Enrico Fermi. Ostatni człowiek, który wiedział wszystko. Życie i czasy ojca ery atomowej
- Kategoria:
- biografia, autobiografia, pamiętnik
- Tytuł oryginału:
- The Last Man Who Knew Everything: The Life and Times of Enrico Fermi, Father of the Nuclear Age
- Wydawnictwo:
- Copernicus Center Press
- Data wydania:
- 2019-03-19
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-03-19
- Liczba stron:
- 720
- Czas czytania
- 12 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788378864264
- Tłumacz:
- Tomasz Lanczewski
Kompletna biografia genialnego i charyzmatycznego fizyka i wynalazcy, Enrico Fermiego.
W 1942 roku zespół z Uniwersytetu Chicago dokonał, czegoś, czego nie udało się osiągnąć nikomu wcześniej: doprowadził do zainicjowania jądrowej reakcji łańcuchowej. Jednym z głównych autorów tego przełomu był Enrico Fermi. Doskonale zorientowany w meandrach fizyki klasycznej i mechaniki kwantowej oraz znakomicie radzący sobie zarówno z teorią, jak i z doświadczeniami, Fermi był w istocie ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko – przynajmniej o fizyce.
Z biografii wyłania się portret złożonej osobowości i nietuzinkowego człowieka, który należał do włoskiej Partii Faszystowskiej oraz brał udział w Projekcie Manhattan, a w annałach historii zapisał się jako jeden z największych naukowych mentorów. Książka Enrico Fermi. Ostatni człowiek, który wiedział wszystko, opierając się na nowych materiałach archiwalnych i unikalnych wywiadach, odsłania niezwykłe życie giganta XX-wiecznej fizyki.
Schwartz zręcznie przekazuje nam estetyczne piękno poglądów Fermiego bez zbędnego zagłębiania się w nieistotne szczegóły – „Economist”
Dotychczas ukazały się już inne opisy życia i twórczości Fermiego, jednak nowy portret tego naukowca autorstwa Davida N. Schwartza jest pierwszą szczegółową biografią opublikowaną od czasu śmierci Fermiego w 1954 roku. Schwartz, opierając się na wybranych źródłach, bardzo sprawnie opowiada tę historię... – „New York Times Book Review”
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Ojciec atomowej rewolucji
XX wiek zrodził wielu geniuszy. Einstein, Bohr, Rutherford, Pauli, Dirac, Heisenberg… Można by wymieniać i wymieniać. Wszyscy oni mieli ogromny wpływ na powstanie i rozwój mechaniki kwantowej. Postaci Einsteina chyba nie trzeba przybliżać. Bohr i Rutherford to twórcy modelu atomu. Pauli – odkrywca spinu elektronu i neutrina. Dirac, wybitny matematyk, stworzył równanie falowe, dzięki czemu przewidział istnienie antycząstki – pozytonu. Heisenberg, niemiecki fizyk, jest znany z zasady nieoznaczoności, która mówi, że w przypadku maleńkich cząstek, mniejszych niż średnica atomu, nie możemy jednocześnie dokładnie podać ich położenia i pędu (Heisenberga będą również kojarzyć fani „Breaking Bad”, gdyż tym pseudonimem posługiwał się główny bohater serialu).
Wśród tych dwudziestowiecznych geniuszy nie możemy nie wymienić Enrica Fermiego, człowieka, dzięki któremu po raz pierwszy udało się zainicjować samopodtrzymującą się reakcję jądrową.
Jak wiele jednak wybitnych umysłów tracimy tylko dlatego, że nie trafiają na mentora, który dostrzeże talent i odpowiednio pokieruje zdobywaniem wiedzy? Enrico Fermi miał to szczęście, że ktoś go dostrzegł – był to Adolfo Amidei. Czy bez niego Fermi stałby się jednym z najważniejszych fizyków XX wieku?
Biografia autorstwa Davida N. Schwartza podkreśla znaczenie Amideiego w kształtowaniu się umysłu młodego Fermiego, ale pokazuje też coś jeszcze – że Enrico trafił nie tylko na mentora, ale i na czasy wielkich fizyków i wielkiego fermentu umysłowego. Moim zdaniem to właśnie ten ferment, ten szalony czas w historii fizyki, stworzył Fermiego geniusza.
Fermi miał możliwość pracy i dyskusji z największymi. Jego umysł, podlewany ciągle nowymi ideami i problemami fizycznymi, mógł się rozwijać w zastraszającym tempie. Z jednej strony trafił on w odpowiednie dla swojego rozwoju czasy, z drugiej zaś fizyka i teorie trafiły na żyzny, odpowiedni grunt, jakim był niezaprzeczalnie wybitny umysł Fermiego. Ziarna zostały zasiane. Gdy wykiełkowały, zaowocowały niewątpliwie przerażającą ideą – stworzenia broni wykorzystującej moc atomu, moc wręcz niewyobrażalną.
