rozwińzwiń

Zginęła mi sosna

Okładka książki Zginęła mi sosna Katarzyna Ryrych
Okładka książki Zginęła mi sosna
Katarzyna Ryrych Wydawnictwo: Wydawnictwo MG literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Wydawnictwo MG
Data wydania:
2017-02-01
Data 1. wyd. pol.:
2017-02-01
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788377793787
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
39 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
839
755

Na półkach: , , ,

Jak to zwykle na legimi, dobre książki nie zawsze zyskują popularność i dużą liczbę czytelników.
Bardzo lubię plastyczny styl Katarzyny Ryrych, dlatego też i od tej książki z pozornie banalną fabułą nie mogłam się oderwać i utkwi mi ona zapewne w pamięci na długo, jeżeli nie na zawsze. Historia „kury domowej”, żyjącej niemal całe życie w cieniu błyskotliwej siostry i decydującego o wszystkim małżonka, gnojona werbalnie przez teściów, czująca się niekochaną przez własną matkę. Dopiero pod koniec życia, po siedemdziesiątce, Matylda jest w stanie wyrazić i zrealizować swoje marzenia. Po drodze do tego stanu zadaje sobie wiele ważnych pytań o jej rolę i miejsce w życiu. A do tego jej dialogi z wnuczką – jak ja się uśmiałam 😊. Wiele kobiet mniej lub bardziej odnajdzie się w sytuacjach, w jakich była w ciągu życia Matylda. Szkoda tylko, że nierozwiązana zostaje zagadka, kim jest Rosalie. A moze nastąpi ciąg dalszy tej historii?
Wartościowa lektura, ogromnie polecam!

Jak to zwykle na legimi, dobre książki nie zawsze zyskują popularność i dużą liczbę czytelników.
Bardzo lubię plastyczny styl Katarzyny Ryrych, dlatego też i od tej książki z pozornie banalną fabułą nie mogłam się oderwać i utkwi mi ona zapewne w pamięci na długo, jeżeli nie na zawsze. Historia „kury domowej”, żyjącej niemal całe życie w cieniu błyskotliwej siostry i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
821
600

Na półkach:

Książka napisana przystępnym i zrozumiałym językiem dla czytelnika. Akcja nie jest zbyt poplątana, wszystko jest czytelne. Mhmmm, może to dobra lektura dla facetów na zrozumienie kobiet? Ciekawe... Mam wrażenie, że jest to historia nie skończona, tak jakby miał być dalszy ciąg?

"Ciekawe, jak sprzedałoby się normalne życie?"
"Mam siedemdziesiąt lat i dopiero teraz udało mi się wyjść z cienia Julii. Tylko ... co mi z tego?"
"Czasami po prostu dobrze jest nie słyszeć"

Książka napisana przystępnym i zrozumiałym językiem dla czytelnika. Akcja nie jest zbyt poplątana, wszystko jest czytelne. Mhmmm, może to dobra lektura dla facetów na zrozumienie kobiet? Ciekawe... Mam wrażenie, że jest to historia nie skończona, tak jakby miał być dalszy ciąg?

"Ciekawe, jak sprzedałoby się normalne życie?"
"Mam siedemdziesiąt lat i dopiero teraz udało mi...

więcej Pokaż mimo to

avatar
135
92

Na półkach: ,

Przede wszystkim o zaakceptowaniu, polubieniu siebie. Mimo podjętych decyzji, które z upływem lat wydają się mało trafne, warto postarać się aby nasze życie nam się podobało. Nie trzeba wywracać swojego życia do góry nogami aby to osiągnąć, wystarczą małe kroki. I, co najważniejsze, można to zrobić na każdym etapie życia.

Przede wszystkim o zaakceptowaniu, polubieniu siebie. Mimo podjętych decyzji, które z upływem lat wydają się mało trafne, warto postarać się aby nasze życie nam się podobało. Nie trzeba wywracać swojego życia do góry nogami aby to osiągnąć, wystarczą małe kroki. I, co najważniejsze, można to zrobić na każdym etapie życia.

