Lala

- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2017-03-29
- Data 1. wyd. pol.:
- 2006-10-12
- Liczba stron:
- 376
- Czas czytania
- 6 godz. 16 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328036970
- Tagi:
- literatura polska
Jest rok 1919. W Kielcach przychodzi na świat dziewczynka. Roztargniona rodzina przez pięć lat nie może się zebrać, aby nadać jej imię. Mówią o niej "Lalka”, "Laleczka”, "Lalunia”. W końcu rodzice wywiązują się ze swojego obowiązku, jednak dziewczynka na zawsze już pozostaje Lalą. W powieści Jacka Dehnela imię bohaterki nabiera jednak dodatkowych znaczeń. Z jednej strony jest wyrazem czułości, jaką przez całe życie otaczana była przez bliskich, z drugiej zaś metaforą jej starczego bezwładu i zdziecinnienia, powolnego zapadania w letarg, którego jesteśmy świadkami w ostatniej części utworu. Rozpięta pomiędzy tradycją rodzinnej sagi, biografii, powieści o dojrzewaniu i wywiadu-rzeki, "Lala" jest historią kobiety, która wbrew temu, co nieustannie powtarzała, zawsze miała więcej rozumu niż szczęścia. Dzięki temu udało jej się dokonać rzadkiej sztuki - przeżyła bezpiecznie i względnie pogodnie najokrutniejsze chyba stulecie w historii Europy. Perspektywa wkraczającego w dorosłość wnuka, z której śledzimy dawne i obecne losy bohaterki, dodaje książce specyficznego uroku.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 3 300
- 2 186
- 710
- 212
- 75
- 56
- 23
- 23
- 20
- 18
OPINIE i DYSKUSJE
Książka wypożyczona z biblioteki, zupełnie w ciemno i szczerze powiem w trakcie czytania myślałam o jej odłożeniu. Początek jakieś sto , sto pięćdziesiąt stron to jeden wielki chaos, nie wiedziałam nawet o kim jest książka. Nie rzuciłam książki w kąt -na szczęście,bo z chaosu wyłoniła się piękna i wzruszająca opowieść o Lali Bienieckiej. Kobieta urodziła się w Kielcach w 1919 roku, była postacią nietuzinkową, odważną i bezkompromisową , wyczuloną na krzywdę innych i niosąca pomoc potrzebującym. Autor Jacek Dehnel jest wnuczkiem Lali i narratorem książki. Poznajemy świat w którym dziewczynka dorastała, jej najbliższą rodzinę, pierwsze miłości,romanse, małżeństwa, zdrady,narodziny dzieci. Najsmutniejszy jest obraz starzenia się kobiety, utraty zdrowia, powolnego procesu demencji starczej, jednocześnie chwyta za serce postawa wnuka. To Jacek opiekuje się babcią w chorobie, zmienia pieluchy,myje, znosi jej humory i zgryźliwość. Piękny przykład miłości i przywiązania.
W trakcie czytania wspominałam własną babcię i czas spędzony z nią, który już nie powróci....
Super książka, naprawdę warto przebrnąć przez ten zagmatwany początek i przeczytać do końca 👍
Książka wypożyczona z biblioteki, zupełnie w ciemno i szczerze powiem w trakcie czytania myślałam o jej odłożeniu. Początek jakieś sto , sto pięćdziesiąt stron to jeden wielki chaos, nie wiedziałam nawet o kim jest książka. Nie rzuciłam książki w kąt -na szczęście,bo z chaosu wyłoniła się piękna i wzruszająca opowieść o Lali Bienieckiej. Kobieta urodziła się w Kielcach w...
więcej Pokaż mimo toJest tu pełno wspomnień o ludziach, których nie znamy, których możemy jedynie poznać na kartkach tej książki. Lektura chwyta za serce, bo niestety wiemy, jak to wszystko się skończy i z jednej strony bardzo przyjemnie jest poznawać minione czasy, ale z drugiej nie chcemy, aby to się skończyło w taki sposób. Musiałam ją sobie dawkować, bo to nie na moje nerwy. Taka babcia to naprawdę skarb.
Jest tu pełno wspomnień o ludziach, których nie znamy, których możemy jedynie poznać na kartkach tej książki. Lektura chwyta za serce, bo niestety wiemy, jak to wszystko się skończy i z jednej strony bardzo przyjemnie jest poznawać minione czasy, ale z drugiej nie chcemy, aby to się skończyło w taki sposób. Musiałam ją sobie dawkować, bo to nie na moje nerwy. Taka babcia to...
więcej Pokaż mimo tobrawurowa, urocza i błyskotliwa, tak Lala-powieść jak i Lala-babcia
brawurowa, urocza i błyskotliwa, tak Lala-powieść jak i Lala-babcia
Pokaż mimo toKsiążka fajna, ale mam audiobook i lektor nie ma za grosz iskry. Tak monotonny i cichutki, że non stop odpływałam. W końcu kupiłam książkę.
