rozwińzwiń

Twoja twarz jutro. Trucizna, cień i pożegnanie

Okładka książki Twoja twarz jutro. Trucizna, cień i pożegnanie Javier Marías
Okładka książki Twoja twarz jutro. Trucizna, cień i pożegnanie
Javier Marías Wydawnictwo: Sonia Draga Cykl: Twoja twarz jutro (tom 3) literatura piękna
664 str. 11 godz. 4 min.
Kategoria:
literatura piękna
Cykl:
Twoja twarz jutro (tom 3)
Tytuł oryginału:
Tu rostro mañana. Veneno y sombra y adiós
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Data wydania:
2013-10-23
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-23
Liczba stron:
664
Czas czytania
11 godz. 4 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375087154
Tłumacz:
Ewa Zaleska
Tagi:
Ewa Zaleska
Średnia ocen

8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oficjalne recenzje i

Różne twarze słów



8347 450 183

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
82 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
62
55

Na półkach:

Literacko książka bardzo dobra - kunsztownie budowane zdania, opisy niemal proustowskie , wielka erudycja. Jednak forma zdecydowanie góruje nad treścią. To raczej etyczna rozprawa, niż powieść. Akcja służy tu jedynie do budowania przez pisarza wielopoziomowych rozważań etycznych, a pisarz wydaje się zakochany w swojej umiejętności posługiwania się pięknym językiem. Dla mnie szczerze mówiąc jest to dzieło nijakie - formalnie pięknie budowane, ale ani nie wciąga, ani nie pozostaje w pamięci.

Literacko książka bardzo dobra - kunsztownie budowane zdania, opisy niemal proustowskie , wielka erudycja. Jednak forma zdecydowanie góruje nad treścią. To raczej etyczna rozprawa, niż powieść. Akcja służy tu jedynie do budowania przez pisarza wielopoziomowych rozważań etycznych, a pisarz wydaje się zakochany w swojej umiejętności posługiwania się pięknym językiem. Dla mnie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
707
189

Na półkach: , ,

Proust, Dostojewski, Myśliwski, Marias – co łączy tych na pozór różnych autorów: trafne odszyfrowanie czy też odczarowywanie rzeczywistości. Ich nie zmyli banalność, bałamuctwo i utarte frazesy. Wyobrażam ich sobie jako uczonych ślęczących w pocie czoła, nocami, z piórem nad kartką papieru i śledzących każdy atom ludzkiej egzystencji, każdy symptom zagmatwanego charakteru człowieka. Oczywiście są różni: Proust znajduje piękno, Myśliwski szuka rozsądku, Marias próbuje uporządkować to co zdaje się chaosem a Dostojewski rozgrzesza i zadaje pokutę, ale jako pisarze nie zatrzymują się, idą tak sprawnie i szybko, że powodują u czytelnika zadyszkę, wymagają od niego maksymalnego skupienia. Jeden z bohaterów Twojej twarzy jutro od czasu do czasu zadaje pytanie: (cytuję z pamięci) co jeszcze widziałeś, co zaobserwowałeś, a może jeszcze coś utkwiło ci w pamięci?, mówi: nie należy poprzestawać na tym co powierzchowne, to co głębiej jest znacznie bardziej interesujące. I ci czterej pisarze wskazują czytelnikowi drogę do wnętrza człowieka, oczywiście można tą drogą pójść albo i nie, na tym polega ich wielkość, że nie narzucają się czytelnikowi.
Marias odżegnuje się od Dostojewskiego, lecz trudno nie zauważyć, że operują w tej samej materii, dobra i zła, tam gdzie zacierają się granice moralne. U obu dobro i zło mieszają się ze sobą w jednym ciele, stąd operacja jest długotrwała i mozolna oraz kosztowana, bez jednoznacznego rezultatu, to znaczy ani dobro ani zło nie są jednoznaczne.
Narrator powieści, Jacobo Deza, jest zatrudniony w budynku bez nazwy, pracując nad ściśle tajnymi zleceniami. Za zadanie ma rozpracowywanie osobowości, czyli ściąganie z obserwowanych osób masek, z tym zastrzeżeniem, że ma określić ich zachowania w przyszłości, czyli odkryć ich twarz jutro. Te poszukiwania dla głównego bohatera okazują się drogą do stopniowego poznawania swojej osobowości, ze smutną konkluzją, że najtrudniej jest zdjąć maskę z siebie i że sam nie wiesz człowieku, co za bestia w tobie siedzi. Prawda, dojście do poznania samego siebie zajęło bohaterowi 1600 stron i zapewne to nie jedyna niedogodność tego dzieła, czy też brak pisarski, ale skoro chcemy czytać idealne książki, to musimy przerzucić się na produkty pisarskie robotów, obecnie nazywanymi sztuczną inteligencją, które ta inteligencja dopasuje do naszych wyjątkowych oczekiwać. Ale czy naprawdę w ten sposób poznamy siebie? A czy poznamy świat? Czy zdejmiemy maskę sobie i temu światu?
P.S.
Dygresja o sztucznej inteligencji pochodzi ode mnie i nie ma żadnego związku z dziełem Mariasa.

