rozwińzwiń

Ateizm. Co każdy powinien wiedzieć

Okładka książki Ateizm. Co każdy powinien wiedzieć Michael Ruse
Okładka książki Ateizm. Co każdy powinien wiedzieć
Michael Ruse Wydawnictwo: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego Seria: W poszukiwaniu idei XXI wieku religia
346 str. 5 godz. 46 min.
Kategoria:
religia
Seria:
W poszukiwaniu idei XXI wieku
Tytuł oryginału:
Atheism: What Everyone Needs to Know
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego
Data wydania:
2016-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2016-01-01
Liczba stron:
346
Czas czytania
5 godz. 46 min.
Język:
polski
ISBN:
9788380882300
Tłumacz:
Tomasz Sieczkowski
Średnia ocen

5,7 5,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki O pochodzeniu. Ujęcie historyczne Michael A. Flannery, J. Vernon Jensen, Grzegorz Malec, Robert J. Richards, Michael B. Roberts, Zenon Roskal, Michael Ruse, David N. Stamos, Jonathan Witt, Conway Zirkle
Ocena 4,0
O pochodzeniu.... Michael A. Flannery...
Okładka książki Od Darwina do DNA. Debata wokół teorii inteligentnego projektu William A. Dembski, Michael Ruse
Ocena 2,0
Od Darwina do ... William A. Dembski,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,7 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
217
173

Na półkach:

Czytałem prawie dziesięć lat temu, razem z Dawkinsem i całym tym towarzystwem Nowych Ateistów (chociaż Russe z nich chyba najbardziej wyważony). Niestety (dla nich) rozbolały mnie zęby po zapoznaniu się z owocami ich weny twórczej i efekcie zamiast utwierdzić swoje bezbożnictwo zacząłem chodzić (ku uciesze tatusia i mamusi) do kościoła, a czasami nawet do cerkwi zaglądam - tutaj radość okazuje stryjenka.
Ale Russe raczej w porządku. To znaczy jego "Ateizm".

Czytałem prawie dziesięć lat temu, razem z Dawkinsem i całym tym towarzystwem Nowych Ateistów (chociaż Russe z nich chyba najbardziej wyważony). Niestety (dla nich) rozbolały mnie zęby po zapoznaniu się z owocami ich weny twórczej i efekcie zamiast utwierdzić swoje bezbożnictwo zacząłem chodzić (ku uciesze tatusia i mamusi) do kościoła, a czasami nawet do cerkwi zaglądam -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
122
50

Na półkach: , , ,

Bardzo dobry przegląd wielu zagadnień z dziedziny filozofii wiary i niewiary. Książka rzetelnie, aczkolwiek hasłowo podchodzi do ważkich problemów, z którymi mierzą się nie tylko ateiści, ale w równym stopniu osoby religijne i agnostycy. Czasami ta skrótowość zniechęca, chciałoby się przeczytać więcej, zwłaszcza gdy temat jest dla czytelnika istotny. Na pewno jest to dzieło dużo bardzie obiektywne i koncyliacyjne w wymowie w porównaniu do dzieł nowych ateistów, których autor jest zresztą krytykiem, przez to zapewne wzbudzi mniej kontrowersji oraz niechęci u wierzących czytelników. Na pewno książka warta polecenia.

Bardzo dobry przegląd wielu zagadnień z dziedziny filozofii wiary i niewiary. Książka rzetelnie, aczkolwiek hasłowo podchodzi do ważkich problemów, z którymi mierzą się nie tylko ateiści, ale w równym stopniu osoby religijne i agnostycy. Czasami ta skrótowość zniechęca, chciałoby się przeczytać więcej, zwłaszcza gdy temat jest dla czytelnika istotny. Na pewno jest to dzieło...

