Wojna Robinów

- Kategoria:
- komiksy
- Seria:
- Nowe DC Comics!
- Tytuł oryginału:
- Robin War
- Wydawnictwo:
- Egmont Polska
- Data wydania:
- 2017-05-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2017-05-10
- Liczba stron:
- 252
- Czas czytania
- 4 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328119925
- Tłumacz:
- Marek Starosta
Album zawiera historie publikowane w różnych seriach o mieście Gotham, ale tworzące razem jedną zwartą opowieść o wydarzeniach zwanych Wojną Robinów.
Gdy Bruce Wayne znalazł się na marginesie wydarzeń, a nowy Batman okazał się funkcjonariuszem zatrudnionym przez magistrat, imienia „Robin” zaczęły używać setki nastolatków. W ten sposób powstał ruch społeczny młodych, samozwańczych stróżów prawa. Wystarczył wszakże jeden tragiczny wypadek z udziałem pewnego nowego Robina, by władze Gotham ogłosiły polowanie na nieletnich bohaterów ze znakiem „R”. Wówczas pierwsi Cudowni Chłopcy – Dick Grayson, Jason Todd, Tim Drake i Damian Wayne – powracają do Gotham, aby ocalić dzieciaki, dla których stali się wzorem. Okazuje się, że konfliktem steruje najstarsze i najpotężniejsze tajne bractwo Gotham – Trybunał Sów. Nawet bohaterowie, którzy przez lata trenowali u boku Największego Detektywa Świata, nie są w stanie odgadnąć prawdziwego celu intrygi uknutej przez mroczne stowarzyszenie.
Pełna rozmachu saga została napisana i narysowana przez ponad trzydziestu autorów, między innymi: Toma Kinga (The Omega Men), Raya Fawkesa (Wieczny Batman), Lee Bermejo (Joker), Khary’ego Randolpha (Teen Titans Go!), Mikela Janína (Justice League Dark) czy Steve’a Pugha (Animal Man).
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
OPINIE i DYSKUSJE
Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
Zapraszam :)
Seria Wieczny Batman oraz kontynuująca ją Wieczni Batman i Robin mocno namieszały w świecie Mrocznego Rycerza. Bruce Wayne żyje sobie w błogiej nieświadomości, prawdziwego Batmana nie ma, a porządku w Gotham strzeże Jim Gordon przywdziewający mechaniczną zbroję Nietoperza. Dziś jednak przyjrzymy się ludziom, którzy stali u boku Batmana i chociaż ich losy toczyły się bardzo różnie, raz jeszcze muszą współpracować, ponieważ nadciąga Wojna Robinów! Moja recenzja.
Młodzi mieszkańcy Gotham postanowili sami walczyć o sprawiedliwość w tym przeżartym korupcją i zorganizowaną przestępczością, mieście. Ubierając się na czerwono próbują coś zmienić i nazywają siebie Robinami. W wyniku jednej z takich akcji młody chłopak przypadkowo zabija policjanta. Władze miasta szybko uchwalają zakaz prowadzenia tego typu działalności i ubierania się w stylu przypominającym pomocników Batmana. To z kolei przynosi skutek odwrotny do założonego, ponieważ młodzi buntownicy nie chcą się podporządkować. W konflikt muszą włączyć się ludzie, którzy noszą, bądź nosili ten wiele mówiący przydomek.
Tak, Wojna Robinów zmusza do współpracy Dicka Greysona, Jasona Todda, Tima Drake’a i Damiana Wayne’a. Chłopaki charakteryzują się zupełnie innym podejściem do rozwiązywania spraw i nie bardzo potrafią ze sobą współpracować. Jednak, gdy przychodzi im podjąć decyzję, czy pomóc, czy może olać ścigane przez policję dzieciaki, postanawiają stanąć na czele ugrupowania mówiącego o sobie Jesteśmy Robinami.
