Przygodność, ironia i solidarność
- Kategoria:
- filozofia, etyka
- Tytuł oryginału:
- Contingency, Irony, and Solidarity
- Wydawnictwo:
- Spacja
- Data wydania:
- 1996-01-01
- Data 1. wyd. pol.:
- 1996-01-01
- Liczba stron:
- 272
- Czas czytania
- 4 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 8385277315
- Tłumacz:
- Wacław Jan Popowski
- Tagi:
- Filozofia literatura historyzm ironia przypadkowość fatalizm wolność
Książka Richarda Rorty`ego, w Stanach Zjednoczonych wydana po raz pierwszy w 1989 roku, a w Polsce - w połowie lat dziewięćdziesiątych, nadal wzbudza żywe emocje, i to nie tylko wśród filozofów. Rorty analizuje wyzwania, z którymi mierzy się dzisiejszy człowiek. Zastanawia się, czy nie mamy do czynienia z kresem religii i metafizyki w ich tradycyjnym rozumieniu. Przygląda się domenom liberała i ironisty, bada, kim są XX-wieczni liberałowie. Śledzi także wymogi, jakie stawia przed nami współczesna moralność. Centralnym punktem swoich rozważań czyni kategorię przygodności, odnoszącą się do takich zagadnień, jak społeczeństwo, jaźń czy język. Przede wszystkim jednak snuje fascynującą opowieść o świecie, w którym żyjemy - o pamięci historycznej, tradycji oraz ścieraniu się koncepcji postmodernistycznych i liberalnych.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 137
- 90
- 25
- 7
- 6
- 4
- 3
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
czytane po ang.
czytane po ang.
Pokaż mimo toKsiążka usiłująca ożywić liberalizm i subtelnie zaprzątnąć pod dywan problemy liberalnej demokracji. Niekonsekwentna kategoria liberalnej ironistki: osoby kwestionującej słowniki finalne, jednak przejawiającej odwrotne nastawienie do liberalizmu (brak jakiegokolwiek namysłu nad wolnościami burżuazyjnymi). Silna krytyka pozycji metafizyka, która ujawnia pewnego rodzaju hipokryzję wywodu -ironistce wolno w ewangeliczny, niemal metafizyczny sposób wypowiadać się na temat społeczeństwa idealnego. Niekonsekwentny, kulejący program usprawiedliwienia porządku liberalnego, napisany w porywczy i pasjonujący sposób. Warto przeczytać, choćby dla krytyki lub odnalezienia się w strategiach liberalizmu.
Książka usiłująca ożywić liberalizm i subtelnie zaprzątnąć pod dywan problemy liberalnej demokracji. Niekonsekwentna kategoria liberalnej ironistki: osoby kwestionującej słowniki finalne, jednak przejawiającej odwrotne nastawienie do liberalizmu (brak jakiegokolwiek namysłu nad wolnościami burżuazyjnymi). Silna krytyka pozycji metafizyka, która ujawnia pewnego rodzaju...
więcej Pokaż mimo toPrzygodność, ironia i solidarność to trzy główne pojęcia, które poddaje refleksji w swojej książce Richard Rorty i które pomagają mu w wypracowaniu kluczowej dla jego filozofii koncepcji "liberalnej ironistki". Jak rozwija te pojęcia i kim jest tajemnicza "liberalna ironistka"? Przygodność to dla Rorty'ego przede wszystkim cecha języka, którego kształt jest zawsze wynikiem rozwoju historycznego. Ironia jest tym, co pozwala dostrzec, że słownik jakim dysponuje się w danym momencie, nie jest dany raz na zawsze, lecz ciągle podlega przemianom. Jest także, jakby powiedział Stanisław Barańczak, nieufnością. Ciągłym kwestionowaniem zastanych kategorii i pojęć, co pozwala uniknąć okrucieństwa popełnianego w imię wielkich idei. Prowadzi to do specyficznie rozumianego poczucia solidarności - przekonania, że właśnie okrucieństwo jest najgorszą rzeczą której się dopuszczamy, a jednocześnie wszyscy jesteśmy na nie podatni. "Liberalna ironistka" (Rorty respektuje zastrzeżenia feministek co do przewagi form męskich w literaturze i wprowadza formę żeńską) jest kimś, kto łączy te trzy idee zarówno w swoich projektach prywatnych jak i publicznych, rozdzielając je jednak od siebie.
Książkę Rorty'ego można by uznać za podręcznikowy przykład krytyki tradycji filozoficznej. Amerykański myśliciel, ukształtowany przez tradycję analityczną, sięga jednak po filozofów kontynentalnych, co jest swoistym ewenementem. Bierze na warsztat Nietzschego, Heideggera i Derridę, a więc tych, którzy równie krytycznie odnosili się do zachodniej metafizyki. Interpretuje także dzieła Prousta, Nabokova i Orwella, ponieważ podziela przekonanie, że w XX wieku to powieść przejęła dużo zadań filozofii.
