Fenomen Young Adult. Rozmowa z Przemkiem Staroniem przy okazji premiery nowej książki Adama Silvery

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
17.04.2023

Podobno każde kolejne pokolenie ma się za mądrzejsze i bardziej poukładane od poprzedniego, ale w przypadku Zetek i Alf mamy na to dowody. Nie tylko anegdotyczne. O literaturze dla młodzieży, przy okazji premiery „Tego pierwszego ostatniego dnia” Adama Silvery, rozmawiamy z Przemkiem Staroniem, psychologiem, kulturoznawcą i, jak sam mówi, przede wszystkim nauczycielem.

Fenomen Young Adult. Rozmowa z Przemkiem Staroniem przy okazji premiery nowej książki Adama Silvery Materiały Wydawnictwa We need YA

Okładka książki [Opis – Wydawnictwo We need YA] Prequel bestselerowej powieści „Nasz ostatni dzień” autorstwa Adama Silvery!

Dwóch nieznajomych spotyka się w dniu, gdy Prognoza Śmierci wykonuje pierwsze telefony.

Zbliża się dzień uruchomienia Prognozy Śmierci i wszyscy zadają sobie jedno pytanie: czy rzeczywiście potrafi ona przewidzieć czyjąś śmierć, czy to tylko mistyfikacja?

Orion Pagan przez większość życia czekał, aż ktoś powie mu, że umrze. Ma poważną chorobę serca i zapisał się do Prognozy Śmierci, żeby w końcu wiedzieć, co nadchodzi.
Valentino Prince właśnie przeprowadził się do Nowego Jorku, by zacząć swoje życie od nowa. Ma przed sobą obiecującą przyszłość. Wykupił Prognozę Śmierci po tym, jak jego siostra bliźniaczka prawie zginęła w wypadku samochodowym.

Ścieżki Oriona i Valentino krzyżują się na Times Square, a oni od razu czują głęboką więź. Ale kiedy rozlega się pierwsza seria telefonów, ich życie zmienia się na zawsze. Chociaż nie są pewni, jak zakończy się ten dzień, wiedzą, że chcą spędzić go razem… nawet jeśli oznacza to, że pożegnanie będzie bolesne.

Ten pierwszy ostatni dzień to słodko-gorzka historia, która udowadnia, że życie zawsze jest warte przeżycia go w pełni.

Rozmowa z Przemkiem Staroniem o literaturze młodzieżowej

Bartek Czartoryski: Pamiętając o tym, co powiedziałeś na temat „Dziedzictwa Hogwartu”, ciekawi mnie, czy tobie, człowiekowi, który przy okazji różnych inicjatyw edukacyjnych i filozoficznych korzysta z dobrodziejstwa powieści J.K. Rowling, na jakimś poziomie autorka swoimi komentarzami na temat osób transpłciowych popsuła Pottera, czy zupełnie to rozdzielasz?

Przemysław Staroń: Złożoność świata i przede wszystkim człowieka powoduje, że od lat żyję postawą, w której dostrzegam czynione zło i je potępiam, nie przekreślając żadnej tworzącej osoby jako całości, nie odrzucając na mocy faktu całego jej dorobku i twórczości. Ta postawa wynika także z wiedzy psychologicznej: już na studiach dowiedziałem się, że myślenie dojrzałego człowieka charakteryzuje się umiejętnością integracji przeciwieństw, czasem wręcz sprzeczności. A mądrość z kolei polega na tym, aby umieć odróżnić sytuacje, w których trzeba połączyć paradoksy, od sytuacji, w których trzeba zareagować jednak ostro i czarno-biało, bo chodzi o przeciwstawienie się krzywdzie.

W przypadku relacji osoba autorska – dzieło mam poczucie, że mamy do czynienia z sytuacją konieczności połączenia paradoksów. Dlaczego? Wiesz, chciałbym, żeby każdy autorytet epistemiczny był jednocześnie autorytetem moralnym – żeby każda osoba, która imponuje nam wiedzą, twórczością, była jednocześnie wzorem do naśladowania. Mam jednak świadomość tego, że żyjemy w złożonym świecie, który nie jest czarno-biały, a już najmniej czarno-biały jest w tym wszystkim człowiek.

