rozwińzwiń

Sznurek

Okładka książki Sznurek Adam Lang
Okładka książki Sznurek
Adam Lang Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie literatura młodzieżowa
324 str. 5 godz. 24 min.
Kategoria:
literatura młodzieżowa
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Literackie
Data wydania:
2017-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-01-01
Liczba stron:
324
Czas czytania
5 godz. 24 min.
Język:
polski
ISBN:
9788308063873
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,9 6,9 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,9 / 10
40 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
827
597

Na półkach:

Ktokolwiek sięga po tę książkę, niech nie robi tej głupoty, co ja - niech nie czyta notki odautorskiej i podziękowań, nawet nie zbliżając się do końca. Zepsułam sobie całą lekturę. Historia ta nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, jak "Klucze". Jednak styl jest nadal taki, że powieść się pochłania.

Ktokolwiek sięga po tę książkę, niech nie robi tej głupoty, co ja - niech nie czyta notki odautorskiej i podziękowań, nawet nie zbliżając się do końca. Zepsułam sobie całą lekturę. Historia ta nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, jak "Klucze". Jednak styl jest nadal taki, że powieść się pochłania.

Pokaż mimo to

avatar
142
64

Na półkach:

Intrygująca książka. Męcząca, irytująca ze względu na stereotypy (ale one skądś się wzięły i tu chyba sięgamy do przykładu, który mógł urosnąć do rangi stereotypu) oraz sposób narracji. Ważne, by doczytać utwór do końca, który wiele wyjaśni.

Intrygująca książka. Męcząca, irytująca ze względu na stereotypy (ale one skądś się wzięły i tu chyba sięgamy do przykładu, który mógł urosnąć do rangi stereotypu) oraz sposób narracji. Ważne, by doczytać utwór do końca, który wiele wyjaśni.

Pokaż mimo to

avatar
565
441

Na półkach:

Raczej nie czytuję książek dla młodzieży. Nie dlatego, że być może z nich „wyrosłam”, raczej dlatego, że czytam inne książki. Jednak od jakiegoś czasu miałam ochotę na coś młodzieżowego, coś polskiego i coś dobrego.

JAK TO BYŁO Z POLSKIMI MŁODZIEŻÓWKAMI
„Sznurek” spadł mi można powiedzieć z nieba i dobre rekomendacje Diany sprawiły, że zabrałam się za tę książkę niemal od razu. Dobrych kilka lat temu uwielbiałam książki Ewy Nowak z „Miętowego” cyklu, czy „Słoneczniki” Haliny Snopkiewicz, które czytałam kilkanaście razy. Zaczytywałam się w „Letniej Akademii Uczuć” Hanny Kowalewskiej i co chwila zabierałam się za „Szalone życie Rudolfa” Joanny Fabickiej. Te tytuły są o tyle niezwykłe bo zostały ze mną do dziś. Głównie dlatego, że identyfikowanie się jest dużo łatwiejsze kiedy fabuła jest osadzona w polskich realiach z bohaterami tak polskimi, że już bardziej nie można. Zabierając się za „Sznurek” oczekiwałam powrotu do pewnego rodzaju polskości i nastoletnich bohaterów, którzy trochę po omacku uczą się życia.

ZARYS FABUŁY
Nastoletni Krystian wraz z bratem, ojcem i dziadkiem mieszka w niewielkiej wsi na Podlasiu, w której wszystko jest grą pozorów. Podobnie jest jeśli chodzi o szkolne realia, w której demonstracja swojej siły i wyższości nad innymi ma nadrzędne znaczenie jeśli chodzi o nastoletnią egzystencję. Wyśmiewanie, gnębienie, obojętność są na porządku dziennym. Przedmiotowe traktowanie również. Kiedy tkwiący w tej beznadziejności Krystian zachłystuje się innym lepszym światem pragnie zmian nie bacząc na konsekwencje.

KRYSTIAN KOWALSKI
Krystian Kowalski to typowy nastolatek, który w towarzystwie swoich rówieśników dostaje małpiego rozumu. Ma marzenia i ambicje, o których nikomu nie mówi z obawy przed wyśmianiem. A wszystko to za sprawą niezdrowej sytuacji rodzinnej. Krystian wychowywany w atmosferze pogardy dla wszystkiego co inne nie ma skąd czerpać właściwych wzorców. Ojciec z dziadkiem nie tolerują sprzeciwu i innego zdania, a matka miga się przed wychowywaniem własnych synów pomieszkując w Warszawie.

Krystian przez chwilę poznaje jednak inny, wielki i miejski świat. Poznaje ludzi, którzy zachowują się inaczej, rozmawiają i nikt nikogo nie wyśmiewa. Zachłyśnięty tą egzotycznością nie godzi się już na swój dotychczasowy los. Nabiera pewności siebie i nie przejmuje się już aż tak tym co myślą inni. A to wszystko głównie za sprawą Soni, dziewczyny tak egzotycznej i nierzeczywistej, że Krystian nie może uwierzyć w swoje „wielkie szczęście”. Chłopak nie zdaje sobie sprawy jak bardzo zmienia się pod jej wpływem i jakie emocje zaczynają nim rządzić. Zaślepiony „innością” Soni nie dostrzega drugiego dna i ma problemy z racjonalnym podejmowaniem decyzji.