Badania nad jądrem atomowym i promieniotwórczością Fermi prowadził jeszcze na terenie faszystowskich Włoch, pod władzą Mussoliniego. To właśnie tam po raz pierwszy doprowadził do rozszczepienia jądra uranu, choć ani on, ani jego zespół – na szczęście – nie zdawali sobie z tego sprawy. Na szczęście dla świata, bowiem gdyby takiego odkrycia byli świadomi włoscy faszyści, losy drugiej wojny światowej mogłyby się potoczyć inaczej.
Świadomość odkrycia dotarła do Fermiego, gdy ten już wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Do emigracji zmusiła go sytuacja – we Włoszech, coraz bardziej zbliżających się politycznie do faszystowskich Niemiec, uchwalono ustawy godzące w ludność żydowską. Laura, żona Enrica, była Żydówką, więc emigracja była jedyną szansą na życie bez strachu.
Emigrując, Fermi był już w świecie fizyki postacią wybitną. Nazywano go papieżem fizyki (choć nie ze względu na nieomylność, Fermi bowiem poważnie pomylił się w swoim życiu co najmniej dwa razy – raz we Włoszech błędnie interpretując wyniki podziału jądra uranu, drugi raz w trakcie trwania projektu Manhattan). To on, wraz z Leó Szilárdem, był inicjatorem stworzenia broni jądrowej. Można powiedzieć, że był ojcem tajnego projektu Manhattan, którego efektem było stworzenie bomb atomowych, zrzuconych potem na japońskie miasta Hiroszima i Nagasaki.
„Little Boy” i „Fat Man” – dwa narzędzia zagłady – niemal zmiotły japońskie miasta z powierzchni ziemi w sierpniu 1945 roku. Ten niewyobrażalny popis siły sprawił, że w ciągu dni Japonia poddała się bezwarunkowo. Wtedy ostatnie tchnienie drugiej wojny światowej uleciało.
Znaczna część książki skupia się na pracach Fermiego w projekcie Manhattan – od stworzenia idei, przez pierwsze reaktory atomowe, po pierwsze i ostatnie użycie broni atomowej podczas działań wojennych. Ujarzmienie energii atomu to olbrzymi krok w historii ludzkości, ale i stworzenie narzędzia, które mogłoby doprowadzić do zagłady ludzkości. Jak ocenić prace nad czymś takim? Czy świadomość, że broń zostanie użyta (pracujący w projekcie, ci o najwyższym stopniu wtajemniczenia, doskonale zdawali sobie sprawę, co tak naprawdę tworzą),sprawia, że uczestniczący w projekcie Manhattan to ludzie niemoralni, na wskroś źli? Schwartz pisze tak:
...zalety błyskawicznego zakończenia wojny przeważyły nad ogromnymi stratami wśród ludności. Wiedzieli również, że zmasowane konwencjonalne bombardowania głównych miast Japonii doprowadziłyby do podobnej lub nawet większej liczby ofiar śmiertelnych niż ataki atomowe w Hiroszimie i Nagasaki.
Jak już wspomniałam, prace nad wywołaniem reakcji łańcuchowej stanowią gros książki Schwartza. Jednak biografia ta również „uczłowiecza” tego wybitnego fizyka. Jak się okazuje, Fermi – nazywany człowiekiem, który wiedział wszystko – mylił się. Lubił tańczyć. Upraszczał problemy (co było wybitne),a gdy problemu nie dało się uprościć, dawał za wygraną („Nigdy nie rób czegoś bardziej dokładnie, niż jest to absolutnie konieczne”). Był lubiany i pracowity. W dzieciństwie przeżył tragedie. Był człowiekiem.
W biografii znajdziemy również barwnie zarysowane sylwetki innych wielkich dwudziestowiecznej fizyki. Poznamy Oppenheimera, kierownika projektu Manhattan i orędownika szybkiego zakończenia wojny z Japonią. Poznamy Heisenberga – fizyka, który zdecydował się pozostać w faszystowskich Niemczech i pracować nad nazistowską wersją bomby atomowej (na ile sabotował projekt, wiedział tylko on). Poznamy i Szilárda, Węgra, bez którego zaangażowania mogłoby nie dojść do zainicjowania pierwszej reakcji łańcuchowej.