Aspiracje Rorty'ego są skromne. Pokazać, że kategorie, jakimi się posługujemy opisując świat, nigdy nie są ostateczne i nigdy nie oddają jego istoty. Być co do nich sceptycznym, jednocześnie zauważając, że liberalne idee, takie jak wolność słowa, czy równouprawnienie płci, znacząco poprawiły sytuację gatunku ludzkiego i z tego powodu warto za nimi podążać.
Przygodność, ironia i solidarność to trzy główne pojęcia, które poddaje refleksji w swojej książce Richard Rorty i które pomagają mu w wypracowaniu kluczowej dla jego filozofii koncepcji "liberalnej ironistki". Jak rozwija te pojęcia i kim jest tajemnicza "liberalna ironistka"? Przygodność to dla Rorty'ego przede wszystkim cecha języka, którego kształt jest zawsze wynikiem...
więcej Pokaż mimo toŚwietnym językiem napisana krytyka metafizyki, to jest przesądu i zabobonu skrywającego się nieraz pod płaszczykiem filozofii. Chciałem przeczytać "coś o relatywizmie", po przeczytaniu tego stałem się relatywistą pełną gębą. Albo mówiąc słowami autora, "zdroworozsądkowym nominalistą".
Świetnym językiem napisana krytyka metafizyki, to jest przesądu i zabobonu skrywającego się nieraz pod płaszczykiem filozofii. Chciałem przeczytać "coś o relatywizmie", po przeczytaniu tego stałem się relatywistą pełną gębą. Albo mówiąc słowami autora, "zdroworozsądkowym nominalistą".
Pokaż mimo toKsiążka Rorty'ego bazuje w bardzo istotnym stopniu na poglądach słynnych bełkociarzy pokroju Hegla czy Derridy, więc nie należy zbyt wiele spodziewać się po jej zawartości filozoficznej, ale z pewnością dodatnio należy ocenić fakt, że wywody w "Przygodności..." zaprezentowane są nad wyraz bezpośrednio i czytelnie, stąd lektura tekstu wybitnie 'postmodernistycznego' w swoich tezach wyjątkowo nie przynosi żadnych wątpliwości interpretacyjnych.
Sama treść programu Rorty'ego sprowadza się w zasadzie do rozszerzenia myśli Nietzschego o tym, że 'prawda to tylko ruchoma armia metafor'. Autor odwołując się także do Platona, Kanta, Wittgensteina oraz prac współczesnych 'analityków'; Donalda Davidsona i Wilfrida Sellarsa, stara się filozoficznie "obsłużyć" ideę "solidarności społecznej". Rorty deklaruje, że jego celem jest "zrzeczenie się filozoficznej neutralności dla dobra politycznego liberalizmu".
Autor atakuje zatem tradycyjne pojęcia prawdy i fałszu, logiki, znaczenia, itd., proponując w zamian podejście pluralistyczne i relatywno-językowe, każące traktować prawdę jako przygodny walor słowników, którymi dysponuje społeczeństwo w danym okresie historycznym.
Pracę Rorty'ego oceniam jako nadmiernie przyczynkarską i jednocześnie w gruncie rzeczy banalną. Nie można nie odnieść wrażenia, że Rorty najpierw postawił wnioski, a potem dobierał niezbyt konkluzywne nawiasem mówiąc argumenty. Ewolucyjne spojrzenie na język nie znosi jego głównej funkcji opisywania rzeczywistości wg kryteriów zgodności, odpowiedniości, intersubiektywności, diagnostyczności, itd.. Odrębność idiolektów nie wyklucza możliwości ich integracji i uogólnienia. Z nieistnienia absolutnych odniesień Rorty wyciąga nazbyt ekscentryczne wnioski. Gdy autor prezentuje swój program utylitarno-socjalnej epistemologii raczej niczym kokota flirtuje z czytelnikiem odwołaniami do Nabokowa, Prousta czy Yeatsa, niż prowadzi poważny wykład.
Tezy Rorty'ego są atrakcyjne przez swoją łatwość. Na szczęście łatwy jest sam wywód, dzięki czemu można niskim kosztem czasowym przekonać się, jakimi "tęgimi" problemami zajmują się współcześni filozofowie akademiccy.
Książka Rorty'ego bazuje w bardzo istotnym stopniu na poglądach słynnych bełkociarzy pokroju Hegla czy Derridy, więc nie należy zbyt wiele spodziewać się po jej zawartości filozoficznej, ale z pewnością dodatnio należy ocenić fakt, że wywody w "Przygodności..." zaprezentowane są nad wyraz bezpośrednio i czytelnie, stąd lektura tekstu wybitnie 'postmodernistycznego' w swoich...
więcej Pokaż mimo toGenialny projekt wyplenienia z życia metafizyki bez popadania w nihilizm. Rortyego świetnie się czyta, a jego filozofia to wyjątkowo atrakcyjna synteza postmodernizmu i liberalizmu. DO lektury "Przygodności,..." wystarczy w dodatku pobieżna choćby wiedza o dorobku postaci, do których autor się odnosi (Proust, Orwell, Freud, Hegel...) aby nadążyć za erudycją jego myśli, inaczej niż w przypadku bardziej wymagających dzieł filozofa na przykład tych z dziedziny filozofii języka.