Komiks składa się z 9 zeszytów pochodzących z różnych serii wydawniczych. Mamy tutaj Robin War #1-2, Red Hood/Arsenal #7, Grayson #15, Gotham Academy #13, Detective Comics #47, We Are Robin #7, Robin: Son o Batman #7 oraz Teen Titans #15. Bałem się, że tak duża zbieranina wprowadzi w historię trudny do zrozumienia chaos. Na szczęście udało się to wszystko bardzo ładnie i zgrabnie połączyć, dzięki czemu mamy zachowaną chronologię wydarzeń, a zeszyty oferujące oddzielną opowieść (np. Teen Titans #15) sprawiają wrażenie wątku pobocznego do głównej osi fabularnej. Naprawdę wszystko ma tutaj ręce i nogi!
A dzieje się naprawdę sporo. Spodziewajcie się starć” Robini kontra policja, Robini kontra Robini, Robini kontra Batman, nawet, a może przede wszystkim Robini kontra Trybunał Sów! Scenarzystom, których jest naprawdę wielu, udało się wpleść masę ciekawych postaci i wątków. Cieszę się, że mogłem bliżej poznać Duke’a Thomasa. Czarnoskóry chłopak, jeden z liderów ruchu Jesteśmy Robinami, z miejsca zasłużył na przywdzianie czerwonego kostiumu u boku Batmana (i tak się w przyszłości stanie). Duke, w porównaniu do innych członków Rodziny Batmana, nie błyszczy w sztukach walki, nie jest niesamowitym akrobatą lub wrednym dzieciakiem. Chłopak posiada bardzo bystry umysł, co robi z niego bardzo przebiegłego detektywa. Szybko łączy kropki i odgaduje tożsamości prawdziwych Robinów oraz bardzo szybko wpada na tropy związane z prowadzonym śledztwem. Świetna postać.
W Wojnie Robinów brakuje mi tylko jednego – solidnego czarnego charakteru. Oprócz Pyga, nie pojawia się żadna ikoniczna postać, co akurat uważam za zaletę. Szkoda tylko, że nie udało się wykreować kogoś, kto mógłby tutaj więcej namieszać. Jest oczywiście Trybunał Sów, jak zwykle tajemniczy, jak zwykle potężny i jak zwykle mało trochę zbyt mało pogłębiony.
Mimo braku mocnego antagonisty, Wojna Robinów to świetna rozrywka w świecie Mrocznego Rycerza. Zebranie wszystkich Robinów okazało się strzałem w dziesiątkę, ponieważ zmuszenie do współpracy ludzi, których więcej dzieli niż łączy dało wybuchową mieszkankę osobowości i wielu zaskakujących zwrotów akcji. I ten cliffhanger… Nowe DC po prostu daje radę!
Ta i więcej recenzji na geeklife.pl
więcej Pokaż mimo toZapraszam :)
Seria Wieczny Batman oraz kontynuująca ją Wieczni Batman i Robin mocno namieszały w świecie Mrocznego Rycerza. Bruce Wayne żyje sobie w błogiej nieświadomości, prawdziwego Batmana nie ma, a porządku w Gotham strzeże Jim Gordon przywdziewający mechaniczną zbroję Nietoperza. Dziś jednak przyjrzymy się ludziom, którzy stali u...
Komiks superbohaterski od dawien dawna żyje wielkimi eventami. Często mają one na celu uporządkowanie wydarzeń i ponowne poskładanie świata przedstawionego, ale czasami dochodzi do tego zmiana status quo w danym uniwersum. Te specjalne tytuły to świetna okazja dla scenarzystów, by nieco namieszać w dobrze znanych realiach, pozostawić swój ślad i zostać zapamiętanym przez fanów. Dzięki pewnym manewrom twórcą, wobec którego nie można być obojętnym, jest na przykład Scott Snyder. On prowadzi akurat główną serię „Batman”, ale opowieści, które snuje na jej łamach, rzutują na inne bat-tytuły. Jednym z nich jest „Wojna Robinów”, która również ma potencjał ku temu, by zostać zapamiętaną.
