rozwińzwiń

Templariusze na wojnie 1120-1312

Okładka książki Templariusze na wojnie 1120-1312 Paul Hill
Okładka książki Templariusze na wojnie 1120-1312
Paul Hill Wydawnictwo: Rebis historia
360 str. 6 godz. 0 min.
Kategoria:
historia
Tytuł oryginału:
The Knights Templar at War 1120 -1312
Wydawnictwo:
Rebis
Data wydania:
2019-05-07
Data 1. wyd. pol.:
2019-05-07
Liczba stron:
360
Czas czytania
6 godz. 0 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380624795
Tłumacz:
Tomasz Hornowski
Tagi:
wojskowość powszechna
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
21 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
226
53

Na półkach: , , ,

Nie wiem czy słodzić autorowi Paulowi Hillowi czy tłumaczowi Tomaszowi Hornowskiemu, bo książkę czyta się niezwykle lekko i przyjemnie.
Uważam, że książka jest dobra zarówno dla osób, które dopiero zaczynają się interesować historią czy to krucjat, czy to templariuszy albo Ziemi Świętej, jak i osoby już zaznajomione w temacie na pewno docenią jak dobra jest to książka i jak fantastycznie posegregowane ma informacje.
Zdecydowanie jedna z lepszych książek historycznych jakie było mi dane czytać!

Nie wiem czy słodzić autorowi Paulowi Hillowi czy tłumaczowi Tomaszowi Hornowskiemu, bo książkę czyta się niezwykle lekko i przyjemnie.
Uważam, że książka jest dobra zarówno dla osób, które dopiero zaczynają się interesować historią czy to krucjat, czy to templariuszy albo Ziemi Świętej, jak i osoby już zaznajomione w temacie na pewno docenią jak dobra jest to książka i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
96

Na półkach:

Przeczytanie tej książki zajęło mi miesiąc, ale nie dlatego że jest źle napisana, wręcz przeciwnie, jest wciągająca i logicznie podzielona, dlatego mogłem ja czytać na raty bez utraty wątku, tak jak pozwalał mi na to czas.
Co do kwestii merytorycznej mam tylko drobne uwagi co do krucjat na tereny krajów nadbałtyckich. Autor chyba nie ma za szerokiej wiedzy nt. historii tego regionu, ale były to tylko epizody opisywanych wydarzeń, wiec nie wypaczyły całości pozycji. To kolejny autor który pisząc wnikliwie o krucjatach na bliskim wschodzie, często nie ma takiej samej szczegółowej wiedzy nt. innych regionów krucjat Europie w Hiszpanii (rekonkwista),czy nad Bałtykiem.
Po za tym książka jest świetnym uzupełnieniem wiedzy, nt działalności Templariuszy. Informacje są podzielone na tematyczne działy co pozwala usystematyzować wiedzę. Sporo jest informacji o życiu codziennym zakony, w tym kwestiami logistycznymi i ekonomicznymi.
Dodatkowym plusem jest bardzo dobry przekład, jak zawsze w przypadku Rebisu książkę czyta się "przyjemnie".

Przeczytanie tej książki zajęło mi miesiąc, ale nie dlatego że jest źle napisana, wręcz przeciwnie, jest wciągająca i logicznie podzielona, dlatego mogłem ja czytać na raty bez utraty wątku, tak jak pozwalał mi na to czas.
Co do kwestii merytorycznej mam tylko drobne uwagi co do krucjat na tereny krajów nadbałtyckich. Autor chyba nie ma za szerokiej wiedzy nt. historii...

więcej Pokaż mimo to

avatar
515
515

Na półkach:

