Reinę Ellis poznajemy, gdy ta budzi się w szpitalu, nie pamiętając niczego. Kompletnie niczego. Z informacji przekazanych przez personel medyczny, dowiaduje się za to, że została znaleziona w lesie na obrzeżach miasta, a jej amnezja może być wynikiem doznanego urazu głowy.

Odejście matki przy porodzie i śmiertelny wypadek samochodowy ojca kilka lat temu, to tylko niektóre fakty, jakich udziela dziewczynie Alexander Carson, który był wspólnikiem jej ojca i zgodnie z jego ostatnią wolą, stał się także prawnym opiekunem Reiny do ukończenia przez nią pełnoletności.

Jakby tego było mało, nasza bohaterka dowiaduje się, że jest zaręczona z Asherem (studiującym do tej pory w Anglii) - synem Alexandra, który według pielęgniarki, nie opuszczał boku jej szpitalnego łóżka. O ile personel medyczny, zachwyca się jego oddaniem, o tyle Reina jest nim... przerażona. Sadystyczny uśmiech, pełne fałszu podteksty oraz wzrok pałający nienawiścią – to właśnie dostrzega dziewczyna, kiedy widzi go pierwszy raz w szpitalu. W głowie Reiny zaczynają kłębić się pytania, a najważniejsze z nich brzmi: dlaczego zaręczyła się z kimś, kto wygląda jakby chciał ją zabić i się z tym nie kryje?

Powrót do college'u i szczątkowe informacje tu i tam, uświadamiają naszej bohaterce okropną rzeczywistość – była potworem w pięknym opakowaniu. Popularną i prześladującą innych - kapitanką cheereladerek.

Szokująca prawda o tym, jak złym człowiekiem była przed utratą pamięci, stanowi dla Reiny trudny do zaakceptowania fakt. Czy to możliwe, by ludzki charakter tak bardzo się zmienił?

Dylogia Riny Kent to pełna tajemnic, niedopowiedzeń, ukrytych prawd i półprawd historia, która wplątuje czytelnika w sieć z której nie chcę go wypuścić. Relacja Ashera i Reiny to skrojone na miarę enemies to lovers. Mocno intrygujący prolog daje niesamowity wstęp do całej historii.

Reinę Ellis poznajemy, gdy ta budzi się w szpitalu, nie pamiętając niczego. Kompletnie niczego. Z informacji przekazanych przez personel medyczny, dowiaduje się za to, że została znaleziona w lesie na obrzeżach miasta, a jej amnezja może być wynikiem doznanego urazu głowy.

Odejście matki przy porodzie i śmiertelny wypadek samochodowy ojca kilka lat temu, to tylko niektóre...

Przede wszystkim chciałam ostrzec, jest to książka, która kończy się cfiffhangerem i jest pełna zagadek i tajemnic. Ale czyta się ją naprawdę dobrze, niesamowicie wciąga. Zaczyna się od tajemniczych bliźniaczek Reiny i Rai oraz pożaru, po czym Reina nazywana wcześniej przez siostrę Rai, budzi się w szpitalu z zanikami pamięci. I od tego momentu dzieją się same dziwne rzeczy. Nachodzi ją facet, Asher, który rości sobie do niej prawa, twierdząc, że jest jej narzeczony, Reina okazuje się być na uczelni prawdziwą jędzą i potworą, a na dodatek ktoś ciągle jej grozi i sprawia, że przytrafiają jej się dziwne rzeczy. Czy to Asher, czy jeszcze ktoś inny? Do tego dochodzi tajemnicze samobójstwo siostry Asha, do którego ponoć Reina się przyczyniła. Same pytania, a jak na razie brak odpowiedzi.

Przede wszystkim chciałam ostrzec, jest to książka, która kończy się cfiffhangerem i jest pełna zagadek i tajemnic. Ale czyta się ją naprawdę dobrze, niesamowicie wciąga. Zaczyna się od tajemniczych bliźniaczek Reiny i Rai oraz pożaru, po czym Reina nazywana wcześniej przez siostrę Rai, budzi się w szpitalu z zanikami pamięci. I od tego momentu dzieją się same dziwne...

Nie odważyłabym sie dać tej książki na półkę dark. Bardzo daleko jej do tego. Z opisu dreszcze i strach a w rzeczywistości miękka jak puch. Dlatego czuję się zawiedziona. Mnóstwo tajemnic, mnóstwo pytań i o dziwo jestem ciekawa odpowiedzi na nie Więc kolejną część przeczytam, licząc na duże woow.