De facto każdą osobę z jakiegoś powodu możemy zanegować jako autorytet. Nieraz mnie pytano, jako miłośnika Szymborskiej, jak mogę ją cytować, skoro pisała wiersze pochwalne na cześć Stalina. A kiedy na egzaminie na nauczyciela mianowanego cytowałem genialnego filozofa Zygmunta Baumana, to dowiedziałem się od pana z kuratorium, że powołuję się na żydowskiego marksistę, który zwalczał podziemie niepodległościowe. Podobnie sprawa ma się dzisiaj z Janem Pawłem II. Zło trzeba nazywać złem i z całą mocą potępiać złe czyny. I nie pomimo tego, ale właśnie dlatego potępiam wylewanie dziecka z kąpielą i wygumkowanie wszystkiego tego, co dany człowiek zrobił dobrego. Nie wyobrażam sobie, aby skreślać człowieka. To przecież czysta ewaporacja, którą znamy z Orwella. A ja świata z „Roku 1984” bardzo nie chcę.

Dlatego właśnie najpoważniejszym niebezpieczeństwem jest według mnie cancel culture, która zaczyna niebezpiecznie przypominać dogmatyzm i palenie na stosach. Wśród wielu zagrożeń cancel culture jest między innymi jej nieskuteczność. Nazywanie zła czynionego przez ludzi z zachowaniem do nich szacunku daje choćby minimalną szansę na dotarcie do nich. Przekreślanie osoby jako osoby tej szansy pozbawia. Czy kiedykolwiek zechciałeś rozważyć czyjekolwiek argumenty, gdy byłeś atakowany i poniżany? Innym zagrożeniem jest to, że nieustannie kogoś atakując, dajesz takiej osobie hajlajt, dowiaduje się o niej więcej ludzi, a przy okazji pojawia się syndrom męczennika i taka osoba zaczyna być ślepo broniona.

Problem z Rowling jest bardzo poważny – i to z kilku powodów. Po pierwsze mówimy o osobie mającej potężny wpływ, a krytyka na nią spadająca nie wynika z jej pojedynczego zachowania, tylko z postawy, którą od kilku lat konsekwentnie przyjmuje.

Ja absolutnie potępiam to, co ona mówi na temat osób transpłciowych, jednocześnie zdając sobie sprawę, że to nie jest tak oczywiste, jak często jest przedstawiane. Rozumowo widzę bowiem jej argumentację i intencję – że przez stulecia kobiety były traktowane potwornie, tyle lat walczyły o swoje prawa, i chodzi o to, aby nie zaprzepaścić tego, co udało się osiągnąć. Widzę to, ale tego nie kupuję. Zwłaszcza że intencja to tylko połowa czynu. W przypadku osób mających wpływ liczy się skutek, a ten jest fatalny. Potępiam to, co Rowling mówi, i na podstawie tego, co powiedziałem, absolutnie nie znaczy to jednocześnie, że odrzucam stworzone przez nią książki i mądrość w nich zawartą. Natomiast całym sobą sprzeciwiam się cancel culture, bo ta jest problemem dużo poważniejszym niż głupoty przedstawiane przez najbardziej wpływową nawet autorkę. I co ciekawe, znowu wydaje mi się, że – tak jak przed laty – muszę bronić Harry’ego Pottera, tyle że tym razem przed ludźmi, którzy patrzą dogmatycznie i zero-jedynkowo, ale uzasadniają to w inny sposób. Jednakże z całą mocą podkreślam, że to jest mój sposób odnalezienia się w tym wszystkim. Czy jest słuszny? Nie wiem, ale lepszego dotąd nie znalazłem.

Z racji tego, co robisz, masz regularny kontakt z Alfami i Zetkami, i zastanawiam się, czy kwestie dotyczące tożsamości płciowej czy sfery psychoseksualnej mają ci młodzi ludzie poukładane bardziej niż chociażby my w ich wieku.

Od razu ci mówię, że zdecydowanie tak. Moją współpracę z Natalią Hatalską i jej infuture.institute rozpocząłem od bycia ekspertem od raportu na temat pokolenia Z. Kiedy raport został opublikowany, złapałem się za głowę, bo wyszło z niego jeszcze więcej, niż przypuszczałem. Pokolenie Zet, a teraz także Zet-Alfa i Alfa, funkcjonuje kompletnie poza osią podziału, którym żyją starsze pokolenia. Mówiąc krótko: lewica, prawica, konserwatyzm, liberalizm to są pojęcia starego świata. Czyli, na przykład, młodzi realizują konserwatywne idee, jak na przykład tworzenie rodziny, ale w wybitnie lewicowy sposób. Przykładowo: transchłopak ma córkę z dziewczyną z jej poprzedniego związku i jednocześnie wychowują trzy koty i dwa psy. I to jest rodzina. Jako ambasador „Heartstoppera” prowadziłem rok temu rozmowę z Alice Oseman, transmitowaną zresztą przez Lubimyczytać, i przygotowując się do rozmowy, natrafiłem na artykuł w „Guardianie”, z którego wyczytałem, że dla całego tego pokolenia postrzeganie pełnego spektrum tożsamości płciowej i seksualnej jest czymś oczywistym.

