Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji

Okładka książki Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji David Graeber
Okładka książki Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji
David Graeber Wydawnictwo: Krytyka Polityczna nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Wydawnictwo:
Krytyka Polityczna
Data wydania:
2016-11-07
Data 1. wyd. pol.:
2016-11-07
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788365369444
Tłumacz:
Marek Jedliński
Tagi:
antropologia antropologia kulturowa ekonomia polityczna socjologia anarchizm lewica
Średnia ocen

7,1 7,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,1 / 10
34 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
343
210

Na półkach:

Graeber jak zawsze pisze prosto i konkretnie. Ale cała praca cierpi na brak - no właśnie, skupienia się na temacie. O czym jest w gruncie rzeczy ta praca i jaki temat porusza? To mocno się zmienia w jej trakcie.
Nierówna jest ta praca.
Mamy tu historię powstania biurokracji i jej państwowotwórczego charakteru, krytykę organizacji i struktur i jej wpływu na wyobraźnię człowieka, petenta, obywatela, z punktu socjologicznego i politycznego.
Za to w kolejnym rozdziale mamy kryzys rozwoju, technologii, kształtowania naszej wyobraźni i egzystencji. I o tej technologii, przyszłości jest mowa o biurokracji. I jest to lekko niejasne.

Jest tu o wszystkim i o niczym w zasadzie.

Graeber jak zawsze pisze prosto i konkretnie. Ale cała praca cierpi na brak - no właśnie, skupienia się na temacie. O czym jest w gruncie rzeczy ta praca i jaki temat porusza? To mocno się zmienia w jej trakcie.
Nierówna jest ta praca.
Mamy tu historię powstania biurokracji i jej państwowotwórczego charakteru, krytykę organizacji i struktur i jej wpływu na wyobraźnię...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
178

Na półkach:

Książka, która jest dowodem na to, ze nawet bardzo źle napisana, ale aktywnie czytana lektura potrafi być inspirująca intelektualnie. Zaczynając od łatwiejszych do uzasadnienia zarzutów:
Autor ma fatalny zwyczaj podawania zaskakujących/ kontrowersyjnych/ wątpliwych/ niespodziewanych tez albo, co gorsza, twierdzeń (kto wie, może i prawdziwych),których nie popiera niczym poza: "jak powszechnie wiadomo", "dla nikogo nie ulega wątpliwości", "zawsze", "panuje powszechna zgoda" itp. Przykłady z tekstu (zaznaczam, nie są to cytaty): "wojna nuklearna nie wybuchła jedynie dlatego, że strony nie posiadały precyzyjnych środków przenoszących", "w [blockbusterach] nieustraszony biały bohater jest prawie zawsze nadzorowany przez czarnego biurokratę", "od 1971 r. zarządy firm zaczęły współdziałać z właścicielami i akcjonariuszami, zamiast, jak wcześniej, z załogą", "rodzice amerykańskich uczniów co roku muszą wypełnić 40-stronicowy formularz", "twórcy oprogramowania open source tworzą głównie oprogramowanie do wypełniania formularzy", "roczna liczba publikacji naukowych na świecie przestała rosnąć po 1970 roku" - nota bene dwa ostatnie przykłady powinny się również znaleźć w kolejnym akapicie.