Proust, Dostojewski, Myśliwski, Marias – co łączy tych na pozór różnych autorów: trafne odszyfrowanie czy też odczarowywanie rzeczywistości. Ich nie zmyli banalność, bałamuctwo i utarte frazesy. Wyobrażam ich sobie jako uczonych ślęczących w pocie czoła, nocami, z piórem nad kartką papieru i śledzących każdy atom ludzkiej egzystencji, każdy symptom zagmatwanego charakteru...

więcej Pokaż mimo to

avatar
561
53

Na półkach:

Marias w drugiej połowie trzeciego tomu przyspiesza narrację, jakby przestraszył się, że jego dzieło rozrasta się do zbyt dużych rozmiarów, jakby bał się, że nigdy tego nie skończy, nie dobije do brzegu, i jakby z tego powodu skracał pewne rzeczy, pomijał. Wcześniej potrafił rozwodzić się nad czymś całymi stronami, teraz często zamyka tygodnie i miesiące w jednym akapicie, w jednym zdaniu. Rozumiem, że pomija nieważny czas, ale pozostaje wrażenie lekkiego przyspieszenia narracji, pewnej nierówności.

Przy tej okazji przypomina mi się „2666” Bolano i fragment o farmaceucie, który przedkłada opowiadania Kafki nad jego powieści: „Już nawet oświeceni farmaceuci nie mają odwagi sięgnąć po wielkie dzieła, niedoskonałe, gwałtowne, te, które otwierają drogę w nieznane. Wybierają doskonałe wprawki wielkich mistrzów. Albo, by powiedzieć innymi słowy to samo: chcą widzieć wielkich mistrzów podczas szermierczych sesji treningowych, ale nie obchodzą ich prawdziwe batalie, gdzie wielcy mistrzowie walczą z czymś, z tym czymś, co przeraża nas wszystkich, czymś, co nas paraliżuje i bierze na rogi, i jest krew, i śmiertelne rany, i smród”.

I tak też właśnie jest z „Twoją twarzą” Mariasa: to taka prawdziwa batalia, wielkie dzieło, które przerasta w pewien sposób swojego autora, przeraża i paraliżuje, może wymyka się mu spod kontroli, dlatego może czasem wydawać się nierówne i niedoskonałe w kilku miejscach. Ale jest zarazem próbą wypłynięcia na wielkie wody, zmierzenia się z czymś ogromnym, a nie tylko szermierczą wprawką. Coraz bardziej uczę się doceniać takie właśnie wielkie dzieła, może nie totalnie doskonałe, ale porywające się na Absolut. „Moby Dick” Melville’a, „2666” Bolano właśnie, „Niewyczerpany żart” Wallace’a, i teraz też „Twoją twarz jutro” Mariasa.