Po przeczytaniu książki wciąż zastanawiam się nad jej podtytułem – ostatni człowiek, który wiedział wszystko. W ten sposób nazwali Fermiego jego najbliżsi. Owszem, umysł Fermiego był niezwykły. I tak, Fermi potrafił poradzić sobie z każdym problemem (choć na te, których nie był w stanie uprościć, po prostu nie tracił czasu; ale nie oszukujmy się, jeśli Fermi czymś się nie zajmował, to tym tematem nie był się w stanie zająć nikt inny). Jednak czy takie określenie nie sprawia, że oczekuje się po nim nadczłowieka? Czy nie zniechęca się przyszłych pokoleń fizyków do sięgania dalej, przekraczania granic poznania? Na te pytania odpowiedzcie sobie sami.
Agnieszka Zienkowicz
Książka na półkach
- 206
- 63
- 36
- 10
- 9
- 6
- 5
- 3
- 2
- 2
Cytaty
Bądź pierwszy
Dodaj cytat z książki Enrico Fermi. Ostatni człowiek, który wiedział wszystko. Życie i czasy ojca ery atomowej
Dodaj cytat
OPINIE i DYSKUSJE
Biografię Enrica Fermiego – Ostatniego człowieka, który wiedział wszystko, autorstwa Davida N. Schwartza, polubią laicy, którzy pierwszy raz mierzą się z naukową biografią. Z pewnością dostrzegą w książce uproszczenia, brak fizycznych zawiłości i przystępny, popularny styl pisania. Naprawdę można nie zauważyć, że czyta się o abstrakcyjnych procesach fizycznych. Z kolei zaawansowani w temacie czytelnicy poczują niedosyt, że biografia nie jest na miarę Abrahama Paisa, Infelda, czy choćby Grahama Farmello. No właśnie, czego brakuje tej pogrubianej na siłę przez duże akapity i przypisy publikacji?
Schwartz często streszcza książkę autorstwa Laury Fermi, dotyczącą życia ze słynnym fizykiem. Nie ma się co dziwić, nie znajdzie lepszego źródła, lecz gdy co trzeci przypis w biografii odnosi się do "Atomów w naszym domu", to mamy z początku wrażenie, że czytamy biografię żony Fermiego. Schwartz całkowicie i bezrefleksyjnie przyjął punkt widzenia nakreślony w „Atomach w naszym domu” i powiela wiele spostrzeżeń Laury. O sile biografii stanowią źródła do jakich dotarł. Jednak już na początku zdradził, że nie zna włoskiego i korzystał z Google translatora, także możemy sobie wyobrazić, do jakich źródeł dotarł, skoro zapiski Fermiego są przecież po włosku, pisane w jego ojczystym języku.
1/3 biografii i całe życie osobiste Fermiego są oparte na tym jednym źródle, sylwetka Fermiego została nakreślona bardzo jednostronnie, co jest ogromną szkodą. Nieznajomość języka nie jest przeszkodą do napisania biografii, ale znacznie ją utrudnia. Schwartz wspomina, że odtajniono jakieś notatki Fermiego, które są już dostępne, ale wydaje się, że z nich nie skorzystał. To, że biograf nie wykorzystuje wszystkich nowych źródeł, też nie świadczy jeszcze na niekorzyść, ale niestety w przypadku „Ostatniego człowieka, który wiedział wszystko” widać, że brakuje researchu. I zdecydowanie mało mamy fragmentów, w których Fermi dochodzi do głosu, chociaż jest głównym bohaterem opowieści, to w pewien sposób został zakrzyczany.
Głównym powodem, dla którego ta biografia jest inna od pozostałych tego typu, należy upatrywać w fakcie, że napisał ją politolog. Biografie naukowe fizyków pochodziły przynajmniej w większości z ich własnego środowiska, Pais czy Infeld byli współpracownikami Einsteina, również naukowcami, a Farmello, autor niedawnej biografii Diraca jest zawodowym fizykiem i popularyzatorem nauki.
Widać wyraźnie, że Schwartzowi brakuje wiedzy z zakresu nauk ścisłych, aby podołać tematowi, nie posiada dobrej orientacji w środowisku XX. wiecznych fizyków, nie dokopał się do fajnych źródeł i uprawia wodolejstwo. Niestety, to że jest synem noblisty, czym chwali się na okładce, naprawdę o niczym nie świadczy. Nie dorównuje poprzednikom, choć bardzo się stara. Trzeba docenić każdą publikację o pionierach kwantowych ukazującą się w Polsce, lecz niestety ta biografia nie jest najlepsza. Napisana troszkę na kolanie, trochę w niej banalności i sztampowości, zapchajdziur, osobistych rozważań autora i dywagacji nie mających nic wspólnego z życiem Fermiego, a jedynie pozostających przypuszczeniami. W wielu miejscach widać brak profesjonalnego podejścia do tematu. Biografie naukowe są specyficzne i różnią się od biografii powiedzmy literatów, artystów, polityków czy celebrytów. Nie twierdzę, że tylko fizyk jest w stanie coś takiego napisać, tylko, że autor jakby zerwał z zasadami pisania obiektywnych biografii i snuje własne przypuszczenia.