Nie odważyłabym sie dać tej książki na półkę dark. Bardzo daleko jej do tego. Z opisu dreszcze i strach a w rzeczywistości miękka jak puch. Dlatego czuję się zawiedziona. Mnóstwo tajemnic, mnóstwo pytań i o dziwo jestem ciekawa odpowiedzi na nie Więc kolejną część przeczytam, licząc na duże woow.

Reina budzi się w szpitalu nie pamięta nic z całego swojego życia, nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego tu jest, nie zna swojego imienia, wieku ani… Jej narzeczonego Ashera. Ale pierwszą rzeczą, którą słyszy w szpitalu, jest głos jej narzeczonego, który nazywa ją Potworem i obiecuje jej zniszczyć życie. Ale dlaczego? Skąd ta wielka wrogość i skąd ona się bierze?
„Wszystkie kłamstwa” Riny Kent to moja pierwsza lektura tej autorki i bardzo mi się podobała. To mroczna historia , pełna niepokoju i amnezji romans ze zwrotami akcji, historia wrogów wrogów kochanków. Książka trzyma cię na krawędzi do samego końca, a kończy się ogromnym klifem! Teraz, po przeczytaniu wszystkich kłamstw, potrzebuję wszystkich prawd, które mogę od nich wyciągnąć! Czy Reina naprawdę jest Potworem?

Reina budzi się w szpitalu nie pamięta nic z całego swojego życia, nie mogła sobie przypomnieć, dlaczego tu jest, nie zna swojego imienia, wieku ani… Jej narzeczonego Ashera. Ale pierwszą rzeczą, którą słyszy w szpitalu, jest głos jej narzeczonego, który nazywa ją Potworem i obiecuje jej zniszczyć życie. Ale dlaczego? Skąd ta wielka wrogość i skąd ona się bierze?
„Wszystkie...

To była naprawdę dziwna historia. Mamy dziewczynę po przejściach, których nie pamięta. Mamy tajemnicę. Mamy narzeczonego, który bardziej się zachowuje jak psychopata niż ukochany. Mamy pseudo-przyjaciół, którzy tak naprawdę ją nienawidzą. Mamy jakieś poszlaki, że może ma siostrę bliźniaczkę, która zginęła. Mamy ojca narzeczonego, który wydaje się bardzo śliski. Mamy jakiegoś podejrzanego typa, z którym Reina miała co roku mały numerek. Dodajmy prześladowcę, który naśladuje wszystkie przewinienia Reiny z przeszłości. Mamy śmierć siostry Ashera, do której według wszystkich doprowadziła Reina. Cała historia skupia się na jej osobie, a szczerze mówiąc odkąd się obudziła, nie jest za ciekawą osobą. Ma osobliwy pociąg i uczucia do „narzeczonego”, który nie tylko ją dusi, ale również grozi. Zachowuje się przez cały czas, jakby to wszyscy wokół robili jej krzywdę, zamiast faktycznie poszukać, dlaczego miała sen o bliźniaczce i dlaczego jest tak odmieniona i może dlaczego lubiła tak krzywdzić osoby. Dziwne, że nie palą się jej ciągle czerwone lampi w głowie. Mnie by zastanowiło co sprawiło, że w przeszłości Reina była jaka była? Teraz mamy pseudo uległą – ten ostatni rozdział naprawdę rozwalił system. Czy zdziwię się, jeśli faktycznym prześladowcą będzie Asher? Nie, podejrzewałam od początku, że on zdrowy na umyśle nie jest. Dodatek wcale nie zmienia mojego poglądu. Chce kontrolować każdy aspekt życia Reiny, a tak się nie da żyć. Czy zdziwię się jak autorka poda nam na tacy jednak kogoś innego? Też nie, bo często bohaterzy tacy jak Asher nie są stawiani jako ci źli. Konkludując, historia była naprawdę wciągająca, ale sami jej bohaterzy już nie. Obojętnie mi co się z nimi stanie. Chociaż jeśli bym miała wybrać, to wolę Reinę niż Ashera.

To była naprawdę dziwna historia. Mamy dziewczynę po przejściach, których nie pamięta. Mamy tajemnicę. Mamy narzeczonego, który bardziej się zachowuje jak psychopata niż ukochany. Mamy pseudo-przyjaciół, którzy tak naprawdę ją nienawidzą. Mamy jakieś poszlaki, że może ma siostrę bliźniaczkę, która zginęła. Mamy ojca narzeczonego, który wydaje się bardzo śliski. Mamy...