Pierwsza i druga część - Początki i Bitwy i Kampanie to sztampa. Powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie. Po raz kolejny czytam to samo u kolejnego autora. Hill nie należy do autorów, którym chce się ruszyć mózgownicą. Dopiero następne - Wojskowa organizacja Zakonu, Zamki i Fortyfikacje oraz Po upadku Akki są ciekawe i warte przeczytania. Autor wspomina, że za zabicie chrześcijanina groziło usunięcie z Zakonu, ale nie ustosunkowuje się do walk jakie sporadycznie toczyli templariusze z chrześcijanami. Rzadko, ale jednak. Z tego co ja pamiętam, w określonych okolicznościach - związanych tylko chyba z działaniami antykrucjatowymi - krzyżowcy mogli czasem użyć broni też przeciwko chrześcijanom. Ale czy to samo tyczyło templariuszy ? Mam na myśli konflikty z Ormianami. Wojnę o klasztor św. Sabasa 1256-1258, walki z joannitami 1241-1244 ?, czy wspieranie stronnictw w wojnie domowej w Trypolisie 1277-1282. Wspomina tylko, że templariusze z zasady byli … dobrzy dla chrześcijan. I np. ormiański Mleh - przez jakiś czas był templariuszem. Ale czy Reginald/Renald z Chatillon był - z tego co ja wiem to nie i nazywanie go templariuszem (jak na stronie 124) jest błędem - nie chcę pisać, że amatorów bo ajuści? Mieli nienawidzić grzechu, a nie człowieka. Dobrze, że autor wspomina o walkach poza Ziemią Świętą, zwłaszcza na Półwyspie Iberyjskim - Gualdim Pais w Portugalii ! Ale też na Balearach i w Europie Wschodniej. Chwalebna śmierć Odona z Saint-Amand i Jakuba z Mailly … i wielu innych. Rzeź obrońców Chastellet … przez Saladyna i śmierć dowódcy zamku. Niesamowite hełmy garnczkowe były używane przez zakonników, ale w późniejszym okresie. Czy Baussant był czarno-biały, czy … biało-czarny ? Książka jest za słaba, by być militarną historią Zakonu. Jest tylko bardzo niesatysfakcjonującą zajawką. Nie miałbym nic przeciwko temu, by w Kościele istniało jakieś święto poświęcone … Templariuszom.

Pierwsza i druga część - Początki i Bitwy i Kampanie to sztampa. Powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie. Po raz kolejny czytam to samo u kolejnego autora. Hill nie należy do autorów, którym chce się ruszyć mózgownicą. Dopiero następne - Wojskowa organizacja Zakonu, Zamki i Fortyfikacje oraz Po upadku Akki są ciekawe i warte przeczytania. Autor wspomina, że za zabicie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
457
399

Na półkach: ,

Dobre solidne opracowanie, ale nieco nużące.
Nie da się przeczytać więcej nie 15-20 stron dziennie.

Dobre solidne opracowanie, ale nieco nużące.
Nie da się przeczytać więcej nie 15-20 stron dziennie.

Pokaż mimo to

avatar
3996
2029

Na półkach: ,

Templariusze. Tajemniczy zakon, którego domniemany olbrzymi majątek doprowadził do jego upadku. Zakon – jak pamiętamy powstał aby bronić pielgrzymów podążających do Ziemi Świętej. Z czasem jego znaczenie znacznie wzrosło, a jedna z legend głosi, że właśnie templariusze mieli pod swoją opieką Graala. Ja trafiłem ostatnio na książkę opisującą zmagania zbrojne, w których zakon uczestniczył. Nosi ona tytuł „ Templariusze na wojnie. 1120 – 1312”.

Autor przybliża najważniejsze aspekty ponad dwustuletnich średniowiecznych zmagań zbrojnych na pograniczach chrześcijaństwa. Pisze o finansowaniu i zaopatrzeniu wojsk zakonnych, ich organizacji, dowodzeniu, taktyce i strategii.

Twórca poświęca również dużo uwagi ich wyszkoleniu, strukturze społecznej, oraz życiu codziennemu braci. Barwnie opisuje bitwy z których bracia nie zawsze wychodzili zwycięsko, ale zawsze z honorem.

Cóż mogę więcej napisać. Dla każdego, kto chociaż trochę interesuje się tym tematem, jest to lektura obowiązkowa. Ciekawie napisana pozycja, bez uciekania w suche fakty. A dodatkowo bogato ilustrowana. Na uwagę zasługuje również wydanie w twardej oprawie z obwolutą.

Templariusze. Tajemniczy zakon, którego domniemany olbrzymi majątek doprowadził do jego upadku. Zakon – jak pamiętamy powstał aby bronić pielgrzymów podążających do Ziemi Świętej. Z czasem jego znaczenie znacznie wzrosło, a jedna z legend głosi, że właśnie templariusze mieli pod swoją opieką Graala. Ja trafiłem ostatnio na książkę opisującą zmagania zbrojne, w których...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1116
1112

Na półkach:

Paul Hill to znany historyk i pisarz znany głównie z archeologii militarnej, a także specjalista w dziedzinie średniowiecznych wojen. Autor wielu publikacji dotyczących bitew toczonych przez Normanów, Wikingów czy Anglo-Sasów. Jedna z nich dotycząca wojennych podbojów Templariuszy niedawno ukazała się na naszym rynku wydawniczym nakładem Domu Wydawniczego Rebis.