ALEŻ TO SIĘ CZYTA
Lekka i niewymuszona narracja Krystiana angażuje czytelnika od pierwszej strony. Łatwo się z nim identyfikujemy, głównie za sprawą świetnego poczucia humoru i ogromnego dystansu do samego siebie. Krystian krytycznym okiem patrzy na wszystko co go otacza, nie wybiela jednak samego siebie. Nie stawia siebie na piedestale i jest swoim najsurowszym sędzią, czym bawi do łez. Nasz bohater jednak zmienia się, a my jesteśmy tego świadkami. Z racji pierwszoosobowej narracji czytelnik wciąga się coraz bardziej i przyjmuje cały kalejdoskop emocji jaki ta historia ze sobą niesie. Krystian rysuje przed nami swój świat w bardzo lekki i zabawny sposób, mimo jego beznadziejności i marazmu. Kilka słów, odpowiednia budowa zdania i już mamy kompletny obraz sytuacji, opis bohatera czy nakreślone emocje. Koniec końców całość jest bardzo wymowna i głęboko porusza. Nie jest ani wesoła, ani zabawna.

PRAWDZIWA HISTORIA
O tym, że historia Krystiana jest prawdziwa dowiedziałam się przed lekturą „Sznurką”. Natomiast kiedy już czytałam tę książkę kompletnie o tym zapomniałam. Przypomniał mi o tym dopiero epilog. Kiedy zdałam sobie sprawę, że to wszystko wydarzyło się naprawdę byłam, krótko mówiąc, wstrząśnięta. Wszystkie wydarzenia uderzyły ze wzmożoną siłą i przyznam, że długo nie mogłam otrząsnąć. rak akceptacji, ogromne ambicje, miłość, pożądanie i wielkie niespełnione marzenia nadają wielowymiarowości powieści. A samo zakończenie zaskakuje i wzbudza wiele emocji, mimo, że mniej więcej od połowy wiemy ku czemu to wszystko zmierza.

PODSUMOWANIE
„Sznurek” to książka piękna, mądra, zabawna i jednocześnie wstrząsająca. Styl opowiadania i pierwszoosobowa narracja wciągają od pierwszych stron i nie sposób już książki odłożyć. Narrator czaruje czytelnika nonszalanckim stylem opowiadania z dużą dozą poczucia humoru i tekstami, które mamy ochotę zapamiętać na dłużej. Powieść Adama Langa ma bardzo wymowny i ani trochę szczęśliwy przekaz. Obraz polskiej wsi i polskiej młodzieży jest smutny i bardzo stereotypowy (niestety tak jest i w rzeczywistości). Aż trudno uwierzyć, że tak wielowymiarowa historia zdarzyła się na prawdę. W końcu to życie pisze najlepsze/najgorsze scenariusze. Książka zdecydowanie jest warta uwagi nastoletnich i dorosłych czytelników.

„Sznurkiem” Adam Langer zrobił mi apetyty na więcej i z pewnością sięgnę po resztę książek tego autora. A tę powieść Wam serdecznie polecam.

Książka „Sznurek” w trzech słowach: słodko-gorzka, smutna, świetna.

Raczej nie czytuję książek dla młodzieży. Nie dlatego, że być może z nich „wyrosłam”, raczej dlatego, że czytam inne książki. Jednak od jakiegoś czasu miałam ochotę na coś młodzieżowego, coś polskiego i coś dobrego.

JAK TO BYŁO Z POLSKIMI MŁODZIEŻÓWKAMI
„Sznurek” spadł mi można powiedzieć z nieba i dobre rekomendacje Diany sprawiły, że zabrałam się za tę książkę niemal od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
185
175

Na półkach: ,

Za czasów młodości, czyli gdy się było nastolatką, jakiś tam pamiętnik pisałam. Pominę fakt że w czasie porządków wylądował w kotłowni, a tatko go przestudiował od deski do deski. Było minęło i może dla tego nie mogłam się przemóc do tej lektury, forma mi nie podeszła, za mało dialogu, a za dużo opowiadania.
Chociaż to tylko jeden minus bo ogólnie treść nie raz mnie rozbawiła, a koniec?
Koniec mnie totalnie rozbij, do tego stopnia że
nawet po paru dniach, nie wiedziałam co napisać o tej książce. Zawsze po skończonej lekturze lubię otworzyć notatnik w telefonie i zanotować na gorąco relacje/wrażenie już po. Pomimo że minęło już kilka dni, ja zdania nie zmieniłam...

cd http://kobietywpewnymwieku.blogspot.com/

Za czasów młodości, czyli gdy się było nastolatką, jakiś tam pamiętnik pisałam. Pominę fakt że w czasie porządków wylądował w kotłowni, a tatko go przestudiował od deski do deski. Było minęło i może dla tego nie mogłam się przemóc do tej lektury, forma mi nie podeszła, za mało dialogu, a za dużo opowiadania.
Chociaż to tylko jeden minus bo ogólnie treść nie raz mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
931
463

Na półkach: , ,

Od dłuższego czasu chciałam przeczytać książkę od Wydawnictwa Literackiego. Niestety nie było mi to dane. Kiedy więc otrzymałam propozycję recenzji książki Sznurek, byłam zdziwiona, ale i zaintrygowana. Portal, z którym współpracuję od dłuższego czasu dał mi szansę na lekturę. Podekscytowana samym faktem otrzymania takiej przesyłki zarezerwowałam sobie czas na jej czytanie. Kiedy tylko przyszła paczka, to po kryjomu zaczęłam ją czytać. Czytałam tak, aby mój główny wydawca nie widział, że odłożyłam patronaty na bok, a czytam coś innego. Ale wiedzie co? Warto było, nawet jeśli teraz się o tym dowie cały świat ;) Mam nadzieję, że chociaż autor doceni ryzyko jakie podjęłam.

