rozwińzwiń

Dziennik dowódcy Rosomaka

Okładka książki Dziennik dowódcy Rosomaka Jacek Dutkiewicz, Marcin Ogdowski
Okładka książki Dziennik dowódcy Rosomaka
Jacek DutkiewiczMarcin Ogdowski Wydawnictwo: Warbook Seria: War Report biografia, autobiografia, pamiętnik
352 str. 5 godz. 52 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Seria:
War Report
Wydawnictwo:
Warbook
Data wydania:
2017-09-27
Data 1. wyd. pol.:
2017-09-27
Liczba stron:
352
Czas czytania
5 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
9788364523915
Tagi:
Afganistan Wojsko Polskie Rosomak
Średnia ocen

7,9 7,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,9 / 10
47 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1743
409

Na półkach: ,

Kapral Jacek Dutkiewicz w ciekawy i przystępny dla każdego sposób opisuje swoją codzienność na misji w Afganistanie.
Wprowadza czytelnika w inny wymiar.
Czytając dziennik miałam wrażenie jakbym sama tam była i przeżywała to, co opisuje Pan Jacek.
Autor bez kozery opisuje realia funkcjonowania w świecie , gdzie wyjeżdżając zza bram bazy nie wiesz, co może cię spotkać.

Zakończenie dziennika bardzo smutne.
Książka bardzo mnie poruszyła.
Polecam każdemu kto chciałby poznać tematykę wyjazdów misyjnych i realiów służby wojskowej.

Kapral Jacek Dutkiewicz w ciekawy i przystępny dla każdego sposób opisuje swoją codzienność na misji w Afganistanie.
Wprowadza czytelnika w inny wymiar.
Czytając dziennik miałam wrażenie jakbym sama tam była i przeżywała to, co opisuje Pan Jacek.
Autor bez kozery opisuje realia funkcjonowania w świecie , gdzie wyjeżdżając zza bram bazy nie wiesz, co może cię spotkać....

więcej Pokaż mimo to

avatar
313
84

Na półkach: , ,

Rewelacyjna książka ukazująca spostrzeżenia żołnierza "misjonarza" z Afganistanu. Autor dziennika opisuje wiele problemów występujących w wojsku jak również brak logicznego myślenia i działania rodem z PRL gdzie najważniejsze było trzymać się planu na ćwiczenia które to zawsze były udane.
Wytyka wiele mankamentów które na dzisiejsze czasy nie maja racji bytu z uwagi na zmianę systemu prowadzenia walki oraz szkolenia w cywilizowanych armiach które się rozwijają.
Książka która czasem nawet potrafi rozbawić poprzez sposób w jaki autor dziennika przedstawia niektóre rzeczy.


Polecam również podobną książkę - "Raport Borsuka ISAF- Nie dla idiotów. Dziennik wojenny z Afganistanu"

Rewelacyjna książka ukazująca spostrzeżenia żołnierza "misjonarza" z Afganistanu. Autor dziennika opisuje wiele problemów występujących w wojsku jak również brak logicznego myślenia i działania rodem z PRL gdzie najważniejsze było trzymać się planu na ćwiczenia które to zawsze były udane.
Wytyka wiele mankamentów które na dzisiejsze czasy nie maja racji bytu z uwagi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
530
168

Na półkach: ,

Jest mi po przeczytaniu tej książki zwyczajnie smutno. I to nie dlatego, że opowiada o wojnie w Afganistanie - to jest przerażające, fakt, ale chodzi o coś innego. O to, że ona kończy się wypowiedziami mamy i siostry autora, które opowiadają jaki był i jak zginął, a to, wbrew pozorom, nie stało się na misji. I jest po prostu smutne.
Myślę, że duży wpływ na taką emocjonalność ma fakt, że Jacek Dutkiewicz pisał swój dziennik tak, jakby opowiadał te historie znajomemu i czytając to, tak się właśnie czułam. A poza tym, dowiedziałam się z opisu jego doświadczeń mnóstwa rzeczy.

"Czy mozna powiedzieć, że boimy się dziś bardziej niż jeszcze niedawno? Tak - i nikt z nas, "starych", tego nie ukrywa. Powód jest prosty: już tak blisko do wylotu, a ziemia, po której jeździmy od ponad sześciu miesięcy, robi się coraz bardziej wroga".

