Mała zła książka

Okładka książki Mała zła książka Magnus Myst
Okładka książki Mała zła książka
Magnus Myst Wydawnictwo: Prószyński i S-ka interaktywne, obrazkowe, edukacyjne
124 str. 2 godz. 4 min.
Kategoria:
interaktywne, obrazkowe, edukacyjne
Tytuł oryginału:
Dad Kleine Bose Buch
Wydawnictwo:
Prószyński i S-ka
Data wydania:
2018-06-05
Data 1. wyd. pol.:
2018-06-05
Liczba stron:
124
Czas czytania
2 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788381232838
Tłumacz:
Bartosz Nowacki
Tagi:
Thomas Hussung
Średnia ocen

6,2 6,2 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,2 / 10
23 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
147
103

Na półkach: , ,

Bardzo nieszablonowa książka dla młodszego czytelnika.

Musimy, jako czytelnicy, pomóc książce stać się książką złą. W sensie - przerażającą :).

Dobrze jednak czytać ją wspólnie z dzieckiem. Nakłania do kłamania, do przeklinania (spokojnie, nic bardzo okropnego :) ),straszy, opowiadając niepokojące historyjki o przeważnie niezbyt szczęśliwym zakończeniu. Przewija się w niej także złośliwy duch uwięzionego dziecka - Ciemniaka, któremu nie udało się rozwiązać zagadek i utknął między kartami. Można ją wykorzystać do sprawdzenia, czy dziecko zna prawidłową postawę w danej sytuacji, czy prawidłowo reaguje. Ale to przy okazji.

Można wokół niej zbudować fajną atmosferę i to się nam udało przy lekturze. Daliśmy się wciągnąć w zabawę i dobrze się przy niej bawiliśmy. Bardzo ciekawe i nietypowe doświadczenie.

Chyba pierwszy bestseller (jak mówi reklama na okładce),który mi się spodobał. Bestsellery dla dorosłych nigdy mi się nie podobają.

Bardzo nieszablonowa książka dla młodszego czytelnika.

Musimy, jako czytelnicy, pomóc książce stać się książką złą. W sensie - przerażającą :).

Dobrze jednak czytać ją wspólnie z dzieckiem. Nakłania do kłamania, do przeklinania (spokojnie, nic bardzo okropnego :) ),straszy, opowiadając niepokojące historyjki o przeważnie niezbyt szczęśliwym zakończeniu. Przewija się w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
37
37

Na półkach:

Mała zła książka to podobno bestseller, pisze podobno, bo aż trudno mi w to uwierzyć, że ktokolwiek zachwyca się to mała szkodliwą książeczką, rzekomo skierowaną dla dzieci, jestem szczerze zniesmaczona. Nie polecam. Co takiego tam jest,że odradzam ją zobacz mój film..

Mała zła książka to podobno bestseller, pisze podobno, bo aż trudno mi w to uwierzyć, że ktokolwiek zachwyca się to mała szkodliwą książeczką, rzekomo skierowaną dla dzieci, jestem szczerze zniesmaczona. Nie polecam. Co takiego tam jest,że odradzam ją zobacz mój film..

Pokaż mimo tovideo - opinia

avatar
502
473

Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

"[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły".


Mała książka ma wielkie marzenie. Chce być zła, tak naprawdę! Zła i przerażająca do szpiku kości. Niestety, sama nie jest w stanie osiągnąć takiego poziomu. Do tego potrzebuje pomocy. I to nie byle kogo - bo Twojej! Potrzebuje pomocy czytelnika. Dlatego też czytelnik zostaje wciągnięty w wir zagadek, tajemnic i zła! Jesteś na to gotowy? Na pewno nie będziesz się bać? To wcale nie jest zabawa...