Pokaż mimo to

avatar
857
525

Na półkach: , ,

Katarzynę Ryrych, a właściwie jej książki, uwielbiam. O tej książce autorka powiedziała: „Zawsze chciałam napisać książkę. Nie czytadło, ale książkę. Jedną z tych, które się pamięta. Słodko – gorzką, prostą, taką co to się poleca przyjaciółce, bliską poprzez swoją zwyczajność. Mam nadzieję, że mi się udało” Czy się udało? Zdecydowanie!

Matylda i Julia. Siostry tak od siebie różne, jak różni się dzień od nocy. Jedna przebojowa, dostająca od życia wszystko, czego zapragnie (Julia),i druga: cicha, skromna, żyjąca w cieniu tej pierwszej. I ten cień w pewnym momencie zaczyna Matyldzie ciążyć. O tym właśnie jest ta opowieść: o wychodzeniu z cienia, o walce o swoje, o wyborach.

Książka wspaniale napisana, jak @Renax przede mną już stwierdziła, wyjmując mi słowa z ust: książka terapeutyczna, wyciszająca, ale broń Boże nie nudna! Wręcz przeciwnie, historie bohaterów naprawdę dobrze wykreowane, a wisienką na torcie są dialogi Matyldy z wnuczką Bisią. Parskałam śmiechem rozbryzgując na siebie kawę 😊

To książka ważna, bardzo kobieca, ktoś stwierdził, że feministyczna. Tak, jak najbardziej, bardzo pozytywnie feministyczna. Każdej kobiecie polecam.

„Kobieta powinna mieć nawet zbyt wiele. Nie rób takiej smutnej miny. Po prostu…Zawiesiła głosi Matylda poczuła się nagle jak wyrwana do odpowiedzi uczennica – Po prostu musisz pokochać siebie”.

Katarzynę Ryrych, a właściwie jej książki, uwielbiam. O tej książce autorka powiedziała: „Zawsze chciałam napisać książkę. Nie czytadło, ale książkę. Jedną z tych, które się pamięta. Słodko – gorzką, prostą, taką co to się poleca przyjaciółce, bliską poprzez swoją zwyczajność. Mam nadzieję, że mi się udało” Czy się udało? Zdecydowanie!

Matylda i Julia. Siostry tak od...

więcej Pokaż mimo to

avatar
58
57

Na półkach: ,

O kobiecie wygranej, choć całe życie upadającej... podlegającej innym. Było w tym mnóstwo smutku, a mimo wszystko ostatnią stronę przeczytałam z radością w sercu. Piękna książka. Odpowiada na wiele bardzo ważnych pytań, które Kobiety powinny sobie zadawać na różnych etapach swojego życia. Czy to książka feministyczna? Chyba tak, ale jedynie w tym najpiękniejszym znaczeniu tego słowa. Bardzo polecam! Po więcej zapraszam na bloga:http://ciutwiecej.pl/2017/09/zginela-mi-sosna/

O kobiecie wygranej, choć całe życie upadającej... podlegającej innym. Było w tym mnóstwo smutku, a mimo wszystko ostatnią stronę przeczytałam z radością w sercu. Piękna książka. Odpowiada na wiele bardzo ważnych pytań, które Kobiety powinny sobie zadawać na różnych etapach swojego życia. Czy to książka feministyczna? Chyba tak, ale jedynie w tym najpiękniejszym znaczeniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
496
329

Na półkach:

Po powieść "Zginęła mi sosna" sięgnęłam zarówno ze względu na przyciągającą wzrok okładkę, wyróżniającą się wiosenną i intensywną kolorystyką oraz intrygujący opis, sugerujący poniekąd przyjemną, a także owianą aurą tajemniczości lekturę. Ponadto niesamowicie zaciekawił mnie jej tytuł, kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po niej, a także jaką zagadkę skrywa. To też moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. Owszem, słyszałam co nieco na temat pisanych przez nią książek, ale to owa pozycja mnie najbardziej zainteresowała i postanowiłam właśnie od niej rozpocząć mą przygodę z twórczością pisarki. Zapraszam na moją recenzję.