Zakon Templariuszy od zawsze budził zainteresowanie. Związane to było głównie z wieloma tajemnicami, którymi owiane było zgromadzenie. Ogromne skarby, sprzeniewierzenie się wierze, Święty Graal czy Arka Przymierza. To tylko niektóre elementy, które sprawiały, że zakon wzbudzał mnóstwo emocji. W tym wszystkim namieszała mocno popkultura, która dopisała sobie ogromne, niekiedy mające niewiele wspólnego z prawdą, znaczenie konwentu. Wszystko to jednak sprawiło, że w świadomości współczesnych ludzi Templariusze mają niewiele wspólnego z ich prawdziwym wizerunkiem.

Istnieje wiele publikacji dotyczących samych Templariuszy, zakonu który odegrał kluczową rolę w Krucjatach w Ziemi Świętej, Europie Wschodniej i na Półwyspie Iberyjskim. Niewiele jednak skupia się na kontekście wojskowym. W tym przypadku publikacja Hilla jest jednym z wyjątków. Szczegółowo opisuje bowiem wojskową organizację zakonu. Poczynając od rekrutacji poprzez statuty hierarchiczne, taktykę, szkolenie, bitwy i zwykłe życie w konwencie.

Nie brakuje tu oczywiście szczegółowych opisów bitew. Od kampanii na Wschodzie, której autor poświęca najwięcej miejsca, poprzez wojny w Hiszpanii i Portugalii, kończąc na działaniach wojennych na wschodzie Europy. Mowa o bitwie pod Legnicą i na równinie Mohi. Autor poświęca również cały rozdział opisom zamków i fortyfikacji, ich roli, znaczeniu oraz funkcji.

Templariusze na wojnie to publikacja, która podważa legendy związane z zakonem. Autor ukazuje jego pierwotne, a zarazem prawdziwe znaczenie. Skupia się na jego najważniejszych funkcjach jako zgromadzenia religijnego i organizacji wojskowej, odsuwając całkowicie na bok wszelkiego rodzaju teorie spiskowe, którymi zakon jest obecnie owiany. To bogate kompendium wiedzy ukazujące niemal dwustuletnią krucjatę przeciwko wrogom chrześcijaństwa.

http://kulturacja.pl/2019/07/templariusze-na-wojnie-1120-1312-recenzja/

Paul Hill to znany historyk i pisarz znany głównie z archeologii militarnej, a także specjalista w dziedzinie średniowiecznych wojen. Autor wielu publikacji dotyczących bitew toczonych przez Normanów, Wikingów czy Anglo-Sasów. Jedna z nich dotycząca wojennych podbojów Templariuszy niedawno ukazała się na naszym rynku wydawniczym nakładem Domu Wydawniczego Rebis.

Zakon...

więcej Pokaż mimo to

avatar
168
166

Na półkach: ,

(recenzja napisana dla szortal.com)

I bez Pana Samochodzika?

Hubert Przybylski

Świadomie nawiązałem do głównego bohatera najbardziej znanego cyklu powieści Zbigniewa Nienackiego*, gdyż naszą wiedzę o templariuszach czerpiemy przeważnie z popkultury**. Ostatnimi czasy boom na templariuszy wydawał się być ździebko zagłuszony przez wikingomanię i nawet serial telewizyjny tego nie naprawił***. Ale fakt, że w kulturze masowej rycerze Zakonu Świątyni leżą pokonani, nie oznacza, że to samo dzieje się w sferze nauki. Najlepszy tego dowód to książka „Templariusze na wojnie 1120 – 1312” Paula Hilla, którą Wam, najdrożsi moi Szortalowicze, za chwilę omówię.