"Mała zła książka" jest przede wszystkim wyjątkowa. Dlaczego? Nie przybiera ona postaci książki, do której przywykliśmy. Mleczne kartki i czarny druk? A tfu! Tutaj autor serwuje swoim czytelnikom coś odmiennego. Zaprasza do escape roomu przy czym wcale nie musimy ruszać się z łóżka. Brzmi bombowo, prawda? Ponadto w końcu możesz pogadać ze swoją książką i nikt nie uzna Cię za wariata. Haczyk jest jedynie w tym, że zostaniesz trochę wykorzystany. W końcu mała książka musi od początku przygotowywać się na bycie złą, więc nie zdziw się, jeśli zrobi z Ciebie niewolnika i będzie Ci rozkazywać. Jeśli jesteś obrażalski to daj sobie spokój z lekturą tej pozycji. Ta mała paskuda będzie robić z Ciebie durnia i rzucać kłody pod nogi, a wszystko to z uśmiechem i szyderczym chichotem.

A więc o co tak naprawdę chodzi? O rozwiązywanie zagadek, o rozwijanie umiejętności i chęć dzielenia się nimi. Ważna będzie też spostrzegawczość i w przypadku najmłodszych czytelników - cierpliwość. Fajne jest, że książki nie czyta się ciągiem, a odpowiedzi na pytania i rozwiązywanie zagadek, warunkują, na której stronie lektury się znajdziesz i jak potoczy się Twój dalszy los.

Temu mrocznemu rozwiązywaniu tajemnic cały czas towarzyszy uczucie niepokoju, ale też humor i świetna, aczkolwiek mroczna zabawa. Niestety, uważam że książka przeznaczona jest dla dzieci w wieku maksymalnie 10 lat. Dla starszych zagadki mogą być już zbyt proste i nie docenią świetności tego ambarasu, które tworzy ten mały książkowy potwór! Polecam szczególnie tym dzieciakom, których do czytania przekonać się nie da. Myślę, że właśnie znalazłam rozwiązanie na niechęć do książek!


Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

"[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły".


Mała książka ma wielkie marzenie. Chce być zła, tak naprawdę! Zła i przerażająca do szpiku kości. Niestety, sama nie jest w stanie osiągnąć takiego poziomu. Do tego potrzebuje pomocy. I to nie byle kogo - bo Twojej!...

więcej Pokaż mimo to

avatar
102
19

Na półkach: ,

Książka nieszablonowa, wciąga czytelnika w przygodę. Nakazuje pomyśleć i otworzyć umysł. Jednak czy jest ona dobra dla odbiorców, do których jest kierowana?

Nasza mała zła książka podczas czytania opowiada dzieciom, że nie zawsze powinny być posłuszne wobec rodziców. Karmi je opowieścią o dziewczynce, która źle na tym wyszła i popycha do tego, żeby uniknąć jej losu. Uczy je kłamać i przekonuje do wypowiedzenia na głos przekleństwa. Wiem, wiem wiele z was może powiedzieć: "psia kość to nie takie znowu przekleństwo", ale czy dzieci o tym wiedzą?

Gdyby tylko wyrzucić wątek z kłamaniem, przeklinaniem i nieposłuszeństwem wobec rodziców książka mogłaby być naprawdę dobra i ciekawa.

Książka nieszablonowa, wciąga czytelnika w przygodę. Nakazuje pomyśleć i otworzyć umysł. Jednak czy jest ona dobra dla odbiorców, do których jest kierowana?

Nasza mała zła książka podczas czytania opowiada dzieciom, że nie zawsze powinny być posłuszne wobec rodziców. Karmi je opowieścią o dziewczynce, która źle na tym wyszła i popycha do tego, żeby uniknąć jej losu. Uczy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
214
32

Na półkach: , ,

Czekałam jak na szpilkach na premierę „Małej złej książki”, owianego tajemnicą maga Magnusa Mysta. Bardzo chciałam dać tę pozycje dla mego dziecka, które uwielbia czytać i byłam przekonana, że jest to idealny prezent.