"Przygodność..." to zaproszenie do cudownej podróży, w której zwycięstwa odniesione nad metafizyką przez Heideggera lub Derridę, dzięki założeniu, że "przypadek godny jest decydować o losie" nie tylko jednostek ale i cywilizacji, przekłada Rorty na język filozofii społecznej i politycznej.
Piękna utopia rządów tolerancji, równości i wolności godna tej z "Imagine" Lennona.
Genialny projekt wyplenienia z życia metafizyki bez popadania w nihilizm. Rortyego świetnie się czyta, a jego filozofia to wyjątkowo atrakcyjna synteza postmodernizmu i liberalizmu. DO lektury "Przygodności,..." wystarczy w dodatku pobieżna choćby wiedza o dorobku postaci, do których autor się odnosi (Proust, Orwell, Freud, Hegel...) aby nadążyć za erudycją jego myśli,...
więcej Pokaż mimo toWspaniała przygoda z językiem. Jest to historia słownika finalnego, który jest być może programem naszego istnienia.. Niezłe.
Wspaniała przygoda z językiem. Jest to historia słownika finalnego, który jest być może programem naszego istnienia.. Niezłe.
Pokaż mimo toFascynująca od pierwszego akapitu, nienaganna stylistycznie, z pogranicza historii literatury, nauk społecznych i językoznawstwa, jak na dobrą filozofię współczesną przystało. Słowotrówcza. Lepsza w oryginale.
Fascynująca od pierwszego akapitu, nienaganna stylistycznie, z pogranicza historii literatury, nauk społecznych i językoznawstwa, jak na dobrą filozofię współczesną przystało. Słowotrówcza. Lepsza w oryginale.
Pokaż mimo toKsiążka dostarcza narzędzi, za pomocą których możemy wciąż przedefiniowywać siebie na nowo. Uczy pokory wobec świata i czasu, zaznacza każdorazową tytułową przygodność istnienia, za którą nie kryje się nic stałego, żaden meta-słownik, meta-narracja czy główna opowieść. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz całe życie obracał znanymi słowami, czy podejmiesz się trudu zdefiniowania na nowo słownika, którego dotychczas używałeś. Udaje się to jednak nielicznym, i tylko na czas określony, czas, który bezlitośnie upomni się o swoje.
Książka dostarcza narzędzi, za pomocą których możemy wciąż przedefiniowywać siebie na nowo. Uczy pokory wobec świata i czasu, zaznacza każdorazową tytułową przygodność istnienia, za którą nie kryje się nic stałego, żaden meta-słownik, meta-narracja czy główna opowieść. Tylko od Ciebie zależy, czy będziesz całe życie obracał znanymi słowami, czy podejmiesz się trudu...
więcej Pokaż mimo toKupiłem tę książkę w wakacje. Przed zakupem przeglądałem ją kilka razy i już wtedy czułem pewien dysonans. Z jednej strony opisywana była jako dzieło kanoniczne XX wieku, książka klasyk, niebywała erudycyjność i genialność na nowo przemyślanego liberalizmu, etc., a z drugiej co otwierałem na którejś ze stron, to po dwóch zdaniach przeczytania miałem odruch by przerzucić na inny fragment z innej strony. I tak się do niej zabrałem i po połowie odłożyłem z powrotem na półkę. Nie wiem ile w tym błędów tłumacza ile nowomowy filozoficznej, bo tego nie da się czytać. Zdania są jakby pocięte, nie przedstawiają żadnej treści, a coś ciekawego i logicznego do przetrawienia występuje co kilka, kilkanaście stron, i gdyby autor swoje myśli streścił do książeczki kilkunastostronicowej książeczki może wyszło by z tego coś ciekawego. Aczkolwiek główny odruch zwrotny, to cała myśl która mi osobiście nie odpowiada. Nie będę wchodził w szczegóły bo nie jest to miejsce do wywodów filozoficznych, ale takich dekonstrukcjonistów w ostatnim wieku było wielu i nie wiem, czy dla rozmyślań o Prawdzie, liberalizmie, zachodniej cywilizacji, obiektywności książka R.R jest jakimś " przełomowym" wkładem do tego dyskursu. Generalnie jak ktoś lubi takie łamańce filozoficzne, to niech się przedziera, dla mnie to książka słaba i jak chcemy poznać myśl Pana R. to może jakiś wywiad, krótki esej albo filmik na You Tubie.
Kupiłem tę książkę w wakacje. Przed zakupem przeglądałem ją kilka razy i już wtedy czułem pewien dysonans. Z jednej strony opisywana była jako dzieło kanoniczne XX wieku, książka klasyk, niebywała erudycyjność i genialność na nowo przemyślanego liberalizmu, etc., a z drugiej co otwierałem na którejś ze stron, to po dwóch zdaniach przeczytania miałem odruch by przerzucić na...
więcej Pokaż mimo to