Cała recenzja na blogu, link tutaj ...
http://bjcdobryfilmijeszczelepszaksiazka.blogspot.com/

Od dłuższego czasu chciałam przeczytać książkę od Wydawnictwa Literackiego. Niestety nie było mi to dane. Kiedy więc otrzymałam propozycję recenzji książki Sznurek, byłam zdziwiona, ale i zaintrygowana. Portal, z którym współpracuję od dłuższego czasu dał mi szansę na lekturę. Podekscytowana samym faktem otrzymania takiej przesyłki zarezerwowałam sobie czas na jej czytanie....

więcej Pokaż mimo to

avatar
56
56

Na półkach:

http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki

Zdarza się, że gdy lato jest kiepskie, bociany wyrzucają z gniazda najsłabsze pisklę. Stary bocian chwyta takiego nieszczęśnika w dziób, kołysze nim na boki i jak kulomiotacz ciska w powietrze. Bocianek ląduje na ziemi, jego rodzeństwo spokojnie siedzi w gnieździe, a rodzic-oprawca jak gdyby nigdy nic zaczyna czyścić sobie pióra.

Świadkiem takiej sceny był dziesięcioletni Krystian Kowalski, wrażliwy wiejski chłopaczek z Podlasia. Wstrząsnęła nim, ale najgorszej miało dopiero nadejść. Kilka chwil później dowiedział się, że tak samo dzieje się w świecie ludzi: wyrzuca się najsłabszych, bo i po co mają „żarcie marnować”. Jego też ojciec planował zakopać na bagnach. Te rewelacje usłyszał od brata Seby i jego kolegów z klasy – rok czy dwa lata starszych. Nie od dziś wiadomo, że dzieci bywają okrutne dla rówieśników, ale zachowanie Seby i jego kumpli zakrawało na sadyzm. „Byli jak szwędy z The Walking Dead, jak zastrzyk w oko, jak sam na sam z rekinem ludojadem, jak pochowanie żywcem w trumnie…”

Gdyby Krystian miał normalną rodzinę, mógłby szukać pocieszenia u rodziców, ale jego dom do normalnych nie należał: ojciec równie podły jak starszy brat, podjudzający go dziadek i wiecznie nieobecna matka, która wolała pomagać krewnym w odległej Warszawie niż zająć się dziećmi. Wprawdzie nikt Krystiana z rodzinnego gniazda nie wyrzucił, ale jego życie nie było wiele lepsze niż los nieszczęsnego bocianka. Nikt go nie przytulał, nie chwalił, nie okazywał ciepła i nie bronił przed małoletnimi prześladowcami. Bronił się więc sam… kosztem kolegi. Nie tylko wystawiał Konrada na cel małym oprawcom, ale też – na ich polecenie – dręczył go razem z nimi. Strach był silniejszy niż lojalność.

Minęły lata. Krystian zamknął drzwi do swojego parszywego dzieciństwa na „zamek z atestem antywłamaniowym”, ale wspomnienia wydostają się na wolność za sprawą Konrada, już nie wiejskiego niedojdy, ale pewnego siebie warszawiaka z atrakcyjną dziewczyną u boku – Sonią. Gdy obydwoje odwiedzają Krystiana, we wsi zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Dawni prześladowcy Konrada tracą głowę dla ekscentrycznej dziewczyny z miasta, a ona prowokuje ich, kusi, otumania i ogłupia do tego stopnia, że boleśnie płacą za swoje dawne grzechy. Zbieg okoliczności czy zemsta Soni w imieniu chłopaka?

Zdarza się, że młody bocian zaplątuje się w sznurek od snopowiązałki. Unieruchomiony w gnieździe, nie może odlecieć na południe. Pewnego dnia Krystian uwalnia takiego nieboraka, ale sam nie umie w porę przerwać sznurka, którym spętała go Sonia. Dziewczyna rozkochuje go w sobie, manipuluje nim, na przemian przyciąga i odpycha. Krystian wpada po uszy w tę pierwszą miłość i jak każdy nastolatek wierzy, że to ta jedna jedyna. Tym, że Sonia jest dziewczyną kolegi, mało się przejmuje. Przeciwnie, imponuje mu, że wybrała jego, „bladego tasiemca” z prowincji, bo zazdrości Konradowi „społecznego awansu”, czyli pieniędzy, wyglądu i obycia. Gdy klapki spadają mu z oczu, jest za późno. Krystian – ofiara i kat – płaci wysoką cenę.

Książka porusza wiele spraw, ale chyba najważniejszą jest przemoc w rodzinie. Domowa agresja, zarówno fizyczna, jak i psychiczna, naznaczyła życie Krystiana i właściwie przesądziła o jego losie. Dom powinien być azylem, zwłaszcza gdy w życiu przytrafi się coś złego. Konrad i Sonia – jeśli wierzyć jej słowom – też nie mieli lekko z rówieśnikami, lecz w odróżnieniu od Krystiana znaleźli oparcie w bliskich. Dobra rodzina nie jest wprawdzie stuprocentową receptą na udane życie, ale znacznie je ułatwia.

Sznurek to po Kluczach i Nagrodzie pocieszenia trzecia książka Adama Langa. Autor zdążył więc przyzwyczaić nas do tego, że w swoich powieściach głos oddaje chłopakom. To ich oczyma widzimy rzeczywistość, ich działania, myśli i emocje są najważniejsze. Ten męski punkt widzenia – taki prawdziwy, nieugładzony – wiele wnosi do literatury młodzieżowej zdominowanej przez dziewczyny.

Nowością w prozie Adama Langa jest natomiast umieszczenie akcji na wsi. Nie jest to bynajmniej romantyczne siedlisko nad rozlewiskiem. Pokazana w Sznurku polska prowincja niewiele ma wspólnego z wsią zaciszną i spokojną. Codzienność w Rusałach to bieda, przemoc, alkohol, ciężka praca na gospodarce i niewyszukana rozrywka kosztem innych. W tej przaśnej rzeczywistości dorastają młodzi ludzie, przed którymi przyszłość nie rysuje się różowo. Krystian skończył marnie, a Seba i jego kumple pewnego dnia zasiądą na ławeczce pod spożywczakiem z mamrotem w ręku.

