Anta

Profil użytkownika: Anta

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 3 lata temu
56
Przeczytanych
książek
56
Książek
w biblioteczce
56
Opinii
217
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| 1 ksiązkę
Moja praca związana jest z literaturą dla dzieci i młodzieży, dlatego recenzuję książki dla młodszych czytelników. Staram się pisać przede wszystkim o książkach polskich autorów, bo odnoszę wrażenie, że ich twórczość jest trochę niedoceniana. Recenzje (z ilustracjami, jeśli książka jest ilustrowana) zamieszczam też na stronie http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki; W wolnym czasie, gdy pogoda dopisuje, zwiedzam Polskę. Swoje wycieczki opisuję na stronie: http://www.polskanapiechote.waw.pl; A gdy za oknem zimno i deszczowo, bawię się w „artystkę”, czyli maluję, rysuję, wycinam, przyklejam… Wyniki tej mojej działalności, też są na stronie http://www.polskanapiechote.waw.pl/10-boksy/5-po-godzinach; Serdecznie dziękuję za wszystkie plusiki przy moich recenzjach.

Opinie


Na półkach:

Przez wiele lat bohaterami książek dla młodszych nastolatków byli one same. To ich przygody – szkolne, domowe, podwórkowe czy wakacyjne – stanowiły treść opowiadań i powieści. Dorośli, zazwyczaj mało istotni, przemykali gdzieś w tle. W ostatnich czasach trochę się to zmieniło. Rodzicie, dziadkowie, ciocie i wujkowie pojawiają się częściej, ale nierzadko są to osoby chore, starsze, stojące nad grobem. Zadaniem książek, w których pojawiają się tacy bohaterowie, jest bowiem oswojenie młodego czytelnika z ciemniejszymi stronami życia. Mało który autor pochylił się nad dorosłym w kwiecie wieku i pełni zdrowia, w dodatku mającym życie osobiste. Tym bardziej książka „Żona dla taty!” zasługuje na uwagę.

Tytułowy tata, trzydziestosiedmioletni owdowiały architekt, dochodzi do wniosku, że czas znaleźć sobie drugą połowę. O swoim zamiarze informuje córkę, dwunastoletnią Kaisę, która przyjmuje to ze zrozumieniem. Co więcej, gdy tata do szukania żony zabiera się wyjątkowo niezdarnie, bierze sprawy w swoje ręce. Doradza, poucza, czasami krytykuje, wszystko dla dobra taty i oczywiście swojego, bo przecież z jego wybranką przyjdzie Kaisie spędzić trochę czasu.

Po początkowych, dość zabawnych niepowodzeniach tata nabiera wprawy w flirtowaniu. Przez jego i Kaisy życie zaczynają przewijać się rozmaite panie. Jednak przy bliższym poznaniu ujawniają się ich wady: dziwne poglądy i zachowania, i w rezultacie żadna z nich na żonę się nie nadaje. No bo jak można wytrzymać z kobietą, która świata nie widzi poza swoim ujadającym pieskiem albo z taką, która żywi się kiełkami, albo z panią biegającą po domu ze ścierką w ręku czy układającą życie według horoskopu. Dobrą kandydatką nie może być też seryjna podrywaczka ani zwolenniczka brutalnych metod wychowawczych. Albo tata Kaisy ma pecha, albo – jak zaczyna martwić się dziewczynka – na świecie nie ma już normalnych kobiet. Uspokajam czytelników – normalne kobiety są. Trud taty i Kaisy zostaje nagrodzony.

Jakie nauki płyną z tej książki? O niektórych mówi sama Kaisa: „… czegoś się […] nauczyłam. Na przykład tego, jak różni mogą być ludzie. I że nie można nikogo oceniać za wcześnie. I trochę tego, że gdy się bardzo, bardzo czegoś pragnie, to nie zawsze się to dostaje. Ale gdy się już z tego niemal zrezygnuje, to marzenie często spełnia się samo.”

Ja dodam, że każdy człowiek – nawet ten, o którym wolelibyśmy zapomnieć – pozostawia w nas ślad. Wszystkie niedoszłe żony coś wniosły w życie Kaisy i jej taty. To, co ich denerwowało (nadmierna miłość do porządków, psiego pupila czy zdrowej żywności), w rozsądnych dawkach okazuje się przydatne i pożyteczne.

Książka w żartobliwy sposób pokazuje, że miłosne perypetie nie są domeną nastolatków – nigdy nie jest za późno na szukanie bliskiej osoby, chociaż nie jest to łatwe zadanie (tata Kaisy to niejedyny dorosły bohater, który boryka się z tym problemem). Pokazuje też przemiany społeczne i obyczajowe, jakie dokonały się w ostatnim czasie – patchworkowe rodziny, partnerskie relacje między rodzicami i dziećmi.