„Nie znamy prawdziwej tożsamości autora, Magnusa Mysta. On sam nazywa siebie "magiem" – a przecież wszyscy wiemy, że magowie nie istnieją. Ale on istnieje, chyba że książki tworzą siły nadprzyrodzone. W końcu umowę z wydawcą podpisał, ale, mimo wydania paru książek, nadal się nie ujawnia.” – źródło

Mój syn, Marcel, bardzo polubił książki paragrafowe. Do tej pory mieliśmy do czynienia jedynie z formą komiksową, która sprawdziła się świetnie, teraz przyszła kolej na typową-nietypową książkę. „Małą złą książkę” czyta się szybko, mimo rzekomego wyboru odpowiedzi, droga jest tylko jedna i jedno możliwe zakończenie, co niestety trochę rozczarowało. Przy wspomnianych innych publikacjach zakończenia były co najmniej trzy, a i ścieżki prowadzące bywały różne. Nie ważne co tutaj zrobimy, jesteśmy w końcu zmuszeni do wyboru danej drogi i w efekcie sczytujemy wszystkie strony. Może się zdarzyć, że nie trafimy wcale do kilku lochów (z których możemy od razu wyjść i wrócić na ostatnio czytaną stronę) i błyskawicznie doczekamy końca całej przygody. Książeczka z założenia jest dla dzieci, zawiera pouczające, dziwne historyjki, które trochę śmieszą, a trochę przerażają swym zakończeniem, przygodę główną z książką, która pragnie stać się w końcu naprawdę zła i robi to w całkiem zabawny i nietuzinkowy sposób. Zdradzę Wam, że można ją polubić, jednak dlaczego ja i mój syn nie zaprzyjaźniliśmy się z nią?

Mam mieszane uczucia odnośnie tej pozycji. Z jednej strony jest naprawdę wciągająca, czyta się szybko i lekko. Historie w niej zawarte dają nam do myślenia, do czego wbrew pozorom to książka nas zachęca. Osobiście jednak czuję się trochę zawiedziona, ale nie całą oprawą, czy zawartością, tylko tym, że tak po prawdzie, czytało się wręcz za szybko. Nie jestem też przekonana do niej merytorycznie. Książka zachęca nas do używania przekleństw, kłamania, czy bycia nieposłusznym. Na początku też stara się od razu czytelnikiem manipulować, poprzez podpuszczanie go. Mimo, że są to delikatne sprawy, kłamstwo niby zabawne (oświadczamy, że mamy ukończone 16 lat, przekleństwo to „psia krew!”),to jednak czuję się z tym bardzo nieswojo. Nie chodzi mi o to, że każdy ma być święty i że to jest niewybaczalne, jednakże, czy potrzeba do tego zachęt, nawet jeśli to tylko pełna żartów zabawa? Ogromnie nie podoba mi się, jak książeczka sama stara się przeklinać, używa słowa: Cholera – dla mnie to ewidentne przekleństwo i nie rozumiem czemu tak często jest szastane w książce dla dzieciaków. Nie jestem bez winy, sama tak przeklnę, jednakże czuję się wtedy źle, szczególnie, gdy zdarzy mi się to przy dzieciach (a książeczka się z tego bardzo cieszy). Ja zostałam wychowana tak, by nie używać brzydkich słów, mój syn również.

Dla informacji, za słownikiem języka polskiego:
Cholera - wulgarny wykrzyknik używany, gdy coś nie wyjdzie – źródło

Marcelowi (9lat),o dziwo, wcale nie przypadła do gustu książka. Przeczytałam mu na zachętę początek, w którym książeczka się prezentuje, podpuszcza i zachęca do dalszej przygody, to on odpowiedział stanowczo, że nie, zamknij ją i wzruszył obojętnie ramionami. Poprosiłam go jednak, że przeczytam mu więcej, może dalsza część mu się spodoba i był za każdym razem niezadowolony, nie chciał skłamać, nie miał ochoty przeklinać – na samo wspomnienie trochę się oburzył, nie miał zamiaru być nieposłuszny i mówił, że mu się to wcale nie podoba. Zapytałam więc, czy nie zdarza się mu być nieposłusznym, powiedział, że czasami tak, ale bez przesady, że ma zaraz przeklinać, czy kłamać, nawet jeśli to książka. Nie reagował pozytywnie na żadne zachęty książeczki do interakcji, więc już dałam mu spokój. Sam też nie chciał czytać i dodam, że moje dziecko wie, że jeśli sama mu coś daję, to nie byłabym zła za nic i się nie bał mojej reakcji. Po prostu to nie dla niego. W sumie cieszy mnie to i mam nadzieję, że w nastoletnim życiu również nie da się nikomu zmanipulować, ani podpuścić do zrobienia czegoś wbrew swej woli, czy przekonaniom. Uważam, że to cenna cecha, której często dzieciom brakuje.