Katarzyna Ryrych (ur. 1959) - pisarka, malarka, tłumaczka z języka angielskiego (ze specjalizacją militarną). Zadebiutowała w 1981 roku tomikiem poezji Zapiski pewnej hipiski. Od tamtej pory wydała kilkanaście książek dla młodzieży i dorosłych. Nie są to jednak błahe historie obyczajowe, ale mądre, pogłębione psychologicznie opowieści zakorzenione w naszych codziennych lękach i obawach. Opowiadająca o 10-letnim chłopcu chorym na raka książka Siedem sowich piór była nominowana do tytułu Książki Roku 2009 polskiej sekcji IBBY. W 2011 roku Katarzyna Ryrych Wyspą mojej siostry (opowieść o rodzinie, w której jedna z dorastających sióstr ma zespół Downa) wygrała prestiżowy Konkurs Literacki im. Astrid Lindgren. Największy rozgłos przyniósł jej jednak Król - historia chłopca, którego rodzina z dnia na dzień zmienia swój status społeczny i z luksusowego, strzeżonego osiedla, trafia do starego bloku. Patryk jest pozostawiony sam sobie, lecz w końcu znajduje mentora, który pomaga mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. W 2017 roku ukazały się: Zginęła mi sosna oraz Życie motyli. Pisarka ma dwóch synów. Mieszka w Krakowie. Maluje, gra na wiolonczeli i fortepianie. Kocha zwierzęta, podróże i dobre książki. (źródło: www.wydawnictwoliterackie.pl, www.wydawnictwomg.pl)

Matylda Grawicz-Roedlich to siedemdziesięcioletnia kobieta mieszkająca w rodzinnym domu wraz ze swoją wnuczką Bisią, której rodzice od dłuższego czasu przebywają za granicą, dokąd wyjechali głównie w celach zarobkowych. Życie starszej pani od wielu lat przybiera ten sam kształt i kierunek. Pewnego dnia w domu zjawia się - jak zwykle bez zapowiedzi - jej starsza siostra - Julia, z którą nigdy nie miała najlepszych relacji. Matylda nie jest zachwycona przyjazdem kobiety, a wręcz jej przybycie wprawia ją w przygnębienie i przywraca niemiłe wspomnienia. Bisia również nie jest zadowolona, bowiem nie darzyła sympatią siostry babci. Julia całymi dniami przesiadywała w swoim pokoju na piętrze, nie opuszczała go, wołała i wysuwała żądania, gdy potrzebowała jakichś rzeczy, które trzeba było dostarczyć jej pod same drzwi. Odwiedzała ją niejaka Marlena, którą Julia uczyła dykcji i ruchu scenicznego. Matylda uważała, że młoda kobieta ma niekorzystny wpływ na jej siostrę i zdecydowanie była przeciwna owym wizytom. Któregoś dnia stan zdrowia Julii ulega pogorszeniu i trafia ona do szpitala psychiatrycznego, na jaw wychodzą też jej problemy z alkoholem... Tymczasem Matylda postanawia przelać na papier swoje bolesne życie i przesłać zapiski na konkurs literacki organizowany przez znane czasopismo...

Główną bohaterką jest wspomniana Matylda, to właśnie z jej perspektywy - przy zastosowaniu narracji trzecioosobowej - poznajemy losy całej rodziny. Siedemdziesięciolatka to kobieta zakompleksiona, niepewna siebie, niezbyt urodziwa, niewykształcona, serdeczna, pomocna, spragniona prawdziwej miłości, spokoju i szczęścia, przepełniona tęsknotą za ojcem. Przez całe życie czuła się tą drugą, żyła najpierw w cieniu siostry, a potem męża. Z Julią zawsze walczyła dosłownie o wszystko, nawet o uwagę matki, z czasem męczyły ją ciągłe słowne przepychanki. Dla siostry zawsze była "wypirzeńcem", w młodości nazywano ją "Panią Szczur". Nie miała nigdy przyjaciółki, powierniczki, koleżanki, aczkolwiek mogła polegać na ojcu, który zawsze stawał w jej obronie, którego bardzo kochała i była silnie z nim związana oraz cioci Krystynie, która udzielała jej rad i dawała wsparcie w trudnych chwilach. Długo też zabiegała o uwagę Tadeusza, który podkochiwał się w Julii. Jednak kiedy to właśnie Matyldzie się oświadczył, ta była ogromnie szczęśliwa. Niestety z biegiem czasu, lat zaczęła dostrzegać dzielące ich różnice, zauważyła, że nigdy mu nie dorówna, choćby bardzo się starała. Była gospodynią domową, zajmowała się domem, opiekowała się dwójką dzieci. Ponadto przyjmowała gości męża, którzy jej nie zauważali, usługiwała Tadeuszowi, który od niej wiele wymagał, nie dając nic od siebie. Nigdy jej nie komplementował, nie mobilizował (tak jak jej ojciec),krytykował ją, nie rozumiał jej zainteresowań, wykazywał niezadowolenie, kiedy ta chciała pójść do pracy, w kółko powtarzał tylko, że najważniejsze są: naturalność, skromność i prostota. Matylda po prostu żyła w jego cieniu, a dodatkowo nieustannie wysłuchiwała krytyki i nieskończonych uwag teściowej. Zadręczała się myślami i pytała samą siebie, dlaczego nie może zwyczajnie zaznać szczęścia, dlaczego jej życie pozbawione jest miłości, dlaczego jest takie smutne i monotonne, dlaczego poddała się temu wszystkiemu, dlaczego tak bardzo skupiała się na relacjach z siostrą czy nieudanym małżeństwie, tym samym zapominając o sobie i swoich potrzebach, pragnieniach i marzeniach. Czy Matylda odzyska zatem równowagę? Czy uda się jej wyjść z cienia starszej siostry?

