rozwińzwiń

Sny umarłych

Okładka książki Sny umarłych Wojciech Próchniewicz
Okładka książki Sny umarłych
Wojciech Próchniewicz Wydawnictwo: Adalbert kryminał, sensacja, thriller
166 str. 2 godz. 46 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo:
Adalbert
Data wydania:
1991-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1991-01-01
Liczba stron:
166
Czas czytania
2 godz. 46 min.
Język:
polski
Tagi:
horror
Średnia ocen

3,7 3,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1356
756

Na półkach: ,

Sny umarłych Wojciecha Próchniewicza jest kolejną moją podróżą w przeszłość kiedy sięgałem po horrory nie ważne jakiego autora, przy których chciałem spędzić fajnie czas. W przypadku tej pozycji rzuca się w oczy okładka, od której wiadomo z czym będziemy mieć do czynienia. Dlatego postanowiłem kolejny raz powrócić do książki, aby przekonać się jak wypadnie po kolejnym czytaniu.

Akcja rozpoczyna się od przyjazdu przyjaciela do położonego gdzieś totalitarnego państwa, gdzie twardą ręką rządzi generał i zastraszanie jest na porządku dziennym. Klaus chce pomóc przyjacielowi w poszukiwaniu zaginionej Marty wplątując się w sprawy, o których nie miał pojęcia. Muszą uciekać i dowiedzieć się prawdy co się dzieje.
Historia jaką dostajemy rozpoczyna się zwyczajnie od przyjazdu do państwa przyjaciela bohatera i jego próbie pomocy. Jednak za sprawą splotów wydarzeń trafiają na ślad ruchu oporu i tajnego stowarzyszenia chcącego przywrócić własny ład. Autor w swojej książce miesza sensacje w postaci śledztwa bohaterów, starć z miejscowymi służbami bezpieczeństwa i próbie wyjaśnienia zagadki zaginięcia Marty. Nie oszczędza bohaterów w żadnym razie rzucając ich w szpony śmierci za każdym razem jak tylko jest możliwość. Dostają po mordzie, strzelają do nich, nawet są na muszce pistoletu i już mają zginąć, kiedy zbiegiem okoliczności wychodzą cało z opresji. Muszą uciekać przed pościgami, kryć się, prowadzić dochodzenie w sprawie Marty i odkrywanych zakulisowych tajemnic. Łącząc właśnie ten wątek z horrorem, który pojawia się pomału i później bierze w swoje szpony całą opowieść tworzy całkiem niezłą historie. Wykorzystując motywy żywych trupów i tajnego stowarzyszenia prowadzonego przez Troffiego wprowadza nie tylko makabrę, ale również sekrety, które mogą okazać się niebezpieczne dla bohaterów i również ciekawe dla nas.

