Długo zabierałam się za tą książkę, ale niepotrzebnie zwlekałam, bo była świetna! Do tej pory czytałam Blaine tylko w duecie z Ellą Franka, ale samodzielnie jest równie dobra. Bardzo przypadły mi do gustu i fabuła i humor, wielokrotnie podczas lektury uśmiechałam się pod nosem i cały czas zastanawiałam jak ta książka wpasowuje się w całe uniwersum i kogo potem znów spotkam na dalszej drodze :). O dziwo jak na książki z tego świata jest zaskakująco mało erotyku, a dużo takiego typowego romansu, więc tylko na plus.

Długo zabierałam się za tą książkę, ale niepotrzebnie zwlekałam, bo była świetna! Do tej pory czytałam Blaine tylko w duecie z Ellą Franka, ale samodzielnie jest równie dobra. Bardzo przypadły mi do gustu i fabuła i humor, wielokrotnie podczas lektury uśmiechałam się pod nosem i cały czas zastanawiałam jak ta książka wpasowuje się w całe uniwersum i kogo potem znów spotkam...

Ryleigh prowadzi swoją własną działalność – lodziarnię o nazwie „Licked”. Od typowych lokalów różni się na pewno nazwami deserów... bo nie zabraknie pozycji o nazwie „Skubnij Moje Orzechy” czy „Wstrząsający Orgazm”.
Kiedy po zjeździe klasowym ląduje w domu swojego młodzieńczego zauroczenia, Camerona, wieczór nie przebiega tak, jak miała na to nadzieję… Spędza noc samotnie na kanapie, a ze snu budzi ją jego przystojny współlokator, Hunter.
Jednocześnie chce rozszerzyć biznes i stworzyć bar, „Licked After Dark”, ale kiedy jej ekipa remontowa pracuje za wolno, Hunter proponuje jej pomoc.
Ryleigh znajdzie się nagle przez wyborem, którego się nie spodziewała – czy wybrać tego, za którym szalała od dawna, czy tego, którego dopiero poznała, a który rozgrzewa ją do czerwoności...



Brooke Blaine miałam okazję poznać przy czytaniu serii „A Desperate Man”, którą napisała razem z uwielbianą przeze mnie Ellą Frank. Ale dopiero teraz, przy jej osobnej powieści, można zobaczyć jej potencjał. Ma niesamowite poczucie humoru i świetny styl pisania.
Ryleigh jest zdecydowanie postacią, która zapada w pamięć. I to nie tylko przez jej fryzury i sukienki rodem z lat sześćdziesiątych, ale przez jej charakter, poczucie humoru, przez pewność siebie i postawę. Po prostu jest świetna, no nie dało się jej nie lubić. :)
Nie spodziewałam się tego, że w książce znajdę trójkąt – ale też nie był to typowy taki przypadek. Ryleigh „chciała chcieć” Camerona, wmawiała sobie, że on byłby dla niej idealny, ale między nią a Hunterem po prostu zaiskrzyło od samego początku. No i też ten dylemat potęgował fakt, że Cameron i Hunter to najlepsi przyjaciele, więc mogłaby się z tego zrobić niezła masakra. Tym bardziej rozwiązanie tego nie-miłosnego trójkąta mnie zaskoczyło.
Cała historia była lekka, zabawna i wciągająca, pomysł z lodziarnią oryginalny, a postacie wyjątkowe. Także jeśli ktoś czegoś takiego szuka, to polecam. :) No i Ryleigh ma świetne przyjaciółki, a druga część z serii jest historią o jednej z nich, więc z przyjemnością ją przeczytam.

Ryleigh prowadzi swoją własną działalność – lodziarnię o nazwie „Licked”. Od typowych lokalów różni się na pewno nazwami deserów... bo nie zabraknie pozycji o nazwie „Skubnij Moje Orzechy” czy „Wstrząsający Orgazm”.
Kiedy po zjeździe klasowym ląduje w domu swojego młodzieńczego zauroczenia, Camerona, wieczór nie przebiega tak, jak miała na to nadzieję… Spędza noc samotnie...