Ta książka - a przede wszystkim: ten życiorys - zasługuje na porządny film! Św. Bazyli Martysz to piękna postać, której losy były bardzo dramatyczne: został zabity przez NSZ; wcześniej spędził kilka lat na Alasce i w sumie kilkanaście lat w Ameryce, miał udział przy staraniach o autokefalię Cerkwi w Polsce, uszedł z życiem podczas zamachu na metropolitę Jerzego, był pierwszym prawosławnym kapelanem wojskowym w Polsce, przyjaźnił się z Piłsudskim (a z jego świetnych relacji z marszałkiem korzystały zarówno władze świeckie, jak i cerkiewne); żył w przełomowym okresie dla historii Polski i także dla prawosławia. To wszystko nie tylko dobrze wyglądałoby na ekranie, ale przede wszystkim - miałoby ogromny walor edukacyjny, poznawczy.
A sama książka - choć skromna - napisana i wydana jest wzorcowo jak na tego rodzaju publikacje: z ogromną dbałością o szczegóły, a przy tym w bardzo klarowny sposób zaprezentowanych. Losy ks. Bartysza przedstawione są na tle wydarzeń tego okresu, których część (choćby historia Alaski i autokefalii w Polsce) warte są przybliżenia. Może teraz jest dobry moment? W końcu w tym roku mamy 100-lecie autokefalii.

Ta książka - a przede wszystkim: ten życiorys - zasługuje na porządny film! Św. Bazyli Martysz to piękna postać, której losy były bardzo dramatyczne: został zabity przez NSZ; wcześniej spędził kilka lat na Alasce i w sumie kilkanaście lat w Ameryce, miał udział przy staraniach o autokefalię Cerkwi w Polsce, uszedł z życiem podczas zamachu na metropolitę Jerzego, był...