Sznurek to kilka tygodni z życia nastolatka, trochę przykrych wspomnień z dzieciństwa, rodzinne i szkolne kłopoty, pierwsza nieudana miłość, czyli codzienność. Niby nic wielkiego się nie dzieje, nie ma niespodziewanych zwrotów akacji, Krystian nie przeżywa porywających przygód, a jednak książka wciąga. Wielka to zasługa języka, wartkiego i pełnego porównań. Takiego ich bogactwa próżno szukać w innych powieściach dla młodych czytelników. Te porównania, niekiedy ironiczne i żartobliwe, sprawiają, że lektura Sznurka – mimo niewesołych przeżyć bohatera – nie przygnębia. Wiele w niej sytuacji, które wywołują uśmiech, i dobrze, bo dzięki nim książkę świetnie się czyta, a to przecież najważniejsze.

http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki

Zdarza się, że gdy lato jest kiepskie, bociany wyrzucają z gniazda najsłabsze pisklę. Stary bocian chwyta takiego nieszczęśnika w dziób, kołysze nim na boki i jak kulomiotacz ciska w powietrze. Bocianek ląduje na ziemi, jego rodzeństwo spokojnie siedzi w gnieździe, a rodzic-oprawca jak gdyby nigdy nic zaczyna czyścić sobie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
247
76

Na półkach: ,

Czasem trafiają się pozycje, które muszę przemyśleć. Niby banalne, a jednak pozostawiające po sobie pewien rodzaj niepokoju, który wymaga czasu na dotarcie się z tekstem. Tak stało się w przypadku książki Adama Langa: „Sznurek”. Niby coś zwyczajnego. Ot kolejna opowieść o pierwszej, nastoletniej miłości. Zapisanej prostym, niemalże kolokwialnym językiem. Jednakże było w niej coś, co nie pozwoliło tak po prostu otworzyć pliku i nachapać na strony kilku zdań. Czytałam w tramwajach, na przystankach, w parkach, na ulicach – przystając, zastanawiając się. Wychodziłam z domu w poszukiwaniu spokoju od domowego rozgardiaszu. Nie znam powodu stanu duszy, w którym się znalazłam, wiem natomiast, że lektura ta dała wiele do myślenia, szczególnie iż realia w niej zawarte są niezmiernie bliskie. Lecz zanim zacznę tę skromną opinię, przybliżę sylwetkę twórcy oraz wkleję opis dzieła.

Adam Lang pisze dla chłopców i o chłopcach. Językiem dla nich zrozumiałym. Takim, który trafia, który porusza. Z wykształcenia jest matematykiem. Przez pewien czas zajmował się nauczaniem. Teraz zaś para się przygotowywaniem arkuszy na egzaminy maturalne. Jako nastolatek oznajmił swojej polonistce, że ma zamiar napisać powieść. Stało się to zaraz po maturze, kiedy postanowił odwiedzić starą placówkę. Ta poradziła by: „Był szczery, albo cały czas myślał.” Twórca postawił na szczerość. I ta szczerość zaowocowała kilkoma dziełami, w których porusza tematy związane z okresem dojrzewania. Na jego koncie znalazły się takie tytuły jak: „Klucze”, „Nagroda pocieszenia” i opiniowany przeze mnie - „Sznurek”. Literacki debiut nominowano do Nagrody Polskiej Sekcji IBBY: „Książka Roku” i trafił na Listę Skarbów Muzeum Książki Dziecięcej. Szkoda tylko, że w internecie tak mało o twórcy piszą. Chętnie poznałabym więcej szczegółów jego pracy.

A o czym rzeczona pozycja?

„Spodziewacie się banalnych, wyssanych z palca problemów nastolatka, dylematów w stylu „lepsza ta nereczka [dziewczyna – przyp. red.] czy tamta”? Nic bardziej mylnego. Krystian mieszka na wsi. Typowa dziura na Podlasiu. Jeśli wrony rzeczywiście gdzieś zawracają, to u nas – opowiada. Ojciec to sadysta i okrutnik, odbicie dziadka, który podjudza go do działania. Matki właściwie ciągle nie ma, bo co rusz opiekuje się babciami, ciotkami i znajomymi, które bardzo potrzebują jej pomocy. Starszy brat Seba nie jest lepszy. To przez niego i jego kolegów osiłków Krystian przeżywa kolejne dramaty. Są też kumple, no i oczywiście dziewczyny. Tę wymarzoną i zdawałoby się nieosiągalną Krystian poznaje, odwiedzając matkę, pomieszkującą obecnie u chorej ciotki w Warszawie. Sonia jest inna – mądra, piękna, z wielkiego miasta i zdaje się lubić Krystiana. Szkopuł w tym, że to dziewczyna Konrada, jego przyjaciela z dzieciństwa, który dawno temu przeprowadził się do stolicy. Czy taki związek ma rację bytu? Czy Krystianowi uda się wyrwać ze szponów toksycznej rodziny i stworzyć swoje małe szczęście?”

Na tapet biorę okładkę. Nie jestem sroką, która łapie z półki pierwszą z brzegu książkę i jeno zerkając na obwolutę wie, że powinno się jej spodobać. Tutaj, w sumie, to mi się nic nie podoba. Więc jakbym miała oceniać książkę po niej, to przeszłabym obojętnie, gdyż mój zmysł estetyczny jest wyjątkowo na nie. Przyczepiłabym się również do jakości, bo po noszeniu w plecaku troszkę ją skrzywdziłam. Nie za mocno. Jednakże rogi zdążyły się rozwarstwić etc. A ja, no cóż, nie niszczę rzeczy od tak. Szczególnie książek. Mimo że wlokę je wiecznie ze sobą. Uważam bowiem, że zawsze znajdzie się czas na to, by zatopić się w lekturze. Za to podoba mi się gramatura papieru, czcionka i marginesy. Tak, banały. Jednakże dzięki tym prostym sprawom czytało się miło, bardzo szybko i przede wszystkim oczy się nie męczyły, a ostatnio z nimi mam największy problem. Zatem jestem na tak.