Książka Sny umarłych jest pozycją łączącą w sobie horror spod znaku żywych trupów, kryminalne śledztwo bohaterów i sensacyjną akcję, która pędzi szybko do przodu. Z tego powstaje powieść przypominającą horrory klasy b lub nawet c, gdzie zwyczajne wydarzenia lub śledztwo są początkiem w czasie rozwoju akcji wprowadzenia kiczowatego horroru pełnego krwi i akcji. Dostajemy bohaterów, którzy wypadają nieźle, ale opanowany Klaus i nie mogący sobie poradzić Jan wypadają lepiej na tle innych występujących tutaj osób. Jeśli chodzi o zarysowanie sylwetek autor poszedł na łatwiznę i nie spotykamy oprócz dwójki bohaterów jakiś wyróżniających się postaci zapadających w pamięć. Większości mają do odegrania tylko rolę w historii lub pojawiają się na chwilę. Jednak mimo wszystko widać tutaj wpływ taniego horroru idącego w kierunku zapewnienia rozrywki niż czegoś wymagającego. Dlatego bawiłem się dobrze podczas czytania, ale dostałem pozycję nie wyróżniającą się niczym nowym na tle innych horrorów. Ciekawy motyw jest z żywymi trupami, które zostają wykorzystane do walki przeciwko państwu. Autor prezentuje trochę inne podejście do tematyki i powstawania zombie niż zawsze było. Jednak druga połowa to już bardziej horror z krwawymi opisami i dawką makabry. Wprowadza wątek tajemniczego stowarzyszenia, które sprawdza się dobrze i wywołuje ciekawość, a także ruchu oporu walczącego przeciwko tyranii obecnej władzy.
Książka Sny umarłych przy kolejnym podejściu sprawdziła się dobrze jako nie zobowiązujący horrorem klasy b na wieczór lub dwa, przy którym można spędzić czas. Dostajemy w niej żywe trupy, służby bezpieczeństwa, bohaterów uwikłanych w walkę i poszukiwanie Marty, które wiedzie ich poprzez niebezpieczeństwa i zwroty akcji do upragnionego celu. Autor co rusz stawia przed nimi kłopoty i problemy na ich drodze. Biegając po niewielką książkę po raz kolejny dostałem przyzwoicie napisany krwawy horror, gdzie nie brakuje dawki makabry, tajnego stowarzyszenia i tajemnic sprzed wieków. Przypomina mi tanie horrory klasy b lub nawet c, gdzie najważniejsze było dostarczyć rozrywki w czasie oglądania lub czytania. Pełnej tanich chwytów i zagrań grozy wywołujących dreszczyk niepokoju, przy których można dobrze bawić się i fajnie spędzić czas. Sny umarłych są właśnie taką książką, gdzie historia jest nieraz nielogiczna, bohaterowie nieźle zarysowani i sporo tutaj dawki makabry. Nie jest to pozycja wybijająca się, ale napisania na fali wydawanych wtedy horrorów, przy której bawiłem się dobrze podczas czytania.

Sny umarłych Wojciecha Próchniewicza jest kolejną moją podróżą w przeszłość kiedy sięgałem po horrory nie ważne jakiego autora, przy których chciałem spędzić fajnie czas. W przypadku tej pozycji rzuca się w oczy okładka, od której wiadomo z czym będziemy mieć do czynienia. Dlatego postanowiłem kolejny raz powrócić do książki, aby przekonać się jak wypadnie po kolejnym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2734
614

Na półkach: ,

Istna beczka śmiechu, czyli grafomania napisana chwilami zaskakująco zręcznie, ale generalnie śmiesząca kuriozalnością poczynań bohaterów i stopniem komplikacji akcji. Bo co my tu mamy? Faceta w luksusowym mercedesie, który przyjeżdża do zapyziałego państewka, w którym rządzi jakaś rozsypująca się dyktatura, by pomóc przyjacielowi z dawnych lat odnaleźć zaginioną żonę. Policja co i rusz go przeszukuje (albo wali po mordzie),przyjaciel zachowuje się jak ostatnia sierota, a po kobiecie nie ma śladu. Wtedy się okazuje, że w państwie, w którym panuje skrajna bieda i skrajny zamordyzm, szykuje się do rewolucji grupa osób uzbrojonych w jakieś monstrualne pistolety maszynowe. Naturalnie i od nich również bohater dostaje po mordzie. Tak jak i później jeszcze od żołnierzy. A do tego dochodzą ożywiane hipnotyzowane trupy, których ugryzienie powoduje śmierć w męczarniach. A tak w ogóle to trwa walka o to, by niepowołane osoby nie dorwały się do jakiejś sekretnej wiedzy, dzięki której mogłyby zyskać nieśmiertelność. I żeby ta wiedza nie dostała się w niepowołane miejsce, to w wydarzenia ingeruje... Pan, czyli coś w rodzaju Boga, tyle że aktywnie wspierającego swojego wysłannika.

Karuzela zdarzeń pędzi chwilami w zawrotnym tempie (bohater dostaje po mordzie, po czym - po odzyskaniu przytomności - ucieka, by zaraz trafić pod czyjąś lufę i ledwo wywinąć się śmierci, a potem znów dostaje po mordzie),sedno opowieści mętnieje w zastraszającym tempie, w finale osiągając apogeum niejasności, wątek żony przyjaciela zmienia się jak w kalejdoskopie, wszyscy wszystkich gonią czy przynajmniej śledzą, a czytelnika śmiech ogarnia.

Nie przeczę, książka jest zła, ale z gatunku tych złych-dobrych - czyta się szybko, dość gładko, i jeśli fabuła nie niesie akurat intencjonalnego dowcipu, to z pewnością pęcznieje od tego nieintencjonalnego. A że śmiech to zdrowie, nie ma znaczenia, skąd się wziął dowcip.