Ale najpierw należałoby wyjaśnić czytelnikom z wykształceniem gimnazjalnym, kim byli templariusze. W bardzo wielkim skrócie: to założony w okolicach 1119 roku zbrojny Zakon Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którego głównym „celem statutowym” była obrona pielgrzymów na terenie Ziemi Świętej. Jego członkowie, bracia rycerze i bracia serwienci, zasłynęli dzięki niezwykłej odwadze, religijności, bardzo wysokiemu poziomowi wyszkolenia wojskowego i surowej dyscyplinie****. Stanowili niepoślednią siłę, elitarną, pancerną pięść niemal każdej chrześcijańskiej***** armii, a swoją postawą na polu walki sprawiali, że bali się ich wszyscy. Kres ich istnienia nastąpił niedługo po upadku Jerozolimy i państw Outremer (frankijskie państewka pozakładane na Bliskim Wschodzie na fali krucjat) wskutek knowań francuskiego króla, który był im winien ogromne sumy pieniędzy. Po ich upadku przez stulecia jeszcze krążyły legendy o gigantycznych, pochowanych po kątach skarbach, posiadaniu Arki Przymierza czy uwikłaniu w czarną magię, co znalazło ujście w kulturze masowej drugiej połowy XX wieku.

Skoro już z grubsza wiemy, z czym się je templariuszy, pora****** na omówienie zawartości książki Paula Hilla. „Templariusze…” podzieleni są na dwie części. W pierwszej poznamy szczegółowo ich dzieje na Bliskim Wschodzie i ździebko skrótowo na Półwyspie Iberyjskim oraz, na chwileczkę, zawitamy do Europy (grrr) Wschodniej*******. Druga część jest niejako podręcznikiem, pełnym szkiców, mapek i tabelek, który zapozna nas z podstawowymi informacjami – organizacją i statutami zakonu, a także z historią zamków i fortyfikacji w państwach Outremer, które były związane z templariuszami. I od razu powiem, że ta kolejność średnio mi******** odpowiadała, czasami do pełnego zrozumienia jakiejś kwestii brakowało bowiem informacji zawartych w drugiej części książki. Na szczęście na samym początku „Templariuszy…” znajduje się spis treści, więc łatwo znaleźć ten fragment opracowania, który rozwieje niejasności.

Podręcznik podręcznikiem, ale najważniejszą częścią książki jest omówienie dziejów templariuszy. Paul Hill robi to zwyczajnie świetnie, prawie tak dobrze jak nieżyjący już guru wszystkich polskich historyków amatorów – prof. Wieczorkiewicz. Zamiast skupiać się na bitwach i zmapkowanych szykach wojsk********* na pierwsze miejsce wysuwa tło bitew, czyli politykę wewnętrzną templariuszy i innych stron konfliktu, gospodarkę, sytuację geopolityczną czy społeczną. I robi to tak, że lektura jest prawdziwie pasjonująca. Choć muszę zauważyć, że momentami natłok przewijających się przez strony książki postaci zaczyna przypominać książkę telefoniczną Błaskowizny, tudzież inszego Nowego Jorku, a może nawet i Malazańską Księgę Poległych Eriksona. Jak by jednak nie było, to, mówię to z żalem, nie czytałem równie dobrego omówienia sytuacji na Bliskim Wschodzie w okresie od XII do końca XIII wieku. Z żalem, bo chciałoby się takich książek czytać więcej.

Autor obala w tej książce wiele narosłych w kwestii templariuszy mitów. Nie skupia się na teoriach spiskowych i legendach**********, ale na tym, co wiadomo na temat Zakonu Świątyni. Jednocześnie nie waha się powiedzieć, że czegoś nie wiadomo i pospekulować sobie trochę w tej materii, ale nie przesadza w tym i owe spekulacje nigdy nie wychylają się poza granicę możliwości i logiki. Kiedy przytacza słowa świadków tamtych wydarzeń, to zawsze zaznacza, czy dany świadek był przychylny zakonowi, czy nie, i z czego ów stosunek do zakonu mógł wynikać. Do samych templariuszy podchodzi z maksymalną bezstronnością – wyraźnie daje odczuć, że go fascynują, ale nie tylko z jasnej, lecz i z ciemnej ich strony. Chwali, ale też nie powstrzymuje się od krytykowania, jeśli na krytykę zasłużyli. A zasłużyli nie raz i nie dwa.