Kolejnym dziwnym posunięciem jest porównywanie fizyków pod względem tego, który jest bardziej sławny. Wtf? W ten nowatorski sposób wyjaśnia, dlaczego do tej pory nikt nie napisał biografii Fermiego. A jego zdaniem nie napisał, gdyż Fermi nie występował w telewizji i nie był popularny! Hahaha! Schwartz tworzy ranking sławnych jego zdaniem fizyków, do których zalicza Einsteina i Hawkinga. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną wyliczanką, jest to na poziomie gimnazjum i trochę niepoważne. Jak w takim razie wyjaśnić, że Newton jest dość sławną postacią, choć urodził się przed erą telewizji?
Myślę, że autor dorabia wiele rzeczy, które mu się uroiły w głowie, ale to tylko jego przypuszczenia i powinien rozdzielić je od faktów i źródeł. Interesuje się meandrami awansów na włoskich uniwersytetach. Lubi opisywać sytuacje towarzyskie i plotki, a mało skupia się na tle historycznym. Wydaje się również ignorować specyfikę włoskiego pochodzenia Fermiego i posiada mało zrozumienia dla interkulturalności. Na przykład zupełnie nie bierze pod uwagę tego, że w Getyndze Fermi był jedynym Włochem w środowisku Niemców. Może dlatego czuł się wyobcowany i źle zrozumiany, szczególnie, że działo się to na początku jego kariery, kiedy był jeszcze bardzo młody i nie miał doświadczenia. Ale i tak bardzo ciekawe, co miał na myśli mówiąc, że Maria Curie potraktowała go w najgorszy możliwy sposób. Chyba już się nigdy nie dowiemy, co zaszło.
Praca Fermiego na rzecz faszyzmu i związki z Mussolinim zostały słabo wyjaśnione, z biografii nie dowiemy się niczego więcej. Jak na politologa, to autor mało wnikliwie przedstawił historię, zadowalając się jej szkolną wersją. Poszedł drogą na skróty, to znaczy poprawności politycznej i dyplomacji. Nie rozprawił się z tym niewygodnym tematem, tylko troszkę ładnie przypudrował wrażliwe miejsca.
Przyłączenie się Fermiego do partii faszystowskiej autor określił zadziwiającym zwrotem: „wziął udział w grze”. Spodziewalibyśmy się czegoś więcej od doktora nauk politycznych. Biograf wymyślił sobie, że Fermi świadomie wziął udział w grze Mussoliniego. No pięknie. Cudownie.
Rozumiem, że niezręcznie może się pisać o takich rzeczach, gdyż biografia miała być próbą zbudowania legendy fizyka i oddania mu hołdu, ale zachachmęcenie jest uciekaniem od faktów historycznych. Jak niby czytelnicy mają zrozumieć co się działo, że faszyzm był rodzajem gry? To naprawdę słabe. A dalej jest jeszcze lepiej; Schwartz pisze o relacji z partią jak o pakcie z diabłem. Fermi niczym Faust, nie chciał ale musiał podpisać pakt, żeby reżim wspierał jego prace bez ingerowania w nie.
Podsumowując, jest to biografia popularna, ale niezbyt wnikliwa czy skomplikowana, nie trzyma się również przyjętych standardów. Trudniejsze momenty są traktowane z nonszalancją. Żeby nie pozostać gołosłownym, posłużmy się na koniec przykładem. W książce znajdziemy aż dwa zaskakujące zdjęcia, na których sam autor David N. Schwartz pozuje na tle pulpitu reaktora jądrowego. Zdjęcia nie zostały zamieszczone na końcu, przy nocie o autorze, ani nawet w podziękowaniach. Własne selfie zamieścił w środku książki, jakby miały stanowić jej istotną część. Pierwszy raz spotkałam się z podobną praktyką, może jest to nowa moda, nie mi oceniać. Lecz ktoś tu zapomniał, że nie pisze o sobie i nie on jest tutaj najważniejszy. Może wypadało raczej zadbać o ładne zdjęcia nie siebie, ale E. Fermiego, których w książce jest jak na lekarstwo. Bo w końcu o kim jest ta historia?