Po tym jak Bruce Wayne zostaje wyłączony z gry, w Gotham City zachodzą wielkie zmiany. Miasto od niedawna ma nowego obrońcę, jednak jego działania podlegają sporym ograniczeniom ze strony urzędników. W metropolii powstaje nowy ruch, inspirowany postacią pomocnika Nietoperza. Wielu młodych Robinów wyrusza na ulice, by strzec porządku i wymierzać sprawiedliwość na własną rękę. Nie wszystko idzie jednak tak, jak powinno. Dochodzi do tragicznego wypadku, w którym udział bierze jeden ze samozwańczych herosów. Ginie policjant, a nastolatkowie ze znakiem „R” zostają wyjęci spod prawa. W tej sytuacji do Gotham wracają oryginalni Robinowie. I okazuje się, że nie wrócili na darmo, ponieważ szybko wychodzi na jaw, że wydarzeniami steruje pewna złowieszcza organizacja, której członkowie skrywają swoje oblicza za sowimi maskami.
Jak wskazuje sam tytuł, głównymi postaciami w tym tomie są Robinowie. Poza tymi oryginalnymi, maski zakłada też wielu nastolatków, którym nie do końca podoba się obecna sytuacja w Gotham. Sam pomysł na ruch społeczny inspirowany konkretnym bohaterem nie jest, rzecz jasna, nowy, ale tu jego członkowie są kluczowym elementem fabuły. W tym kontekście niezwykle istotnym było wykreowanie przynajmniej jednego, dwóch naśladowców, którzy charyzmą dorównywaliby pierwowzorom. Twórcom ta sztuka udała się jedynie po części. Na pierwszy plan wybija się właściwie tylko jeden bohater, Duke Thomas (choć to nie w „Wojnie Robinów” debiutował). Na szczęście to postać, która zapada w pamięć – ten młody mężczyzna cechuje się charyzmą wystarczającą do tego, by zostać liderem setek innych samozwańców. Jest inteligentny, wykazuje się opanowaniem i cierpliwością, ale gdy trzeba, potrafi walczyć do ostatnich sił w sprawie, którą uważa za fundamentalną. To bohater, który może jeszcze odcisnąć piętno na uniwersum.
A jak sytuacja ma się z tymi, którzy maskę Robina zakładali oficjalnie? Jest podobnie jak zazwyczaj, czyli raczej nie odnotujemy tu znaczących zmian w wizerunkach poszczególnych bohaterów. Jason Todd nadal bywa narwany i niekonwencjonalny, Damian Wayne wciąż kipi gniewem i wydaje się bardzo zarozumiały, Tim Drake jest sprytnym mózgowcem, a Dick Grayson stara się kierować głosem rozsądku i robić to, co będzie najlepsze dla wszystkich. Pomocnicy starego Batmana zostali zatem przedstawieni dosyć konwencjonalnie. Ciekawiej zaczyna się robić, gdy na scenę wkracza Trybunał Sów, bowiem członkowie stowarzyszenia mają plany odnośnie do Robinów. Przez większą część tomu są owiane mgiełką tajemnicy, ale niektóre pomysły scenarzystów, zwłaszcza te związane z rozwiązaniem całej intrygi, robią wrażenie i rzutują na bohaterów.
Jak przystało na całkiem spore komiksowe wydarzenie, nie brakuje w „Wojnie Robinów” wątków niepotrzebnych, nie najlepiej poprowadzonych bądź zbyt szybko uciętych. Niestety fakt, że zamieszczone tu zeszyty ukazywały się na łamach różnych serii, wyraźnie robi swoje, miejscami widoczne jest duże rozstrzelenie w wydźwięku kolejnych rozdziałów, najczęściej uzasadnione tym, że trzeba było połączyć fabułę trwającego eventu z wątkami toczącymi się w danym cyklu. Czytając komiksy tego typu, trzeba jednak przyjąć, że takie rzeczy będą miały miejsce, ponieważ często są zwyczajnie niemożliwe do uniknięcia. W przypadku „Wojny Robinów” odchudzenie całości o kilkadziesiąt stron nie przyniosłoby podstawowej osi fabularnej najmniejszego uszczerbku. Najważniejsze jednak, że główna historia jest tu naprawdę satysfakcjonująca.
