Ta maleńka książeczka irytuje od samej okładki. Zamysł grafika z literami poprzesuwanymi pewnie miał to na celu. Może po to, żeby czytelnik choć troche poczuł "ból" autora.
Ten może wydawać się czasem zabawny, ale... każdy kto stracił robotę i zbyt długo szukał nowej zrozumie. To są hasła-plakaty dla bezrobotnych japiszonów. NIc tylko zrobic sobie T-shirt z jednym z nich i szukać roboty.

Ta maleńka książeczka irytuje od samej okładki. Zamysł grafika z literami poprzesuwanymi pewnie miał to na celu. Może po to, żeby czytelnik choć troche poczuł "ból" autora.
Ten może wydawać się czasem zabawny, ale... każdy kto stracił robotę i zbyt długo szukał nowej zrozumie. To są hasła-plakaty dla bezrobotnych japiszonów. NIc tylko zrobic sobie T-shirt z jednym z nich i...

Od strony graficznej książka z pewnością pozytywnie wyróżnia się na tle tysięcy innych tomów, ale z zachwytem nie należy przesadzać: powtarzanie tego samego triku męczy, zwłaszcza oczy.
Co do treści – z pewnym zażenowaniem czytam wynurzenia kogoś, kto jeszcze nie dawno z zapałem pracował w dużej firmie reklamowej, a po stracie pracy usiłuje sobie (i innym) wmówić, jakie to fantastyczne możliwości teraz (na bezrobociu) się przed nim otwierają i jaki to smutny koniec czeka wszystkie korporacje. Odbieram to jako przejaw niedojrzałości i tym bardziej nie rozumiem, dlaczego autor czuje się upoważniony do udzielania rad, które zresztą można o kant stołu potłuc.
Podejrzewam, że gdyby nie zwolnienie, Albiński długo jeszcze wymyślałby hasła reklamowe, w przekonaniu, że „te chuje [czyli zwykli konsumenci] to łykną” [s. 77]. Cóż, ja pana A. nie "łyknę". "A gówno!" [s. 77]

Od strony graficznej książka z pewnością pozytywnie wyróżnia się na tle tysięcy innych tomów, ale z zachwytem nie należy przesadzać: powtarzanie tego samego triku męczy, zwłaszcza oczy.
Co do treści – z pewnym zażenowaniem czytam wynurzenia kogoś, kto jeszcze nie dawno z zapałem pracował w dużej firmie reklamowej, a po stracie pracy usiłuje sobie (i innym) wmówić, jakie to...

No cóż... zwolnienie mi nie grozi, bo sam musiałbym się zwolnić. Może kiedyś. Myślę jednak, że książka ma bardziej uniwersalny charakter. Spostrzeżenia autora na pewno przydadzą się w innych sytuacjach. Na przykład po rozwodzie chociażby. Jest to próba wzięcia za kołnierz i doprowadzenia do pionu. Wchodzę do łazienki i wycieram dokładnie zaniedbane lustro. Co widzę?
Poza treścią na uwagę zasługuje szata graficzna Marcina Władyki. Prawdziwie dizajnerska robota.

No cóż... zwolnienie mi nie grozi, bo sam musiałbym się zwolnić. Może kiedyś. Myślę jednak, że książka ma bardziej uniwersalny charakter. Spostrzeżenia autora na pewno przydadzą się w innych sytuacjach. Na przykład po rozwodzie chociażby. Jest to próba wzięcia za kołnierz i doprowadzenia do pionu. Wchodzę do łazienki i wycieram dokładnie zaniedbane lustro. Co widzę?
Poza...

Krótkie, 100% trafne spostrzeżenia "w trakcie" i "po wywaleniu" z pracy.Podoba mi się, brak przerostu formy nad treścią i udawania mędrca tematu. Co prawda, bardzo krótkie ale może i w tym tkwi sukces tej książki bo to moi drodzy nie jest poradnik, to luźno zebrane myśli ubrane graficznie w dość roztrzepany sposób. Okładka mnie zniechęcała ale w trakcie czytania i przeglądania kolejnych stron widzę, że tworzy spójną całość z treścią. Pierwsza książka autora średnio mi przypadła do gustu ale "Jak czuć się dobrze, gdy cię wywalą" śmiało polecam.

Krótkie, 100% trafne spostrzeżenia "w trakcie" i "po wywaleniu" z pracy.Podoba mi się, brak przerostu formy nad treścią i udawania mędrca tematu. Co prawda, bardzo krótkie ale może i w tym tkwi sukces tej książki bo to moi drodzy nie jest poradnik, to luźno zebrane myśli ubrane graficznie w dość roztrzepany sposób. Okładka mnie zniechęcała ale w trakcie czytania i...