Euklides był osłem

Okładka książki Euklides był osłem Stefan Themerson
Okładka książki Euklides był osłem
Stefan Themerson Wydawnictwo: Wydawnictwo Iskry literatura piękna
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
The Mystery of the Sardine
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Iskry
Data wydania:
2013-11-14
Data 1. wyd. pol.:
1989-01-01
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324403363
Tłumacz:
Irena Szymańska
Średnia ocen

7,3 7,3 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki The Penguin Book of Oulipo: Queneau, Perec, Calvino and the Adventure of Form Gilbert Adair, Michèle Audin, Richard Beard, Valérie Beaudouin, Marcel Bénabou, Christian Bök, Jorge Luis Borges, Joe Brainard, Christine Brooke-Rose, Lee Ann Brown, Italo Calvino, François Caradec, Jacques Carelman, Lewis Carroll, Inger Cristensen, Robert Desnos, Frédéric Forte, Thieri Foulc, Paul Fournel, Aline Gagnaire, Anne Garréta, Michelle Grangaud, Paul Griffiths, Lyn Hejinian, George Herbert, Homer, Alfred Jarry, Tom Jenks, Jacques Jouet, François Le Lionnais, Hervé Le Tellier, Étienne Lécroart, Édouard Levé, Richard Long, Lukrecjusz, Jackson Mac Low, Matt Madden, Harry Mathews, Bernadette Mayer, Michèle Métail, Christopher Middleton, Ian Monk, Philippe Mouchès, Harryette Mullen, M. NourbeSe Philip, Alice Oswald, Jeremy Over, Oskar Pastior, Georges Perec, Raymond Queneau, François Rabelais, Dan Rhodes, Lily Robert-Foley, Jacques Roubaud, Raymond Roussel, Olivier Salon, Christopher Smart, Juliana Spahr, Jonathan Swift, Philip Terry, Stefan Themerson, René Van Valckenborch, Henry Vassall-Fox, Hugo Vernier, Yin Zhongkan
Ocena 0,0
The Penguin Bo... Gilbert Adair, Mich...
Okładka książki Niewysłane listy. Listy, dzienniki, rysunki, dokumenty. 1940–1942 Franciszka Themerson, Stefan Themerson
Ocena 0,0
Niewysłane lis... Franciszka Themerso...
Okładka książki Franciszka Themerson Edward Lucie-Smith, Michael Meschke, Jasia Reichardt, Mark Sebastian, Franciszka Themerson, Stefan Themerson, Nick Wadley
Ocena 0,0
Franciszka The... Edward Lucie-Smith,...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,3 / 10
68 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
77
26

Na półkach:

Wspaniały pomysł z lustrem (mogę tak napisać bez ostrzeżeń, bo tylko po lekturze wiadomo, o jakie lustro chodzi).

Jedną dodatkową gwiazdkę mógłbym dać (ale to by było już ich 8, trochę za dużo...) za rozmowę inwalidy z motocyklistą oraz za tytułowe rozważania o Euklidesie.

No właśnie, w kilku zagranicznych wydaniach tytuł był zupełnie inny, choć też było w nim zwierzę. I nie pies, nie koń, nie mewa (chyba wymieniłem już wszystkie zwierzęta z tej książki, poza tym jednym). Zwierzę zupełnie niepozorne, ale być może ma wyeksponowanie tego zwierzęcia cel: inaczej pewne poetyckie rozważania o miejscu, gdzie ono żyje i tym, co się tam dzieje — i po co się dzieje! — gubią się w mnóstwie innych rozważań i dygresji, a chyba nie powinno się to zgubić, bo jest to część przesłania książki.
(Jeśli mam rację, ten mniej jawny i może nawet mylący tytuł polskiego wydania oznacza, że polskiemu czytelnikowi Autor jednak bardziej ufał, w jego zdolności ufał — więc może być tak, że to tylko moja napędzana ego autosugestia ;) )

Aha, książka ma duży związek z inną książką, a raczej dwiema fabułami, z tymi pod zbiorczym tytułem ,,Kardynał Pölätüo. Generał Piesc'', ale można tamte i ,,Euklidesa'' czytać niezależnie, w dowolnej kolejności. Chronologia nakazywałaby zacząć od ,,Kardynała i Generała'', ale nie musi to być najlepsza kolejność, można się zdać na przypadek (u mnie akurat przypadek przyniósł kolejność zgodną z następstwem wydarzeń w książkach).