Pora na odwieczne pytanie – czy jest w tej książce coś, do czego mógłbym się przyczepić? Przede wszystkim, autor skupił się praktycznie wyłącznie na Ziemi Świętej, natomiast wydarzeniom z Półwyspu Iberyjskiego poświęcił ledwie nieco ponad dziesięć stron. A o Europie (grrr) Wschodniej tylko wspomniał. W sumie to nie wiem, po co w ogóle Europa (grrr) Wschodnia została wymieniona na okładce, skoro według Hilla nic się u nas, poza bitwą pod Legnicą, nie działo. Poza tym druga część opracowania ma zdecydowanie zbyt podręcznikowy charakter, co ewidentnie zmogło osoby odpowiedzialne za redakcję i korektę***********. Zdarzały się też w książce takie fragmenty, że aż zęby bolały. Mój ulubiony, z opisu zamku Baghras: „Do templariuszy, którzy w 1175 roku odebrali go Ormianom, należał w latach 1153–1169. Im z kolei, odebrał go Saladyn w 1188 roku.” Nie wiem jak Wy, moi najdrożsi Szortalowicze, ale ja normalnie zdrowo ciemność widzę.

Moja ocena? 7/10. To w dużej mierze świetne opracowanie na temat templariuszy, ale tylko „w dużej mierze”. Dokładniej mówiąc, to jakieś sto siedemdziesiat stron z trzystu dwudziestu (po odjęciu spisów treści, biografii, ect.). Reszta jest najwyżej ciekawa-łamane-na-dobra. Szkoda, bo tę pierwszą część czytało mi się naprawdę niesamowicie przyjemnie i gdyby tylko autor zdołał utrzymać ten poziom do końca, to „Templariusze…” byliby murowanym kandydatem do tytułu najlepszej popularnonaukowej historycznej książki roku. Nawet gdyby tylko informacje z podręcznikowej części opracowania zostały wplecione w jej pierwszą część, to już znacząco poprawiłoby odbiór całości. Ale i tak „Templariuszy…” polecam, bo jest naprawdę dobra. Merytoryczna i obiektywna, stanowi solidne kompendium wiedzy na temat templariuszy i ich poczynań w Ziemi Świętej i na pewno zaciekawi każdego domorosłego historyka.

PS. Względem „Wojen Biznacjum” Haldona jest widoczna poprawa w kwestii zdjęć. Teraz choć tylko część jest kolorowa, to wszystkie są czytelne.


* I nieco mniej znanej jego kontynuacji, napisanej przez niejakiego Wielkiego Grafomana, która liczy sobie ździebko więcej niż ździebko tomów od serii Nienackiego.

** Cokolwiek trudno zaliczyć programy popularnonaukowe z telewizji satelitarnych do czegoś innego niż popkultura. No chyba że ktoś wierzy, iż niejaki pan Olly Steeds naprawdę dał radę w dwadzieścia kilka minut (z reklamami!) znaleźć poszukiwaną od tysiącleci Atlantydę lub Arkę Przymierza.

*** Dziwnym nie jest. Serial to słabizna, której nawet Luke Skywalker nie uratuje.

**** W czasach kiedy nawet o zwykłą dyscyplinę było trudno.

***** I nie tylko, bo nie mieli problemów z zawieraniem wojennych sojuszy z muzułmanami, Mongołami czy innymi stronami ówczesnych bliskowschodnich konfliktów.

****** Najwyższa!

******* Tu Paul Hill ma u mnie minusa, bo Polska czy Węgry to Europa Centralna, a nie Wschodnia. Ewidentnie widać, że niektórzy zgnili kapitaliści wciąż jeszcze nie potrafią odrzucić starej nomenklatury.

******** Niech żyje suwalska gwara mazurząca!

********* No bo i nad czym tu się skupiać. Templariusze, jeśli tylko mogli, atakowali pierwsi. A jeśli musieli się bronić, to i tak atakowali. Jak najbardziej zgraną i zbitą kupą szarżowali na wroga i jeśli ten miał nieogarniętego dowódcę i bardziej niż normalnie niezdyscyplinowane wojsko, a templariusze nie szarżowali przez piach sięgający po pachy wielbłąda, to chrześcijanie wygrywali. Jeśli trafił się ogarnięty przeciwnik, który wiedział, że mnisi-rycerze atakują zawsze tak samo i potrafił to wykorzystać, na przykład wpuszczając ich w piach sięgający po pachy wielbłąda, a jego niezdyscyplinowane wojsko potrafiło przemóc naturalny i zdroworozsądkowy odruch ucieczki i słuchało rozkazów, to bitwa kończyła się masakrą chrześcijan. No i włala, jak to mówili Frankowie, taktyka templariuszy w pigułce.

********** Z niejaką satysfakcją postanowiłem napisać o tym dopiero pod koniec mojej króciuchnej rozprawki. Mam jednocześnie nadzieję, że wszelkiej maści czcicielom diabła, ezoterykom, poszukiwaczom wiedzy tajemnej, tropicielom teorii spiskowych oraz pozostałym miłośnikom taniej rozrywki lektura niniejszego tekstu zbytnio nie zaszkodziła.