więcej Pokaż mimo to

avatar
86
37

Na półkach: ,

Nie jest to książka na wysokim poziomie, prawdopodobnie z tego względu, że ma charakter popularnonaukowy. Autor często wczuwając się w przeciwne stanowiska używa formy pierwszoosobowej, przez co można odnieść wrażenie, że są to stanowiska pod którymi się podpisuje – w jakimś stopniu zakłóca to przejrzystość wywodu. Ruse próbuje polemizować nie tylko z teizmem, ale i z nowym ateizmem reprezentowanym przez Dawkinsa czy Dennetta. Twierdzi, że czterej jeźdźcy apokalipsy są zbyt emocjonalnie zaangażowani w swoją retorykę, często stosują pozamerytoryczne argumenty (chwyty erystyczne) i patrzą z nadmierną protekcjonalnością na swoich oponentów. Filozof proponuje podejście bardziej ugodowe i życzliwe wobec wierzących. Chociaż ostatecznie zgadza się z wnioskami nowych ateistów, to nie zgadza się z ich argumentacją. W rzeczy samej – w końcu stwierdza, że wierzenia religijne są nieracjonalne i nie przystoją osobom wykształconym i intelektualnie dojrzałym. Głównym motywem towarzyszącym książce jest teza, że religia nie jest tylko kwestią epistemologiczną, czy metafizyczną ale także egzystencjalną i moralną. Autor zastanawia się czy potrzebujemy świeckiego substytutu religii (np. idei nieprzerwanego postępu, czy świeckiego humanizmu) i czy ten substytut da się zrealizować. Konkluzja jest taka, że ateizm nie daje absolutnej gwarancji sensu życia i fundamentu wartości przez co być może psychologicznie jest mniej komfortowy, ale jest to godna cena jaką ateiści płacą za prawdę.

Nie jest to książka na wysokim poziomie, prawdopodobnie z tego względu, że ma charakter popularnonaukowy. Autor często wczuwając się w przeciwne stanowiska używa formy pierwszoosobowej, przez co można odnieść wrażenie, że są to stanowiska pod którymi się podpisuje – w jakimś stopniu zakłóca to przejrzystość wywodu. Ruse próbuje polemizować nie tylko z teizmem, ale i z nowym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
345

Na półkach: , ,

W książce autor poddał analizie zagadnienie ateizmu, uznając go za element filozofii, a zatem nauki, dający się poznać za pomocą badań. Całość rozważań sięga niezwykle głęboko w przeszłość i Michael Ruse dopatruje się różnic w religijności począwszy od ludzi starożytnych, aż do nam współczesnych. W "Ateizmie" poznać możemy między innymi różnice w religijności i pojmowaniu boga pomiędzy katolikami i protestantami, co rzuca nieco światła na przyczyny, dla których protestantom, patrząc przez pryzmat ekonomii, żyje się lepiej. Całość zaprezentowana jest z punktu widzenia Europejczyka wychowanego w wierze protestanckiej, czego autor nie kryje.

Choć Michael Ruse, szeroko omawiając ateizm, przedstawia poglądy na wiarę członków swojej najbliższej rodziny, to jednak unika ujawnienia jakie stanowisko sam prezentuje. Jest to o tyle dziwne, że na stronach swojej książki autor podaje szereg miażdżących argumentów naukowych mających uzasadniać logiczną poprawność ateizmu, co nakazywałoby przypuszczać, że również jest ateistą.

Michael Ruse niestety nie potrafi pisać z taką swadą, jak choćby wielokrotnie wspominany przez niego Richard Dawkins, a przez to odbiór książki jest nieco gorszy.

W książce autor poddał analizie zagadnienie ateizmu, uznając go za element filozofii, a zatem nauki, dający się poznać za pomocą badań. Całość rozważań sięga niezwykle głęboko w przeszłość i Michael Ruse dopatruje się różnic w religijności począwszy od ludzi starożytnych, aż do nam współczesnych. W "Ateizmie" poznać możemy między innymi różnice w religijności i pojmowaniu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
60
3

Na półkach:

Autor zarzuca w pewnym momencie nowym ateistom, że nic nowego w ich narracji się nie pojawia, natomiast książka Ruse grzeszy tym samym. To historyczny raport z zupełnie podstawowych rozterek na linii wiara - niewiara. Przywołuje dokładnie znane i wielokrotnie przerabianie tzw dowody na istnienie Boga, później relacjonuje jak rozprawiali się z nimi filozofowie itd. Nie za bardzo wiem w jakim celu powstała ta książka. Jedynie chyba dla zupełnie początkujących w temacie.