Wspaniały pomysł z lustrem (mogę tak napisać bez ostrzeżeń, bo tylko po lekturze wiadomo, o jakie lustro chodzi).

Jedną dodatkową gwiazdkę mógłbym dać (ale to by było już ich 8, trochę za dużo...) za rozmowę inwalidy z motocyklistą oraz za tytułowe rozważania o Euklidesie.

No właśnie, w kilku zagranicznych wydaniach tytuł był zupełnie inny, choć też było w nim zwierzę. I...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1178
1154

Na półkach:

Ależ to cudownie brytyjskie - z ostrą przyprawą przaśnej polskości - w najlepszym znaczeniu tego słowa, zwłaszcza w sensie „sense of humour”!

Dotychczas z twórczości Stefana Themersona znałem tylko arcypolski, choć też i arcyludzki, a tak czy inaczej, na pewno genialny „Wykład prof. Mmaa”…

Ale tu jeszcze więcej purenonsensownego, a także wybitnie czarnego humoru i absurdu ludzkiej egzystencji , bo wszak tylko osioł może uznać, że filozofia czyni życie bardziej znośnym. Tutaj „brzytwa Ockhama” naprawdę służy niemnożeniu bytów ponad potrzebę. A „samo brzmienie wyrazu +fenomenologia+ było podniecające”.

Autor to przypadek kogoś, komu emigracja wyszła na zdrowie, czyli na twórczość literacką. Gombrowicz nie był zatem jedyny, zresztą miejscami to urocze dziełko lekko nim zalatuje, a nawet i Bułhakowem.

Bo „Eulikdes…” to łącząca wiele gatunków szalona powiastka filozoficzna z 1986 r., gdzie fabuła jest jedynie pretekstem do mnożenia nieparadoksalnych paradoksów i mądrych prowokacji, gdzie nie ma żadnej świętości, ludzie są tylko pionkami Nie Wiadomo Kogo, ich wzajemne relacje to głównie piekło, trup się ściele gęsto (choć żaden to kryminał!),akcja pędzi do przodu tak, że wydaje się jednym wielkim chaosem, a nagromadzenie - wzajemnie ze sobą powiązanych, czy raczej splątanych - freakowych postaci i zachowań przyprawia o zawrót głowy, ale taki, jaki towarzyszy nadmiernej konsumpcji wybornego szampana.

W każdym razie ja czułem się tą lekturą wręcz upojony - choć miejscami nie było mi łatwo, jako ignorantowi filozoficznemu, np. przy niezwykłym testamencie Iana, obalającym teorie Euklidesa jak flaszkę Guinessa (by the way: angielski wydawca nie zgodził się na pierwotny tytuł „Euclid Was an Ass”…)

Znakomite są wątki polskie - część akcji dzieje się w późnym Peerelu w latach 80. I tu najwięcej szargania świętości, bo przecież nie trzeba, by świętymi były. Wystarczy parę cytatów, by świątobliwy oburz wzburzył samozwańczą „redutę dobrego imienia”, czy jak to się tam to całe towarzystwo wzajemnej ignorancji nazywa:

….Wszystkie nasze pomniki wznoszone są, by uczcić Tragiczne Klęski i Bohaterskie Męczeństwa. Właśnie to lubimy. Nie obchodzimy radosnych zwycięstw…..

….Ale nie miałem zaufania do Ojca i Syna. Do Cara Wszechświata i jego Gubernatora Planety. Nikt nigdy nie wiedział na pewno, czy jest to Bóg udający człowieka, czy człowiek udający Boga.….

….Gdyby chciała ucałować ziemię, nie przyszłoby jej do głowy całować asfalt na lotnisku, ucałowałaby raczej ziemię w doniczce…..

….Są religie z Bogiem, są religie bez Boga i jest także religia bez wiary…..

….Ludzie, którzy naprawdę wierzą w Boga, wierzą także w swoją wiarę w Boga….

- Jaka to była twarz?
- Twarz pełna nienawiści.
- Jakiego rodzaju nienawiści?
- Świętoszkowatej nienawiści.