Warstwa graficzna „Wojny Robinów” jest wyjątkowo różnorodna. Taki stan rzeczy nie może dziwić, zważywszy na fakt, że pracowało nad nią łącznie dwudziestu (!) rysowników. Nie da się niestety ukryć, że stanowi to pewien problem omawianego tytułu, rozstrzelenie stylistyczne jest bowiem bardzo duże, co w pewnym stopniu utrudnia lekturę. Mamy tu fragmenty rysowane całkiem realistycznie, ale są też strony wybitnie cartoonowe. Brak spójności po jakimś czasie zaczyna nieco irytować. To zresztą problem widoczny przy wielu większych konceptach, często brakuje w nich zwartości, myśli przewodniej i ujednolicenia grafiki, jeśli nad danym tytułem pracuje kilku rysowników. I dokładnie tak jest w tym przypadku.
„Wojna Robinów” to projekt bardzo dobrze wpisujący się w realia dzisiejszego komiksu superbohaterskiego – jest dynamicznie, kolorowo i bez większych przestojów. Autorzy zadbali o to, by czytelnik nie miał czasu na nudę. Akcja toczy się tu bardzo szybko, a zaprezentowana historia niesie ze sobą kilka zaskoczeń, z których jedno może się okazać naprawdę istotne dla przyszłych losów bat-rodziny. Nikt, kto dobrze bawił się podczas lektury innych komiksów wydanych w ramach „Nowego DC Comics”, nie powinien być „Wojną Robinów” zawiedziony. To bardzo przyjemna rozrywka.
Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2017/07/wojna-robinow-recenzja.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/12398
Komiks superbohaterski od dawien dawna żyje wielkimi eventami. Często mają one na celu uporządkowanie wydarzeń i ponowne poskładanie świata przedstawionego, ale czasami dochodzi do tego zmiana status quo w danym uniwersum. Te specjalne tytuły to świetna okazja dla scenarzystów, by nieco namieszać w dobrze znanych realiach, pozostawić swój ślad i zostać zapamiętanym przez...
więcej Pokaż mimo toOkładka tomu „Wojna Robinów” wyraźnie sugeruje, że Trybunał Sów powraca do gry. Na ilustracji widzimy charakterystyczna maskę, którą noszą przedstawiciele tego quasimasońskiego stowarzyszenia. Jest ona pęknięta i zakrwawiona… Dlatego, nim przystąpimy do lektury, możemy domniemywać, że doszło do jakiegoś starcia Robinów z Sowami. Zanim przejdę do bardziej szczegółowego omówienia, wspomnę o informacji ważnej dla potencjalnych czytelników. Przed sięgnięciem po tom należy mieć za sobą lekturę następujących komiksów: „Batman #7: Ostateczna rozgrywka”, „Batman #8: Waga superciężka” oraz koniecznie „Wieczni Batman i Robin. Tom 1”.
Z ostatniej z wymienionych pozycji wiemy, że aktualnie w Gotham miana „Robin” używa, obok Dicka Graysona, Jasona Todda, Tima Drake’a oraz Damiana Wayne’a, cała zgraja młodych osób, które podczas nieobecności Batmana chcą walczyć z przestępczością, czynić dobro i demaskować złoczyńców. Samozwańczy obrońcy miasta wzrastają w siłę i liczebność. To nie jest w smak radnej Noctua, która po pewnym incydencie w nocnym sklepie, gdzie (z powodu braku doświadczenia „Robina”) giną i policjant, i rabuś, doprowadza do przegłosowania ustawy zwanej „Prawem Robina”. Mówiąc wprost – delegalizuje działalność młodzików.
Co w konsekwencji prowadzi do legalnego (tj. pod auspicjami policji) polowania na każdego, kto nosi symbole mogące się z nim kojarzyć (wszywkę z literą „R”, czerwone buty, pelerynę czy maskę). Z drugiej strony oryginalna czwórka Robinów jednoczy siły, aby lepiej poznać i wspomóc (tj. wyszkolić) naśladowców, a przy okazji dotrzeć do sedna, czyli do spiskowców pociągających za sznurki.