Pozycja mym zdaniem kategorycznie nie nadaje się dla młodszych czytelników, a już na pewno nie kupujcie jej w ciemno i nie dajcie jej bez uprzedniego zapoznania się z treścią. Najlepiej jak rodzic sam dokona jej analizy i zadecyduje, czy jest odpowiednia dla jego dziecka. Ja dałabym ją do przeczytania raczej nastolatkowi, ale jeszcze przed 16. Może tak 11-14 lat to byłoby optymalnie. Generalnie w tej pozycji chodzi o pewną przewrotność, mamy zachętę do zrobienia czegoś złego, nieakceptowalnego, jednak wychodzi na to, że nic strasznego nie musimy zrobić.

Książka młodszym dzieciom może zbyt namieszać w głowie, powoduje niezrozumienie, dlaczego musi postąpić w dany sposób, skoro nawet tego nie chce i dlaczego to niby ma być w porządku, skoro nie jest. Metoda mniejszego zła, małych grzeszków do mnie nie przemawia.

Reszta recenzji i zdjęcia: http://www.bookparadise.pl/2018/07/maa-za-ksiazka-magnus-myst.html

Czekałam jak na szpilkach na premierę „Małej złej książki”, owianego tajemnicą maga Magnusa Mysta. Bardzo chciałam dać tę pozycje dla mego dziecka, które uwielbia czytać i byłam przekonana, że jest to idealny prezent.

„Nie znamy prawdziwej tożsamości autora, Magnusa Mysta. On sam nazywa siebie "magiem" – a przecież wszyscy wiemy, że magowie nie istnieją. Ale on istnieje,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
373
294

Na półkach:

www.spadlomizregala.pl

Wiadomo, że nie wszystkie eksperymenty zaliczają się do udanych. Są takie, które od razu znajdują swoich zwolenników oraz takie, które niekoniecznie przypadną wszystkim do gustu. Na „książkowej scenie” obserwuję sporo takich eksperymentów, zarówno w kwestii sposobu pisania, jak i coraz odważniejszych form. Mam tu na myśli takie książki, których nie czyta się w tradycyjny sposób. Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o wszelkiego rodzaju książki interaktywne, tak popularne szczególnie w przypadku książek dla dzieci. Do dziś wspominam Turlututu. A kuku, to ja! Harve’a Tulleta, która była ulubioną lekturą mojego wówczas półtorarocznego syna. Dmuchał w nią, kręcił, potrząsał, byleby „coś się zadziało”. Wcale się nie dziwię, że tego typu publikacje zaczęły zdobywać niesamowitą popularność. Tą drogą poszło też wydawnictwo Prószyński i S-ka, wydając Małą złą książkę Magnusa Mysta – interaktywną, tajemniczą i nieco straszną lekturę dla starszych dzieci. To oczywiste, że chciałam, aby trafiła na naszą półkę.

Tytułowa książka może i jest mała, ale nie do końca zła, choć niewątpliwie jest to jej największe marzenie. Bardzo chciałaby być straszna, ale potrzebuje do tego odpowiedniego czytelnika, gotowego na wiele poświęceń, a przede wszystkim – na tyle mądrego, by sprostał wszystkim zadaniom, jakie przed nim stawia. Znalezienie odpowiedniego kandydata wcale nie jest łatwe. Już znalazł się jeden ważniak, który podjął się wyzwania, jednak był „zbyt do przodu” i utknął na stronach książki. Jeśli będziesz wystarczająco cierpliwy, na pewno gdzieś go spotkasz i wysłuchasz jego historii. Najważniejsze jednak jest, byś potrafił rozwiązać wszystkie zagadki. Musisz umieć liczyć, być spostrzegawczy i sprytny, a nade wszystko – odporny na drobne złośliwości. A, i jeszcze musisz być uważny, bo tej książki nie czyta się tak jak inne – tutaj skaczesz między stronami, w zależności od tego, jakich odpowiedzi udzielasz na zadane pytania.