….Żydzi nie zgadzali się siedzieć na swoich ławkach i słuchali wykładów na stojąco, a nasz biedny George Brzeski nie wiedział, co robić, nie chciał siedzieć po prawej stronie z łobuzami, nie chciał też stać z Żydami, a głupio byłoby siedzieć samotnie na pustych ławkach po lewej stronie, w ogóle więc przestał przychodzić na wykłady, co było przyzwoite choć niedorzeczne….

– Dlaczego pani się wygoliła? – spytał stropiony.
– Och – zaśmiała się – to nic takiego. Nie ja to zrobiłam. Wygolono mnie w szpitalu. Miałam właśnie skrobankę.
– Nie używa pani środków antykoncepcyjnych?
– Och, nie. Ojciec Święty potępia środki antykoncepcyjne. – I dodała wesoło: – Będzie pan musiał go wcześniej wyjąć, okej?

…To nie jest mój rząd, to jest rząd mojego kraju. I zauważ, jak wielką mądrość wykazuje nasza składnia. Nie angażuje się po stronie żadnego z obu wielkich systemów filozoficznych naszej epoki, gdyż nie określa, czy m ó j kraj znaczy kraj, do którego ja należę, czy kraj, który należy do mnie…

W sumie nie wiem, czy Anglii i Anglikom nie dostaje się tu
jednak bardziej niż Polsce i Polakom, czy też po prostu ludziom.

I jeszcze parę innych cytatów

…Niektórzy krytycy twierdzą, że kochał ludzi, a inni, że ich nienawidził. On osobiście uważa, że Mistrz być może kochał ludzkość, ale niecierpliwili go pojedynczy jej przedstawiciele, lub też przeciwnie, kochał ludzi, lecz ludzkość go rozczarowała….

…Obie też wiedziały, że na seks i miłość, i na kombinacje jednego i drugiego, niezależnie od proporcji, składa się wiele rzeczy, których nie sposób opisać w żadnym języku....

…Nic nie mówiąc, rozebrały się nawzajem, i zrobiły to bardziej naturalnie, niż zrobiliby to mężczyźni (…) W środku nocy młodsza kobieta powiedziała: - Jaka to ulga wiedzieć, że na pewno nie zajdzie się w ciążę….

…Cały incydent nie miał przyczyny, skutku ani świadków, a więc nie zdarzył się wcale….

…Pewniki są śmiertelne, polityka jest śmiertelna, poezja jest śmiertelna, dobre maniery są nieśmiertelne….

…Co najmniej połowa mieszkańców hotelu zmienia się co tydzień, zupełnie tak samo jak co najmniej połowa mieszkańców Ziemi zmienia się mniej więcej co trzydzieści trzy lata….

- Tato, kto to był Dostojewski?
- Pisarz.
- Miły?
- Nie. Obrzydliwy.

…Świat był już aż nazbyt gęsto pokryty robactwem ludzkim, po co przydawać mu jeszcze jednego osobnika, żeby go miażdżono, lub – kto wie? – żeby miażdżył innych…

… I czy „Dobry Bóg” to nie jeszcze jeden oksymoron?…

Ależ to cudownie brytyjskie - z ostrą przyprawą przaśnej polskości - w najlepszym znaczeniu tego słowa, zwłaszcza w sensie „sense of humour”!

Dotychczas z twórczości Stefana Themersona znałem tylko arcypolski, choć też i arcyludzki, a tak czy inaczej, na pewno genialny „Wykład prof. Mmaa”…

Ale tu jeszcze więcej purenonsensownego, a także wybitnie czarnego humoru i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
200
34

Na półkach:

Pewno kilka razy się uśmiechnąłem, ale gdzie dusza?... Dlaczego ta książka nie ma duszy?

Pewno kilka razy się uśmiechnąłem, ale gdzie dusza?... Dlaczego ta książka nie ma duszy?