Książka fajna, ale mam audiobook i lektor nie ma za grosz iskry. Tak monotonny i cichutki, że non stop odpływałam. W końcu kupiłam książkę.
Pokaż mimo toCzytam wspomnienia osób, których nie znałam i nigdy nie poznam. Czytam o miejscach, w których nigdy nie byłam i pewnie nie odwiedzę.
A jednak tęsknota fest serce ściska.
Czytam wspomnienia osób, których nie znałam i nigdy nie poznam. Czytam o miejscach, w których nigdy nie byłam i pewnie nie odwiedzę.
Pokaż mimo toA jednak tęsknota fest serce ściska.
Pierwsze podejście do "Lali" miałam kilka lat temu. Wówczas odłożyłam ją po kilkudziesięciu stronach. Nie pamiętam, co mną wtedy kierowało, ale na szczęście dałam jej kolejną szansę. W tej książce jest tyle ciepła, miłości i mądrości, ale też interesujących anegdot i humoru... Babcia - główna bohaterka tej opowieści - bez wątpienia była dla autora kimś wyjątkowym. Podobnie jak dla mnie moja ukochana Babcia, z której stratą musiałam się niedawno zmierzyć. Może właśnie dlatego tak bardzo poruszyła mnie historia opowiedziana przez Jacka Dehnela? Mimo że były to dwie zupełnie różne kobiety, mam wrażenie, że obie znacznie przyczyniły się do nadania dzieciństwu swoich wnucząt cech sielankowości, cudowności oraz magii. Co warte podkreślenia, "Lala" została napisana bardzo ładnym językiem, natomiast jej chaos narracyjny moim zdaniem jest tylko pozorny. Ja dość szybko odnalazłam klucz pasujący do zamka tej opowieści i po prostu popłynęłam... Polecam serdecznie.
Pierwsze podejście do "Lali" miałam kilka lat temu. Wówczas odłożyłam ją po kilkudziesięciu stronach. Nie pamiętam, co mną wtedy kierowało, ale na szczęście dałam jej kolejną szansę. W tej książce jest tyle ciepła, miłości i mądrości, ale też interesujących anegdot i humoru... Babcia - główna bohaterka tej opowieści - bez wątpienia była dla autora kimś wyjątkowym. Podobnie...
więcej Pokaż mimo toWspaniała książka wnuka o swej Babci. O zupełnie wyjątkowej Babci. A i Autor też nie byle jaki. Takie połączenie musiało zadziałać…
Nie mam za grosz talentu Jacka Dehnela, ale za to miałem szczęście mieć Babcię niewiele mniej fascynującą. Ponad 20 lat temu zdążyłem nagrać z nią rozmowy wspomnieniowe i spisać je.
Wspomnienia zaczynały się od sytuacji, gdy w 1915 r. obok Babci, idącej do Łazienek ze swoją nianią, przegalopował szwadron kozaków wycofujących się z Warszawy – tak blisko, że niania musiała przycisnąć 6-letnią Babcię do ogrodzenia, by nie doszło do tragedii.
Jako gimnazjalistka chodziła w ślad za wielkim aktorem dramatycznym Jerzym Leszczyńskim , a on sobie żarty robił z młodej miłośniczki swego talentu.
Zamach majowy, wspominany jako doświadczenie gorsze niż 13 grudnia 1981 r. ”Bo piłsudczycy do Mamy to chcieli strzelać, gdy wyszła na balkon” – mówiła Babcia, która sympatii do Marszałka nie miała, skoro dom był endecki. „Tylko na ”8” się głosowało, Łukaszku”. No i mówiło się "Żydek" (niestety)...
Potem małżeństwo (chyba jednak zaaranżowane przez rodziców),pierwsze dzieci, no i kres idylli we wrześniu 1939 r. Ucieczka na Litwę Kowieńską, skąd z moją roczną Mamą wrócili wszyscy wczesną wiosną 1940 r. do Warszawy przez Prusy. Nb. gdy w maju tegoż roku na Litwę weszli Sowieci, wszyscy „bieżeńcy” z Polski trafili na Sybir… Wtedy pewnie i mnie by nie było.
Czas wojny na szczęście bez ofiar w najbliższej rodzinie, choć ulubiony kuzyn zastrzelił się po klęsce w 1939, a stryj zginął wtedy w walce.
A w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. jeden z przywódców ONR ABC, politycznej "czapy" nad osławionymi NSZ Jerzy Iłłakowicz (znany jej na gruncie wyłącznie prywatnym) powiedział w jej domu pod Warszawą: ”Bandyci zrobili powstanie”. A wtedy Babcia, wskazując mu drzwi: „Proszę natychmiast opuścić mój dom i nigdy w nim się już nie pojawiać”. No i polski faszysta kilka miesięcy później uciekł z Polski wraz z „ostatnią brygadą" z Gór Świętokrzyskich- tak dziś czczoną przez im podobnych. Endeckość Babci była jednak starej daty, "demokratyczna", nie naziolska.