Dla mnie to coś nowego. Dodatkowym atutem Małej złej książki jest jej wydanie. Pięknie ilustracje, w odpowiednio stonowanych (żeby nie powiedzieć: strasznych) kolorach, świetna okładka i specyficzny zapach książki, na którą na pewno nie żałowano farby drukarskiej, to niewątpliwie atuty, które powodują, że sprawiamy uciechę wszystkim zmysłom (no, może poza smakiem).


Moim zdaniem Mała zła książka stanowi świetną podstawę do rozmów z (już nie takim małym) dzieckiem na temat kłamstw i braku posłuszeństwa. Niektórych rodziców może bulwersować fakt, że autor – poprzez personifikację książki – nawołuje do tego, by kłamać lub sprzeciwiać się woli starszych. Mało tego – pozwala jej nawet zakląć! Ja podchodzę do tego z innej strony – czy naprawdę nie można potraktować tego jako nauki? Jestem przekonana, że można pokierować dzieckiem w taki sposób, by zachowania, które wydają się być faworyzowane przez autora, stały się doskonałym przykładem na to, jak nie postępować. Uważam, że to w gestii rodziców zostaje decyzja, czy potrafią to zrobić. To na pewno nie będzie dobra lektura dla cztero- czy pięciolatków. Moim zdaniem najlepiej samemu zapoznać się z jej treścią i zdecydować, czy dziecko zrozumie, co chcemy mu przekazać. A potem? Potem zostaje nam już tylko cieszyć się, że możemy zaproponować swoim milusińskim alternatywę dla zwykłej książki.

www.spadlomizregala.pl

Wiadomo, że nie wszystkie eksperymenty zaliczają się do udanych. Są takie, które od razu znajdują swoich zwolenników oraz takie, które niekoniecznie przypadną wszystkim do gustu. Na „książkowej scenie” obserwuję sporo takich eksperymentów, zarówno w kwestii sposobu pisania, jak i coraz odważniejszych form. Mam tu na myśli takie książki, których nie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1333
1111

Na półkach: ,

A ty zgrywusie ty! Ty złośniku ty!

Mała, zła książka zrobiła mnie w balona i miała ze mnie naprawdę niezły polew. Najpierw przywitała się ze mną grzecznie... "Grzecznie"?:


"[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły".


I zaprasza do zabawy. Ma niecny plan, do realizacji którego potrzebuje nas... Chce zostać złą książką. Pomożesz jej? Wiedz, że jak przystało na "ofiarę" zostaniesz uwieziony, okradziony i wyeksploatowany psychicznie. Bo co jak co, ale Mała, zła książka swój honor ma – i jeśli mówi, że czytelnika wykorzysta i oszuka – to na pewno to zrobi ;)


W brzuszysku Małej, złej książki spotkamy uwięzionego czytelnika, który, czy to z braków intelektualnych, czy ze zbytniej brawury, został w książce uwieziony. Poznamy też trzy mało smaczne historie, w których bąki, wymiociny i obślizgłe robale to chleb powszedni. I w końcu – aby pomoc książce, rozwiążemy mnóstwo zagadek, połączonych z szaleńczym kartkowaniem stron i intensywną pracą naszych komórek nerwowych. Czy uda nam się dotrzeć do końca, znaleźć to, czego książka szuka i odpowiedzieć na pytanie – czy to ona tak naprawdę jest zła?


Uwielbiam takie "dziwolągi literackie" – bo to nie jest zwyczajna książka, która opowiada nam jakąś historię. Ta książka z nami GADA. Ona nam rozkazuje i nie ma szans, aby ją wykiwać. To interaktywna książka, którą nie tyle się czyta, ile odkrywa. Sama wskazuje nam trasę, jaką będziemy podążać. Wymaga, abyśmy byli w pełni zaangażowani w czas spędzony na czytaniu, odkrywaniu, rozwiązywaniu zagadek. W zamian dostarcza nam tonę śmiechu i drugą tonę pozytywnej energii. Krocząc lochami, kamiennymi korytarzami i tunelami strachu czujemy podekscytowanie – co wyskoczy zza rogu, co jest ukryte za drzwiami i co na nas czyha w mroku (czyli na kolejnej stronie).