„Żona dla taty!” to pierwsza na naszym rynku książka dla dzieci estońskiej pisarki Reeli Reinaus, kilkakrotnie nagrodzona w swoim kraju i wpisana na Honorową Listę IBBY 2018 roku. Została wydana w serii „Bliskie dalekie sąsiedztwo”, która – jak czytamy na stronie Wydawnictwa Widnokrąg – ma pokazać, że „mimo odległości, innego środowiska i odmiennych zwyczajów – jesteśmy do siebie podobni”. Faktycznie, gdyby nie obco brzmiące imiona bohaterów, można by pomyśleć, że akcja książki dzieje się nie w Tallinie, lecz w Warszawie.

http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki

Recenzja ukazała się drukiem w „Guliwerze” 2020, nr 2.

Przez wiele lat bohaterami książek dla młodszych nastolatków byli one same. To ich przygody – szkolne, domowe, podwórkowe czy wakacyjne – stanowiły treść opowiadań i powieści. Dorośli, zazwyczaj mało istotni, przemykali gdzieś w tle. W ostatnich czasach trochę się to zmieniło. Rodzicie, dziadkowie, ciocie i wujkowie pojawiają się częściej, ale nierzadko są to osoby chore,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Dziecko ma prawo do szacunku [...]. Dziecko ma prawo do rozwoju. Dziecko ma prawo do bycia sobą. Dziecko ma prawo do smutku. Dziecko ma prawo do nauki. I wreszcie, dziecko ma prawo do popełniania błędów”. Te słowa kończą „Księgę Arona”. Wypowiada je Janusz Korczak, humanista, pedagog, wychowawca i opiekun dzieci. Mówi je nie w sierocińcu, który przez lata prowadził, lecz na Umschlagplatz, czekając na pociąg do Treblinki. Są skierowane do jednego z wychowanków – małego Arona, głównego bohatera książki.

Arona poznajemy jako dość niesfornego, samolubnego chłopczyka, który wraz z rodzicami i braćmi przeprowadza się do Warszawy. Ma kłopoty w domu, w szkole i na podwórku, ale prawdziwe zmartwienia – takie, jakich żadne dziecko nie powinno doświadczyć – zaczynają się 1 września 1939 roku. Narastają wraz z sankcjami nakładanymi na warszawskich Żydów. Gwiazda Dawida na ręce, godzina policyjna, osobne tramwaje, grabieże już nie wystarczają – Żydzi zostają upchnięci w getcie, zbyt małym, by pomieścić napływające tłumy. Codzienność Arona wypełniają głód, wszy, choroby, strach, wreszcie samotność. Nie ma tu miejsca na należne dzieciom prawa do szacunku, rozwoju czy bycia sobą. Pozostaje prawo do smutku.

Aron próbuje odnaleźć się w wojennej rzeczywistości. Swoje prawo do nauki realizuje nie w szkole, lecz na podwórku. Bierze lekcje od młodocianych szmuglerów. Od sprytu, a nierzadko i bezwzględności dziecięcych przemytników zależy przetrwanie ich rodzin. To prowadzi do katastrofy. Aron, manipulowany przez dorosłych, popełnia tragiczne w skutkach błędy. Stopniowo traci rodzinę i przyjaciół. Gdy zostaje sam, trafia do sierocińca Starego Doktora i tam, pod jego opieką, odnajduje w sobie ludzkie uczucia.

Sposób przedstawienia Starego Doktora może zaskakiwać. Postać Korczaka znacznie różni się od potocznych wyobrażeń o nim. Korczak to nie wszechmocny bohater czy dobrotliwy dziadzio, lecz człowiek niewolny od ludzkich ułomności. Jest zmęczony i schorowany, często bezradny, dręczony lękami i wątpliwościami. Codzienne wyrusza na żebry, by zapewnić byt swoim wychowankom, dla których bywa oschły i nieprzyjemny. Gdy potrzeba, potrafi ich skarcić, ale jest im bezgranicznie oddany. Jego Dekalog Praw Dziecka kończy książkę i rozpoczyna moją recenzję. I chociaż „Księga Arona” traktuje o drugiej wojnie światowej, o czasie holokaustu, który tytułowemu bohaterowi odebrał prawo do szczęśliwego dzieciństwa, wypaczył prawo do nauki, w nadmiarze dał prawo do smutku i popełniania błędów, dekalog ma przesłanie uniwersalne. Każde dziecko ma swoje prawa, niezależnie od czasu i miejsca, w którym żyje.

„Księga Arona” ma formę wspomnień jej małego bohatera. Patrzymy na wojnę i holokaust oczami dziecka, takiego, jakie widnieje na jej szarej, ascetycznej okładce – chłopca w wytartej marynarce i zniszczonych butach, który stoi na pustej ulicy i ponuro patrzy nam w oczy. To on notuje, co widzi i co go spotyka, nieco chaotycznie, nieskładnie, chłodno, beznamiętnie. Dotyczy to zawłaszcza pierwszej połowy książki, opisującej życie Arona za murami getta. W drugiej, poświęconej sierocińcowi Korczaka, emocji jest więcej, aż do kulminacyjnego momentu na Umschlagplatz, gdy Aron stara się ratować opiekuna. Ostatnie chwile wychowanków ochronki i postawa Korczaka mocno zapadają w pamięć.

