rozwińzwiń

Między snem a jawą

Okładka książki Między snem a jawą Stefania Jagielnicka-Kamieniecka
Okładka książki Między snem a jawą
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka Wydawnictwo: Psychoskok literatura piękna
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Psychoskok
Data wydania:
2015-04-15
Data 1. wyd. pol.:
2015-04-15
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
polski
ISBN:
9788379003501
Średnia ocen

7,8 7,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,8 / 10
5 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
2970
120

Na półkach: ,

Książka dosyć kuriozalna. Narratorka jest histeryczką, nastroje i światopoglądy wyskakują jak diabełek z pudełka, z przewagą obsesyjnego katolicyzmu zmieszanego z mistycyzmem i chwilami otrzeźwienia, z jej głową jest coś zdecydowanie nie w porządku (być może psychiatra byłby w stanie nazwać tę chorobę, jeśli rzeczywiście jest wiarygodnie opisana),a z tym współgra sposób pisania i konstrukcja książki. Narracja jest tak chaotyczna i poszatkowana, że sama autorka się w niej pogubiła.

Do tego trochę prawdy o peerelowskiej rzeczywistości i jej absurdach, i obsesje związane z działalnością bezpieki (Nowakowski napisał opowiadanie o facecie, który ma totalną manię prześladowczą na punkcie inwigilacji UB, tu jest trochę podobnie) - w tym ze stosowaniem narkotyków, gazu usypiającego etc. - krótko mówiąc robieniem z ludzi wariatów. W jednym miejscu jest nawet mowa o oddziaływaniu telepatycznym bezpieki (sic!). Może rzeczywiście coś w tym jest. Oczywiście z wyjątkiem telepatii. Niewątpliwie są tu wplecione elementy autobiograficzne (o czym zaświadcza życiorys autorki). Do tego wszystko jest potoczyście i gładko napisane, aczkolwiek pierwszą połowę czyta się trochę jak sprawozdanie/życiorys/wypracowanie szkolne. Puenta to bajkowy happy end (owszem, zapowiadany od początku). Krótko mówiąc - prawie Kopciuszek w koszmarze ubeckiego socjalizmu. Innymi słowy - że niby odchyłki umysłowe narratorki zostały wywołane przez rzeczywistość, w jakiej przyszło jej żyć...

Czy warto polecić tę książkę? To chyba zależy od tego, jak się ona prezentuje na tle pozostałej twórczości pisarki. Niestety, to pierwsza powieść autorki, którą przeczytałem, więc nie umiem powiedzieć, czy jest lepsza, gorsza, czy też typowa dla niej. Na plus należy zaliczyć jakiś tam wgląd w socjalistyczną rzeczywistość, lekkość pióra i plastycznie ukazane sytuacje.

Książka dosyć kuriozalna. Narratorka jest histeryczką, nastroje i światopoglądy wyskakują jak diabełek z pudełka, z przewagą obsesyjnego katolicyzmu zmieszanego z mistycyzmem i chwilami otrzeźwienia, z jej głową jest coś zdecydowanie nie w porządku (być może psychiatra byłby w stanie nazwać tę chorobę, jeśli rzeczywiście jest wiarygodnie opisana),a z tym współgra sposób...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
401

Na półkach: , , ,

„Nigdy nie przypuszczałam, że świat może być tak kolorowy. Nigdy też nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce jest tak szaro.”. str. 103

Główną bohaterką powieści Między snem a jawą jest Ewa Bogucka bardzo inteligentna dziennikarka, która przed niektórymi podświadomie udaje naiwną, głupią i gadatliwą, wszystko po to, żeby nikt z bezpieki nie wziął jej osoby pod uwagę jako ewentualnej donosicielki. Obraca się wśród inteligentnych ludzi i ma wysoki status społeczny. Wszystko zmienia się w dniu, kiedy pod wpływem emocji wstępuje do „Solidarności”. Niestety Ewa nie urodziła się pod „szczęśliwą gwiazdą”, ponieważ od dziecka boryka się z nieustannym pechem, jak kto woli niefortunnymi zrządzeniami losu. Towarzyszą jej sny o szlachetnie urodzonym ojcu oraz głosy „starszej pani”, które mają znaczący wpływ na zakończenie książki. Mimo wszystkich przeciwności losu Ewa najbardziej na świecie chce mieć dziecko, kochać i być kochaną.

