Etyka a to, co jemy

Okładka książki Etyka a to, co jemy Peter Singer
Okładka książki Etyka a to, co jemy
Peter Singer Wydawnictwo: Czarna Owca zdrowie, medycyna
472 str. 7 godz. 52 min.
Kategoria:
zdrowie, medycyna
Wydawnictwo:
Czarna Owca
Data wydania:
2012-01-01
Data 1. wyd. pol.:
2012-01-01
Liczba stron:
472
Czas czytania
7 godz. 52 min.
Język:
polski
ISBN:
978-83-7554-394-0
Tagi:
Zdrowie medycyna filozofia życienia
Średnia ocen

7,5 7,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Farmagedon. Rzeczywisty koszt taniego mięsa Philip Lymbery, Isabel Oakeshott
Ocena 7,7
Farmagedon. Rz... Philip Lymbery, Isa...
Okładka książki W obronie zwierząt Peter Singer, praca zbiorowa
Ocena 7,6
W obronie zwie... Peter Singer, praca...
Okładka książki Chemia między nami. Miłość, seks i naukowe podstawy przyciągania Brian Alexander, Larry Young
Ocena 7,3
Chemia między ... Brian Alexander, La...

Oceny

Średnia ocen
7,5 / 10
55 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
3810
3752

Na półkach:

Skompletowałam z grubsza etykę w wykładni P. Singera. Za tą książkę najtrudniej było mi się zabrać ze względu, że spodziewałam się drastyczności. Nie jest to lekka lektura, ale nie było tak źle, jednak główną myślą przewodnią pozostała etyka. Mam takie przemyślenie, że sami sobie wyprodukowaliśmy ten problem. 200 lat temu najbogatsi Brytyjczycy jedli 34 kg mięsa rocznie, dziś najbardziej mięsożerni Amerykanie średnio dobijają 100 kg a może już i więcej, dodatkowo liczba ludności dopiero w 1830 roku osiągnęła miliard, obecnie mamy prawie 8 mld. Jeśli te dwie liczby (spożycia i ludności) będą wciąż rosnąć to żadna etyka nie pomoże :-( .

Skompletowałam z grubsza etykę w wykładni P. Singera. Za tą książkę najtrudniej było mi się zabrać ze względu, że spodziewałam się drastyczności. Nie jest to lekka lektura, ale nie było tak źle, jednak główną myślą przewodnią pozostała etyka. Mam takie przemyślenie, że sami sobie wyprodukowaliśmy ten problem. 200 lat temu najbogatsi Brytyjczycy jedli 34 kg mięsa rocznie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
181
11

Na półkach:

Kawał dobrej literatury dla osób zainteresowanych tematyką żywności zarówno tej z niższych półek dostępnych na masową skalę z chowu przemysłowego jak i tej organicznej. Książka porusza wiele ciekawych aspektów m.in. dlaczego warto uważać na żywność z etykietkami BIO, które często są tylko chwytem marketingowym czy o destrukcyjnym wpływie żywności chowu przemysłowego zarówno na organizm ludzki jak i środowisko wokół nas.

Kawał dobrej literatury dla osób zainteresowanych tematyką żywności zarówno tej z niższych półek dostępnych na masową skalę z chowu przemysłowego jak i tej organicznej. Książka porusza wiele ciekawych aspektów m.in. dlaczego warto uważać na żywność z etykietkami BIO, które często są tylko chwytem marketingowym czy o destrukcyjnym wpływie żywności chowu przemysłowego zarówno...

więcej Pokaż mimo to

avatar
474
106

Na półkach:

Autor nie do końca rozumie chyba zagadnienie etyki i rożne jej rodzaje. Natomiast sama pozycja dostaje tak niską ocenę, bo zbudowano mi podczas rekomendacji obraz przygotowywania żywości. Oczywiście to, że ryby we fiordach mają wlewaną rtęć żeby zneutralizować fekalia (kto nie wie o czym mówię, niech założy akwarium i nie sprząta dnia). Oczywiście zwierzęta jedzą pasze z gmo, są z antybiotykami, modyfikuje się je itp.
Jednak ja liczyłem na krytykę korporacji, które sprzedają nam produkty w zasadzie nie nadające się do spożycia. Żółty ser nie ma nic wspólnego z serem, nawet mleko to nie mleko tylko proszki. W kiełbasach jest po 7-40% mięsa, pomijając jakość mięsa. Jabłek nie ruszają nawet robale. Zresztą w tych wielkich ślicznych owocach jest dziś ok 5 g witamy, kiedy w tych starych małych robaczywych polskich było ok 50...
Wszędzie są produkty tzw. BIO. Co też jest doskonałą manipulacją...
Bardzo mierna pozycja, dla ludzi wierzących, że genetycznie modyfikowana soja i kukurydza od korporacji jest etyczna.