Po upadku Powstania szalona wyprawa do Warszawy po ocalałe rzeczy z mieszkania na Mokotowie. Jakieś niesamowite przejścia z Niemcami, choć stosowne przepustki opłacone u przekupnych okupantów.
I już niedługo: „bolszewicy” – których nie nazywała inaczej. Ale domu nie zabrali, choć objęli tzw., kwaterunkiem (czyli na parterze zamieszkała okoliczna biedota…).
Potem biedowanie w PRL, śmierć męża na zawał, a czworo dzieci na utrzymaniu. Trzeba do pracy – przydała się znajomość języków, bo PAGART potrzebował takich pracowników. Pamiętam, jak kiedyś byłem u Babci w pracy, a akurat przyszedł Wiesław Ochman z kwiatami, bo mu jakoś paszport przyśpieszyła.
Babci jakoś się zatem żyło, ale „najlepiej to za Gierka”. W zdrowiu dożyła do 2002 r.
Aha, mimo iście przedsoborowej formacji religijnej („Jak w ogóle ksiądz może odprawiać mszę przodem do ludzi, a prawdziwa msza to była tylko po łacinie”),to pewnego Ojca przez radio słuchać wprost nie mogła. „Jaki on głupi, a te wszystkie baby to chyba się w nim kochają jak w mężczyźnie, Łukaszku".
Dobrze było być formowanym przez taaaką Babcię - a niepobłażająca i wymagająca była, że ho ho! To głównie dzięki Niej jestem, kim jestem. No i od dziecka wiedziałem, co to komunizm, 1920 r., Katyń, UB itp.
Wspaniała książka wnuka o swej Babci. O zupełnie wyjątkowej Babci. A i Autor też nie byle jaki. Takie połączenie musiało zadziałać…
więcej Pokaż mimo toNie mam za grosz talentu Jacka Dehnela, ale za to miałem szczęście mieć Babcię niewiele mniej fascynującą. Ponad 20 lat temu zdążyłem nagrać z nią rozmowy wspomnieniowe i spisać je.
Wspomnienia zaczynały się od sytuacji, gdy w 1915 r. obok...
Wspaniale napisana książka. Ciepła, piękna, czuła.
Tyle lat od wydania, a ja wciąż kupuje ją na prezenty
Wspaniale napisana książka. Ciepła, piękna, czuła.
Pokaż mimo toTyle lat od wydania, a ja wciąż kupuje ją na prezenty
„Oto i ona – wielka ikona pozłocista lat mojego dzieciństwa...”
Lala.
Babcia, która wprawdzie miała na imię Helena, ale od urodzenia była Lalą. Historia dziejów tej zamiany była przeciekawa tak, jak fascynujące były inne opowieści, powiastki, wstawki, dykteryjki, anegdoty i migawki z przeszłości, które babcia wyciągała za niteczki wystające z kłębka pamięci i odwijając je ze starego motka, odtwarzała przeszłe historie. Bez składu i ładu, schematów i logicznego ściegu, bez troski o zachowanie ciągłości i bodajże namiastki linearności, tworząc wielobarwny, wielowątkowy patchwork z obrazów i obrazeczków jej dzieciństwa, dorastania, dorosłości w roli matki, żony i tak, tak – kochanki. Jej „rozmyta, rozgałęziona wszerz i w głąb, nieogarniona”opowieść o życiu wskrzeszanym z nieżywych bliskich, z fotografii, rzeczy i pamiątek, „przy kimś rozpoczynana, a kończona w obecności kogoś innego”, przypominała rozbuchaną naturę zielonego groszku, wypuszczającego niezliczone, „coraz to nowe niespodziewane pędy chwytne” dygresji.
Nad tym chaosem czuwał jednak jej wnuk – Jacek.
Oddany narrator nadrzędny uważnie i cierpliwie słuchający i zszywający słowem obrazki w jeden obraz rodziny wieloosobowej i wielopokoleniowej z trudną, dramatyczną historią Polski w tle, którego początek wyznaczał Kijów w 1875 roku, a koniec współczesność w Oliwie. Chociaż najwięcej uwagi w przekazie pochłaniał Lisów. Rodzinny majątek ziemski jawiący się jako magiczna, lotna kraina, w którego „idyllicznej otoczce, jak w chmurze w zbitego w powietrze złotego pyłu”, wnuk siedział „w oknie dworu w Lisowie, w oknie zdecydowanie nieistniejącym, oparty łokciami o wyślizgany parapet” i snuł swoją opowieść otulającą, wplatającą i wchłaniającą słowa babci.