„To właśnie Ola zauważyła, że śmieję się wyłącznie ustami, że moje oczy wyrażają smutek i ból, nawet wtedy, gdy jestem rozbawiona. (…) Kiedyś spojrzałam z bliska w lustro, by sprawdzić, co też takiego zauważyła ona w moich oczach. Spostrzegłam na skraju tęczówki lewego oka kilka czarnych punkcików. Przypomniałam sobie, że ktoś mi kiedyś powiedział, iż zwiastują one tragiczne przejścia.”. str. 100

Między snem a jawą to moje pierwsze spotkanie z prozą autorki. Przyznam, że książka jest interesująca, ale do łatwych nie należy. Na pochwałę zasługuje kreacja bohaterów, a w szczególności Ewy, która jest ambitna, piękna, ale również silna. W początkowych rozdziałach poznajemy ją, jako lekkoducha, nie wiedziała do końca, co chce robić, lubiła również nawiązywać przelotne romanse, przez co kilkakrotnie miała kłopoty. W dalszej części książki staje się silną kobietą, a przede wszystkim kochająca matką, ale również nękaną i poniżaną żoną, którą mąż notorycznie zdradza. Na pochwałę zasługuje również bogaty i barwny język, którym posłużyła się autorka, natomiast fabuła jest bardzo ciekawie zarysowana.

„Kłamiesz, ty dziwko! – wrzasnął i wymierzył mi policzek.”. str. 109

„Rozczarowanie do człowieka to prawdziwa klęska… Czy faktycznie lepsza jest najgorsza prawda od najpiękniejszego kłamstwa? Czyż nie lepiej jest okłamywać samą siebie?”. str. 235

Przyznam, że nie pamiętam czasów PRL-u jedynie z opowiadań rodziców czy dziadków. Dzięki tej lekturze autorka jeszcze bardziej przybliżyła, jakimi prawami rządziła się Polska za czasów Jaruzelskiego. Gdzie inwigilacja, cenzura, szantaż i pałowanie ludzi przez milicję było na porządku dziennym, gdzie liczyły się jedynie „kontakty” i donosicielstwo, gdzie do więzienia trafiało się w zasadzie za nic. Smutne, aczkolwiek to stanowi naszą historię, bo właśnie tak było.

„Przekonana byłam, że teraz wywiozą nas do lasu i rozstrzelają. (…) budziłam się powoli z odrętwienia. Czucie wracało, wraz z bólem w krzyżach i szczękaniem zębami, a z nim… nadzieja na dalsze życie, przemieszana z lękiem przed czarno widzianą przyszłością.”. str. 199

Kończąc: Książkę czyta się dobrze, fabuła jest ciekawie skonstruowana, a przede wszystkim całość jest spójna. Zakończenie jest całkowicie zaskakujące, ponieważ dopiero w ostatnim akapicie czytelnik ma wyjaśniony sens tytułu książki. Autorka przenosi nas w świat PRL-owskiej Polski, początku Solidarności i ogłoszenia stanu wojennego oraz walki głównej bohaterki z bezpieką. Ta lektura zdecydowanie zasługuje na uwagę. Polecam.

„Zrozumiałam, że nie sposób przejść przez życie bez cierpienia, lecz im jest intensywniejsze, tym bardziej umożliwia dotarcie do szczęścia, trwającego w duszy niezmiennie, niezależnie od przygniatających nas nieszczęść.”. str. 247

„Nigdy nie przypuszczałam, że świat może być tak kolorowy. Nigdy też nie zdawałam sobie sprawy, że w Polsce jest tak szaro.”. str. 103

Główną bohaterką powieści Między snem a jawą jest Ewa Bogucka bardzo inteligentna dziennikarka, która przed niektórymi podświadomie udaje naiwną, głupią i gadatliwą, wszystko po to, żeby nikt z bezpieki nie wziął jej osoby pod uwagę jako...

więcej Pokaż mimo to

avatar
900
698

Na półkach:

„Między snem a jawą“ to barwna opowieść, którą czyta się jednym tchem, z tak zaskakującym zakończeniem, że nawet najbardziej dociekliwy czytelnik nie jest w stanie się go domyślić, mimo prowadzącego do niego przez całą tę opowieść wątku. Na wnikliwie i ciekawie, z nutką sarkazmu przedstawionym tle społeczno-politycznym PRL-u aż do okresu pierwszej „Solidarności” i stanu wojennego rozgrywa się walka dziennikarki Ewy Podolskiej z bezpieką. Jest to postać spójnie zbudowana. Kobieta ambitna, z emocjami na wierzchu, prostolinijna, trochę próżna, w tym sensie, że odbieranie sygnałów na temat własnej urody i walorów intelektualnych poprawia jej samopoczucie i pomaga w przezwyciężeniu kompleksu niższości. Udaje się jej wyrwać z prymitywnego środowiska, uzyskując etat dziennikarski w gazecie. Szybko jednak naciski cenzury, cynizm i zakłamanie tego środowiska pogrąża ją we frustracji.
Doskonały jest początek powieści i opisy domu rodzinnego, szczególnie ojca. Autorce udało się stworzyć klimat, skupić na drobnych szczegółach, dzięki którym zbudowała postaci rodziców. Świetnie, bardzo przekonująco wypadł portret ojca jako człowieka o mocnym kręgosłupie i wyrazistej hierarchii wartości, nie całkiem świadomego zasad, jakie rządzą światem. Jest tu humor i dystans.
Znajdując się z jednej strony pod wpływem antykomunistycznego nastawienia rodziców, repatriantów ze wschodnich kresów, którym trudno jest przystosować się do życia na Górnym Śląsku a z drugiej pod naciskiem indoktrynacji komunistycznej, Ewa szuka ucieczki od tej schizofrenicznej sytuacji w łapczywym pochłanianiu książek i w marzeniach o ucieczce do innego piękniejszego świata. Po kilku humorystycznie opisanych przygodach erotycznych, nieudanym małżeństwie i wreszcie tragicznie przerwanej wielkiej miłości poświęca się całkowicie wychowywaniu ukochanego syna, którego urodzenie stanowi jedyny promień szczęścia w jej ponurym PRL-owskim życiu. W końcu jednak znajduje spełnienie. W Ruchu „Solidarności”, poświęcając się bez reszty bezkrwawej walce o wyzwolenie ojczyzny.
Po zwolnieniu Ewy z koszmarnego więzienia, w którym była internowana, bezpieka postanawia uczynić z niej wtykę w organizacji podziemnej. Gdy nic z tego nie wychodzi wtrąca ją do szpitala psychiatrycznego. Po odbyciu upiornej „kuracji” kobieta postanawia wyemigrować wraz z synem na Zachód. Jednak paszport znika w nocy z jej mieszkania. Jest to sprawka młodego ambitnego porucznika bezpieki, który przesłuchiwał ją w więzieniu. Kiedy zjawia się u niego z żądaniem zwrotu paszportu, pokazuje jej on zobowiązanie do współpracy, napisane jej charakterem pisma. Kobieta nie pamięta, czy istotnie podpisała je, gdy załamała się psychicznie, czy też funkcjonariusz je podrobił. Gdy za sprawą interwencji biskupa udaje się jej odzyskać paszport, potrąca ją samochód.
W szpitalu nawiedza ją przedziwny sen. Sen, który przyśnił się jej po raz pierwszy przed laty w dniu, w którym zorientowała się, że jest w ciąży. Obudził on w niej wówczas marzenia o szlachetnie urodzonym ojcu i życiu w innym pięknym, arystokratycznym świecie, powodując obrzydzenie do PRL-owskiej szarej rzeczywistości i środowiska, w którym przyszło jej egzystować. Sen ów wywołał w niej również przekonanie, że to nie tylko bezpieka jest jej wrogiem, ale jakiś niematerialny, duchowy przeciwnik. Wie jednak, że istnieje też dobry duch, który wyciąga ją z wszelkich opresji.
Leżąc na szpitalnym łóżku i czekając na odwiedziny matki, gorzko wspomina wszystkie życiowe niepowodzenia. Ostatecznie jednak jej nieuchwytny wróg okazuje się w pewnym sensie przyjacielem. Gdyby bowiem nie wypadek i pobyt w szpitalu wyemigrowałaby do Stanów, chociaż chciała wyjechać do Francji, gdyż uwielbiała śródziemnomorską kulturę, znała język i zawsze marzyła, by ten kraj zwiedzić. Niestety w ambasadzie powiedziano jej, że załatwienie formalności zajmie sporo czasu, gdy tymczasem ona obawiała się, że porucznik będzie ją coraz brutalniej zmuszał do współpracy, załatwiła więc błyskawicznie emigrację do Stanów. Jednak pobyt w szpitalu po wypadku przedłużył jej obecność w Polsce. Ma zatem nadzieję, że teraz uzyska możliwość osiedlenia się we Francji. Poddaje się marzeniom o życiu w tym pięknym kraju, gdy do pokoju wchodzi jej matka. Siada na jej łóżku i wybucha płaczem, wyjawiając zagadkę jej snów i marzeń o wspaniałym ojcu i życiu w innym świecie. Jej dobry duch przybiera materialną, ludzką postać.
Pomysł połączenia początku i końca, wyjaśniający tytuł i tworzący ciekawą, wręcz błyskotliwą ramę kompozycyjną powieści, odsłania nietypowość bohaterki, jej marzenia kontrastujące z upokorzeniem dręczącym ją, podobnie jak i innych Polaków, w życiu społecznym, realnym.