„Sznurek” miał premierę 17 sierpnia tegoż roku. W tym też dniu przyniósł mi ją listonosz. Położyłam na półce i tyle. Moją głowę zaprzątał Pilch i jego „Pod Mocnym Aniołem”, którego podobnie jak dzieło Langa musiałam nieco przetrawić. Myślałam, że siądę i tak zwyczajnie zaliczę „młodzieżówkę”, a potem radośnie naskrobię recenzję, którą wkleję na strony portalu. No nie, niestety – kobieto przeliczyłaś się. Od pierwszych stron naznaczyło mnie zawarte w niej życie, które na domiar złego - dobrze znam, i które przecież nie powinno mnie dziwić. Wychowywałam się w podobnym środowisku, mimo że nie na wsi, a w mieście, aczkolwiek to, co przekazał autor jest przerażająco znajome. Być może dlatego potraktowałam to bardzo osobiście i musiałam kawałek po kawałeczku zatapiać się w kartach, gdyż inaczej nie potrafiłam.

Głównym bohatera, jak i narratorem, jest Krystian. Nastolatek wychowujący się „dziurze na Podlasiu”. Mieszkający z ojcem i bratem, gdzie rodzicielka jest wiecznie nieobecna. Mieszka ona w Warszawie i zajmuje się chorującą ciotką. Generalnie matki nie ma. Jak sam Krystian wspomina jest ona zawsze zajęta pomaganiem innym, tylko nie własnej rodzinie. Jednakże wszystko ma drugie dno. Kobieta ucieka przed przytłaczającą rzeczywistością. Między innymi przed mężem przejawiającym skłonności sadystyczne i teściem, który nie szczędzi jej złośliwości. Sam dom bohatera też nie napawa optymizmem. Bieda, bród i nieład, który nie sprzyja prawidłowemu rozwojowi młodych ludzi, gdzieś przewalającymi się pomiędzy sprzętami, a wiecznie miotającym się rodzicem. Plus pozorne poczucie humoru, jakie zachowuje Krystian. Bo przecież wszystko można wyrazić żartobliwie, skutecznie maskując tym to, co siedzi wewnątrz. Jednakże Krystian bezustannie czuje się gorszy, brzydszy, niedoceniany. Wyalienowany ze społeczeństwa.

Życie bohatera ulega diametralnym zmianom, kiedy poznaje Sonię, dziewczynę przyjaciela z dzieciństwa, który wiele lat temu wyjechał do miasta. Nagle zaczyna wierzyć, że emocje i uczucia, które w nim kiełkują mogą zostać odwzajemnione, że nie zostanie odrzucony i wyśmiany. Sonia jest inna. W ogóle nie przypomina „nereczek”, jakie bezustannie widuje w szkole. Jest ruda, piegowata i jakaś taka - dziwna. Krótkie przystrzyżone włosy i spódniczki, które nijak do niej nie pasują, a jednak w jakiś niewytłumaczalny sposób poruszają. Enigmatyczna, kocha gorzką czekoladę i zachwycająca wszystkim, co wiejskie. Z czasem ta dziwność staje się pociągająca, biorąc pod uwagę, że i ona jest żywo zainteresowana Krystianem.

Wbrew pozorom, ta prosta historia o miłości nastolatka do dziewczyny przyjaciela wydaje się nam bardzo znajoma. Mamy wrażenie, że gdzieś już to widzieliśmy, kiedyś przeżywaliśmy. Jestem pewna, że wiele osób nosi w sercu wspomnienie takiego typu młodzieżowych mezaliansów. Sama będą pacholęciem taki przeżyłem, z tym wyjątkiem, że ja zostałam niewidzialna… ach stare, piękne czasy. Mogłabym rzec, że jestem jak ta Małoposia, która również jest bohaterką książki Langa, a która miast faceta ma - barana.

Autor serwuje nam książkę niebanalną, naszpikowaną zabawnymi porównaniami, barwnymi opisami oraz malowniczo nakreślonymi obrazkami współczesnej wsi. Obnaża też ludzkie oblicza, ukazując je nieco w karykaturalnym zwierciadle. Jawią się ona niczym maski z greckiego teatru. Mamy świadomość, że wszystko jest namacalnie prawdziwe, a jednak chcemy by takie nie było. Podczas czytania balansujemy na krawędziach sprzecznych emocji. Raz płyniemy z ich nurtem innym razem musimy się zatrzymać i przemyśleć to, co właśnie przeczytaliśmy. Autor bezlitośnie pokazuje, jak niesprawiedliwymi potrafią być nastolatki, jak boleśnie potrafią ranić słowa i czyny i przede wszystkim, jakie blizny zostawiają po sobie razy, które zadają nam najbliżsi.

Czy polecam? Owszem. Nie jest to nic gładkiego, puszystego. Nie jest to lektura, którą czyta się w jeden dzień. Tu trzeba dać sobie kilka oddechów, zanim zechce czytać się dalej. Zatem, jeśli lubicie pozycje, które zmuszają do refleksji, są boleśnie szczere to nie przejdziecie obok niej obojętnie. Nie zrazi was paskudna okładka, po prostu dacie się porwać treści. W tej książce nie tylko nastolatkowie znajdą coś dla siebie, dorośli doszukają się dawno pogrzebanych wspomnień, które może sprawią, że poczują się inaczej niż zwykle.