W powieści istotną rolę odgrywają również: Julia, Tadeusz oraz Bisia. Julia Grawicz to aktorka dramatyczna, od zawsze uważana za kobietę piękną, fascynującą, zdolną, mądrą, kochaną i uwielbianą. Przede wszystkim była osobą niezależną, robiła co i kiedy chciała. Wyjeżdżała bez słowa, bez pożegnania i wracała bez zapowiedzi, obdarowując wówczas bliskich wspaniałymi prezentami. Nie omieszkała oczywiście podokuczać Matyldzie i pokazać swej wyższość nad siostrą. Nie liczyła się ze zdaniem kogokolwiek, nawet będąc dzieckiem. Matka zawsze stawała po jej stronie, dopiero z czasem Matylda dowiedziała się dlaczego. Po wielu latach okazało się, że Julia nie była jednak taka idealna, dopuściła się zdrady, pewność siebie ją zgubiła, przestała radzić sobie z przeszłością i emocjami, zatapiając smutki i porażki w alkoholu. Pod twardą skorupą skrywała się zatem zraniona kobieta. Natomiast Tadeusz Roedlich był człowiekiem wykształconym (tytuł doktora),dumnym, aroganckim, pewnym siebie, skupiającym się na sobie i swoich umiejętnościach, osiągnięciach oraz swej karierze. Przede wszystkim jednak był mężczyzną nieuczciwym, wygodnym i egoistycznym. Nie ukrywam, że nie obdarzyłam go sympatią, według mnie był zwykłym tchórzem. Jedyną osobą, która wprowadziła troszkę optymizmu w domu Matyldy była jej wnuczka - Bisia. Dziewczynka motywowała babcię do pisania i podzielenia się swą historią, wspierała ją w tym pomyśle, wierzyła w jej możliwości, dawała nadzieję oraz pomagała, kiedy wymagała tego sytuacja. Bisia uwielbiała również zadawać pytania, czasem dziwne, niekiedy zbyt intymne, a innym razem wprawiające w niemałe zakłopotanie. Przyznaję, że jej pytania całkowicie mnie rozwaliły. Wynotowałam ich kilka, ale przytoczę tylko dwa: "Ale co mrówki mają z życia?" lub "Babciu, dlaczego dorośli lubią, jak się kogoś morduje?".