(...) Czy Trybunałowi uda się skaptować Graysona? A może Szarym Synem mógłby zostać ktoś inny? Co się stanie z samozwańczymi „Robinami”? Kto poprowadzi ich do walki? Czy jest między nimi jakiś lider? Czy przymierze między oryginalnymi Robinami okaże się trwałe? Czy Trybunał ma do dyspozycji jakiegoś morderczego Szpona? Czy wyjdą na jaw machinacje i przekręty radnej? Czy Mechabatman wtrąci swoje trzy grosze? Czy tajne stowarzyszanie znów polegnie? Fabuła dostarcza całkiem ciekawych odpowiedzi na powyższy zestaw pytań...
- - -
cały tekst można przeczytać tu:
https://dybuk.wordpress.com/2017/07/17/wojna-robinow/
Okładka tomu „Wojna Robinów” wyraźnie sugeruje, że Trybunał Sów powraca do gry. Na ilustracji widzimy charakterystyczna maskę, którą noszą przedstawiciele tego quasimasońskiego stowarzyszenia. Jest ona pęknięta i zakrwawiona… Dlatego, nim przystąpimy do lektury, możemy domniemywać, że doszło do jakiegoś starcia Robinów z Sowami. Zanim przejdę do bardziej szczegółowego...
więcej Pokaż mimo toW świecie, w którym Bruce Wayne przestał być Batmanem, a w postać Mrocznego Rycerza wciela się pracujący dla policji Gotham Jim Gordon, pojawili się nowi samozwańczy stróże prawa. Robini, zainspirowani przykładem pomocników Batmana, postanowili walczyć o lepsze Gotham, jednak włodarze miasta nie zamierzają tolerować kolejnych samozwańczych stróżów prawa. „Wojna Robinów” opowiada o zmaganiach następców Mrocznego Rycerza, którzy muszą stawić czoła niebezpiecznej organizacji.
Wojna Robinów „Wojna Robinów” stanowi łącznik pomiędzy dwoma tomami serii Wieczni Batman i Robin. Władze Gotham delegalizują stworzoną przez nastoletnich pogromców przestępców organizację Robinów. Za noszenie symboli kojarzących się z przybocznymi dawnego Batmana grozi więzienie. Pretekstem do tak radykalnych działań staje się tragiczny wypadek z udziałem jednego z Robinów. Dick Grayson, Jason Todd, Tim Drake i Damian Wayne – oryginalni Robinowie – jednoczą siły, aby wspomóc swoich naśladowców i zrozumieć przyczyny postępowania lokalnych włodarzy. Ich intuicja okazuje się słuszna, gdyż konflikt napędzany jest przez rządzący Gotham z ukrycia Trybunał Sów. Czy Robinom i ich naśladowcom uda się przeniknąć i pokrzyżować zamiary spiskowców? Czy nowy Batman stanie po stronie Robinów?
Za wojnę „Wojnę Robinów” odpowiedzialnych jest siedmiu scenarzystów i dwudziestu rysowników. Zeszyty wchodzące w skład tej historii, obok dwóch dających tytuł całości, pochodzą z różnych magazynów publikowanych przez wydawnictwo DC takich jak: „Red Hood Asenal”, „Gotham Academy” czy „Teen Titans”. W przypadku tego rodzaju wydawnictw najważniejsze okazuje się utrzymanie względnej spójności całej opowieści. Z tym problemem udało się uporać całkiem nieźle…
Więcej na: http://gitararysowane.pl/wojna-robinow/
W świecie, w którym Bruce Wayne przestał być Batmanem, a w postać Mrocznego Rycerza wciela się pracujący dla policji Gotham Jim Gordon, pojawili się nowi samozwańczy stróże prawa. Robini, zainspirowani przykładem pomocników Batmana, postanowili walczyć o lepsze Gotham, jednak włodarze miasta nie zamierzają tolerować kolejnych samozwańczych stróżów prawa. „Wojna Robinów”...
więcej Pokaż mimo toWOJNA Z ROBINAMI
Jeżeli podobali się Wam „Wieczni Batman i Robin”, „Wojna Robinów” to album dla Was. Bohaterowie noszący symbol „R” na piersi znów muszą zjednoczyć siły by zmierzyć się z problemami sięgającymi o wiele głębiej, niż mogliby sądzić. A wszystko to oczywiście mocno osadzone w wydarzeniach batmanowych serii wydawanych w ramach New 52.