Powszechne użycie takiej jakości dowodów i przesłanek połączone jest, co nie powinno dziwić, z zadowalaniem się "łatwymi" odpowiedziami, co zbliża Graebera do miejsca, w którym znajdują się głosiciele najgłupszych teorii spiskowych. Oraz z kompromitująco niemądrymi wypowiedziami. Dwie już przytoczyłem, ale jest ich znacznie więcej. Np.: <<dalsza znajoma opowiadała o dalszym znajomym, który podobno (swoją drogą częsty tutaj sposób zdobywania "rzetelnych" informacji) wymyślił router zaopatrujący w darmowy internet całe miasta, pomysł został wykupiony [i zniszczony] za miliony dolarów przez jednego z operatorów>>. Już nieważne, prawda to, czy nie, i dlaczego właśnie operator miałby niszczyć, ale krótko, żeby nie zanudzać, dla niezorientowanych: za internet się płaci, bo ktoś musi utrzymywać infrastrukturę sieciową. Np. zasilający ją prąd kosztuje, za wpuszczanie i wyciąganie bitów danych z wielkich podmorskich kabli ktoś, kto wydał pieniądze na ich położenie (nieistotne kto) pobiera opłaty - to jest historia o tym, że {podobno} nieznany geniusz wymyślił aparat do darmowego wpięcia się w sieć elektryczną, a złe PGE nie pozwoliło go używać.
Albo "uczelnie celowo ograniczają dostęp do publikacji swoich pracowników". Albo "zsekwencjonowanie ludzkiego genomu nie wniosło niczego istotnego do stanu naszej wiedzy i nie dało żadnego praktycznego efektu, ani zastosowania poza informacją, że DNA żyta jest bardziej skomplikowane" - co zabawne, tutaj jako kontrprzykład odkrycia o hmm... licznych praktycznych zastosowaniach wystąpiła teoria względności (jedyne "praktyczne" zastosowanie to kilkadziesiąt lat od niej samej późniejszy GPS). Albo "Urządzeń do teleportacji nie odkryto dotąd tylko dlatego, że naukowcy muszą wypełniać zbyt wiele dokumentów" (nie, to nie była figura retoryczna autora ;/ ). Albo "wymagania podwyższania kwalifikacji od różnych fachowców to wynik podyktowanych chciwością cichych umów rządu z instytucjami szkolącymi, które biorą za kursy pieniądze" (tzn. uczelniami - w książce chodziło o fizjoterapeutów, od których zaczęto wymagać licencjatu i dziennikarzy, od których inaczej niż do lat '60, oczekuje się studiów. Nawiasem mówiąc, na podstawie własnych doświadczeń z fizjoterapeutami wiem, że trudno o bardziej fachowe osoby, co wynika m.in. z tego, że są po studiach, a nie po jakichś szkołach pielęgniarskich). Mógłbym tak dalej, ale nie będę kontynuował, ważne, że w pewnej chwili, czytając te deklaracje i ustalenia, zacząłem się zastanawiać JAK MOŻNA PLEŚĆ TAKIE BZDURY?!

"Utopia regulaminów" porusza się w rzeczywistości achronicznej. W swoich uzasadnieniach autor, jeśli mu to pasuje, swobodnie łączy odległe od siebie w czasie wydarzenia, jako równoczesne. Czasem także odległe (w rzeczywistości, bo nie dla Graebera) jeśli chodzi o przyczyny, jak protesty w Paryżu 1968 i w Pekinie 1989, podawane jako wspólna odpowiedź młodzieży na jedno zjawisko (tu akurat biurokrację). Rządy biurokracji raz pojawiają się w latach '70, raz w '40, a raz w '50. Chwilami brak ciągłości narracyjnej i kontroli nad treścią jest zdumiewający, jak wtedy kiedy treść główna ze strony 170 pojawia się co do słowa w przypisie na stronie 171. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy jest nierzetelne ze strony autora, ale też i wydawcy (Krytyka Polityczna),pominięcie informacji o tym, że "Utopia regulaminów" jest zbiorem przeredagowanych trzech niezależnych publikacji z różnych lat. I to wcale nie nowych: co prawda copyright (ten angielski) jest z 2017 roku i żadnych wcześniejszych dat w metryczce ani we wstępie autora nie uświadczymy, ale, jak wynika z treści, drugi rozdział został napisany w 2001. Ujmując rzecz nieelegancko: "anarchizm anarchizmem, ale kasa musi się zgadzać"?

Niezależnie od powyższych, na niektóre pytania może rzeczywiście warto sobie odpowiedzieć. Chociażby: Graeber przeregulowanej Europie i Ameryce przeciwstawia świetnie rzekomo sobie radzące społeczności pozaeuropejskie, z których, jak rozumiem, powinniśmy brać przykład i które są dowodem na zbędność przepisów, policji, straży miejskiej itp (nie zmyślam, to jest w książce). Zanim rzucimy się do kasowania zakazów i policji zwróciłbym jednak uwagę na niezwykły wzrost liczby przestępstw związanych z przemocą (np. w kontekście płci) w spokojnej wcześniej Szwecji, którego przyczyną jest napływ ludności pochodzącej z tych właśnie krajów o "naturalnej regulacji stosunków międzyludzkich" do cierpiącej na nadmiar przepisów Szwecji - no przecież imigranci nie zmienili nagle dotychczasowych zwyczajów w Sztokholmie! (a większość aktów dotyczy tam członków własnych społeczności). Tak samo, moim zdaniem, wątpliwym miejscem do życia są amerykańskie slumsy, do których, jak słyszałem, policja się nie zapuszcza i które, zgodnie z postulatem z książki, ignorują prawa opresyjnego państwa. Autor, jako antropolog, powinien również wiedzieć, że społeczności pierwotne posługują się całą masą niepisanych, ale często nie mniej niż te pisane rygorystycznych regulacji. Coś mi zresztą mówi, że gdyby rzeczywiście zrezygnować z tego aparatu ucisku i "ograniczających, zbędnych praw", rozpuścić policję i wojsko, skasować sądy i urzędy, to najbardziej ucierpieliby najsłabsi: kobiety, dzieci, starcy, niepełnosprawni (że nie wspomnę o homoseksualistach),natomiast najsilniejsi z tych poza prawem szybko wprowadziliby własne rządy - tak przynajmniej dzieje się w Meksyku czy Hondurasie.