Nie ukrywam, że mam ambiwalentne uczucia po lekturze owej książki. Z jednej strony bowiem powieść wyróżnia się oryginalną i pełną tajemnic fabułą, która od pewnego momentu nawet mnie wciągnęła i wzmogła ciekawość, a także sprawiła, że z wnikliwością śledziłam losy głównej bohaterki i pragnęłam poznać zakończenie tejże historii, które ostatecznie mnie zarówno zaskoczyło, ale poniekąd też rozczarowało. Wyobrażałam sobie zupełnie inny koniec owej opowieści. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani, dokładnie poznajemy ich życie, relacje rodzinne, porażki i sukcesy, popełniane błędy i dokonywane wybory. Ponadto napisana jest pięknym i bogatym, a jednocześnie zrozumiałym językiem. Aczkolwiek z drugiej strony odniosłam wrażenie lekkiego chaosu, w powieści przeplatała się teraźniejszość z przeszłością, nie przeszkadzałby mi ten zamysł, gdyby nie sposób jego poprowadzenia, dlatego momentami gubiłam wątek. Zdarzało się, że nie potrafiłam się odnaleźć w ukazanej historii, być może nie skupiłam się należycie i stąd moje odczucia... Poza tym nieustannie czułam smutek, współczucie, przygnębienie. Bez wątpienia jest to powieść poruszająca trudne i bolesne zagadnienia, skłaniająca do refleksji i zawierająca niejedno przesłanie, a także piękne i wartościowe myśli i cytaty. Jednak - bynajmniej w moim odczuciu - to nie jest opowieść, która zapada na długo w pamięć i do której mogłabym ponownie kiedyś powrócić. Zapewne za jakiś czas po prostu o niej zapomnę...

Podsumowując, "Zginęła mi sosna" to słodko-gorzka powieść o odkrywaniu siebie i własnych pragnień, poszukiwaniu własnej drogi, zmaganiu się z przeszłością, wychodzeniu z cienia drugiego człowieka, tajemnicach rodzinnych, o tęsknocie, miłości, zazdrości, zdradzie, radzeniu sobie z utratą bliskich osób, godzeniu się z losem, a także o podejmowaniu małych kroków zmierzających do wyzwolenia się z bolesnej i dramatycznej przeszłości oraz osiągnięcia spełnienia i długo wyczekiwanego wewnętrznego spokoju. Polecam.

Po powieść "Zginęła mi sosna" sięgnęłam zarówno ze względu na przyciągającą wzrok okładkę, wyróżniającą się wiosenną i intensywną kolorystyką oraz intrygujący opis, sugerujący poniekąd przyjemną, a także owianą aurą tajemniczości lekturę. Ponadto niesamowicie zaciekawił mnie jej tytuł, kompletnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po niej, a także jaką zagadkę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
971
957

Na półkach: ,

Bohaterkami powieści są dwie kobiety-Matylda i Julia- dwie siostry.
Matylda Grawicz-Roedlich, wzorowa matka, pani domu i żona profesora Tadeusza Roedlicha-autora poczytnych artykułów w uniwersyteckim biuletynie.
Tak naprawdę nigdy nie kochała męża, rzadko się przytulali, mijali się w pośpiechu na schodach i w korytarzu.
Zupełnie odwrotnie jak jej siostra Julia, która zawsze się Tadeuszowi podobała.
Gdy Julia wróciła z zagranicy i przywiozła różne prezenty, Tadeusz był zachwycony.
Julia była zupełnym przeciwieństwem Matyldy. Piękna, zadbana, ale była zawsze trudną osobą. Poza tym nigdy nie było wiadomo, czy gra, czy robi coś naprawdę. Julia jednak była uwikłana w problem alkoholowy.
Wychodzenie z cienia Julii było jedną z najtrudniejszych rzeczy, z jakim Matylda musiała się zmierzyć. Julia wpadała do domu jak tajfun, wprowadzając nieład, zamęt i hałas, po czym znikała, aby następnie przysłać kolorową widokówkę z Rzymu, Mediolanu, czy Paryża.
Na koniec Matylda dowiedziała się, że jej rodzona siostra zrobiła coś okropnego.
Czy Matylda wybaczy Julii?
Czy ich relacje ulegną polepszeniu?
Czytając tę książkę odniosłam takie wrażenie, że autorka skrzętnie przemyciła tu portret psychologiczny obu kobiet.
Matylda opowiada o sobie gdy była młoda i wtedy gdy była już babcią.
Tytuł książki to sosna, której Matylda szukała od dłuższego czasu, która była jedynie nasionkiem sosny kanadyjskiej, jakie w żartobliwym upominku przysłał jej syn w kopercie. Matylda wsadziła nasionko do doniczki i pomyślała, że kiedy syn z żoną wrócą z zagranicy, nasionko będzie już kiełkowało. Ale oto gdy tylko w domu pojawiła się Julia- nasionko jakby zapadło się pod ziemię.
Co tak naprawdę stało się z tym nasionkiem?
Autorka przyznaje, że zawsze chciała napisać książkę dla kobiet, ale też taką, po którą sięgną mężczyźni.
I chyba jej się to udało, jeśli chodzi o kobiety, bo czyta się ją lekko i przyjemnie.
Ale jeśli chodzi o mężczyzn - to powiem szczerze, że jest ciężko, bo mój mąż jednak nie dał się namówić do czytania.
Ale może się mylę i inni panowie chętnie przeczytają?
Sięgnijcie, więc po tę lekturę i spędźcie kilka przyjemnych chwil z Matyldą i Julią, które zaciekawią Was swoją osobowością.
Życzę miłego czytania.
Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl

Bohaterkami powieści są dwie kobiety-Matylda i Julia- dwie siostry.
Matylda Grawicz-Roedlich, wzorowa matka, pani domu i żona profesora Tadeusza Roedlicha-autora poczytnych artykułów w uniwersyteckim biuletynie.
Tak naprawdę nigdy nie kochała męża, rzadko się przytulali, mijali się w pośpiechu na schodach i w korytarzu.
Zupełnie odwrotnie jak jej siostra Julia, która zawsze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2428
694

Na półkach: , ,

Matylda to siedemdziesięcioletnia kobieta, zajmująca się wnuczką, Bisią. Jej dni od lat wyglądają tak samo, a naznacza je codzienny trud dbania o domowe ognisko. Niespodziewanie do rodzinnego domu wraca jej siostra, aktorka Julia. Obie kobiety dzieli nie tylko fakt, iż jedna to typowa kura domowa, a druga światowa kobieta. Różnią się od siebie jak ogień i woda, choć połączył ich jeden mężczyzna- Tadeusz, oficjalnie mąż Matyldy.
Pewnego dnia Matylda znajduje stary notes, podarunek od dawno zmarłego ojca. Prezent miał skłonić ją do zapisywania swoich snów, spostrzeżeń i cokolwiek zapragnęłaby bohaterka. Ścierając zaległy kurz kobieta jeszcze nie wie, po co i dla kogo ma pisać. Ostatecznie decyduje się na spisanie swojego -w jej mniemaniu- nudnego życia, aby ostatecznie rozprawić się z przeszłością. Wkrótce jednak okazuje się, że prywatne zapiski trafią na konkurs...

Obecnie na rynku literackim bez większego problemu możemy odnaleźć książki, w których to główne bohaterki albo rozprawiają się ze swoją przeszłością, albo porzucają stare życie i rozpoczynają wszystko na nowo. Mam wrażenie, że ten coraz częstszy pomysł na wątek będzie się utrzymywał jeszcze przez wiele, wiele lat. Pani Ryrych również postanowiła napisać utwór w tym tonie, jej bohaterką jednak jest kobieta starsza, która z niejakim rozrzewnieniem wspomina pewne osoby w swoim życiu.

Zginęła mi sosna to lektura dobra, aby się przy niej zrelaksować. Nie wymaga od nas nieustannego śledzenia fabuły, a czytelnik ma świadomość, że nie pogubi się w mnogości papierowych postaci. Na scenę wysuwają się zaledwie trzy główne- Matylda, Tadeusz i Julia. Trójkąt miłosny, który powstał na bazie złych wyborów, swego rodzaju wygodnictwa.
W pewnym sensie (moim zdaniem, oczywiście) ta pozycja ma pokazać nam, jak decyzje z przeszłości mogą rzutować na naszą przyszłość. Wiem, to nie jest jakiś niecodzienny temat. Mimo to historia życia przedstawiona z perspektywy już starszej kobiety nieco różni się od tej, jaką dostajemy, gdy bohaterka ma trzydzieści bądź więcej lat na karku. Matylda miała dużo czasu, aby dokładnie wszystko przemyśleć. Wie, ile błędów popełniła, jednak teraz pozostało jej wyłącznie pogodzenie się z nimi i skupianie się na tym, co w jej życiu było dobre. I choć było tego niewiele, kobieta już się tym nie przejmuje. Bo i po co? W końcu minęło tyle lat...