Jest mi po przeczytaniu tej książki zwyczajnie smutno. I to nie dlatego, że opowiada o wojnie w Afganistanie - to jest przerażające, fakt, ale chodzi o coś innego. O to, że ona kończy się wypowiedziami mamy i siostry autora, które opowiadają jaki był i jak zginął, a to, wbrew pozorom, nie stało się na misji. I jest po prostu smutne.
Myślę, że duży wpływ na taką...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
277

Na półkach: ,

Sama nie wiem jak zabrać się za opis tej książki. Emocje, które mną targały podczas czytania tej książki, były ogromne!!! A to dlatego, że w tej książce jest kilkukrotnie też wymieniony mój mąż. On też był na tej misji, on znał Jacka, on z Jackiem dzielił pokój - jeśli tak to można nazwać, oni czasem razem wyjeżdżali na patrole. Dodatkowo podczas czytania książki robiłam sobie przerwy, aby maż wyjaśnił mi to czy owo, więc mam większe wyobrażenia na niektóre sprawy opisane przez Jacka. Niektóre sprawy czy sytuacje mój mąż opisywał mi swoimi słowami i czasem były one odmienne od słów opisanych przez Jacka. A dlaczego? Bo każdy z nich widział daną sprawę z innego miejsca, z innego punktu - widzieli czasem tę samą scenę inaczej. Ale to ja o tym wiem.

Co do książki. Drugi raz w życiu czytałam dziennik wojskowego z misji. Pierwszy, to taki osobisty męża z jego pierwszej misji do Iraku. W Afganistanie już nie pisał pamiętnika. Za to Jacka pamiętnik czytało mi się bardzo ciekawie. Opisuje swoje odczucia po przylocie, w czasie aklimatyzacji, podczas prób przelotu do właściwej bazy, już na miejscu. Opisuje swoje odczucia podczas pracy tam, czyli podczas wyjazdów, podczas służb itp. Ale opisuje też trochę Afgańskiej kultury, krajobrazu tamtejszego. Na zdjęciach trochę tego czytelnik może zobaczyć. Ja widziałam tego więcej, ale nie wszystko jest tam piękne i fajne do pokazania. Wiecie co mi się bardzo podobało w tym dzienniku? To że Jacek wypowiadał się prawdziwie i dosłownie, nawet jeżeli chodziło o dowództwo czy choćby o ministra, który wtedy piastował to stanowisko. Jeśli chcecie poznać odrobinę życia żołnierzy tak od kuchni, od zaplecza, to musicie koniecznie sięgnąć po tę książkę! Dudkiewicz opisał tu samą prawdę!

Wielu ludzi do dziś myśli, że wojskowy ma super pracę, nic nie robią i kasę za to dostają. To nie prawda! Żołnierze nie mają łatwej pracy: ciągłe ich wyjazdy na szkolenia, na poligony, na misje itp. A wyjeżdżając na misje rodziny tych żołnierzy muszą liczyć się z najgorszym scenariuszem. I zobaczcie jak to wyszło: Afganistan Jacek przeżył, zginął już tutaj, w Polsce! Tragedia i to okropna tragedia!!! Jednak chciałam podziękować Jackowi za ten Dziennik. Dziękuję też panu Ogdowskiemu i rodzinie Jacka, że postanowili wydać tę książkę!

Sama nie wiem jak zabrać się za opis tej książki. Emocje, które mną targały podczas czytania tej książki, były ogromne!!! A to dlatego, że w tej książce jest kilkukrotnie też wymieniony mój mąż. On też był na tej misji, on znał Jacka, on z Jackiem dzielił pokój - jeśli tak to można nazwać, oni czasem razem wyjeżdżali na patrole. Dodatkowo podczas czytania książki robiłam...

więcej Pokaż mimo to

avatar
84
64

Na półkach: ,

"Jeśli ktoś był już na misji i twierdzi, że wszystko, albo cokolwiek, o misjach wie, jest w dalekim błędzie. Nie wie nic. A jeżeli z tym zdaniem się nie zgadza, szybko zostanie wyprowadzony z błędu."

17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana znalazła się wiosną 2011 roku w objęciach Afganistanu. Lądując tam z całą masą wyposażenia, nie mieli walczyć z dobrze wyszkolonymi ludźmi, a z małymi ładunkami wybuchowymi, "ajdikami", podkładanymi w najmniej spodziewanych miejscach. To właśnie cechy charakteru odgrywały ważną rolę w tej ponad półrocznej misji. Jak elitarna formacja Wojska Polskiego poradziła sobie z tym zadaniem?