„Między snem a jawą“ to barwna opowieść, którą czyta się jednym tchem, z tak zaskakującym zakończeniem, że nawet najbardziej dociekliwy czytelnik nie jest w stanie się go domyślić, mimo prowadzącego do niego przez całą tę opowieść wątku. Na wnikliwie i ciekawie, z nutką sarkazmu przedstawionym tle społeczno-politycznym PRL-u aż do okresu pierwszej „Solidarności” i stanu...

więcej Pokaż mimo to

avatar
833
227

Na półkach: , ,

To już moje trzecie spotkanie z panią Stefanią i jej powieścią. Dwóch poprzednich książek niestety nie mogę zaliczyć do grona moich ulubionych lektur, choć rozumiałam ich główne bohaterki i motywy ich postępowania. Miałam kilka sporych obaw zabierając się za prezentowaną dziś publikację, ale... Zupełnie niepotrzebnie. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła.

Bohaterką a zarazem narratorką Między snem a jawą jest Ewa Bogucka. Jak to bywa w powieściach pani Jagielnickiej - Kamienieckiej: kobieta wykreowana od początku do końca; w tym wypadku silna, mająca swoje zdanie, czasem zbyt uległa i wykorzystywana, żyjąca w ciągłym przeświadczeniu o swoich książęcych, "wyższych" korzeniach. Prawda jednak była o wiele bardziej prozaiczna; Ewy ojciec był szewcem, i mimo, że bardzo się starał wychowywać swoje dzieci według prawdziwych zasad moralności, mówić wśród "inteligencji" tzw. wyższym stylem, to i tak pozostawał tylko i wyłącznie członkiem najuboższej warstwy społecznej, zwykłym rzemieślnikiem. Ewa nie ma szczęścia; od samego początku pozbawiona została dobrego pochodzenia, później nawiązując kolejne romanse boleśnie się rozczarowuje na każdym kroku. W końcu, gdy wychodzi za mąż, wybranek jej okazuje się takim, co to lubi zdradzić, a wszelkie dyskusje zakończyć pięściami. Jakby tego było mało, Ewa zachodzi w ciążę, co powoduje kolejne moralne konflikty, a gdy dostaje pracę w branży dziennikarskiej - wcale nie jest lepiej.

Autorka wprowadza nas w świat ciężkich czasów PRLu. O tym, jak wtedy było, wiem tylko z opowiadań babci i rodziców, oraz wiedzę czerpię właśnie z takich książek jak Między snem a jawą. Główna bohaterka musi borykać się z wszechobecną kontrolą, cenzurą, podsłuchami, a każda jej odmowa współpracy z "esbekami" kończy się dla niej pobytem w więzieniu. Obdarta z godności dziennikarskiej, w tęsknocie za dzieckiem, poczuciem bycia kochaną i docenianą poddaje się swoim marzeniom...

Publikacja zaskoczyła mnie konkretnym, bo od samego początku do końca wykreowaniem postaci Ewy. Cała historia jest dobrze skonstruowana; poszczególne wątki są wyjaśniane, opis dzieciństwa i ojca szewca podkreślony, wszystko to czyta się naprawdę przyjemnie i łatwo. Jedyny mały minus za liczne perypetie miłosne bohaterki, bo gubiłam się w imionach jej partnerów, ale dałam radę ;).

No i zakończenie...!

Rozwaliło mnie totalnie. Kompletnie nie tego się spodziewałam, ale dopiero na samym końcu właśnie Czytelnik pojmuje sens tytułu powieści. Jeżeli ktoś dopiero chce zacząć przygodę z twórczością pani Stefanii Jagielnickiej - Kamienieckiej to polecam na początek wybrać dokładnie tę książkę, gdyż jest naprawdę jedną z jej najlepszych. Może nie należy ona do grona tych moich ulubionych, jednak ta publikacja z całą pewnością zasługuje na zainteresowanie.

www.wirtualnaksiazka.blogspot.com

To już moje trzecie spotkanie z panią Stefanią i jej powieścią. Dwóch poprzednich książek niestety nie mogę zaliczyć do grona moich ulubionych lektur, choć rozumiałam ich główne bohaterki i motywy ich postępowania. Miałam kilka sporych obaw zabierając się za prezentowaną dziś publikację, ale... Zupełnie niepotrzebnie. Autorka pozytywnie mnie zaskoczyła.