Pokaż mimo to

avatar
708
189

Na półkach: ,

Oczywiście, że Euklides był osłem! Euklides twórca/ wynalazca, odkrywca ?/ aksjomatów - zdań i twierdzeń przyjmowanych bez dowodzenia ich prawdziwości, wszyscy jesteśmy jego dziećmi. Całe nasze postrzeganie, logika, zachowanie opiera się na liczbach, na przyjmowaniu pewników i na ich podstawie wyciąganiu wniosków. Jest oczywiste dla każdego że 1 ≠2 i czego tu dowodzić? Euklides stworzył doskonałą geometrię w całości opisującej rzeczywistość, bez żadnych znaków zapytania. Można ją przyjąć w 100% jako pewnik i z takim przeświadczeniem umrzeć. Tak się jednak składa, że w każdej doskonałej teorii coś mimo wszystko nie pasuje i uwiera. Ot choćby √2, spróbujcie go wyliczyć. I cała książka Themersona udowadnia, że to co tak doskonale można udowodnić za pomocą euklidesowej matematyki nie jest prawdziwe. Oczywiście nie jest to dowód matematyczny lecz literacki, za pomocą faktów i zdarzeń. Ten osioł to nie przypadek i jest jak najbardziej związany z Euklidesem. Pons asinorum – most osłów, oznacza miejsce w którym ktoś nie jest w stanie zrozumieć danej teorii, co wzięło się z jednej z teorii Euklidesa, o równości kątów przy podstawie trójkąta równoramiennego ( dobra, darujmy sobie resztę nazwy, też nie jestem w stanie przejść tego mostu),w każdym razie bohaterzy Themersona też nie potrafią powiązać, logicznie ująć, połapać związków i przyczyn. Zaczyna się dobrze, jak to w kryminale, wydawałoby się że wystarczy odrobina skupienia i już w czwartym rozdziale wiemy kto i po co, moglibyśmy zerknąć na koniec książki, żeby z lekceważeniem machnąć ręką na książkę i jej autora. A tu: bach! Dostajemy kuksańca od autora, bo otwiera się nowe pole dociekań, zawiązuje nowa zagadka, intensywnie pracujemy nad powiązaniem z początkiem, a autor raz nas naprowadza na związki, ale zaraz mnoży zagadki, nazwiska i wątki, powstaje prawdziwy groch z kapustą, gdzie mało co jest rozwiązywalne, choć niestety nieodwracalne. Można się oczywiście bawić w detektywa, ale w końcu, kto z nas zna odpowiedzi na abrakadabry, które niesie nam życie? Wypadałoby powtórzyć za autorem: pewniki są śmiertelne. Imponderabilia są nieśmiertelne.

Oczywiście, że Euklides był osłem! Euklides twórca/ wynalazca, odkrywca ?/ aksjomatów - zdań i twierdzeń przyjmowanych bez dowodzenia ich prawdziwości, wszyscy jesteśmy jego dziećmi. Całe nasze postrzeganie, logika, zachowanie opiera się na liczbach, na przyjmowaniu pewników i na ich podstawie wyciąganiu wniosków. Jest oczywiste dla każdego że 1 ≠2 i czego tu dowodzić? ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
470
363

Na półkach:

Dziwna książka. Nie da jej się zaszufladkować ani jako powieść, ani jako książkę filozoficzną. Na pewno jest pokręcona, podzielona na krótsze opowieści, które można czytać samodzielnie, ale tylko w całości pokazują obraz, który chciał stworzyć autor. Do tego ma swój specyficzny styl, który nie ułatwia lektury. Czasami odnosiłem wrażenie, jakbym czytał "Pachnidło" czy "Ucząc psa czytać", chociaż to zupełnie inne książki. Tutaj nawet chociaż trup ściele się gęsto, to jest to ukazane w oryginalny sposób.

Dziwna książka. Nie da jej się zaszufladkować ani jako powieść, ani jako książkę filozoficzną. Na pewno jest pokręcona, podzielona na krótsze opowieści, które można czytać samodzielnie, ale tylko w całości pokazują obraz, który chciał stworzyć autor. Do tego ma swój specyficzny styl, który nie ułatwia lektury. Czasami odnosiłem wrażenie, jakbym czytał "Pachnidło"...

więcej Pokaż mimo to

avatar
91
63

Na półkach:

Ta książka po przeczytaniu wydawała mi się przeciętna. Nie miałem po niej poczucia straconego czasu, ale nie piałem z zachwytu.
Muszę jednak stwierdzić po latach, że ma ona w sobie coś intrygującego, niebanalnego, magicznego. Coś, co sprawia, że nie raz w różnych sytuacjach życiowych o niej sobie znienacka przypominam.
Kiedyś nawet poszedłem specjalnie do biblioteki aby ponownie przeczytać testament Iana, jednego z bohaterów tej książki (rewelacyjny).