*********** Najczęściej to widać w literówkach, a raczej cyfrówkach, gdyż błędy przeważnie dotyczą dat i numeracji wieków. Choć zdarzyła się też twierdza, która miała dwie północne bramy, jedną od północy, drugą od południa. No chyba że to był przedruk starej mapki, która miała zmylić wrogów templariuszy.

(recenzja napisana dla szortal.com)

I bez Pana Samochodzika?

Hubert Przybylski

Świadomie nawiązałem do głównego bohatera najbardziej znanego cyklu powieści Zbigniewa Nienackiego*, gdyż naszą wiedzę o templariuszach czerpiemy przeważnie z popkultury**. Ostatnimi czasy boom na templariuszy wydawał się być ździebko zagłuszony przez wikingomanię i nawet serial telewizyjny...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1203
957

Na półkach: , , ,

Co do książki to zacznę od tytułu. Polskie wydanie zawiera podtytuł, którego brak jest w oryginale, o bitwach i kampaniach w Ziemi Świętej, Europie Wschodniej i na Półwyspie Iberyjskim. Brzmi to trochę jak chwyt marketingowy, bo o Templariuszach w tych dwóch ostatnich miejscach jest raptem 20 stron i to raczej dość ogólnikowych. Zasadniczą częścią książki jest opis bitew i kampanii, w których brali udział Rycerze Świątyni. Niestety, każdy kto przeczytał chociaż kilka pozycji o krucjatach nie będzie zdziwiony zawartością książki. Autor nie odkrywa tutaj Ameryki, rzekłbym nawet, że pozycja jest kierowana do czytelnika trochę bardziej obeznanego z tematyką wypraw krzyżowych. Ponieważ losy Templariuszy są silnie powiązane z kampaniami Królestwa Jerozolimskiego, Paul Hill często stosuje skróty myślowe, które mogą lekko zmylić czytelnika i zmusić go do uważniejszego śledzenia tekstu. Znacznie lepiej wypada część dotycząca organizacji zakonu. Autor porusza kwestie rekrutacji, marszu, obozowania, taktyki, szkolenia czy zaopatrzenia. Pojawia się sporo odniesień do źródeł - reguły zakonnej, relacji pielgrzymów czy odkryć archeologicznych. Ciekawy jest również rozdział dotyczący zamków, gdzie autor robi przegląd i krótko omawia każdą z 41 fortyfikacji w Outremer. Pochwalić należy również stronę wizualną wydania. Oryginalna okładka, spora liczba zdjęć, ilustracji, map czy tabel dotyczących składów osobistych pocztów czy uzbrojenia i ekwipunku rycerza w konwencie. Z dodatków w książce dostępna jest również lista wielkich mistrzów zakonu, lista kampanii i najważniejszych wydarzeń oraz indeks osób i nazw geograficznych.

Co do książki to zacznę od tytułu. Polskie wydanie zawiera podtytuł, którego brak jest w oryginale, o bitwach i kampaniach w Ziemi Świętej, Europie Wschodniej i na Półwyspie Iberyjskim. Brzmi to trochę jak chwyt marketingowy, bo o Templariuszach w tych dwóch ostatnich miejscach jest raptem 20 stron i to raczej dość ogólnikowych. Zasadniczą częścią książki jest opis bitew i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
53
53

Na półkach:

Ciekawie przedstawiona historia wojen Templariuszy, autor ma dobre pióro więc książkę czyta się bardzo przyjemnie.

Ciekawie przedstawiona historia wojen Templariuszy, autor ma dobre pióro więc książkę czyta się bardzo przyjemnie.

Pokaż mimo to

avatar
52
52

Na półkach:

Książka obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się tą tematyką.

Książka obowiązkowa dla każdego, kto interesuje się tą tematyką.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    50
  • Przeczytane
    27
  • Posiadam
    16
  • Historia
    5
  • Średniowiecze
    3
  • Ulubione
    2
  • Wojskowość
    2
  • Wojskowość powszechna
    1
  • Krucjaty
    1
  • Posiadam / Historia, Sztuka, Archeologia, Religie
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Templariusze na wojnie 1120-1312


Podobne książki

Przeczytaj także

Ciekawostki historyczne