Cała recenzja na stronie Kujonka.pl
https://kujonka.pl/enrico-fermi-biografia-dla-fizyka-czy-moze-dla-laika/
Biografię Enrica Fermiego – Ostatniego człowieka, który wiedział wszystko, autorstwa Davida N. Schwartza, polubią laicy, którzy pierwszy raz mierzą się z naukową biografią. Z pewnością dostrzegą w książce uproszczenia, brak fizycznych zawiłości i przystępny, popularny styl pisania. Naprawdę można nie zauważyć, że czyta się o abstrakcyjnych procesach fizycznych. Z kolei...
więcej Pokaż mimo toFantastyczny człowiek, niesamowicie ciekawe czasy, znakomicie napisana biografia, włącznie z tym, że nie ma błędów dotyczących fizyki. Gruba, ale czyta się szybko.
Fantastyczny człowiek, niesamowicie ciekawe czasy, znakomicie napisana biografia, włącznie z tym, że nie ma błędów dotyczących fizyki. Gruba, ale czyta się szybko.
Pokaż mimo toEnrico Fermi, cudowne dziecko swojej epoki, urodził się w 1901 roku we Włoszech. Tam dorastał, uczył się i studiował: matematykę i fizykę. Niezwykle inteligentny i bystry, każdy problem zgłębiał sam od początku, do końca. W swojej pracy nigdy nie gromadził wielu książek. Gdy nie pamiętał jakiegoś, wyprowadzał go sobie sam.
David N. Schwartz, absolwent nauk politycznych na MIT, którego ojciec, Melvin, w 1988 roku zdobył nagrodę Nobla z fizyki, bardzo ciekawie przedstawił życie, czasy i dorobek Enrica Fermiego, genialnego fizyka, ojca ery atomowej.
Fermi określany jest jako „ostatni człowiek, który wiedział wszystko”. Nie było drugiego takiego fizyka, który zgłębiłby całą fizykę, wszystkie jej działy i wszędzie poruszałby się z lekkością. Dzięki niezwykłemu umysłowi potrafił zapamiętać wszystko, co przeczytał. Był przy tym, co jest niezwykle rzadkie wśród naukowców, zarówno doskonałym teoretykiem, jak i praktykiem. „Łączył w sobie gotowość do ślęczenia nad teoretycznym problemem przez dłuższy czas z przyjemnością, jaką dawała mu własnoręczna praca nad koncepcją eksperymentalną”.
Do 1938 roku mieszkał i pracował we Włoszech, w tym czasie zajmował się mechaniką kwantową i stworzył podwaliny pod fizykę kwantową, a jego twierdzenie służy, w niezmienionej formie, fizykom do dzisiaj i pomimo upływu lat, nic nie straciło na świeżości. „Odniesiony przez niego sukces w zakresie wprowadzania zasad kwantowych do mechaniki statystycznej, co obecnie nazywamy statystyką Fermiego – Diraca, stanowi podstawę praktycznie każdej gałęzi fizyki materii skondensowanej i wielu innych dziedzin”.
Odkrył możliwość wytwarzania nowych pierwiastków promieniotwórczych w reakcjach neutronowych, za co w 1938 roku został uhonorowany Nagrodą Nobla. Wyemigrował wówczas do USA, w obawie przed prześladowaniami Żydów we Włoszech, ze względu na swoją żonę Laurę. W brawurowy sposób uciekł do USA prosto z ceremonii wręczenia nagrody Nobla.
W USA brał udział w tworzeniu reaktorów jądrowych oraz jako jedyny obcokrajowiec, obywatel państwa, z którym toczono wojnę, w projekcie Manhattan. Jego praca nad kontrolowaną reakcją jądrową oraz wykorzystanie prętów grafitowych do ograniczania tej reakcji w znaczący sposób przyspieszyła zbudowanie bomby atomowej, ale nie tylko: „Fermi wykazał, że możliwe jest wywołanie kontrolowanej reakcji łańcuchowej i pomógł wytyczyć drogę wiodącą do stworzenia broni jądrowej. Stał się również pionierem wykorzystania uranu w celach pokojowych”. Ten niesamowity naukowiec, jeszcze wiele lat przed wojną przewidział możliwość rozszczepienia jądra uranu i skutków, jakie to niosłoby ze sobą.
Fermi, oprócz talentów naukowych, był rewelacyjnym wykładowcą. Dzielił się chętnie wiedzą i umiał ją przekazać tak, by nawet mniej pojętny student umiał ją zrozumieć. „Jak do tej pory pięciu jego doktorantów zdobyło nagrody Nobla, a kolejnych kilku laureatów tej nagrody uważało go za głównego patrona naukowego swoich prac”.