Istna beczka śmiechu, czyli grafomania napisana chwilami zaskakująco zręcznie, ale generalnie śmiesząca kuriozalnością poczynań bohaterów i stopniem komplikacji akcji. Bo co my tu mamy? Faceta w luksusowym mercedesie, który przyjeżdża do zapyziałego państewka, w którym rządzi jakaś rozsypująca się dyktatura, by pomóc przyjacielowi z dawnych lat odnaleźć zaginioną żonę....

więcej Pokaż mimo to

avatar
36
24

Na półkach: ,

Kupiłem "Sny Umarłych" na podróż autobusem, w antykwariacie. Książka przyciągnęła mnie posępną okładką, no i kosztowała złotówkę. Pamiętam, że pachniała zgnilizną, starym, zatęchłym papierem... kiedy okazało się o czym dokładnie jest, zapach tak potęgował klimat, że do tej pory to pamiętam, mimo tylu lat. Kto mi powie, że fizyczne atrybuty książki nie mają znaczenia? :)

Pozycja w sam raz na raz. Chociaż... chyba sobie ją odświeżę :) Cuchnące wydanie dostaje 6, tabletowe (jeżeli kiedykolwiek zaistnieje) - 2 ;)

Kupiłem "Sny Umarłych" na podróż autobusem, w antykwariacie. Książka przyciągnęła mnie posępną okładką, no i kosztowała złotówkę. Pamiętam, że pachniała zgnilizną, starym, zatęchłym papierem... kiedy okazało się o czym dokładnie jest, zapach tak potęgował klimat, że do tej pory to pamiętam, mimo tylu lat. Kto mi powie, że fizyczne atrybuty książki nie mają znaczenia?...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4974
4765

Na półkach:

Gdy zobaczyłem okładkę tej książki w bibliotece zrozumiałem,muszę ją mieć.Dlaczego ? Bo kocham horrory klasy B, C,E a może i W.Co z tego,że to lektura na jeden dzień :-) co z tego,że wielu czytelników czegoś takiego by kijem nie dotknęło.Ja kocham takie historie,które pobudzają moją wyobraźnię.Fabuła mnie urzekł,jakieś totalitarne państwo gdzieś w Europie ( PRL ? ) paramilitarne służby (ZOMO ? ) i coś dla fana takich książek,żywe trupy, które gryzą ludzi i śmierdzą...jak żywe trupy.A jak dodamy do tego kapłanów składających ludzi w ofierze dostaniemy horror klasy B, ale kto napisał że mamy czytać tylko książki ambitne.

Gdy zobaczyłem okładkę tej książki w bibliotece zrozumiałem,muszę ją mieć.Dlaczego ? Bo kocham horrory klasy B, C,E a może i W.Co z tego,że to lektura na jeden dzień :-) co z tego,że wielu czytelników czegoś takiego by kijem nie dotknęło.Ja kocham takie historie,które pobudzają moją wyobraźnię.Fabuła mnie urzekł,jakieś totalitarne państwo gdzieś w Europie ( PRL ? )...

więcej Pokaż mimo to

avatar
785
310

Na półkach:

Czytałam ją już bardzo dawno temu, a kupiłam w taniej książce za 50 groszy. Cena adekwatna do jakości "dzieła", aczkolwiek jeśli podejdzie się do tematu z odpowiednim nastawieniem i potraktuje całość humorystycznie, rozrywka przednia! To taki książkowy odpowiednik horrorów klasy B. Albo może C?

Czytałam ją już bardzo dawno temu, a kupiłam w taniej książce za 50 groszy. Cena adekwatna do jakości "dzieła", aczkolwiek jeśli podejdzie się do tematu z odpowiednim nastawieniem i potraktuje całość humorystycznie, rozrywka przednia! To taki książkowy odpowiednik horrorów klasy B. Albo może C?

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    29
  • Posiadam
    14
  • Chcę przeczytać
    8
  • 2012
    1
  • Pisarz
    1
  • Posiadane
    1
  • Książki
    1
  • Horror
    1
  • * HORROR / GROZA
    1
  • Horrory
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sny umarłych


Podobne książki

Przeczytaj także