Autor zarzuca w pewnym momencie nowym ateistom, że nic nowego w ich narracji się nie pojawia, natomiast książka Ruse grzeszy tym samym. To historyczny raport z zupełnie podstawowych rozterek na linii wiara - niewiara. Przywołuje dokładnie znane i wielokrotnie przerabianie tzw dowody na istnienie Boga, później relacjonuje jak rozprawiali się z nimi filozofowie itd. Nie za...

więcej Pokaż mimo to

avatar
584
570

Na półkach: , ,

"Ateizm Co każdy powinien wiedzieć" Michaela Ruse'a to książka lepsza, niż początkowo się zapowiadało.

Poglądowe książki o fundamentalnych treściach światopoglądowych są z reguły czytane dla potwierdzenia własnych sądów, stąd wydaje mi się, że ta publikacja będzie odebrana różnie, w zależności od przekonań czytelnika.

• Ateista stwierdzi: „Jest dobrze. Teiści nie mają żadnych nowych argumentów. Do scholastyki, w ostatnich wiekach, semantycznie nic nie udało się ciekawego dodać.”
• Teiści uznają: „Świetnie, ateizm nic nowego na as nie ma. Nauka dowodu, na nieistnienie transcendencji, wciąż nie zdobyła.”

Główny target tej książki to według mnie młody agnostyk, szukający uczciwie drogi. Człowiek, który pyta o to, co ma ludzka myśl do zaoferowania.

Autor, emerytowany filozof, przedstawił temat w formie rozrachunku z tym, czego się dowiedział w pracy zawodowej i co przemyślał prywatnie - na własny użytek (w Wikipedii polskiej błędnie opisano go, jako ateistę - mogę to stwierdzić na podstawie jego deklaracji z książki). Stara się, swoją bardzo niedogmatyczną, wiarę poddać próbie i zderza ją z większością funkcjonujących argumentów za i przeciw religijnej duchowości. Szczerość w prezentowaniu własnych poglądów jest wzmocniona dzięki faktowi, że jego żona jest ateistką. To z nią, choć nie wprost, prowadzi dialog w argumentacji. Opowiada, jakby chciał jej opisać swoje racje. To duży plus, bo w efekcie przekonuje czytelnika o własnej szczerości.

Całość zbudowana jest na 12-tu rozdziałach, w ramach których pojawiły się niezbyt długie partie materiału z wiele mówiącymi tytułami. To jest o tyle ważne, że obszerne monografie filozoficzne są zbyt często długimi monologami bez, dających czytelnikowi szansę na oddech, przystanków w postaci nowych rozdziałów. Podział na krótkie formy daje szansę, na skupienie się na fragmencie, łatwiejsze powroty do pewnych treści. Jedyny problem w układzie treści, który dostrzegłem, to rozbicie dowodów na istnienie Boga na dwie części, co nie ułatwia śledzenia wywodu. W pierwszej (str. 107-115) opisuje klasyczny dowód ontologiczny, kosmologiczny i teologiczny. W drugiej (str. 183-203),skupia się głównie na odpowiedziach krytyków tychże dowodów (m.in. Kanta, Huma czy Russella). Większość argumentacji opiera się na chrześcijańskich wyznaniach, choć krótkie omówienie innych religii pada, gdy dokonuje ich przeglądu pod kątem różnego rozumienia moralności.

Największym, według mnie, minusem jest pierwsze 60% tekstu. Miałem momenty by zrezygnować z czytania, choć ostatecznie opłaciło się przetrzymać. Główny powód mego niezadowolenia z pierwszej części, to dominująca tam teologia i filozofia w postaci mało strawnej. Autor przytacza liczne poglądy na boskość, od Sokratesa po Nietzschego. Kiedyś czytałem "Proslogion" Anzelma i "Traktat o Bogu" Tomasza z Akwinu, gdzie nużące i kompletnie niestrawne sformułowania miały dowodzić tego, w co się i tak wierzy (polecam wyciąg z Anzelma na końcu mojej opinii). Mimo, że tu jest takich tekstów mniej, ale to wciąż za dużo.