Podsumowując: mimowolna kopalnia erystycznych argumentów dla tradycjonalistycznych mędrków - stopień poniżej "szkoda papieru".

Książka, która jest dowodem na to, ze nawet bardzo źle napisana, ale aktywnie czytana lektura potrafi być inspirująca intelektualnie. Zaczynając od łatwiejszych do uzasadnienia zarzutów:
Autor ma fatalny zwyczaj podawania zaskakujących/ kontrowersyjnych/ wątpliwych/ niespodziewanych tez albo, co gorsza, twierdzeń (kto wie, może i prawdziwych),których nie popiera niczym...

więcej Pokaż mimo to

avatar
613
380

Na półkach: , ,

"Utopia regulaminów" zaskoczyła mnie i to w pozytywny sposób. Chyba nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać po tej książce. Tzn. oczekiwałem spojrzenia antropologa na kulturę biurokratyczną - czegoś na tej samej zasadzie, jak antropolog patrzy np. na kulturę plemienia XXX. Nigdy nie czytałem żadnej takiej książki, więc w sumie nie bardzo miałem punkt odniesienia. Chyba spodziewałem się opisu problemu i jakiś przemyśleń, jak ten problem naprawić - a przynajmniej sprawić, by występował w mniejszym natężeniu.
Autor przedstawia swoje spojrzenie na istotę "biurokracji", czyli procedur załatwiania spraw według mniej lub bardziej obiektywnych kryteriów zawartych w jakiś regulacjach (tak przynajmniej ja zrozumiałem jego rozumienie tego terminu). Wskazuje na największe wady tego systemu, ale też i pewne (drobne) zalety. Przedstawia bardzo ciekawe spojrzenie na państwo, jego władztwo, suwerenność, regulowanie kolejnych dziedzin życia, opierając się przy tym na pracach różnych myślicieli - w tym dorobku anarchistów oraz myśli feministycznej, która moim zdaniem doskonale pasuje do analizy tego zagadnienia. Ciekawie przedstawione zostaje spojrzenie zarówno z lewej jak i prawej strony politycznego spektrum.
Pewnego rodzaju wisienką na torcie są liczne - szczególnie w ostatniej części książki - odwołania do kultury popularnej, w szczególności komiksów o superbohaterach. Dobór tematu może zaskakiwać, ale Batman i Spiderman doskonale wpisują się w omawiane w książce zagadnienia.
"Utopię" przeczytałem z wielką przyjemnością, której ani trochę nie zmącił fakt, że nie znalazłem tam recepty (ani nawet propozycji recepty) na rozwiązanie problemu nadmiaru biurokracji. Wywód jest nadzwyczaj ciekawy i skłania do innego spojrzenia na sprawy, które wydają się oczywiste. Zdecydowanie warto.

"Utopia regulaminów" zaskoczyła mnie i to w pozytywny sposób. Chyba nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać po tej książce. Tzn. oczekiwałem spojrzenia antropologa na kulturę biurokratyczną - czegoś na tej samej zasadzie, jak antropolog patrzy np. na kulturę plemienia XXX. Nigdy nie czytałem żadnej takiej książki, więc w sumie nie bardzo miałem punkt odniesienia. Chyba...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    177
  • Przeczytane
    49
  • Posiadam
    9
  • Teraz czytam
    6
  • 2022
    3
  • Ekonomia
    3
  • Ebooki
    2
  • Legimi
    2
  • 2018
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Więcej
David Graeber Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji Zobacz więcej
David Graeber Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji Zobacz więcej
David Graeber Utopia regulaminów. O technologii, tępocie i ukrytych rozkoszach biurokracji Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także