Enrico Fermi zmarł w 1954 roku, pozostawiając po sobie bogatą spuściznę naukową oraz rzesze studentów i naukowców, którzy z jego dorobku i nauk będą korzystać jeszcze bardzo długo.
Bardzo interesujące byłoby móc wejść w umysł tego genialnego naukowca i dowiedzieć się, co naprawdę czuł konstruując bombę atomową. „Wszyscy jesteśmy więźniami epoki, w której się rodzimy i naukowcy nie są tu wyjątkami”.
Czasy były specyficzne, trwała II Wojna Światowa, toczono walkę o przetrwanie świata w znanym układzie, a do tego należało zniszczyć potęgę Niemiec i Japonii. Początkowo bombę tworzono przeciwko Niemcom, ale po ich kapitulacji naukowcy zrozumieli, że zostanie użyta przeciwko Japonii.
Zrzucenie bomb na Hiroszimę i Nagasaki zaowocowało całkowitą kapitulacją cesarza Japonii. To były jedyne, jak do tej pory, przypadki użycia bomby atomowej przeciwko ludziom i miejmy nadzieję, że ostatnie.
Oprócz strasznych, czy nawet ostatecznych skutków, jakie niesie ze sobą energia atomowa, stanowi ona również dobrodziejstwo dla ludzkości. Elektrownie atomowe zapewniają czystą energię dla ogromnej ilości ludzi, choć zawsze istnieje ryzyko, że coś pójdzie nie tak, czego przykładem są awarie elektrowni w Czarnobylu na Ukrainie i Fukushimie w Japonii. Z drugiej strony pierwiastki radioaktywne znalazły ogromne zastosowanie w medycynie, zarówno w diagnostyce, jak leczeniu wielu bardzo ciężkich chorób i przyczyniają się do poprawy stanu zdrowia jednostek, a co za tym idzie, całych społeczeństw. Wszystko to ludzkość osiągnęła dzięki pracy całej rzeszy naukowców, a Enrico Fermi jest jednym z największych wśród nich.
Polecam tę książkę ludziom ciekawym świata, oprócz życia i działalności Enrico Fermiego, poznajemy w niej tło historyczne, historię badań nad bombą atomową, dzieje powstania reaktorów jądrowych, a także wiele ciekawostek i informacji na temat wielu naukowców tego okresu.
https://moznaprzeczytac.pl/enrico-fermi-ostatni-czlowiek.../
Enrico Fermi, cudowne dziecko swojej epoki, urodził się w 1901 roku we Włoszech. Tam dorastał, uczył się i studiował: matematykę i fizykę. Niezwykle inteligentny i bystry, każdy problem zgłębiał sam od początku, do końca. W swojej pracy nigdy nie gromadził wielu książek. Gdy nie pamiętał jakiegoś, wyprowadzał go sobie sam.
więcej Pokaż mimo toDavid N. Schwartz, absolwent nauk politycznych na...
Jest to porządnie napisana biografia jednego z największych fizyków XX wieku, który w sposób kluczowy przyczynił się nie tylko do rozwoju od strony teoretycznej i doświadczalnej fizyki atomowej, ale miał decydujący wpływ w jej zastosowaniach. To pod jego kierunkiem został zbudowany pierwszy reaktor jądrowy. To też on byl jedna z kluczowych osób w projekcie Manhattan - zbudowania pierwszej bomby atomowej. Autor wielokrotnie podkreśla, przytaczając często słowo współpracowników Fermiego, że był on „ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko (o fizyce)”. Ta szerokość spojrzenia włoskiego naukowca na całą fizykę, umiejętność łączenia części doświadczalnej i teoretycznej fizyki, dar przekazywania wiedzy były tym, co wyróżniało Fermiego spośród grona jemu współczesnych, gdzie już było widać postępującą specjalizację wiedzy, podział ról na doświadczalnik/teoretyk, nauczyciel/„naukowiec -nie potrafiący przekazać wiedzy”, indywidualista/zespołowy styl pracy.
Słabszą stroną książki są opisy osiągnięć Fermiego w fizyce. Autor nie jest fizykiem i dość pobieżnie i sztampowo potraktował zarówno sposób dochodzenia Fermiego do swoich odkryć jak i ich samą istotę fizyczną. Niestety, nie ma porównania z biografiami Einsteina i Bohra autorstwa A. Paisa.