Dziennik dowódcy rosomaka to dziennik kaprala Jacka Dutkiewicza zredagowany i wydany po jego śmierci. Pokazuje życie na misji od podszewki - nie z karabinem w dłoni, celując w obronie ludzi, ale od strony zorganizowania i życia w bazie. Oczywiście nie zabraknie także niebezpiecznych przejażdżek rosomakami. Jest doskonale spisaną książką, która nie skupia się na rzeczach, które chociaż po części wie każdy z nas. Jacek Dutkiewicz włożył w nią całe swoje serce i życie, a Marcin Ogdowski całym samozaparciem pomógł jej ukazać się światłu dziennemu w takim, a nie innym wydaniu.

Ta książka to tak na prawdę cząstka życia Dutkiewicza. Opisuje on wydarzenia od samego początku, czyli pobytu w Manas, po powrót do ojczyzny. Poznajemy nawyki żołnierzy, patrolowane okolice, wyjazdy na "ajdiki" czy okoliczne wioski. Z ogromną dokładnością zgłębiamy życie na pustkowiu, gdzie wszystko jest żółto-żółte. Chociaż może wydawać się, że to monotonna praca, czeka na nas dużo "niespodzianek".

Życie żołnierzy od kuchni - dosłownie. Niepowtarzalna okazja do poznania żywieniowych specjałów chłopaków, którzy tak jak inni ludzie, też mają swoje ulubione potrawy. Ta książka to na prawdę coś niezwykłego, opisującego niezapomniane, ryzykowne patrole, kiedy żołnierze bez śniadania wyruszali poza bazę, nie załapując się na obiad - czekając tylko na kawę w styropianowym kubku. Autor ze szczegółami przekazuje nam tajemnice afgańskiej misji.

Język zwięzły, prosty i ciekawy. Jak mogłoby się wydawać, książki o tych tematach są niezrozumiałe dla cywilów, ale w tym wypadku mamy wręcz odwrotnie. Nie zabraknie humoru i luźnych rozmów z przyjaciółmi, a także angielskiego spisanego fonetycznie. Kapral pisze wprost, nie owija w bawełnę i tłumaczy niezrozumiałe określenia. Po tej lekturze będziecie wiedzieli co to są ajdiki, difagi i inne zwroty aktywne w mowie żołnierzy. Poznacie także kulturę i życie ludności, która w zależności od wioski, interesuje się chłopakami w sposób pozytywny lub negatywny.

W Dzienniku dowódcy Rosomaka, prócz historii z życia żołnierzy, znajdziemy także mnóstwo zdjęć autorstwa Dutkiewicza. Książka otwiera się kolorową galerią, czarno-białe przewijają się między kolejnymi dniami opisywanymi w dzienniku. Jest do duży plus, dzięki temu możemy jeszcze bardziej poczuć klimat Afganistanu i tego, co tam się dzieje. Dodatkowo umieszczono licznik patroli/ostrzałów/konwojów/itp., gdzie autor dopisuje jak działał i co ile razy zrobił.

Tematy militarne, a tym bardziej reportaże/dzienniki z misji to coś, za co zawsze lubię i będę często sięgać - tym bardziej, jeżeli autor skrupulatnie i ciekawie opisuje to, co warte podkreślenia. Ta książka to rzecz, dzięki której dowiecie się nowych rzeczy - nie tylko tych podstawowych, o których możecie przeczytać w prasie czy w wiadomościach. Jest to też jedyna możliwość poznania Dutkiewicza, który nie wyszedł cało z feralnego skoku na spadochronie. Ostatnie strony lektury zawierają fragmenty rozmów z rodziną, co doskonale dopełnia całą książkę. Jak najbardziej warta polecenia - poznajcie życie żołnierzy od trochę innej strony.



ksiazkiwpiekle.blogspot.com

"Jeśli ktoś był już na misji i twierdzi, że wszystko, albo cokolwiek, o misjach wie, jest w dalekim błędzie. Nie wie nic. A jeżeli z tym zdaniem się nie zgadza, szybko zostanie wyprowadzony z błędu."

17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana znalazła się wiosną 2011 roku w objęciach Afganistanu. Lądując tam z całą masą wyposażenia, nie mieli walczyć z dobrze wyszkolonymi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
996
242

Na półkach: ,

Jacek Dutkiewicz - jako żołnierz 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej - był dowódcą Rosomaka podczas IX zmiany misji w Afganistanie. Jego jednostka uchodziła za elitarną formację (oczywiście jak na nasze warunki),ale po drugiej stronie mieli przeciwnika, którego bronią były pułapki i fakt, że walczył na swojej ziemi. A jak dobrze wiemy, nikt jeszcze nie zdobył Afganistanu.