Ta książka kojarzy mi się z „2666” Bolano. Podobna konstrukcja, podobna narracja (u Bolano jednak chłodniejsza, oszczędniejsza),podobne reminiscencje z czasów wojny i odleglejszych. Taka podobna „hiszpańskość” bijąca z tych książek. Chociaż u Mariasa ta hiszpańskość to co innego, to coś tak charakterystycznego dla twórców z półwyspu iberyjskiego, coś, czego tchnienie odczuwam w dziełach Cabrego, w filmach Almodovara. Jakaś taka ciepłokrwistość, żar, moc uczuć, ale też upodobanie do powtórzeń i tworzenia może czasem – wydawałoby się - naiwnych zbiegów okoliczności. U Mariasa wszystko łączy się ze wszystkim, cytaty, koincydencje, wydarzenia odległe od siebie o 60 lat. Marias jakby lubuje się w snuciu takich porównań i koincydencji, jest to wyczuwalne, ale bez przekraczania granicy dobrego smaku.

Poprzez fragment z „2666” Bolano zakwalifikowałem dzieło Mariasa do kategorii książek, które porywają się na coś wielkiego, na coś większego, niż są same. Kiedy w naturalny sposób ustawiłem ją sobie w jednym rzędzie z „Moby Dickiem”, „2666”, „Niewyczerpanym żartem”, może nawet z „Ulisessem”, zauważyłem, że jest to rzecz tej samej miary, rzecz, której nagle w naturalny i niewymuszony sposób chcę wystawić, i wystawiam najwyższą ocenę. Mimo niedociągnięć, mimo pewnych nierówności, mimo może braku (póki co) wielkiej potrzeby do powrotu do świata przedstawionego (to pewnie dopiero przyjdzie),mimo tych wszystkich skaz na doskonałości, czuję, że to dla mnie jest w tym momencie „dycha”.

Marias w drugiej połowie trzeciego tomu przyspiesza narrację, jakby przestraszył się, że jego dzieło rozrasta się do zbyt dużych rozmiarów, jakby bał się, że nigdy tego nie skończy, nie dobije do brzegu, i jakby z tego powodu skracał pewne rzeczy, pomijał. Wcześniej potrafił rozwodzić się nad czymś całymi stronami, teraz często zamyka tygodnie i miesiące w jednym akapicie,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
173
40

Na półkach: ,

Trudna, ale satysfakcjonująca lektura. Nie dla idiotów, nie pod strzechy.

Trudna, ale satysfakcjonująca lektura. Nie dla idiotów, nie pod strzechy.

Pokaż mimo to

avatar
64
35

Na półkach:

Wielka literatura, wspaniały język za którym się tęskni już w chwili odłożenia książki... i wielka historia, z którą tak trudno nam się mierzyć.

Wielka literatura, wspaniały język za którym się tęskni już w chwili odłożenia książki... i wielka historia, z którą tak trudno nam się mierzyć.

Pokaż mimo to

avatar
630
629

Na półkach:

Pełni oszukańczej chwały
Tworzonej przez całą machinę
Żeby więcej nie zadawać pytań
W hipnotycznym transie, w którym nigdy nie widzieli
Oni maszerowali w szeregu
Oni maszerowali w szeregu
Maszerowali w szeregu

No i cóż...wyszło troszkę na moje,czyli przemoc..geneza i zastosowanie.
Ten głupkowaty Deza myśli ,że można się cofnąc,przejść Rubikon i się wrócić na to samo miejsce na brzegu...
Zadając komuś ból,wywołując strach,unicestwić niemal paniką...ile to daje możliwości,rozwiązań i co najgorsze(a co Deza w swej błyskotliwości zaczął zauważać)satysfakcji..powrotu nie ma...
Bardzo ciekawa,truchtająca narracja,każde zdarzenie solidnie obudowane porcją przemyśleń,każda postać mocno zarysowana i nawarstwiona..zachęcam..