Autor nie do końca rozumie chyba zagadnienie etyki i rożne jej rodzaje. Natomiast sama pozycja dostaje tak niską ocenę, bo zbudowano mi podczas rekomendacji obraz przygotowywania żywości. Oczywiście to, że ryby we fiordach mają wlewaną rtęć żeby zneutralizować fekalia (kto nie wie o czym mówię, niech założy akwarium i nie sprząta dnia). Oczywiście zwierzęta jedzą pasze z...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2475
697

Na półkach: , ,

Faktem jednak jest, że podobnie jak miliony innych ludzi, sięgając po jakieś produkty na półce w sklepie rzadko mam dylematy moralne. Człowiek kieruje się zasadniczo dwoma motywami: czy go na dany produkt stać, czyli ekonomią oraz czy produkt jest/wydaje się być zdrowy i smaczny. Tymczasem chrupiąc w niedzielę schaboszczaka czy kiełbaski z grilla nie tylko jesteśmy współwinni śmierci jakiegoś zwierzaka, ale być może też jesteśmy współwinni jego niesłychanych cierpień. Ale książka Singera i Masona nie jest jedynie protestem przeciwko przemysłowej hodowli różnych zwierząt. To już Singer wyraził w swoim pierwszym manifeście, w „Wyzwoleniu zwierząt”. Tutaj Singer trochę złagodniał. Owszem, ocenia, ale jednocześnie nie potępia w pień i stara się zrozumieć motywy, którymi się kierują ludzie w swoich kulinarnych poszukiwaniach. Pokazuje różne strony etycznych skutków buszowania w supermarketach. Choć generalnie oskarża mięsożerców o przyczynianie się do cierpień zwierząt w skutek preferencji kulinarnych to pokazuje jednak, że na wegetarian i wegan również mogą czyhać etyczne pułapki. Bo jeśli nawet zrezygnujemy z mięsa, trudno przecież tak zupełnie zrezygnować z nabiału. Mleko czy jaja są w ciastach, makaronach, słodyczach, lodach… Nawet gdybyśmy całkowicie przeszli na jarską dietę może się okazać, że w pewnych okolicznościach możemy przyczyniać się do degradacji środowiska naturalnego w skali globalnej czy eksploatacji całkiem sporych grup ludzi. Autorzy pokazują, że produkcja każdej żywności może wiązać się z różnorodnymi problemami etycznymi i nie zawsze ślepe schlebianie idei „Jedz organicznie” lub „Jedz lokalnie” przyniesie pozytywny etyczny skutek.
Singer wyraźnie pokazuje, że nasze wybory etyczne muszą być osadzone w kontekście miejsca i czasu, o czym wielu aktywistów „antyschabowych” zapomina. Nie zawsze to, co dobre i słuszne w danej sytuacji będzie takie samo w innej. Nie jest to żaden relatywizm moralny. „Bądź weganinem, chyba że okoliczności, w których się znalazłeś, uniemożliwiają ci odpowiednie odżywianie wyłącznie produktami roślinnymi”. To słowa autorów, które powinno się zapisać złotymi zgłoskami. Niejednokrotnie autorzy pokazują, że mogą zaistnieć sytuacje, kiedy zbyt rygorystyczna chęć sprostania swoim (wegańskim) ideałom być może i przyczyni się do zmniejszenia cierpienia jakiegoś zwierzaka, ale jednocześnie może zwiększyć… skażenie środowiska, degradację gleby, zwiększenie emisji dwutlenku węgla czy nieświadome wsparcie wyzysku producentów z krajów ubogich.