Ponieważ Ruse od dawna ma 'na pieńku' z Nowymi Ateistami (głównie kłóci się z Dawkinsem),to i w tej książce wszedł z nimi w polemikę (str. 64-69). Choć pewne ich stwierdzenia są mu z oczywistych powodów bliskie (starotestamentowy złośliwy Bóg, zaszyta w islamie mocna sugestia prowadząca zbyt często do przemocy),to argument o moralnych zyskach z wiary broni dość mocno i ciekawie.

Na uwagę czytelnika zasługują na pewno przytoczone badania, z których wynika, że elity akademickie (biologowie i fizycy) stają się coraz bardziej niewierzące (str. 126-131). To właśnie te dwie grupy naukowców są głównie odpowiedzialne, za przyrodnicze argumenty wysuwane przeciw transcendencji. Ponadto kraje bogate i o stabilnych demokracjach mają obywateli najmniej religijnych; na drugim końcu są biedne społeczności (str. 77-79 oraz str. 300). Ten fakt wydał mi się oczywisty, problemem jest tylko ustalenie, co z czego wynika. Do ciekawie opisanych przez Ruse'a zjawisk zaliczyłbym cuda, problem nienachodzących magisteriów Goulda, metaforyczność w biblijnych tekstach i koncepcja grzechu oraz czyściec.

W drugiej, lepszej części, dominują bardziej osobiste wyznania autora. Zmaga się w nich z własnymi wątpliwościami, bez filozoficznych fraz. Pyta o pożytki z wiary, jej ułomności. Opisuje kilka przykładowych niegodziwości ludzi kościoła (katolickie poparcie faszyzmu w Niemczech czy pedofilię). Niestety nie odnosi się do katolickich 'obiekcji' wobec prokreacji czy embriologii i badań prenatalnych. Dokonuje ciekawej dyskusji nad problemem istnienia wielu wyznań i ich pretensji do bycia tym jedynym. Szeroko opisuje problem zła, tak jak rozumie go wierzący i niewierzący. Nie nawraca, nie wygłasza kazań. Jasno i ciekawie podaje najważniejsze argumenty obu stron. Pochyla się nad dążeniami humanistów do zastąpienia religii formalnej, świeckimi modelami społeczeństwa. Nie bez zaciekawienia opisuje ateistyczny materializm (str. 290). Przekonuje o zaletach wstrzemięźliwości w sądach wartościujących moralność drugiego człowieka. Ciepło odnosi się do każdego, kto we własnym życiu szuka najlepszej drogi dla siebie. Jest krytycznie nastawiony do wszelkich rytuałów na pokaz, indoktrynacji i postaw dążących do dominacji. Pokazuje, że w religiach najpaskudniejsze wobec wyznawców, jest wzbudzane w nich poczucie winy (str. 296).

Mój poważny zarzut do książki Ruse’a, to brak jasno przekazanego głównego formalnego czynnika zeświecczenia społeczeństw w ostatnich wiekach. Choć jest to przeglądowa, w założeniu, praca to według mnie zaburzona została równowaga, która wykluczyła pełen opis zagadnienia. Ponieważ autor występuje, jako ‘filozof nauki’, to oczekiwałbym zreferowania, czym jest metoda naukowa. Wszystkie ustalenia religijne, które w ciągu ostatnich wieków uległy ‘przedawnieniu’, to osiągnięcia nauk przyrodniczych, głównie biologii i nauk fizycznych. To one, w wyniku długiego procesu poznawczego, systematycznie odsłaniają naturę świata i pokazują, że pytanie o CEL tego co jest, nie jest naukowe, i w efekcie nieweryfikowalne. Nauki odpowiadając na pytanie DLACZEGO, zastępują wielowiekowe przesądy, arystotelesowskich pierwotnych 'poruszycieli' czy cuda, ustaleniami kosmologii, neuronauki czy ewolucjonizmu. Takiego głosu mi zabrakło. Sama filozofia z rachunkiem kwantyfikatorów nie byłaby w stanie dokonać obiektywnych przewrotów myślowych. Przelewałaby 'z pustego w próżne'.

W pracach o teologii/ateizmie męczy mnie również maniera, której Ruse się nie ustrzegł. Z jednej strony opisuje się powszechne, wśród zainteresowanych, przekonania że boskie przymioty są niepoznawalne (co najwyżej można by stwierdzić jakich nie posiada),z drugiej jednak w licznych sytuacjach argumentacji, przytacza się różne cechy boskie, na poparcie pewnych tez, bądź ich zbicia. To taka obosieczna broń nie fair.