Pełni oszukańczej chwały
Tworzonej przez całą machinę
Żeby więcej nie zadawać pytań
W hipnotycznym transie, w którym nigdy nie widzieli
Oni maszerowali w szeregu
Oni maszerowali w szeregu
Maszerowali w szeregu

No i cóż...wyszło troszkę na moje,czyli przemoc..geneza i zastosowanie.
Ten głupkowaty Deza myśli ,że można się cofnąc,przejść Rubikon i się wrócić na to samo...

więcej Pokaż mimo to

avatar
246
104

Na półkach: , ,

Zdecydowanie nie jest to książka. To jest literatura, i to przez duże "L"! Cieszę się, że zupełnym przypadkiem natknąłem się na recenzję pana Krzysztofa Cieślika bo inaczej bym na Mariasa szybko nie trafił. Dlaczego o tym autorze nie trąbi się na lewo i prawo?! Dlaczego jak wspominam o nim osobom oczytanym, robią duże oczy i nie wiedzą co zacz? Lansuje się jakąś Ferrante a pomija taki diament!

Zdecydowanie nie jest to książka. To jest literatura, i to przez duże "L"! Cieszę się, że zupełnym przypadkiem natknąłem się na recenzję pana Krzysztofa Cieślika bo inaczej bym na Mariasa szybko nie trafił. Dlaczego o tym autorze nie trąbi się na lewo i prawo?! Dlaczego jak wspominam o nim osobom oczytanym, robią duże oczy i nie wiedzą co zacz? Lansuje się jakąś Ferrante a...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4974
4765

Na półkach:

Koniec,koniec i kropka.Cóż było i się skończyło.Bywa.Książka,idealna.Bo trudna,dla mnie jak najbardziej.
Tyle dygresji,tyle mądrych słów tu było.Że miałem kłopoty przy czytaniu.O czym on pisze ? Zastanawiałem się ?
Co chcę mi przekazać ?
Jakie treści ?
A jednak to było piękne.
Cała książka.

Koniec,koniec i kropka.Cóż było i się skończyło.Bywa.Książka,idealna.Bo trudna,dla mnie jak najbardziej.
Tyle dygresji,tyle mądrych słów tu było.Że miałem kłopoty przy czytaniu.O czym on pisze ? Zastanawiałem się ?
Co chcę mi przekazać ?
Jakie treści ?
A jednak to było piękne.
Cała książka.

Pokaż mimo to

avatar
73
27

Na półkach:

Pierwsza cześć Twojej twarzy rewelacyjna ale niestety ostatnia to juz lanie wody, dygresje nie powiązane z głównym wątkiem, generalnie strata czasu. Podczas czytania ostatnich stu stron umęczyłem się prawie tak samo jak autor pisząc ostatnią część powieści.

Pierwsza cześć Twojej twarzy rewelacyjna ale niestety ostatnia to juz lanie wody, dygresje nie powiązane z głównym wątkiem, generalnie strata czasu. Podczas czytania ostatnich stu stron umęczyłem się prawie tak samo jak autor pisząc ostatnią część powieści.

Pokaż mimo to

avatar
105
2

Na półkach: , ,

Jeszcze nie widziałem tak brzydkiej i odstręczającej okładki do tak dobrej książki.

Jeszcze nie widziałem tak brzydkiej i odstręczającej okładki do tak dobrej książki.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    294
  • Przeczytane
    107
  • Posiadam
    48
  • Ulubione
    5
  • 2014
    3
  • Chcę w prezencie
    2
  • Literatura hiszpańska
    2
  • 2023
    2
  • Teraz czytam
    2
  • 1001
    2

Cytaty

Więcej
Javier Marías Twoja twarz jutro. Trucizna, cień i pożegnanie Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także