Bohaterką a zarazem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
18
16

Na półkach:

Między snem a jawą

W ostatniej powieści tej autorki zafascynowała mnie spójnie zbudowana postać głównej bohaterki. Jest to określony typ: kobieta ambitna, z emocjami na wierzchu, prostolinijna, trochę próżna, w tym sensie, że odbieranie sygnałów na temat własnej urody i walorów intelektualnych poprawia jej samopoczucie i pomaga w przezwyciężeniu kompleksu niższości. Jej religijność jest częścią jej emocjonalności i potrzeby bycia kochaną, a moment buntu wobec Boga wyskakuje niespodziewanie w więzieniu pod wpływem chwilowego zwątpienia w sens walki z komunistycznym reżimem. Stanowi ona trochę taki typ Barbary z „Nocy i dni”, który może zirytować niejedną czytelniczkę, ale przez wiele osób jest uwielbiany. I ja do nich należę.
Doskonały jest początek i opisy domu rodzinnego, szczególnie ojca. Autorce udało się stworzyć klimat, skupić na drobnych szczegółach, dzięki którym zbudowała postaci rodziców. Świetnie, bardzo przekonująco wypadł portret ojca jako człowieka o mocnym kręgosłupie i wyrazistej hierarchii wartości, nie całkiem świadomego zasad, jakie rządzą światem. Ta jego nieświadomość robi duże wrażenie, naprawdę. Jest tu humor, dystans, wszystko, co potrzebne w utworze sprawiającym satysfakcję w czytaniu.
Jeśli idzie o autobiograficzną część powieści, opisującą przewrót solidarnościowy, w którym autorka brała czynny udział, to wnosi ona wiele nowego do tego ogólnie znanego tematu, głównie osobom żyjącym na Śląsku, które z pewnością zainteresuje. Ciekawe natomiast dla wszystkich będzie zajrzenie za kulisy rozgrywającego się w „solidarnościowym karnawale” festiwalu piosenki w Opolu, ukazujące jak kultura przenikała się z polityką, a także wstrząsający opis internowania i pobytu w więzieniu.
Niżej oceniam wątki romansowe; mogłabym żartobliwie wręcz powiedzieć, że mylą mi się kolejni amanci, a wyjazd na seans erotyczny nie pasuje mi do charakteru bohaterki, chociaż ma uzasadnienie w jej zagubieniu w PRL-owskiej rzeczywistości i poszukiwaniu miłości, której nie znajduje w małżeństwie. Ma też na to wpływ rozpaczliwe przezwyciężanie rozdarcia między antykomunistycznie nastawionym domem, a komunistyczną indoktrynacją w szkole i pracy. Jej temperament i potrzeba namiętności znajdują sublimację w oddaniu pracy związkowej w „Solidarności”, w której znajduje wreszcie spełnienie. Zdaję sobie jednak sprawę, że te erotyczne wątki spodobają się większości czytelników.
Jeśli idzie o język, to tworzą tu mieszankę dwa style – emocjonalny i w części opisującej przemiany solidarnościowe reporterski, ale to zrozumiałe, ponieważ bohaterka bierze w nich udział jako dziennikarka. Szczególnie spodobały mi się pewne metafory, skrótowo i celnie nazywające trudne zjawiska.
Najbardziej udany jest pomysł połączenia początku i końca, wyjaśniający tytuł i tworzący ciekawą, wręcz błyskotliwą ramę kompozycyjną powieści, odsłaniając nietypowość bohaterki, jej marzenia kontrastujące z upokorzeniem dręczącym ją, podobnie jak i innych Polaków, w życiu społecznym, realnym.

Między snem a jawą

W ostatniej powieści tej autorki zafascynowała mnie spójnie zbudowana postać głównej bohaterki. Jest to określony typ: kobieta ambitna, z emocjami na wierzchu, prostolinijna, trochę próżna, w tym sensie, że odbieranie sygnałów na temat własnej urody i walorów intelektualnych poprawia jej samopoczucie i pomaga w przezwyciężeniu kompleksu niższości. Jej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    9
  • Przeczytane
    5
  • Posiadam
    2
  • Jeszcze nie mam
    1
  • 52 książki w 2016 ✔
    1
  • Recenzenckie
    1
  • Czekam cierpliwie:)
    1
  • Niemabooka
    1
  • Egzemplarz recenzencki
    1
  • Moje
    1

Cytaty

Więcej
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka Między snem a jawą Zobacz więcej
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka Między snem a jawą Zobacz więcej
Stefania Jagielnicka-Kamieniecka Między snem a jawą Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także