Katarzyna Szewioła-Nagel

Czasem trafiają się pozycje, które muszę przemyśleć. Niby banalne, a jednak pozostawiające po sobie pewien rodzaj niepokoju, który wymaga czasu na dotarcie się z tekstem. Tak stało się w przypadku książki Adama Langa: „Sznurek”. Niby coś zwyczajnego. Ot kolejna opowieść o pierwszej, nastoletniej miłości. Zapisanej prostym, niemalże kolokwialnym językiem. Jednakże było w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
416
124

Na półkach:

Miło się czyta tego autora, ciepło i ciekawie prowadzi narrację, często zwraca się do czytelnika. Sporo błyskotliwych spostrzeżeń na temat współczesnego życia, choć wg mnie jego bohaterowie psychicznie ciągle są tacy bardziej "gimnazjalni" niż "licealni" - ale może rzeczywiście granica dojrzałości chłopaków jest dość płynna? Prawdziwie pokazana psychika osamotnionego nastolatka mieszkającego w trudnych (prymitywnych) warunkach na wsi, pozbawionego wsparcia rodziny, uparcie szukającego własnej drogi, borykającego się z kompleksami, przemocą (szkolną i domową),seksualnością i pierwszym uczuciem. Świetnie pokazany mechanizm jak przemoc rodzi przemoc, jak łatwo ofiara przemocy sama może stać się katem. Trochę niezrozumiała i mało prawdopodobna jest dla mnie postać matki, która pomaga wszystkim chorym i potrzebującym w dalszej rodzinie, pozostawiając własnych synów pod opieką psychopatycznego męża i teścia.

Miło się czyta tego autora, ciepło i ciekawie prowadzi narrację, często zwraca się do czytelnika. Sporo błyskotliwych spostrzeżeń na temat współczesnego życia, choć wg mnie jego bohaterowie psychicznie ciągle są tacy bardziej "gimnazjalni" niż "licealni" - ale może rzeczywiście granica dojrzałości chłopaków jest dość płynna? Prawdziwie pokazana psychika osamotnionego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
193
7

Na półkach:

Zacznę od zalet: przeczytałam w pół dnia, nie mogę więc powiedzieć, że książka jest ciężka, trudna, nieprzyjemna w czytaniu, odrzuca itd., bo to nie prawda. Czyta się lekko i pod względem językowym przyjemnie (bo pod względem tematycznym już mniej). Zaliczam tę książkę do grupy "jak się nie ma co czytać...".

Bardzo lubię książki młodzieżowe, zarówno fantastykę, jak i te realistyczne. Teraz jest taki nurt książek hiperrealistycznych, poruszających bardzo trudne tematy. Bezpośrednio przed "Sznurkiem" czytałam "Eleonorę i Parka" Rowell. Dużo podobieństw: pierwsza miłość, patologiczna rodzina, niesprzyjające otoczenie. Różnica zasadnicza: "Eleonora..." to dobra książka, a "Sznurek" nie. Inaczej: byłby lepszy, gdyby wydawnictwo dało książce jeszcze trochę czasu. Moje największe zarzuty: książka zmierza donikąd, nie ma satysfakcjonującego zakończenia dającego rozwiązanie sytuacji (nie mylić z cukierkowym happy endem),a zupełny brak pozytywnych postaci jest, według mnie, szkodliwy dla nastoletniego czytelnika. Zdąży się jeszcze dowiedzieć, że wszystkie kobiety to k... i na nikim nie można polegać. Po co to wkładać do głów dzieciakom?

Cały czas czułam, że książkę napisał jakiś 40-50 latek wspominając swoje dzieciństwo (i może powinien w te klimaty pójść). Koleżanki z klasy w "patologicznej wsi" kochały się w Beatlesach :D To był mój "ulubiony" fragment! Inne: bohater sprawdzał znaczenie słowo "ciul" w słowniku. Niby OK, są słowniki internetowe, ale nikomu z mojego pokolenia (25 lat),a już na pewno nie tego, co ma teraz 18, by do głowy nie wpadło, szukać czegoś w realnym słowniku, a nawet w słowniku z domysłem na internetowy. Właściwe określenia to: wyguglowałem, wklepałem w miejski.com, wrzuciłem na zapytaja, albo weszłem w randomowe komentarze na Kwejku i tam, korzystając z anonimowości, z dupy zawołałem Kapitana Oczywistość.

Inne moje bóle:
1. Internet. W zasadzie nie istnieje. WTF? Tak bardzo realistyczne, jakbym napisała książkę o nastolatkach w latach 80-tych i napisała, że oni wrzucili fotę na Snapa, obczaili koleżankę na Insta i zalajkowali fotę na Fejsie. Obecne 18-latki żyją internetami, w internetach i z internetami. Koniec, kropka.
2. Na wsi wśród młodzieży (i dorosłych często też) punktem honoru jest mieć najbardziej zajebiszczy smartfon pod słońcem. Technologia w świecie Langa nie istnieje. A mimo tego, że wieś to wieś, to w prawdziwym świecie technologia tam dociera! Nawet jest spina o to, a bez technologii żyją kompletne ostateczne biedaki, pijusy i nawiedzone mieszczuchy od jogi i organicznych serków kozich. Dobry smartfon to współczesne białe skarpetki.
3. Mam poczucie, że to tylko wyobrażenie mieszczucha o wsi. BTW, klacze najczęściej źrebią się w środku zimy i wiosną, a nie w środku lata i na jesieni. Może Szlachcic miał swój styl, ale ja bym takie rzeczy opatrywała odpowiednim komentarzem.