Jest to porządnie napisana biografia jednego z największych fizyków XX wieku, który w sposób kluczowy przyczynił się nie tylko do rozwoju od strony teoretycznej i doświadczalnej fizyki atomowej, ale miał decydujący wpływ w jej zastosowaniach. To pod jego kierunkiem został zbudowany pierwszy reaktor jądrowy. To też on byl jedna z kluczowych osób w projekcie Manhattan - ...
więcej Pokaż mimo toHistoria jednego z ojców współczesnej fizyki., człowieka który „wychował” rzeszę noblistów który jak niewielu przedkładał naukę/edukacje ponad prywatne osiągnięcia. Poza suchymi datami czy faktami w bardzo przystępny sposób wyjaśnia czym tak na paradę zajmował się Fermi, czym się kierował i jakie były tego skutki.
Chwilami wymaga skupienia ale mimo wszystko jak na tak „ciężki” temat bardzo miło się czyta.
Historia jednego z ojców współczesnej fizyki., człowieka który „wychował” rzeszę noblistów który jak niewielu przedkładał naukę/edukacje ponad prywatne osiągnięcia. Poza suchymi datami czy faktami w bardzo przystępny sposób wyjaśnia czym tak na paradę zajmował się Fermi, czym się kierował i jakie były tego skutki.
więcej Pokaż mimo toChwilami wymaga skupienia ale mimo wszystko jak na tak...
Wspaniała książka, ma w sobie wszystko - naukowe podstawy bardzo przystępnie podane, realia tamtych czasów, stosunki między naukowcami, rywalizacja i przyjaźnie, czasy trudnych wyborów moralnych. Mimo swego wolumenu nie nudzi, ciągle dzieje się coś ciekawego. Do ponownego przeczytania.
Wspaniała książka, ma w sobie wszystko - naukowe podstawy bardzo przystępnie podane, realia tamtych czasów, stosunki między naukowcami, rywalizacja i przyjaźnie, czasy trudnych wyborów moralnych. Mimo swego wolumenu nie nudzi, ciągle dzieje się coś ciekawego. Do ponownego przeczytania.
Pokaż mimo toEnrico Fermi należał do grupy 'cudownych dzieci fizyki', która w pierwszej połowie XX-tego wieku stworzyła mechanikę kwantową i wyjaśniła świat atomowy. Przy czym bohatera opiniowanej biografii wyróżnia jego kompletność, jako fizyka. W książce pada wyjaśnienie tej wyjątkowości (st. 573):
"Fermi był z pewnością ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko o fizyce, o badaniu materii, energii, czasu i ich związków - o sposobie działania świata fizycznego. Wiedział wszystko o tym, jak świat fizyczny funkcjonował w różnych obszarach oraz w teorii i eksperymencie, w stopniu, w jakim fizycy byli w stanie poznać te zagadnienia w trakcie jego życia."
Fermi, jako opiekun naukowy, dochował się 5-ciu doktorów, którzy zostali noblistami, jako administrator - był zastępcą naukowym Oppenheimera w projekcie Manhattan, jako doświadczalnik -'zbudował od zera' pierwszy reaktor atomowy, jako dydaktyk - napisał podręcznik z fizyki do liceum, który do dziś pozostaje głównym źródłem wiedzy włoskich nastolatków, jako teoretyk - badał neutrony, podał statystykę kwantową opisującą fermiony, wytłumaczył istotę rozpadu beta. Lubił ludzi i uwielbiał opowiadać im cierpliwie o fizyce. Miał dar przenikliwego rozpracowywania zawiłych zagadnień i udzielania odpowiedzi 'z marszu' na trudne problemy i to w sposób niespotykanie prosty. Lubił współzawodnictwo sportowe i skromne życie. Cenił prywatność małżeńskiej relacji z Laurą. Jego życie i czasy, to temat fascynującej książki Davida Schwartza "Enrico Fermi. Ostatni człowiek, który wiedział wszystko. Życie i czasy ojca ery atomowej".
Lektura biografii pochłania czytelnika od początku do samego końca, nie męcząc detalami technicznymi, dając w nagrodę piękną panoramę fizyki sprzed kilku dekad, kiedy w cieniu wielkiej polityki i militarnych potworności, grupa ludzi odkrywała zdumiewający świat skali atomowej. Wtedy wymyślano cuda, które nam ułatwiają życie - od urządzeń prześwietlających nasze ciała, po komputery. Autor biografii, nie będąc fizykiem, dokonał niesamowitej rzeczy - pokazał całą złożoność życia naukowego - od włoskiego elitaryzmu akademickiego poprzez niemiecką solidność, po amerykańskie bombastyczne projekty, na czele z projektem Manhattan. Schwartz korzystając z wszystkich dostępnych źródeł, nakreślił nietuzinkową osobowość Fermiego, w szczególności jego oddanie czystemu poznaniu i metodyczność w pracy. To najpełniejsza biografia fizyka i jedna z niewielu w ogóle.