Książka jest mocno osadzona w realiach USA, gdzie zwierzęta często są hodowane ( i eksploatowane) w potwornych warunkach. Na tym tle Europa wydaje się być wyspą względnie szczęśliwą. Oczywiście nie do końca, na naszym kontynencie również jest wiele do zrobienia, ale to co w USA jest dozwolone (a przynajmniej było w momencie pisania książki) w Europie jest zabronione od wielu lat. Inspiracją do przemyśleń autorów są postawy żywieniowe trzech rodzin. Pierwsza zasadniczo spożywa typową dietę amerykańską, bez wybrzydzania i większego zastanawiania się, jak zjadane produkty zostały wyprodukowane. Druga to tzw. moralni wszystkożercy czyli ludzie, którzy nie stronią od mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, ale poszukują produktów wyprodukowanych z respektem dla środowiska i dobrostanu zwierząt hodowlanych. Trzecia rodzina to weganie, czyli ludzie eliminujący z diety wszystkie produkty pochodzenia zwierzęcego. Oczywiście ta ostatnia rodzina jest dla Singera najbardziej etycznym ideałem, do którego ludzie powinni dążyć, ale nie znaczy to, że Singer jest ślepy na różne uwarunkowania poważnie utrudniające dążenie do tego ideału. Jako jeden z czynników warunkujących postawy podaje ni mniej ni więcej tylko aspekt ekonomiczny. Nawet w USA, gdzie wg autorów przeciętna rodzina wydaje na żywność zaledwie około 6% swoich dochodów. Zapraszam więc Jankesów ( i Singera) do Polski, gdzie przeciętna rodzina wydaje na żywność znacznie większy procent swoich dochodów a chęć przejścia na wegańską dietę, a chociażby na organiczną wegetariańską, mogłaby zrujnować niejedną rodzinę. Jednym z najtrafniejszych tytułów, który dedykuję wszystkim wojującym wegetarianom jest podtytuł jednego z końcowych rozdziałów: „Jedzenie to kwestia etyczna, ale unikajmy fanatyzmu”. Choć zgadzam się z większością tez Singera, to żałuję, że autor nie wysuwa pomysłów, jak w znaczącym stopniu poprawić sytuację. Bo przecież nie przez jakąś kretyńską wegańsko-wegetariańska rewolucję. Nie da się zlikwidować, choćby i w kilka lat, całkowicie hodowli przemysłowej choćby w samych Stanach Zjednoczonych. Nie da się pstryknąć palcami i setki milionów ludzi zamieszkujących miasta wygnać do podmiejskich domków z działkami na których będą sobie uprawiać grządki z marchewką, kartoflami, sałatą i dzielić się płodami z sąsiadami. Wizja taka jest piękna i kusząca, ale Singer z perspektywy dostatniego i sytego Zachodu zapomina chyba, że u podstaw opisywanych problemów leży przeludnienie naszej planety. Globalne spełnienie szczytnych idei wegan czy wegetarian mogłoby przynieść odwrotny skutek od zamierzonego.

Czasem jednak Singer pozwala sobie na dość karkołomną i logicznie fałszywą argumentację, co nie powinno mieć miejsca u tak wybitnego bioetyka. W rozdziale siedemnastym „Etyczne kwestie dotyczące konsumpcji mięsa” Singer pisze, że „ główny nurt etyki zachodniej zakłada, że interesy człowieka muszą zawsze stać ponad porównywalnymi interesami przedstawicieli innych gatunków” a „zdolność człowieka do rozumowania i stopień jego samoświadomości wysuwany jest jako dowód wyższości człowieka nad zwierzętami innymi niż ludzie z założenia, że są to cechy istotne z moralnego punktu widzenia”. I to jest wystarczające usprawiedliwienie spożywania (a tym samym uśmiercania) zwierząt. W odpowiedzi na taki argument Singer pisze, że „jednak niektórzy ludzie – niemowlęta i osoby ciężko upośledzone umysłowo – mają mniejszą zdolność rozumowania oraz mniejszą świadomość swego istnienie niż niektóre zwierzęta inne niż ludzie”. W domyśle – cóż w takim razie szkodziłoby owe istoty zabijać i zjadać. Jest to w ustach Singera wyjątkowo absurdalna argumentacja bo przyrównuje nieporównywalne. Niemowlę jest człowiekiem, pewną fazą rozwojową a ludzie poważnie upośledzeni umysłowo stanowią znikomy margines całej populacji, więc mamy tu pewną wartość statystyczną. Można inaczej powiedzieć, że przytłaczająca większość ludzi ma znacząco większą zdolność rozumowania i poziom samoświadomości, niż jakiekolwiek zwierzę, ale „zwierzę” nie w znaczeniu jednostki lecz gatunku, całej populacji. Nie można argumentu statystycznego (a takim jest argument o różnicy w samoświadomości i zdolnościach rozumowania pomiędzy ludźmi a zwierzętami) zbijać argumentem dotyczącym względnie małej grupy w całej populacji (niemowlęta) czy wręcz przypadkami patologicznymi (poważne upośledzenie umysłowe). Taką błędna argumentacje Singer zastosował co najmniej dwukrotnie w swojej książce! A to ociera się o demagogię. Choć oczywiście zgadzam się z Singerem, że argumenty „głównego nurtu etyki zachodniej” są naciągane i w wielu miejscach fałszywe.