A teraz najważniejsze.
4. Po co autor napisał tę książkę? Co autor starał się przekazać? Jakie przemyślenia i uczucia chciał wywołać wśród młodzieży? Wielka niewiadoma. Ani jednej pozytywnej postaci, sami antybohaterowie. Mogę takie rzeczy czytać jako osoba dorosła - widzę pewien proces, własną przemianę, mam dystans. A młodzież? Jakbym to przeczytała jako nastolatka, to by mnie tylko utwierdziło w przekonaniu, że wszyscy dookoła to debile, chamy i intryganckie niedojrzałe świnie. Nie chodzi o to, by książka była na siłę hip hip hurra. Warto przeczytać Rowell. Nie ma hip hip hurra, ale można sobie pomyśleć: ludzie są różni. Niektórych trzeba nauczyć się ignorować lub od nich odseparować, innych można spróbować zrozumieć, a innymi warto się otaczać. Wszystko jest niewyobrażalnie trudne i nie powinno spotkać ani dorosłego człowieka, ani dziecko, ale życie toczy się dalej i trzeba sobie radzić - i da się! A tutaj? Nic tylko wszystkich zamordować, bo to toksyczne dranie. A dziewczyny to już w ogóle, niepojęty syf.
5. Bohater na koniec umiera. Trzeba przyznać, nie spodziewałam się tego. I teraz pytanie: po co ten bohater umarł? Przez całą książkę miał problemy. Liczyłam, że je jakoś rozwiąże, że będzie puenta, no, jakakolwiek satysfakcja, że przeczytałam nie na darmo. Gdyby autor zabił bohatera samobójstwem, to by było pretensjonalne, ale chociaż można było powiedzieć: kochane dzieci, bądźcie dla siebie mili, bo bycie niemiłym może się skończyć jak w "13 powodach". A tu nie. Krystian umiera sobie tak po prostu. To był nieszczęśliwy wypadek. Tak, wiemy, że doszło do bójki, ale nie każda bójka kończy się śmiercią. To był wypadek. Bohater równie dobrze mógłby zginąć w wypadku samochodowym, albo się poślizgnąć na skórce od banana i byłoby to równie sensowne ucięcie filmu w połowie. Może ta jego śmierć miała być symboliczna?
No nie. Bo w ostatnich zdaniach dowiadujemy się, co autor miał na myśli. Więc czytałam całą tę książkę, wszystkie te syfy i młodzieńcze zawirowania (co ogólnie było ciekawe, przywoływało wspomnienia i na pewno niejeden nastolatek zidentyfikuje się z Krystianem) po to, by się na koniec dowiedzieć, że Krystian miał smutne życie, ale jego śmierć to był tylko przypadek, a autor zainteresował się historią, bo winą obarczono jego kolegę po fachu, a nauczyciel był w tej historii niewinny.
Czyli młodzież czyta całą książkę po to, by... no właśnie. Po co? By się dowiedzieć, że nauczyciele nie są tacy źli, umrzeć można w każdej chwili z głupich powodów, ale w zasadzie może i dobrze, bo koledzy są fałszywi, dziewczyny to intrygantki, a dorośli to patole.

Nie wiem czemu, ale przejęłam się tą książką. Mam poczucie, że drobne zmiany - oznaki czasu, spinery czy inne zabawki aktualne ten rok czy dwa lata temu, gdy autor to pisał, internety i slang (więcej niż "nereczki"...),dwie dodatkowe postaci z realistycznym, ale pozytywnym zarysem i bardziej przemyślane zakończenie by zrobiło z tej książki naprawdę super opowieść.

PS. Walking Dead najpewniej było znane bohaterom nie jako komiks, tylko serial. Zakładając, że Krystiana straszono trupami w wieku <8 lat tuż po pierwszym sezonie, musiałby obecnie mieć maks szesnaście lat, a nie osiemnaście. A realnie mało kto oglądał Żywe Trupy od pierwszego wyświetlenia. Nie wiem, czy dobrze obliczyłam, ale skoro książka ma skupiać się na trudnych problemach, to niech nie rozprasza durnymi błędami łatwymi do usunięcia.

Zacznę od zalet: przeczytałam w pół dnia, nie mogę więc powiedzieć, że książka jest ciężka, trudna, nieprzyjemna w czytaniu, odrzuca itd., bo to nie prawda. Czyta się lekko i pod względem językowym przyjemnie (bo pod względem tematycznym już mniej). Zaliczam tę książkę do grupy "jak się nie ma co czytać...".

Bardzo lubię książki młodzieżowe, zarówno fantastykę, jak i te...

więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

avatar
317
313

Na półkach:

Poniższa opinia ukazała się również na moim blogu Świat według Lilii: http://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/wez-ten-sznurek-i-zrob-co-trzeba-402017/

Ta historia wydarzyła się naprawdę…

Pewnemu nauczycielowi przypisano winę za śmierć jednego z uczniów. Podważono jego pedagogiczne kompetencje, oskarżono o niewłaściwe, okrutne traktowanie.

Tchórze, hipokryci, naginacze prawdy, umyli ręce od odpowiedzialności. Na kozła ofiarnego wybrano osobę, której chociaż w najmniejszym, zawodowym stopniu, zależało na ofierze.

To miało być wyjątkowe lato, wypełnione uniesieniami serca, poważnymi deklaracjami, przekraczaniem intymnych barier.

Chłopak z podlaskiej wsi zadurzył się w wielkomiejskiej pannie. Zlewnia, sieczkarka, stodoła odeszły na dalszy plan. Przyćmiły je konwersacje o sensie życia, kontemplacja natury oraz marzenia o dalekim świecie.

Przeszłość, w której roiło się od bezsensownej przemocy, prostackich rozrywek, została wygładzona przez wspomnienia. Zapomniany przyjaciel z dzieciństwa, pokolorował szarą rzeczywistość Krystiana Kowalskiego.

Co przytrafiło się bohaterowi?

Czy faktycznie zasłużył na najwyższy wymiar kary?