Ta książka po przeczytaniu wydawała mi się przeciętna. Nie miałem po niej poczucia straconego czasu, ale nie piałem z zachwytu.
Muszę jednak stwierdzić po latach, że ma ona w sobie coś intrygującego, niebanalnego, magicznego. Coś, co sprawia, że nie raz w różnych sytuacjach życiowych o niej sobie znienacka przypominam.
Kiedyś nawet poszedłem specjalnie do biblioteki aby...

więcej Pokaż mimo to

avatar
241
241

Na półkach: ,

Powieść Themersona to skomplikowana zagadka już od pierwszych stronic. Począwszy od śmierci sławnego pisarza, autor wprowadza coraz więcej powiązanych ze sobą postaci i wydarzeń. Błądzimy w labiryncie filozoficznych przemyśleń, konfiguracji i koligacji, by w efekcie być totalnie zaskoczonym zakończeniem książki.

Powieść Themersona to skomplikowana zagadka już od pierwszych stronic. Począwszy od śmierci sławnego pisarza, autor wprowadza coraz więcej powiązanych ze sobą postaci i wydarzeń. Błądzimy w labiryncie filozoficznych przemyśleń, konfiguracji i koligacji, by w efekcie być totalnie zaskoczonym zakończeniem książki.

Pokaż mimo to

avatar
746
700

Na półkach: ,

Każda powieść rozsiewa swoje feromony które my, będąc przyjaciółmi książek z łatwością wyczuwamy. Dzięki nim możemy zakochać się w lekturze. Poświęcić się jej całkowicie i poczuć chemię pomiędzy kartkami papieru a naszym umysłem łaknącym wrażeń. Euforia która z tego wynika, dodaje nam pozytywnej energii i wzbogaca nasze wyobrażenie o świecie. To działa jak narkotyk, czytamy bo to nas wciąga. A wciągnąwszy się raz, zazwyczaj nie musimy wychodzić z tego pozytywnego nałogu. Jednak tym razem coś nie zadziałało. Sama woń książki nie pomogła aby podtrzymać uczucie obcowania z czymś wspaniałym. Oczekiwałem karuzeli namiętności, upadków i nagłych wzrostów nastroju. Chciałem poczuć się jak człowiek, który rozumie co czyta i jednocześnie potrafi wyobrazić sobie całokształt przesłania pisarza. Zawsze tego oczekuję, cokolwiek bym czytał. Książka ma we mnie za jednym zamachem coś zabijać i tworzyć. W tym wypadku było mdło, spokojnie, wręcz nudno. Lubię nudę, ale tą, która polega na braku akcji w fizycznym tego słowa znaczeniu. Jednak nudy emocjonalnej i umysłowej wybaczyć nie mogę.

"Euklides był osłem" jest tylko próbką twórczości Stefana Themersona, z którą mogłem się zmierzyć. Niestety, ta próba wypadła dosyć mizernie ale nie czuję się władny, aby tym jednym niepowodzeniem przekreślać cały artystyczny warsztat pisarza. Z pewnością dobra proza może być pomnikiem legendą, utkanym z myśli i obrazów. Takie piedestały są trwalsze niż spiżowe fundamenty. Tym razem nie mam tego odczucia w stosunku do powieści którą przeczytałem. Według Themersona żadne pewniki nie są nieśmiertelne a postępowanie etyczne to sprawa dobrego smaku. Z tym zgodzę się w zupełności i potwierdzę, że ten wszechstronnie utalentowany artysta dotyka czegoś nienamacalnego, czegoś poza naszą percepcją.

Były chwile, kiedy czytając myślałem, że się po prostu zgubiłem w filozoficznej grotesce. I momentami czułem że się odnajduję, że chwytam rytm i przytrzymuję się głównego nurtu poszukiwań sensu w tym co czytam. To jednak było tylko złudzenie, literacka fatamorgana, gdzie dochodząc do kolejnego rozdziału dowiadywałem się, że jednak nadal popełniam jakiś błąd i nie mogę uchwycić całości. Toczyłem ciężki pojedynek znosząc themersonowską filozofię w której chyba fantazja splata się z mądrością. Dźwigałem ciężar kartek, które wydawały się nasycone lekkimi pomysłami ale jednak ten pogodny ton całej fabuły ciążył mi wystarczająco mocno, aby nie dać dobrej oceny. Logika pisarza nie szła tymi samymi drogami co moja, rozchodziła się w upalnych dniach tego lata i zamierała gdzieś pomiędzy Londynem, Polską a Majorką.

