Chciałam ocenić każde opowiadanie i dać na koniec średnią, ale stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu :) Poza dwoma, którym dałabym ocenę 9/10, reszta zasługuje na solidne 10/10. Są genialne w swojej prostocie, często zabawne i straszne równocześnie, i przenikliwe do bólu.
Polecam gorąco i szczerze!

Chciałam ocenić każde opowiadanie i dać na koniec średnią, ale stwierdziłam, że nie ma to najmniejszego sensu :) Poza dwoma, którym dałabym ocenę 9/10, reszta zasługuje na solidne 10/10. Są genialne w swojej prostocie, często zabawne i straszne równocześnie, i przenikliwe do bólu.
Polecam gorąco i szczerze!

Ten zbiór opowiadań Roberta Sheckley’a, zatytułowany ZWIADOWCA MINIMUM od jednego z tekstów zawartym w tej książce, liczy sobie 19 opowiadań, a każde z nich okraszone jest nietuzinkową puentą, pomysłem, swoistym dla autora humorem i podejściem do poruszanych problemów. W tym tomie nie znajdziemy i nie przeczytamy typowej fantastyki, SF czy popularnej space opery. Za to zostaniemy nagrodzeni wspaniałymi opowieściami, z których każda jest inna. Ale mają wiele ze sobą wspólnego. Bowiem każdy tekst opowiada o pewnej osobie i jej problemach, z którymi żyje i próbuje je rozwiązać. W opowiadaniach tego zbioru zostaniemy też zaskoczeni różnymi zwrotami akcji. Trudno jest też wskazać lepsze i słabsze teksty. Ale na pewno z całym sercem mogę i polecam tę pozycję nie tylko zagorzałym fanom fantastyki.

Niestety wadą tego wydania jest – oprócz miękkiej okładki – jej dostępność na rynku. Wydawca postanowił, że można ją nabyć tylko na określonych warunkach subskrypcji, co sprawia, że Robert Sheckley jest mało znanym autorem. Dzięki temu zabiegowi wydawcy, dostęp do tekstów autora jest nieco utrudniony, aczkolwiek tytułowe opowiadanie „Zwiadowca minimum” jest zawarty w pierwszym tomie „Rakietowych Szlaków”, a innych tekstów należy szukać w innych antologiach.

Ten zbiór opowiadań Roberta Sheckley’a, zatytułowany ZWIADOWCA MINIMUM od jednego z tekstów zawartym w tej książce, liczy sobie 19 opowiadań, a każde z nich okraszone jest nietuzinkową puentą, pomysłem, swoistym dla autora humorem i podejściem do poruszanych problemów. W tym tomie nie znajdziemy i nie przeczytamy typowej fantastyki, SF czy popularnej space opery. Za to...

Formalnie zestaw znakomity. Ale ile tekstów w nim jest do czytania, skoro ma się wszystkie poprzednie zbiory i wszystkie się czytało? I w dodatku pamięta się te opowiadania? Ano, prawie nic, niestety. Bo nowych jest zaledwie 4: Wojowniczy gatunek, Życzenie śmierci, Ciepło, Dla jednego trucizna... A to ostatnie to bzdet, który jest jak kropla dziegciu w tym zestawie. O ile pozostałe opowiadania to pastisze, groteski, satyry (szczególnie satyra na obsesję Amerykanów dotyczącą broni - Siódma ofiara - czy Pielgrzymka na Ziemię, o totalnej komercjalizacji plus kpina z ludzkiej naiwności - Pielgrzymka na Ziemię),to jedno jest o niczym właściwie - taka niby śmieszna bzdurka z obowiązkowym happy-endem. Może narzekam, ale przecież Solaris wyda jeszcze jeden tom powtórek, Bezgłośny pistolet (no, ma być tam 6 nowych). W zasadzie nie ma o czym mówić, ale ja kupuję te książki w ramach subskrypcji niejako, więc wciska mi się, co się tylko da, a raczej to co już mam (każdy zbiór, każda antologia składa się w połowie mniej więcej z powtórek, a niektóre powtórki są PODWÓJNE, tzn. dostajemy tekst w antologii, a potem w zbiorze autorskim) albo jakieś "znakomitości" (Imperium Simaka, Broń ostateczna Campbella, trylogia Orbitsville Shawa),które tak naprawdę są chałami. Dlaczego w cywilizowanych krajach wydawano komplet opowiadań Sheckleya w 5 grubych tomach? U nas tak nie można?! Albo też dostajemy podwójną powtórkę z Leinstera (Szalona planeta),a nie dostajemy powieści, opartej (tzw. fixup) na trzech opowiadaniach z tego cyklu (The Forgotten Planet)? Inna powtórka Leinstera, Zespół badawczy, jest dobra, ale co z tego, skoro to zaledwie jedno z 4 opowiadań w cyklu, a całość też wyszła w postaci fixupu?
Inne rzeczy Campbella są niedobre? Nieprawda! Wiem, bo czytałem. Imperium Simaka to gniot niestety, w dodatku nawiązujący drewnianym stylem do Campbella z lat 30. Jaki tam pastisz? Moim zdaniem Simak tego nie napisał. Znam rzeczy Simaka z l. 30 - są pisane zupełnie inaczej. Czytałem powieść Simaka z końca l. 30. (Cosmic Engineers) - jest słaba, ale i tak moim zdaniem lepsza niż jakieś tam Imperium. A jakie fajne opowiadania Simak pisał w l. 30. i na początku l. 40.! A potem było jeszcze lepiej. Ile z tego mamy po polsku? Praktycznie nic poza przeróbką z rosyjskiego "Pewnego razu na Merkurym". A są jeszcze fajne powieści Simaka, których nie było po polsku. A ile fajnych rzeczy napisał Edmond Hamilton? I to jeszcze o wiele lepszych niż te przedwojenne, których dostaliśmy zaledwie kilka? A ile fajnych powieści? Dostaliśmy jedną powieść Michajłowa. A gdzie reszta tego cyklu? A gdzie inne space opery sowieckie? Gdzie cały cykl Sniegowa z braćmi Royem i Henrykiem w rolach głównych?
Jestem malkontentem, nic na to nie poradzę - wciska się nam powtórki (zamiast uporządkowanych kompletnych zestawów - a przecież wielu autorów na takie komplety zasługuje - Clarke, Silverberg, Asimov, Ballard choćby - i takie komplety w wielu krajach wydawano),robi chrapkę na całe cykle czy fixupy, których potem nie dostajemy... Niestety, doskonale się orientuję w tym, co wychodziło po angielsku (i nie tylko),więc siłą rzeczy patrzę na Galaktykę Gutenberga z szerszej perspektywy.

Formalnie zestaw znakomity. Ale ile tekstów w nim jest do czytania, skoro ma się wszystkie poprzednie zbiory i wszystkie się czytało? I w dodatku pamięta się te opowiadania? Ano, prawie nic, niestety. Bo nowych jest zaledwie 4: Wojowniczy gatunek, Życzenie śmierci, Ciepło, Dla jednego trucizna... A to ostatnie to bzdet, który jest jak kropla dziegciu w tym zestawie. O ile...

Rewelacyjny zbiór opowiadań, niedocenianego autora. Aż dziw bierze, że Robert Sheckley nie doczekał się żadnej nagrody za swoje wspaniałe opowiadania. Gorąco polecam bez dwóch zdań! :)

Rewelacyjny zbiór opowiadań, niedocenianego autora. Aż dziw bierze, że Robert Sheckley nie doczekał się żadnej nagrody za swoje wspaniałe opowiadania. Gorąco polecam bez dwóch zdań! :)