Polscy wydawcy książki postarali się o aneks z adresami sklepów ze zdrową żywnością i adresami internetowymi tychże sklepów, blogów wegańskich i organizacji zajmujących się problemami etycznymi naszego stosunku do zwierząt. To duży plus. Niestety zdecydowanie zabrakło posłowia, które by choćby w skrócie przedstawiłoby opisywane problemy na naszym, zwłaszcza polskim gruncie. Nie oszukujmy się, choć przemysłowe fermy hodowlane istnieją u nas, to ich wielkość w stosunku do amerykańskich jest znacznie mniejsza. Dostępność, urozmaicenie jak i cena wszelkich produktów wegetariańskich czy wegańskich jest również gorsza niż w USA. Podejrzewam, że znacznie poważniejszym problemem u nas jest stosunek do hodowanych zwierząt w niewielkich gospodarstwach wiejskich o czym niejednokrotnie donoszą media.

Książkę warto przeczytać niezależnie od własnego stosunku do schabowego i do sałaty. Umożliwia szerokie spojrzenie na kwestie, które wydają się błahe i nieistotne a mogą jednak być bardzo poważne.

Faktem jednak jest, że podobnie jak miliony innych ludzi, sięgając po jakieś produkty na półce w sklepie rzadko mam dylematy moralne. Człowiek kieruje się zasadniczo dwoma motywami: czy go na dany produkt stać, czyli ekonomią oraz czy produkt jest/wydaje się być zdrowy i smaczny. Tymczasem chrupiąc w niedzielę schaboszczaka czy kiełbaski z grilla nie tylko jesteśmy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
185
184

Na półkach:

Wśród nas jest wielu mięsożerców – lubimy zjeść na obiad czy też na kolację dobre mięsko. Często nie wystarczają nam same warzywa. Może to i dobrze, bo mięso zawiera wiele wartościowych dla naszego organizmu składników (począwszy od wysokowartościowego białka, poprzez żelazo, cynk czy też witaminy z grupy B…).

Czy ktoś z nas zastanowił się jednak czasem w jakich warunkach zwierzęta, będące podstawowym składnikiem naszych dań są hodowane, a następnie zabijane… Czy odbywa się to w sposób humanitarny czy też łamane są wszelkie zasady począwszy od zwykłej ludzkiej przyzwoitości, a skończywszy na respektowaniu zasad, uregulowanych prawnie…

O tym właśnie jest ta książka. Autorzy biorą pod lupę Stany Zjednoczone Ameryki, chcą nam uświadomić, w jak tragicznych warunkach odbywa się przemysłowy chów zwierząt. Na wielu farmach przemysłowych nie ma w żadnej mierze mowy o etyce. Liczy się tylko szybki wzrost zwierzęcia, aby jak najszybciej móc spieniężyć jego mięso.

Kurczaki żyją „na kupie”, nie mogąc nawet rozprostować skrzydeł. Mają przypalane końcówki dziobów (które są bardzo unerwione),aby nie mogły się dziobać nawzajem; kurczęta rozpłodowe są głodzone, aby „zbytnio się nie utuczyły”, bowiem wtedy urodzą mniej potomstwa… Świnie i krowy traktuje się równie brutalnie, nie zważa się na to, że te zwierzęta mogą cokolwiek odczuwać. Liczy się biznes.