Robinów przybyło. Coraz więcej młodych ludzi wdziewa kostiumy i zakłada maski i staje do walki ze zbrodnią. Sytuacja jednak ulega drastyczne przemianie, kiedy podczas jednej z akcji ich członka śmierć ponosi zarówno policjant, jak i przestępca, który chciał okraść sklep monopolowy. Zdarzenie to wywołuje medialną i społeczną dyskusję, a także falę nienawiści w stosunku do samozwańczych, dziecięcych herosów. Radna Noctua doprowadza do przegłosowania ustawy potocznie zwanej Prawem Robina, która nakazuje aresztowania wszelkich zamaskowanych bądź noszących symbol „R” osób, przy użyciu wszystkich dostępnych środków. Nikt nie ma pojęcia, że działa ona dla Trybunału Sów, a Wojna Robinów wywołana została z ich inicjatywy. Tymczasem na zamaskowanych młodych ludzi zaczyna się polowanie. Robini spotykaj się, żeby podjąć decyzję co w tej sytuacji zrobić, a wieści o tym, co dzieje się w Gotham docierają do przebywających poza miastem Jasona Todda, Dicka Graysona, Tima Drake’a i Damiana Wayne’a. Dawni pomocnicy Batmana dołączają do wojny, nieświadomi do czego to wszystko zmierza…
„Batman” bez Batmana nie jest już tym samym. A właściwie nie bez Batmana, bo ten wciąż jest obecny na łamach poświęconych mu serii, a bez Bruce’a Wayne’a wcielającego się w tę rolę. Nie mniej Jim Gordon w głównej serii, jak i młodsi pomocnicy Nietoperza w tytułach pobocznych godnie kontynuują jego spuściznę, a opowieści zyskały dzięki temu odrobinę świeżości. I chociaż Bruce powraca co i raz w retrospekcjach (i nie tylko), jego brak jest odczuwalny, a porzucenie krucjaty bardziej przekonujące, niż to miało miejsce choćby w „Batman R.I.P.”. Wracając jednak do „Wojny Robinów” jest to całkiem ciekawa i sprawnie poprowadzona opowieść o kolejnym kryzysie w Gotham. Konsekwencje „śmierci” Batmana głośnym echem odbijają się wśród ulic miasta, które dość już ma samozwańczych bohaterów. Tylko co się tak naprawdę za tym wszystkim kryje? Pytania tego typu zawsze intrygują, nie inaczej jest także i tym razem.
Od strony graficznej „Wojna…” jest albumem bardzo różnorodnym. Najlepiej wypadają zeszyty utrzymane w realistycznym stylu, za rysunki których odpowiadają choćby Ian Churchill, Mikel Janín czy Javier Fernández, najmniej przekonały mnie ilustracje Adama Archera. Owszem, są urocze, nie mniej ich cartoonowy wygląd (przypominają animowane teledyski Gorillaz) kłoci się nieco z powagą całości albumu – ale nie z tonem zeszytu, który jest lżejszy od pozostałych i potraktowany mniej serio. Ogół „Wojny Robinów” prezentuje się jednak bardzo przyjemnie i miłośnicy współczesnych batmanowych serii wydawanych w ramach New 52 będą zadowoleni. Polecam więc ten album ich uwadze.
Recenzja opublikowana na moim blogu http://ksiazkarnia.blog.pl/2017/05/31/wojna-robinow-rozni-artysci/
WOJNA Z ROBINAMI
więcej Pokaż mimo toJeżeli podobali się Wam „Wieczni Batman i Robin”, „Wojna Robinów” to album dla Was. Bohaterowie noszący symbol „R” na piersi znów muszą zjednoczyć siły by zmierzyć się z problemami sięgającymi o wiele głębiej, niż mogliby sądzić. A wszystko to oczywiście mocno osadzone w wydarzeniach batmanowych serii wydawanych w ramach New 52.
Robinów przybyło. Coraz...