Nawet nie wiem, dlaczego Euklides został osłem i czemu to akurat jemu przyszło upodobnić się do charakteru tego cierpliwego zwierzęcia. Może nie potrafiłem spojrzeć odpowiednim wzrokiem w krzywe zwierciadło, które przede mną ustawił Themerson? Może w tym lustrze chciał mi pokazać całe nasze zniekształcone życie. Być może nie wymagał weryfikacji tego, co pisze ale ja uparcie dążyłem do odbioru jego twórczości w ramach swojej logiki. I to mnie pewnie zwiodło, gdyż chciałem coś nieznanego mi wtłoczyć w znajome ścieżki. Niestety nie polecę na drugą Ziemię, która kręci się po drugiej stronie Słońca, ponieważ nie potrafię jej sobie wyobrazić. Tym samym nie pozostając zarażonym bakcylem prozy Stefana Themersona, oddalam się w inne rejony literatury.

Każda powieść rozsiewa swoje feromony które my, będąc przyjaciółmi książek z łatwością wyczuwamy. Dzięki nim możemy zakochać się w lekturze. Poświęcić się jej całkowicie i poczuć chemię pomiędzy kartkami papieru a naszym umysłem łaknącym wrażeń. Euforia która z tego wynika, dodaje nam pozytywnej energii i wzbogaca nasze wyobrażenie o świecie. To działa jak narkotyk, czytamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
607
61

Na półkach:

Dziwna to książka. Czytanie przypominało bieg po mokrych kamieniach wystających ponad taflę wody, z jednego na drugi brzeg rzeki. Zatrzymasz się - przepadłeś, odwrócisz - po tobie, i dopiero będąc na drugim brzegu; gdy adrenalina powoli opada; spoglądając za siebie jest się w stanie ogarnąć i zrozumieć całość drogi którą się przebyło.
Wątki tasują się jak karty talii i po paru rozdziałach coś co można nazwać tematem przewodnim przestaje istnieć. Do postaci nie ma się co przyzwyczajać bo albo przenoszą się do innego świata (co nie zawsze oznacza śmierć delikwenta) albo zostają zepchnięte na plan trzeci. A mimo to ta mieszanka groteski, kryminału, filozofii i fantastyki jest lekturą wyborną.

Polecam każdemu kto:
- szuka niebanalnej lektury z którą miło można spędzić czas
- należy do drugiego albo trzeciego pokolenia ... generała Pięści (co aż tak bardzo nieprawdopodobne nie jest)
- chce znaleźć odpowiedź na kilka "filozoficznych" pytań (dlaczego Bóg nie może stworzyć dolarów (tych w banknotach),kiedy człowiek opowiada bajki, jaki musi być system by był doskonały i czym różni się matematyka ludzka od matematyki boskiej)
* * *
Witaj w moim świecie Stefanie Themersonie, gdziekolwiek teraz jesteś.

Dziwna to książka. Czytanie przypominało bieg po mokrych kamieniach wystających ponad taflę wody, z jednego na drugi brzeg rzeki. Zatrzymasz się - przepadłeś, odwrócisz - po tobie, i dopiero będąc na drugim brzegu; gdy adrenalina powoli opada; spoglądając za siebie jest się w stanie ogarnąć i zrozumieć całość drogi którą się przebyło.
Wątki tasują się jak karty talii i po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
121

Na półkach: ,

W tej książce chodzi przede wszystkim o sprawdzenie... Hm no właśnie -zdradziłabym zakończenie, a to zły pomysł.
Książka z pogranicza filozofii i absurdu. Dla mnie genialna lektura.

W tej książce chodzi przede wszystkim o sprawdzenie... Hm no właśnie -zdradziłabym zakończenie, a to zły pomysł.
Książka z pogranicza filozofii i absurdu. Dla mnie genialna lektura.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    98
  • Przeczytane
    91
  • Posiadam
    40
  • Literatura polska
    3
  • Ulubione
    3
  • Teraz czytam
    2
  • 2013
    2
  • Polska
    2
  • 2014
    2
  • Papier
    1

Cytaty

Więcej
Stefan Themerson Euklides był osłem Zobacz więcej
Stefan Themerson Euklides był osłem Zobacz więcej
Stefan Themerson Euklides był osłem Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także