Zaraz po książce Ruse'a warto sięgnąć po dywagacje Dennetta w „Odczarowaniu" (jeśli miałbym wybierać zbliżone podejście filozoficzne i jeśli język Dawkinsa kogoś zniechęca). W temacie biblistyki polecam Barta Ehrmana czy Gezę Vermesa. Ponadto niezmiennie rekomenduję publikacje Bertranda Russella. ‘Z drugiej strony barykady’, w duchu wyważonego zrozumienia dla inności, dalekiego od dogmatyzmu, polecam prace Charlesa Taylora (szczególnie „Secular age” – istnieje tylko jej fragment przetłumaczony na polski przez wydawnictwo ZNAK),publikacje kardynała Carla Martiniego, teologów Hansa Künga czy Uty Ranke-Heinemann. To takie wersja moralnej obrony wiary. Wcześniejsze lektury tych myślicieli sprawiły, że Ruse nie stanowił rewolucji w mym myśleniu. Na początek przygody ze zmaganiami światopoglądowymi jest jednak w sam raz. Obraz historyczno-filozoficzny wiary, choć nużący (jak zwykle),to jako tło musi być zawsze przepracowany, choćby raz w życiu.

Polecam, szczególnie ostatnie 125 stron.
================================

Nie mogłem sobie odmówić przyjemności z przypomnienia legendarnego dowodu ontologicznego Anzelma, bo daje próbkę tego, co można zrobić z językiem, gdy się jest zbyt upartym:

"Ale z pewnością to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, nie może
być jedynie w intelekcie. Jeżeli bowiem jest jedynie tylko w intelekcie,
to można pomyśleć, że jest także w rzeczywistości, a to jest czymś większym.
Jeżeli więc to, ponad co nic większego nie może być pomyślane, jest jedynie
tylko w intelekcie, wówczas to samo, ponad co nic większego nie może być
pomyślane, jest jednoczenie tym, ponad co nic większego może być pomyślane.
Tak jednak z pewnością być nie może. Zatem coś, ponad co nic większego nie
może być pomyślane, istnieje bez wątpienia i w intelekcie, i w rzeczywistości."

Czytając książki teistyczne/ateistyczne zawsze mam w głowie dwa cytaty:

• z hymnu "Pangua lingua" Tomasza z Akwinu : "Praestes fides supplementum sensum defectui" /Co dla zmysłów niepojęte niech dopełni wiara w nas./
• Stevena Weinberga: "(...) dobrzy ludzie będą robić dobre rzeczy, a źli ludzie będą robić złe rzeczy. Ale żeby dobrzy ludzie robili złe rzeczy – do tego potrzeba religii”

"Ateizm Co każdy powinien wiedzieć" Michaela Ruse'a to książka lepsza, niż początkowo się zapowiadało.

Poglądowe książki o fundamentalnych treściach światopoglądowych są z reguły czytane dla potwierdzenia własnych sądów, stąd wydaje mi się, że ta publikacja będzie odebrana różnie, w zależności od przekonań czytelnika.

• Ateista stwierdzi: „Jest dobrze. Teiści nie mają...

więcej Pokaż mimo to

avatar
538
106

Na półkach: ,

Temat z takim potencjałem, niestety książka zanudza.

Temat z takim potencjałem, niestety książka zanudza.

Pokaż mimo to

avatar
106
22

Na półkach:

Trochę nudna, trochę chaotyczna, ale momentami naprawdę dobra. Końcówka wiele wynagradza.

Trochę nudna, trochę chaotyczna, ale momentami naprawdę dobra. Końcówka wiele wynagradza.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    47
  • Przeczytane
    26
  • Posiadam
    6
  • Filozofia
    2
  • 07.Pdf+
    1
  • Naukowe i popularnonaukowe różne
    1
  • Ateizm
    1
  • 2018
    1
  • Chcę kupić
    1
  • Ebook
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Ateizm. Co każdy powinien wiedzieć


Podobne książki

Przeczytaj także