Z czasem ją zupełnie zastępując.
Coraz częściej ukazując jej osobę w teraźniejszości, kiedy starość i degradujący proces przemijania ją upokarzały, deprecjonując i zohydzając jej ciało, łuszcząc złoto z niegdysiejszej wspaniałości ikony. Coraz częściej słysząc „jakąś jedna jedyną jej historię, która została w jej ułomnej pamięci, historię złożoną z wielu innych, niedokładną i nieprawdziwą, będącą ledwie nikłym odbiciem niegdysiejszych wspaniałych, marmurowo-witrażowych narracji”. Coraz trudniej godząc się z wrażeniem pustej skorupy, „w której od dawna nie mieszka”. Coraz częściej siadając przy niej i patrząc „jak spała, jak światło z okna układało się na skórze policzków, zapadniętej po obu stronach bezzębnych ust, jak płuca pracowały spokojnie pod ubraniem; zamiast ją budzić i pytać o coś po raz kolejny, by po raz kolejny usłyszeć: »Nie pamiętam «...”
Powoli w narrację o przeszłości wkradał się opis odchodzenia w teraźniejszości.
Bo to również opowieść o przemijaniu. O odkryciu jeszcze w wieku chłopięcym istnienia „historii, w sensie powtarzalności istnień i zdarzeń w ich równoczesnej ciągłej zmienności”. Na tyle ważne i doniosłe w materialistycznym świecie zaniku „rady starszych plemienia”, szamanów, bajarzy, bardów na rzecz mediów społecznościowych i braku wielopokoleniowości, że zaowocowało tym zbiorem historii. Literacką częścią kultury, na którą składają się nie tylko opowieści „babć, dziadków i ciotek, ale i wierszykiem »Kto ty jesteś?... «” Kultury, „która jest rozumnym powtarzaniem”.
Przekazywaniem rodzinnych narracji z pokolenia na pokolenie.
Autor, mając dar opowieści, uwiecznił to doskonale. Chociaż wątpił w swoje zdolności, bo gdy babcia dopytywała o zapis – „Jak ci idzie?”, wnuk odpowiadał „Fatalnie. Nic się nie klei. Bo albo muszę iść chronologicznie, a to bez sensu, bo ty nigdy nie opowiadasz chronologicznie, albo dygresjami, a wtedy nikt się nie zorientuje, o co chodzi”. Na co babcia ripostowała – „To sobie przeczyta dwa razy”.
Mam jednak inny pomysł.
Zamiast czytać dwa razy, można posłuchać opowieści własnej babci, wujka czy dziadka. Przyjąć rolę Jacka i tak, jak on, wsłuchać się w historię własnej rodziny. Zobaczyć mądrość z niej płynącą za zasłoną brzydkiej, upokarzającej starości i spojrzeć na nią jak na bezcenne, osobiste dziedzictwo. Może nie od razu napisać książkę, bo nie każdy posiada taki talent jak autor, ale przechować w pamięci i przekazać to swoim dzieciom i wnukom, niczym, parafrazując słowa autora - ikona pozłocista lat ich dzieciństwa. Bez tej treści pozostaniemy tylko pustą, uciążliwą i bezwartościową skorupą.
Pozostawioną w pokoju, w szpitalu czy domu starości.
naostrzuksazki.pl
„Oto i ona – wielka ikona pozłocista lat mojego dzieciństwa...”
więcej Pokaż mimo toLala.
Babcia, która wprawdzie miała na imię Helena, ale od urodzenia była Lalą. Historia dziejów tej zamiany była przeciekawa tak, jak fascynujące były inne opowieści, powiastki, wstawki, dykteryjki, anegdoty i migawki z przeszłości, które babcia wyciągała za niteczki wystające z kłębka pamięci i...
Drugie podejście do autora i jednak odpuszczam. Tym razem wzięłam na warsztat audiobook. I tak doszłam do dziewiątego rozdziału i jakbym z Dehnelem na siedzeniu obok w aucie siedziała a on mówił, mówił i mówił.
Trochę się zmęczyłam. Historie jak w rodzinach, jak w życiu, jak wśród ludzi. Nie oszołomiły, nie wciągnęły tak w tle posłuchać można. Ładnie pisze, ładnie czyta.
Drugie podejście do autora i jednak odpuszczam. Tym razem wzięłam na warsztat audiobook. I tak doszłam do dziewiątego rozdziału i jakbym z Dehnelem na siedzeniu obok w aucie siedziała a on mówił, mówił i mówił.
Pokaż mimo toTrochę się zmęczyłam. Historie jak w rodzinach, jak w życiu, jak wśród ludzi. Nie oszołomiły, nie wciągnęły tak w tle posłuchać można. Ładnie pisze, ładnie czyta.