (paralela do "Strzeż się gwiazd...)?

"Nadchodzi" to zbiór spójnych tekstów, które uzupełniają się, a myśli z jednego utworu dopełniane są drugim. Wymagają one aktywnego i uważnego czytania, ale czytelnicy mniej wymagający, którzy chcą się po prostu rozerwać podczas lektury, też nie będą zawiedzeni. Są to po prostu świetne, dobrze napisane i ciekawe fabularnie opowiadania, które naprawdę wciągają.

To moja pierwsza przygoda z Orbitowskim i już wiem, że nie ostatnia. Żeby sięgnąć po jego książkę, skusiły mnie jego wpisy w social mediach, audycje, które prowadzi w tv i... i koszulka Obituary, którą nosi, zespołu, który akurat leci w tle, kiedy piszę te kilka osobistych refleksji po lekturze :) Tak, wiem, że ten ostatni to dość trywialny powód, ale grunt, że zaskoczył....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1337
1175

Na półkach:

Świat jak wyciągnięty z koszmarów, widziany w perspektywy krzywego lustra, królicza nora, a po drugiej stronie wypaczona rzeczywistość, która rządzi się swoimi prawami. Orbitowski wie jak sprytnie przerazić, zagrzebać się pod skórą czytelnika i przejąć wyobraźnię, zanim zorientujemy się, że dzieje się coś niedobrego. Mocne, chociaż nie najlepsze w jego dorobku.

Świat jak wyciągnięty z koszmarów, widziany w perspektywy krzywego lustra, królicza nora, a po drugiej stronie wypaczona rzeczywistość, która rządzi się swoimi prawami. Orbitowski wie jak sprytnie przerazić, zagrzebać się pod skórą czytelnika i przejąć wyobraźnię, zanim zorientujemy się, że dzieje się coś niedobrego. Mocne, chociaż nie najlepsze w jego dorobku.

Pokaż mimo to

avatar
375
127

Na półkach: ,

Nadchodzi.
zaskoczy Cię, złapie za kark i zmusi do czytania.

Nadchodzi...

Nadchodzi.
zaskoczy Cię, złapie za kark i zmusi do czytania.

Nadchodzi...

Pokaż mimo to

avatar
557
225

Na półkach:

Żałuję, ale fantazja i styl Pana Orbitowskiego zupełnie do mnie nie przemawiają. Opowiadania w tym tomie są w jakiś osobliwy sposób powtarzalne, a autor bez wątpienia jest turpistą. "Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj" oraz "Cichy dom" zafundowały mi kilka koszmarnych snów, chociaż nie uważam się za szczególnie wrażliwą i bojaźliwą osobę. Tylko dla fanów mocnych wrażeń.

Żałuję, ale fantazja i styl Pana Orbitowskiego zupełnie do mnie nie przemawiają. Opowiadania w tym tomie są w jakiś osobliwy sposób powtarzalne, a autor bez wątpienia jest turpistą. "Strzeż się gwiazd, w dymie się kryj" oraz "Cichy dom" zafundowały mi kilka koszmarnych snów, chociaż nie uważam się za szczególnie wrażliwą i bojaźliwą osobę. Tylko dla fanów mocnych...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    266
  • Chcę przeczytać
    247
  • Posiadam
    146
  • Teraz czytam
    11
  • Fantastyka
    6
  • Horror
    5
  • Chcę w prezencie
    3
  • Światy równoległe
    3
  • Opowiadania
    2
  • 2020
    2

Cytaty

Więcej
Łukasz Orbitowski Nadchodzi Zobacz więcej
Łukasz Orbitowski Nadchodzi Zobacz więcej
Łukasz Orbitowski Nadchodzi Zobacz więcej
Więcej

Video

Video

Podobne książki

Przeczytaj także