Fermi słynął ze sposobu prowadzenia zajęć - równe tempo, jasność wywodu i kontrola zrozumienia u słuchaczy - to jego unikatowa technika. Dzięki łatwości komunikacji w kontaktach ze współpracownikami, przyciągał najzdolniejszych. Potrafił przełożyć trudne rachunki Diraca z elektrodynamiki kwantowej na język 'strawny' mniej uzdolnionym. Niezaprzeczalnego geniuszu dowodzi chociażby fakt, że kończąc szkołę średnią, był w stanie publikować na poziomie doktoratu. Słynął z poczucia humoru i otwartości. Potrafił oddać wielkość kolegów, jak wtedy, gdy wspominał współpracę z von Neumannem, który rozwiązując skomplikowany problem matematyczny, umożliwił Fermiemu podjęcie dalszych badań (str. 390):
"Wiecie, czułem się jak mucha, która siedzi na pługu i mówi >>Orzemy!<<."
Schwartz poprzeplatał tekst licznymi anegdotami, które bawią, dają do myślenia i oddają ducha epoki. Z licznych perełek, przytoczę jedną. Fermi okazuje się jedynym noblistą, którego wcześniej zapytano, czy przyjmie nagrodę!
Poza ciekawymi detalami, które pokazują od kuchni sposób dochodzenia do zrozumienia jak zbudowany jest świat atomowy, Schwartz przedyskutował exodus naukowców do USA w konsekwencji dojścia do władzy faszystowskich dyktatur. Kwiat europejskiej inteligencji matematyczno-fizycznej dał Ameryce 'cywilizacyjnego kopa'. Sam Fermi musiał lawirować między lojalnością akademika wobec Duce, a niepokojem o żonę, która była Żydówką, co ostatecznie skończyło się i jego ucieczką. Dla mnie bez wątpienia najbardziej fascynujący fragment opowieści, to budowa pierwszej elektrowni atomowej, czyli stosu z zainicjowaną samopodtrzymującą się reakcją łańcuchową. Detaliczny opis zmagań z przeciwnościami, teoretyczne analizy, kolejne próby, zakupy grafitu i uranu - to najcenniejsza część biografii (str. 270-349). Autor skupił się na genialnie podanych szczegółach, które oddają atmosferę pracy, jakbyśmy tam również byli - umorusani grafitowym pyłem. Prawdziwa perełka tekstu z historii nauki.
Okres z lat 1944-1954, to opis z konstrukcji pierwszej bomby atomowej z punktu widzenia Fermiego i niejednoznaczność etyczna, jako konsekwencja sukcesu naukowego prac z uranem i plutonem. Schwartz świadomie i z obiektywnością badacza opisał kontrowersje, przypomniał dylematy moralne i bez jednoznacznego osądu zrelacjonował różne jednostkowe postawy. Warto chociażby z uwagą prześledzić fragment o sprzeciwie uczonych w okresie powojennych zbrojeń i pracy nad bombą termojądrową, które zaprowadziły świat nad przepaść (str. 472-477) . Jedno to nauka, drugie to naukowiec, a decydent to trzecie. Z reguły ten ostatni element 'trójkąta' powinien brać na siebie odpowiedzialność za realną politykę.
Książka, jako unikat na polskim rynku, powinna zainteresować szerokie grono czytelników. Jest pochwałą rozumu, pracowitości i piękna nauki. Przy okazji dostajemy fascynująco podane fakty, które stworzyły współczesną fizykę. Całość płynie przez czytelnika, jak dobra powieść, mimo że książka ma 720 stron. Biografia stanowi świetne uzupełnienie subtelnych i osobistych rozważań żony Fermiego, opisanych w książce "Atomy w naszym domu. Moje życie z Enrikiem Fermim". Warto czytać oba teksty, jako dylogię.
Gorąco zachęcam.
Enrico Fermi należał do grupy 'cudownych dzieci fizyki', która w pierwszej połowie XX-tego wieku stworzyła mechanikę kwantową i wyjaśniła świat atomowy. Przy czym bohatera opiniowanej biografii wyróżnia jego kompletność, jako fizyka. W książce pada wyjaśnienie tej wyjątkowości (st. 573):
więcej Pokaż mimo to"Fermi był z pewnością ostatnim człowiekiem, który wiedział wszystko o fizyce, o...
Teraz wiem kto to był Fermi
Teraz wiem kto to był Fermi
Pokaż mimo to