Już sama okładka z grymasem niezadowolenia i glutem-smarkiem wystającym z nosa obiecuje, że to będzie nietuzinkowa, oryginalna i doskonała zabawa. A w środku jest jeszcze lepiej – mrocznie i różnorodnie. Niektóre ilustracje, z ręką na mym trzydziestojednoletnim serduchu, przyprawiają o gęsią skórkę. Opowiadane historie wyzwalają grymas obrzydzenia, a rozwiązanie zagadki i ucieczka przed złem motywuje do podkręcenia na FULL tempa czytania.


Mała, zła książka jest absolutnym fenomenem. Bawi, straszy i wsysa. Idealna dla dzieci (starszych!),które potrzebują kopa motywacyjnego, aby pokochać czytanie. Bo czytanie może być naprawdę fascynującą przygodą. W książce pojawia się informacja, że przeznaczona jest dla dzieci powyżej 16 roku życia. Śmiem twierdzić, że to mocno zawyżony wiek i młodsi zdecydowanie będą bawić się z Małą, złą książką lepiej i rechotać głośniej niż 16-letnia młodzież=) Co nie zmienia faktu, że ja, stara baba, bawiłam się wyśmienicie =)


Polecam. I czekam na więcej =)

A ty zgrywusie ty! Ty złośniku ty!

Mała, zła książka zrobiła mnie w balona i miała ze mnie naprawdę niezły polew. Najpierw przywitała się ze mną grzecznie... "Grzecznie"?:


"[...] potrzebuję czytelnika. Jako ofiary, rozumiesz o co mi chodzi? Na którym mogłabym wypróbować swoje pomysły".


I zaprasza do zabawy. Ma niecny plan, do realizacji którego potrzebuje nas... Chce...

więcej Pokaż mimo to

avatar
6142
3443

Na półkach:

Cytat z „Fausta” Johanna Wolfganga von Goethego „Jam częścią tej siły,/ która wiecznie zła pragnąc,/ wiecznie dobro czyni” doskonale opisuje to, co możemy znaleźć w „Małej złej książce” niemieckiego pisarza Magnusa Mysta. Pisarz zabiera nas do świata książki, którą właśnie czytamy. W większości rozdziałów jest pierwszoosobowym narratorem dzielącym się z czytelnikiem swoją misją, znanymi opowieściami. Sporo czasu spędziła pośród magicznych ksiąg i to sprawiło, że zapragnęła być taka jak one: zła i posiadać wielkie moce wpływania na ludzi. Z dorosłymi owa sztuczka by jej się nie udała, ale młody, naiwny czytelnik dążący do psot staje się w jej mniemaniu idealną ofiarą. Zapomina jednak o najważniejszym: emocjach. Okazuje się, że już po paru stronach czuje się zaprzyjaźniona z czytelnikiem, a czy ktoś, kto potrafi się przyjaźnić może być zły? Zdecydowanie nie. Dlatego i książka taka nie będzie. Na siłę użyje paru przekleństw, opowie kilka przerażających historii, ale wszystko mieści się w normach dziecięcego czy młodzieżowego straszenia.
„Mała zła książka” to lektura pełna wyzwań, zachęcająca do zabaw słowami i liczbami. Pojawiające się rebusy pomogą poznać treść lektury, ponieważ odsyłają na konkretne strony, ponieważ nie ma tu chronologii. Zła książka wszystko pomieszała, aby sprawdzić zaangażowanie czytelnika i przetestować jego możliwości. Wśród wielu łamigłówek pojawiają się rozważania na temat paradoksu Eubulidesa, czyli antynomii kłamcy, dzięki czemu dzieci poznają problemy stosowania ubogiej logiki i mieszania poziomów oceniania zdania oraz zawartych w nich treści.
W lekturze pojawia się kilka pouczających opowieści. Poznamy posłuszną dziewczynkę, której całkowite posłuszeństwo i dążenie do bycia jak najgrzeczniejszą prowadzi do wielkiego nieszczęścia. Nie zabraknie też negatywnych bohaterów pragnących z każdej czynności zrobić psotę, co również nie kończy się dla nich dobrze. Będzie też żądny magicznej wiedzy Ciemniak marzący o stworzeniu czegoś bardzo złego oraz potężna gąsienica rozważająca najbardziej skomplikowane zagadki świata.
Gdybyśmy mieli spojrzeć na tę lekturę jak na człowieka to mamy tu do czynienia ze zwykłym nastolatkiem lubującym się w opowiadaniu strasznych historii i namawiającym do używania wulgaryzmów, kłamania, ale uzyskujemy dzięki temu cenną lekcją: cokolwiek robimy musimy zastanowić się nad konsekwencjami czynów i czy jesteśmy gotowi ponieść odpowiedzialność. Dotyczy to zarówno czynienia zła, nieposłuszeństwa, jak i nadmiernego słuchania rodziców i dążenia do perfekcjonizmu. Czytelnik musi zadać sobie pytanie czy zrobienie największej psoty warte jest poniesionych konsekwencji, czy bezwzględne posłuszeństwo nie zabije mojej umiejętności zachowania zdrowego rozsądku i dbania o zdrowie?
„Małą zła książkę” napisano prostym, dostosowanym do odbiorcy językiem. Niedługie rozdziały, interesująca szata graficzna oraz przeplatanie tekstu zagadkami, pierwszoosobowa narracja, bezpośrednie zwroty do czytelnika sprawiają, że młody czytelnik czuje jedność z lekturą.
Bardzo dobrze zszyte barwne strony wprowadzające młodych ludzi w mroczny świat oprawiono w solidną, kartonową oprawę doskonale oddającą klimat tego, co znajdziemy w środku.
Myślę, że będzie to dobra lektura dla dzieci i młodzieży znudzonych pouczającymi książkami pełnymi moralizatorstwa. Tu pouczenie nie jest wypowiedziane wprost, a do tego uzmysławia, że każda skrajność jest szkodliwa, że jedyne czym trzeba się kierować to własny rozsądek oraz świadomość, że nie można nikogo krzywdzić (nawet siebie) kosztem określonego postępowania. Wspólna lektura z dzieckiem na pewno pomoże znaleźć tematy do pouczających rozmów.

Cytat z „Fausta” Johanna Wolfganga von Goethego „Jam częścią tej siły,/ która wiecznie zła pragnąc,/ wiecznie dobro czyni” doskonale opisuje to, co możemy znaleźć w „Małej złej książce” niemieckiego pisarza Magnusa Mysta. Pisarz zabiera nas do świata książki, którą właśnie czytamy. W większości rozdziałów jest pierwszoosobowym narratorem dzielącym się z czytelnikiem swoją...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1511
1307

Na półkach: , , ,

Zapraszam na blog, na którym czeka dziś na Was pewna mała książka, która marzy o tym, by być ZŁA ;)
http://magicznyswiatksiazki.pl/mala-zla-ksiazka-magnus-myst/

Zapraszam na blog, na którym czeka dziś na Was pewna mała książka, która marzy o tym, by być ZŁA ;)
http://magicznyswiatksiazki.pl/mala-zla-ksiazka-magnus-myst/

Pokaż mimo to

avatar
2339
807

Na półkach: ,

Dziwna książeczka, która dosłownie prowadzi dialog z czytelnikiem. Nawet jakbym chciała przerwać czytanie, to nie byłam w stanie ;)

Dziwna książeczka, która dosłownie prowadzi dialog z czytelnikiem. Nawet jakbym chciała przerwać czytanie, to nie byłam w stanie ;)

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    32
  • Chcę przeczytać
    13
  • Posiadam
    6
  • 2018
    4
  • Samodzielne
    2
  • Z biblioteki
    2
  • Moje.
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Otrzymana do zrecenzowania 2018
    1
  • Przeczytane w 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Mała zła książka


Podobne książki

Przeczytaj także