Poza nieetycznym traktowaniem zwierząt zanieczyszczane jest także środowisko naturalne. Ludzie żyjący w pobliżu farm przemysłowych nie radzą sobie z ogromnym fetorem czy zatrutą wodą. Nie mogą cieszyć się świeżym powietrzem, bo takowego w pobliżu takich miejsc nie doświadczysz.

Autorzy książki poza wnikliwym śledztwem, opisującym warunki egzystencji zwierząt na farmach przemysłowych, przedstawili nam trzy modele amerykańskich rodzin (trzy różne style życia oraz żywienia). Ich celem było uzmysłowienie nam co dla danej rodziny ma największe znaczenie przy wyborze konkretnych produktów. Dla jednych liczy się cena a dla drugich jakość. To prosty schemat.

Warto jednak, abyśmy przeczytali tę książkę. Po tej lekturze zrozumiemy pewne kwestie, które być może wpłyną na nasze późniejsze wybory konsumenckie. Zapamiętajcie jedno:
„Kupując żywność, bierzemy udział w rozwiniętym na ogromną skalę globalnym przemyśle. (…) Wszyscy jesteśmy konsumentami żywności i wszyscy jesteśmy pokrzywdzeni w wyniku zanieczyszczeń spowodowanych przez przemysł spożywczy. Nawet jeśli udaje się nam uniknąć lokalnego skażenia wody i powietrza, (…),to ani my, ani nasze dzieci nie uchronią się przed długotrwałym wpływem przemysłowej emisji gazów cieplarnianych.” [s. 434].

Książka jest jak najbardziej godna polecenia, aczkolwiek uprzedzam, że niektóre opisy, dotyczące traktowania zwierząt są naprawdę straszne i co wrażliwsi czytelnicy mogą nie dać rady (autorzy w nagłówkach piszą jednak, które treści mogą szokować, także można po prostu ominąć dany artykuł). Polecam!

Wśród nas jest wielu mięsożerców – lubimy zjeść na obiad czy też na kolację dobre mięsko. Często nie wystarczają nam same warzywa. Może to i dobrze, bo mięso zawiera wiele wartościowych dla naszego organizmu składników (począwszy od wysokowartościowego białka, poprzez żelazo, cynk czy też witaminy z grupy B…).

Czy ktoś z nas zastanowił się jednak czasem w jakich warunkach...

więcej Pokaż mimo to

avatar
183
20

Na półkach:

Wydaje mi się, że jest to pozycja obowiązkowa aby zagłębiać się w tematykę przemysłowej hodowli zwierząt. Autorzy ukazują wszystko co początkujący w temacie wiedzieć powinien.

Wydaje mi się, że jest to pozycja obowiązkowa aby zagłębiać się w tematykę przemysłowej hodowli zwierząt. Autorzy ukazują wszystko co początkujący w temacie wiedzieć powinien.

Pokaż mimo to

avatar
113
7

Na półkach: ,

Świetne rozwinięcie "Wyzwolenia zwierząt", poszerza i aktualizuje pogląd. Mówi o zmianach jakie nastały i problemach, które jeszcze się ostały. Porusza wiele tematów, a to właśnie było mi potrzebne do pracy licencjackiej. Polecam.

Świetne rozwinięcie "Wyzwolenia zwierząt", poszerza i aktualizuje pogląd. Mówi o zmianach jakie nastały i problemach, które jeszcze się ostały. Porusza wiele tematów, a to właśnie było mi potrzebne do pracy licencjackiej. Polecam.

Pokaż mimo to

avatar
36
10

Na półkach: ,

Każdy powinien przeczytać tą książkę. Nie należy ona do książek przyjemnych, raczej do tych po których musimy przemyśleć kilka kwestii. Na pewno uświadamia rzeczy które mimo że oczywiste, dziwnym trafem nie docierają do opinii publicznej.

Każdy powinien przeczytać tą książkę. Nie należy ona do książek przyjemnych, raczej do tych po których musimy przemyśleć kilka kwestii. Na pewno uświadamia rzeczy które mimo że oczywiste, dziwnym trafem nie docierają do opinii publicznej.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    338
  • Przeczytane
    83
  • Posiadam
    34
  • Teraz czytam
    8
  • Wege
    3
  • Filozofia
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • Filozofia/Etyka
    2
  • Zwierzęta
    2
  • Ulubione
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Etyka a to, co jemy


Podobne książki

Przeczytaj także