http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki

„Dziecko ma prawo do szacunku [...]. Dziecko ma prawo do rozwoju. Dziecko ma prawo do bycia sobą. Dziecko ma prawo do smutku. Dziecko ma prawo do nauki. I wreszcie, dziecko ma prawo do popełniania błędów”. Te słowa kończą „Księgę Arona”. Wypowiada je Janusz Korczak, humanista, pedagog, wychowawca i opiekun dzieci. Mówi je nie w sierocińcu, który przez lata prowadził, lecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Porszak, Turet, Wuj Kukułka, Szmirabella, Gabaryt i Panda spędzają lato na Rodos. Nie jest to jednak grecka wyspa, lecz Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką. W dodatku ich gorsza część, zwana Dziczą, na której stoją zarośnięte zielskiem, rozwalniające się budy. Miejsca w sam raz dla nich, bo i oni należą do „gorszych”. Porszak nie lubi dotyku, Turet wymachuje rękoma i wykrzykuje brzydkie słowa, Wuj Kukułka pracuje nad eliksirem szczęścia o mocnym zapachu, Szmirabellę odrzucił syn, bo różniła się od innych matek, Gabaryt handluje meblami znalezionymi na śmietniku, a Panda – bogacz udający biednego – uprawia tajemnicze rośliny podobne do pomidorów.

Mieszkańcy Dziczy tworzą maleńką, zżytą i wspierającą się społeczność. Znają swoje potrzeby i słabości, nie zadają niepotrzebnych pytań, reagują w odpowiednim momencie. Są prawdziwą, chociaż przybraną, rodziną Porszaka, nastoletniego autystka, głównego bohatera i narratora książki.

We własnym domu chłopiec nie może liczyć na podobne zrozumienie i wsparcie, bo rodzice nie godzą się z jego przypadłością. W każdym zachowaniu syna dopatrują się symptomów autyzmu, nie widzą dobrych cech jego „inności” (doskonała pamięć), wstydzą się i chcieliby go zmienić, czyli upodobnić do innych dzieci. Nie rozumieją, że autyzm nie jest chorobą, lecz innym – wcale nie gorszym – sposobem postrzegania świata i że jedyną terapią jest zrozumienie. Choć otaczają syna opieką, nie akceptują go, czują przed nim strach.

Strach jest powszechnym odczuciem wobec inności. Jego przyczyną jest brak wiedzy. Każdy „inny” jest niewygodny, gorszy, zły. „Normalni ludzie”, widząc przeklinającego i wymachującego rękami Tureta, otyłą, zaniedbaną Szmirabellę lub zamkniętego w sobie Porszaka gapią się, marszczą nos, patrzą z mieszaniną smutku i obrzydzenia, odwracają głowy, przyśpieszają kroku, wyzywają od debili, jednym słowem, czują niechęć.

Przyczyną strachu i niechęci jest też oparty na pierwszym wrażeniu, pochopny i często mylny osąd. Ludzie z działkowej Dziczy nie są tacy, jacy wydają się na pierwszy rzut oka. Gabaryt ma ogromną wiedzę, Szmirabella jest wrażliwa, a Porszak świetnie liczy w pamięci. Czasami wystarczy chwila rozmowy z kimś, kto z pozoru nie pasuje do „normalnych, przyzwoitych ludzi”, by zmienić o nim zdanie.

„Lato na Rodos” to spora dawka wiedzy o autyzmie, z której skorzystać mogą nie tylko dziecięcy, ale też dorośli czytelnicy książki, oraz lekcja tolerancji szczególnie potrzebna w dzisiejszych czasach. Społeczność Dziczy dowodzi, że inność ma różne odcienie i może dotknąć każdego, niezależnie od wieku i płci. W zasadzie wszyscy – nawet ci, który w swoim mniemaniu są „normalni” – mogliby spędzić w Dziczy trochę czasu, bo mają swoje bardziej lub mniej widoczne przypadłości i ograniczenia. Niekiedy przychodzą z nimi na świat, czasami są one dziełem przypadku lub złego losu, innym razem – kwestią wyboru. Niezależnie od powodu „inności” każdy – tak jak Porszak – chce pozostać sobą i ma do tego prawo. I każdemu, niezależnie od stanu zdrowia, wyglądu, wieku i przekonań, należy się szacunek. Ujednolicenie ludzi ani nie jest możliwe, ani nie ma sensu. To, że różnimy się od siebie, sprawia, że świat jest barwniejszy.

http://www.polskanapiechote.waw.pl/do-poduszki

Porszak, Turet, Wuj Kukułka, Szmirabella, Gabaryt i Panda spędzają lato na Rodos. Nie jest to jednak grecka wyspa, lecz Rodzinne Ogródki Działkowe Otoczone Siatką. W dodatku ich gorsza część, zwana Dziczą, na której stoją zarośnięte zielskiem, rozwalniające się budy. Miejsca w sam raz dla nich, bo i oni należą do „gorszych”. Porszak nie lubi dotyku, Turet wymachuje rękoma i...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Anta

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
56
książek
Średnio w roku
przeczytane
6
książek
Opinie były
pomocne
217
razy
W sumie
wystawione
52
oceny ze średnią 7,6

Spędzone
na czytaniu
142
godziny
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
1
książek [+ Dodaj]