Kochani, w tej książce co prawda nie odnajdziecie niczego odkrywczego, a co więcej sądzę, że nie każdy zdecyduje się na nią przez temat, który właściwie powtarzał się już milion razy. Ja jednak zachęcam Was do pamiętania o tej publikacji, ponieważ mimo wszystko... ma w sobie potencjał. Nie wiem, czy to dlatego, że podziwiałam główną postać za jej swoistą odwagę, a może zwyczajnym, ludzkim odruchem było współczucie jej. Mimo wszystko- pamiętajcie o "Zginęła mi sosna".

Matylda to siedemdziesięcioletnia kobieta, zajmująca się wnuczką, Bisią. Jej dni od lat wyglądają tak samo, a naznacza je codzienny trud dbania o domowe ognisko. Niespodziewanie do rodzinnego domu wraca jej siostra, aktorka Julia. Obie kobiety dzieli nie tylko fakt, iż jedna to typowa kura domowa, a druga światowa kobieta. Różnią się od siebie jak ogień i woda, choć...

więcej Pokaż mimo to

avatar
239
214

Na półkach:

Książka Zginęła mi sosna to przede wszystkich opowieść o szukaniu swego miejsca na ziemi, o próbie asertywnego odzyskania własnej wartości i pewności siebie. Jest to także historia Matyldy i Julii - dwóch skrajnie różnych kobiet.
Inaczej rzecz ujmując, jest to lektura na pozór łatwa w odbiorze. Jednocześnie jednak bardzo zajmująca, zmuszająca do refleksji, wręcz posiadająca moc psychologicznej terapii.
Jak już wspomniałam w roli głównej "występuje" Matylda. To z jej perspektywy oglądamy świat kreowany przez autorkę w niniejszej powieści. Ją też poznajemy jako babcię, ale również osobę młodszą - retrospekcja czasowa. To właśnie jako babcia, Matylda "rozgrzebuje" - mówiąc kolokwialnie - przeszłość. Wspomnienia nie są niestety wesołym i szczęśliwym powrotem do "kiedyś". Matylda bowiem wciąż zmagała się z poczuciem beznadziejności swej osoby, z ciągłym porównywaniem do "doskonałej" siostry. Zdaje sobie sprawę, jak wiele warstw niemocy odnalezienia własnej tożsamości zdołało nagromadzić się w jej psychice przez te wszystkie lata.
Na drodze naszej bohaterki, już jako babci, staje Bisia - wnuczka. Jest zupełnym przeciwieństwem Matyldy. Odznacza się bowiem przebojowością, tupetem i zdrową pewnością siebie. Zupełnie jak Julia - siostra Matyldy.
Julia była osobą, która nie liczyła się z uczuciami innych. Robiła co jej się podobało. Być może takie zachowanie to tylko głośny krzyk zagłuszający mroczne tajemnice Julii. Jakie? Przeczytajcie sami:)
Na domiar wszystkiego po latach, zrządzeniem losu, siostry zamieszkają razem. Jaki będzie tego finał? Czy Matyldzie uda się uporać z przeszłością? Czy bohaterka da radę wyjść z cienia Julii i odnaleźć siebie, a także w siebie uwierzyć?

Pamiętajmy, że to, jacy jesteśmy zależy w dużej mierze od tego, co sami o sobie myślimy!

Książka Zginęła mi sosna to przede wszystkich opowieść o szukaniu swego miejsca na ziemi, o próbie asertywnego odzyskania własnej wartości i pewności siebie. Jest to także historia Matyldy i Julii - dwóch skrajnie różnych kobiet.
Inaczej rzecz ujmując, jest to lektura na pozór łatwa w odbiorze. Jednocześnie jednak bardzo zajmująca, zmuszająca do refleksji, wręcz...

więcej Pokaż mimo to

avatar
162
134

Na półkach:

to, zgodnie z wolą autorki, książka dla kobiet, słodko-gorzka, prosta, do polecenia przyjaciółce. Jestem bardzo zadowolona.

to, zgodnie z wolą autorki, książka dla kobiet, słodko-gorzka, prosta, do polecenia przyjaciółce. Jestem bardzo zadowolona.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    53
  • Przeczytane
    42
  • Posiadam
    9
  • 2017
    2
  • Ebook
    1
  • Zapowiedzi/Nowości wydawnicze
    1
  • 2021
    1
  • Young`
    1
  • Arcydzieła
    1
  • Z antykwariatu
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Zginęła mi sosna


Podobne książki

Przeczytaj także