Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik230
- ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant13
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Magnus Myst
Źródło: http://www.ueberreuter.de/urheberinnen/magnus-myst/
1
6,2/10
Pisze książki: interaktywne, obrazkowe, edukacyjne
Urodzony: 25.10.1974
Studiował scenopisarstwo w Akademii Filmowej w Ludwigsburgu. Już jego pierwsze dzieło "Zła książka" odniosło wielki sukces i nadało kierunek dalszej pracy. Głównym tematem jego pracy i publikacji jest interaktywność. Oprócz pracy magika, Magnus Myst zarządza agencją podróży w czasie, magią kwantową i przygodą w Kolonii.
6,2/10średnia ocena książek autora
32 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Mała zła książka Magnus Myst
6,2
www.spadlomizregala.pl
Wiadomo, że nie wszystkie eksperymenty zaliczają się do udanych. Są takie, które od razu znajdują swoich zwolenników oraz takie, które niekoniecznie przypadną wszystkim do gustu. Na „książkowej scenie” obserwuję sporo takich eksperymentów, zarówno w kwestii sposobu pisania, jak i coraz odważniejszych form. Mam tu na myśli takie książki, których nie czyta się w tradycyjny sposób. Dokładniej rzecz ujmując, chodzi o wszelkiego rodzaju książki interaktywne, tak popularne szczególnie w przypadku książek dla dzieci. Do dziś wspominam Turlututu. A kuku, to ja! Harve’a Tulleta, która była ulubioną lekturą mojego wówczas półtorarocznego syna. Dmuchał w nią, kręcił, potrząsał, byleby „coś się zadziało”. Wcale się nie dziwię, że tego typu publikacje zaczęły zdobywać niesamowitą popularność. Tą drogą poszło też wydawnictwo Prószyński i S-ka, wydając Małą złą książkę Magnusa Mysta – interaktywną, tajemniczą i nieco straszną lekturę dla starszych dzieci. To oczywiste, że chciałam, aby trafiła na naszą półkę.
Tytułowa książka może i jest mała, ale nie do końca zła, choć niewątpliwie jest to jej największe marzenie. Bardzo chciałaby być straszna, ale potrzebuje do tego odpowiedniego czytelnika, gotowego na wiele poświęceń, a przede wszystkim – na tyle mądrego, by sprostał wszystkim zadaniom, jakie przed nim stawia. Znalezienie odpowiedniego kandydata wcale nie jest łatwe. Już znalazł się jeden ważniak, który podjął się wyzwania, jednak był „zbyt do przodu” i utknął na stronach książki. Jeśli będziesz wystarczająco cierpliwy, na pewno gdzieś go spotkasz i wysłuchasz jego historii. Najważniejsze jednak jest, byś potrafił rozwiązać wszystkie zagadki. Musisz umieć liczyć, być spostrzegawczy i sprytny, a nade wszystko – odporny na drobne złośliwości. A, i jeszcze musisz być uważny, bo tej książki nie czyta się tak jak inne – tutaj skaczesz między stronami, w zależności od tego, jakich odpowiedzi udzielasz na zadane pytania.
Dla mnie to coś nowego. Dodatkowym atutem Małej złej książki jest jej wydanie. Pięknie ilustracje, w odpowiednio stonowanych (żeby nie powiedzieć: strasznych) kolorach, świetna okładka i specyficzny zapach książki, na którą na pewno nie żałowano farby drukarskiej, to niewątpliwie atuty, które powodują, że sprawiamy uciechę wszystkim zmysłom (no, może poza smakiem).
Moim zdaniem Mała zła książka stanowi świetną podstawę do rozmów z (już nie takim małym) dzieckiem na temat kłamstw i braku posłuszeństwa. Niektórych rodziców może bulwersować fakt, że autor – poprzez personifikację książki – nawołuje do tego, by kłamać lub sprzeciwiać się woli starszych. Mało tego – pozwala jej nawet zakląć! Ja podchodzę do tego z innej strony – czy naprawdę nie można potraktować tego jako nauki? Jestem przekonana, że można pokierować dzieckiem w taki sposób, by zachowania, które wydają się być faworyzowane przez autora, stały się doskonałym przykładem na to, jak nie postępować. Uważam, że to w gestii rodziców zostaje decyzja, czy potrafią to zrobić. To na pewno nie będzie dobra lektura dla cztero- czy pięciolatków. Moim zdaniem najlepiej samemu zapoznać się z jej treścią i zdecydować, czy dziecko zrozumie, co chcemy mu przekazać. A potem? Potem zostaje nam już tylko cieszyć się, że możemy zaproponować swoim milusińskim alternatywę dla zwykłej książki.
Mała zła książka Magnus Myst
6,2
Bardzo nieszablonowa książka dla młodszego czytelnika.
Musimy, jako czytelnicy, pomóc książce stać się książką złą. W sensie - przerażającą :).
Dobrze jednak czytać ją wspólnie z dzieckiem. Nakłania do kłamania, do przeklinania (spokojnie, nic bardzo okropnego :) ),straszy, opowiadając niepokojące historyjki o przeważnie niezbyt szczęśliwym zakończeniu. Przewija się w niej także złośliwy duch uwięzionego dziecka - Ciemniaka, któremu nie udało się rozwiązać zagadek i utknął między kartami. Można ją wykorzystać do sprawdzenia, czy dziecko zna prawidłową postawę w danej sytuacji, czy prawidłowo reaguje. Ale to przy okazji.
Można wokół niej zbudować fajną atmosferę i to się nam udało przy lekturze. Daliśmy się wciągnąć w zabawę i dobrze się przy niej bawiliśmy. Bardzo ciekawe i nietypowe doświadczenie.
Chyba pierwszy bestseller (jak mówi reklama na okładce),który mi się spodobał. Bestsellery dla dorosłych nigdy mi się nie podobają.