Właściwie Sznurek trafił do mnie przez przypadek. Elektroniczny psikus sprawił, iż zainteresowałam się nowością wydawniczą. Niesłusznie wzięłam ją za wakacyjną lekturę, stworzoną z myślą o nastoletnich czytelnikach płci męskiej. Miał to być bezkompromisowy, miejscami prostacki, tekst o dorastaniu. Z bólem przyznaję, że takie miałam o nim wyobrażenie.

Owszem, na początku wyczułam poprawny, nieco sztywny, wyraźnie wystylizowany język autora. Jednak im dalej brnęłam w historię Kowalskiego, tym trudniej było mi przestać o niej rozmyślać. Dystans pomiędzy mną a opowieścią, zmniejszał się z każdą kartką. Lang wciągnął mnie w wir wydarzeń, wręczając bilet w pierwszym rzędzie.

To z jednej strony smutne, przykre i niesprawiedliwe, że człowiek, zwłaszcza małoletni, a także stojący u progu dojrzałości, jest zdolny do takiego okrucieństwa. Może to wina genów, niewłaściwego wychowania lub społecznego przyzwolenia czy po prostu poczucia bezkarności. Mnie w każdym razie zadziwia, że można upaść tak nisko, by czerpać przyjemność z wyżywania się, z nękania słabszej istoty.

Kowalski dorastał na wsi. Z dala od wiecznie nieobecnej matki, pełniącej rolę Matki Teresy, troszczącej się o dobro dalszej rodziny. Latami gnębiony przez lokalnych rzezimieszków, działających w porozumieniu z jego rodzonym bratem, odgrywał się na jedynym przyjacielu. Zrzucając futro ofiary, przywdziewał skórę oprawcy.

Kiedy już jako nastolatek ponownie spotyka dawnego kompana niedoli, zakochuje się w jego dziewczynie (prawdziwej femme fatale) i pozwala obojgu przewartościować dotychczasowe priorytety. Przyjdzie mu zmierzyć się z przeszłością, przeinaczoną przez Konrada. Nie będzie jedynym pretendentem do ręki, piersi i waginy inteligentnej i przebiegłej piękności. Czy połknie haczyk? W jaki sposób zginie?

Nie miejcie do mnie żalu o to, że zdradzam finał powieści. Przecież ode mnie nie dowiecie się czy Krystian popełnił samobójstwo, został zamordowany, a może do jego śmierci przyczyniło się wiele, niekoniecznie wspomnianych czynników. Jedno jest pewne- odpowiedź znajdziecie w opisywanej książce, do lektury której będę Was namawiać.

Sznurek jest brutalnym traktatem, w którym zemsta, intryga i hipokryzja podają sobie ręce. Pomysłowość postaci nie zna granic. Adam Lang, bazując na wypowiedziach autentycznych znajomych i członków rodziny Krystiana, odtworzył losy bohaterów dramatu. Pierwszoosobowa narracja podsyca płomień ciekawości czytelnika, uwiarygadnia historię, poszerza pole widzenia. W wyniku powyższych czynności, otrzymujemy szczerą do bólu wypowiedź, korespondującą z rustykalną mentalnością chłopaka, którego nie można jednoznacznie określić mianem pozytywnej istoty lub też definitywnie skreślić, stwierdzić, iż w pełni zasłużył na to, co go spotkało.

Powieść Langa jest lekcją życia. Zdecydowanie przemawia do sumienia, poszerza horyzonty myślowe, uwrażliwia na okrucieństwo, ale niczego nie zmienia. Uwiecznienie na papierze jednej tragedii nie spowoduje, że staniemy się lepsi, nie zapobiegnie podobnym dramatom. Karma, choć jest nierychliwa, bywa sprawiedliwa. Zło, uczynione w przeszłości, odbija się nie tylko czkawką. Niektórzy z nas nie są w stanie udźwignąć tego ciężaru. Miarą mądrości, empatii i emocjonalnej dojrzałości w takich sytuacjach jest to, jak sobie z poradzimy, jakie wnioski wyciągniemy.

Można życzyć bohaterowi, by przeciął sznurek, niemiłosiernie zaciskający się wokół jego zdrowego rozsądku, by uwolnił poraniony mięsień, osłabiający hart ducha. Można także podsunąć mu inne rozwiązanie, stanowiące ucieczkę od doczesnych problemów. Prawdziwy Krystian nie opowie nam, jak było naprawdę. Jest już na to za późno…

Lang potrafi słuchać wstydliwych sekretów. I naprawdę nie wcielił się w rolę adwokata wspomnianego na początku belfra. Mało tego, z gracją ciągnika orzącego pole, przekształca głoski na litery. Jest w tym bardzo męski, szczery, niebanalny i przekonujący. Jego punkt widzenia pokrywa się z mentalnością tożsamej płci.

Aż głupio mi, że tak niesłusznie go oceniłam…

Poniższa opinia ukazała się również na moim blogu Świat według Lilii: http://swiatwedluglilii.pl/ksiazka/wez-ten-sznurek-i-zrob-co-trzeba-402017/

Ta historia wydarzyła się naprawdę…

Pewnemu nauczycielowi przypisano winę za śmierć jednego z uczniów. Podważono jego pedagogiczne kompetencje, oskarżono o niewłaściwe, okrutne traktowanie.

Tchórze, hipokryci, naginacze prawdy,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    51
  • Chcę przeczytać
    34
  • Posiadam
    11
  • Egzemplarz recenzencki
    2
  • Obyczajowe
    1
  • Książki z odzysku- Niechciane - Odratowane
    1
  • Młodzież
    1
  • CHCĘ PRZECZYTAĆ
    1
  • Oddane w dobre ręce/LC/Fb/
    1
  • Do pożyczenia z biblioteki
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sznurek


Podobne książki

Przeczytaj także