"Dziennik..." to wydany w formie książkowej blog prowadzony przez kaprala Jacka Dutkiewicza w trakcie jego pobytu w Afganistanie w ramach IX zmiany. Był on wtedy żołnierzem 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej. We wpisach obejmujących okres od pobytu w bazie przejściowej Manas (Kirgistan) do chwili wylotu w drogę powrotną opisuje codzienne życie "misjonarza". Niemal dzień po dniu poznajemy rejon odpowiedzialności polskich żołnierzy, ich obowiązki, zadania bojowe i mające na celu pozyskanie przychylności miejscowych. Wszystko to widzimy oczami człowieka, który jest świadomy ego jak wygląda to w innych armiach i bezlitośnie punktuje nawyki starej kadry, nadal przekonanej, że żołnierz kontraktowy lub zawodowy niższego stopnia to taki "inny poborowy". Zaś wszelkie granice przekracza biurokracja i wojskowy cennik z marżami na poziomie 6500% (nie, to nie pomyłka). Czary goryczy dopełnia zaś wożenie się sztabowców "taksówką" QRF i pobieranie pieniędzy za wyjazdy poza bazę.
Ale tam gdzie miały miejsce prawdziwe działania "sztaboli" nie było, tylko żołnierze, którzy mieli swoje zadania do wykonania i wiedzieli, że muszą zrobić to najlepiej jak potrafią. Dzięki autorowi dowiadujemy się jak istotną rolę odgrywali saperzy w trakcie przejazdów po, wydawałoby się, głównych drogach, które jednak prawie każdego dnia witały "naszych chłopców" nowymi wrakami na poboczach. Im bliżej końca było zmiany, tym widok ten był trudniejszy do zniesienia. Coraz trudniej także było utrzymać się w ryzach kiedy polskie wozy coraz częściej były celami "ajdików" i nie zawsze obywało się bez strat w ludziach.
Książka została wydana po śmierci autora w wyniku wypadku spadochronowego. Marcin Ogdowski, autor m.in. "(Nie)potrzebnych" i bloga zafganistanu.pl podjął się zredagowania wpisów i dzięki temu mamy szansę poznać prawdziwe oblicze tego fragmentu naszej obecności w tak odległym kraju i n atak odległej wojnie. Jest to bardzo dobra propozycja dla osób szukających opowieści z "pierwszej ręki", a nie suchych opracowań i podsumowań.
Uzupełnieniem treści są zdjęcia - niestety, tylko część jest w kolorze, pomimo że jedno za jedno z nich kapral Dutkiewicz otrzymał nagrodę (choć, jak sam twierdził, nie umiał fotografować). Ponadto we wstępie i posłowiu poznajemy okoliczności nawiązania znajomości pomiędzy współautorami i rozmowy Marcina Ogdowskiego z rodziną żołnierza po jego tragicznej śmierci.

http://czytalski.pl

Jacek Dutkiewicz - jako żołnierz 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej - był dowódcą Rosomaka podczas IX zmiany misji w Afganistanie. Jego jednostka uchodziła za elitarną formację (oczywiście jak na nasze warunki),ale po drugiej stronie mieli przeciwnika, którego bronią były pułapki i fakt, że walczył na swojej ziemi. A jak dobrze wiemy, nikt jeszcze nie zdobył...

więcej Pokaż mimo to

avatar
516
85

Na półkach:

Bardzo ciekawe, bo autentyczne zapiski z dziennika polskiego żołnierza podczas misji w Afganistanie. Dla mnie kopalnia wiedzy. Dodatkowo mam poczucie, że przez tak osobistą formę opisu, zżyłem się z autorem, mimo że go nigdy nie poznałem.

Bardzo ciekawe, bo autentyczne zapiski z dziennika polskiego żołnierza podczas misji w Afganistanie. Dla mnie kopalnia wiedzy. Dodatkowo mam poczucie, że przez tak osobistą formę opisu, zżyłem się z autorem, mimo że go nigdy nie poznałem.

Pokaż mimo to

avatar
137
135

Na półkach:

Ciekawe, czy coś się w wojsku zmieniło?
Dla zainteresowanych.

Ciekawe, czy coś się w wojsku zmieniło?
Dla zainteresowanych.

Pokaż mimo to

avatar
156
113

Na półkach:

Dobre, zwyczajne, prawdziwe. Warto przeczytać.

Dobre, zwyczajne, prawdziwe. Warto przeczytać.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    74
  • Przeczytane
    60
  • Posiadam
    16
  • 2020
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Ulubione
    2
  • Ebook
    1
  • 2021
    1
  • Wojenne
    1
  • -0- aNOWOŚCI 2017
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Dziennik dowódcy Rosomaka


Podobne książki

Przeczytaj także