Młodzi ludzie urodzili się w innym świecie i nie muszą się przekonywać, co to jest spektrum tęczy. Wiele razy zwierzali mi się rodzice osób nastoletnich, opowiadający, że chcieli porozmawiać ze swoimi dziećmi o tym, że bycie niehetero jest zupełnie okej. Gdy rozpoczynali takie rozmowy, ich dzieci reagowały mniej więcej tak: „Spoko, fajnie, że to mówicie, tylko przecież to jest oczywiste”. Dziesięcioletnia córka koleżanki – dodam, że cała rodzina jest wierząca – gdy się dowiedziała, że Kościół katolicki potępia związki jednopłciowe, zareagowała: „Że co? Że niby Bóg nie pozwala się ludziom kochać? Sorry, ja w takiego Boga to nie wierzę”. Takich przykładów mógłbym przytaczać na pęczki. Dorośli często robią wtedy wielkie oczy, bo widzą, że to, co ich pokolenie musiało zaakceptować, dla młodych ludzi jest kompletnie naturalne.

Wydaje mi się, że to, o czym mówisz, znajduje swoje potwierdzenie w literaturze, bo o ile w ogóle w jakichkolwiek powieściach dla młodzieży, które ja czytałem te dwadzieścia lat temu, pojawiały się motywy związane z tożsamością płciową czy seksualną, to była to albo ciekawostka, albo coś odstającego od normy. Dzisiaj książki opowiadają o tych sprawach naturalnie, nie sensacyjnie, i ta zmiana perspektywy jest tutaj kluczowa, bo przywołany przez ciebie „Heartstopper” czy książki Adama Silvery nie są przeznaczone dla konkretnej grupy czytelniczej identyfikującej się jako osoby LGBT+, to literatura dla wszystkich, dla młodzieży.

I to jest znakomite podsumowanie. Jestem człowiekiem żyjącym edukacją, bo to najważniejsze narzędzie, przy pomocy którego możemy zmieniać świat. Miałem taki moment, pod koniec strajku nauczycieli i nauczycielek, kiedy patrzyłem, jak wszystko dokumentnie się, mówiąc krótko, j*bie. Rozmawiałem wtedy z Karoliną Oponowicz, autorką „Bozi” z Wydawnictwa Agora, i ona zapytała mnie: „Przemek, co można zrobić? Jesteś przecież trenerem kreatywności, a kiedy zawodzą znane rozwiązania, trzeba szukać kolejnych”. Odpowiedziałem ze śmiechem, że pewnie musiałbym zostać ministrem edukacji, żeby coś zmienić. Wtedy Karolina powiedziała mi, że na tę chwilę trzeba jeszcze poczekać, natomiast jest jeszcze jedna siła, która co prawda działa inaczej, ale równie skutecznie. Spojrzeliśmy na siebie i oboje jednocześnie powiedzieliśmy to samo: „literatura”. I to była rozmowa założycielska moich książek, „Szkoły bohaterek i bohaterów”, gdzie opisuję różne problemy i to, jak je rozwiązywać, odwołując się do metod użytych przez bohaterki i bohaterów popkultury.

Jeszcze bardziej wsiąkłem wtedy w literaturę i zacząłem zauważać coś, co do tej pory trochę mi umykało. W pełni zobaczyłem, że literatura ma moc rozsadzania od środka najgrubszego nawet muru. Kilka miesięcy później wybuchła pandemia i ludzie coraz częściej walili do mnie drzwiami i oknami, żebym polecał im książki. Niewiele wcześniej, w 2018 roku, Wydawnictwo Poznańskie uruchomiło imprint We Need YA, w którym dzisiaj wychodzi między innymi Silvera. Szef marki, Łukasz Chmara, nieraz tłumaczył, że uruchomienie imprintu młodzieżowego wynikało z obserwacji, że nie dość, że czytelnictwo nie jest w ruinie i ludzie chcą czytać, to jeszcze niesamowicie dotyczy to młodzieży. W 2020 roku Wydawnictwo Jaguar odezwało się do mnie z „Heartstopperem”. Od lat polecam też młodzieży, uczniom i uczennicom, książki, natomiast od kilku lat obserwuję także zjawisko odwrotne. To właśnie uczennice i uczniowie, mniej więcej od 2017 roku, przychodzą do mnie ze swoimi, znalezionymi czy to na Wattpadzie, czy Amazonie, książkami po angielsku i polecają mi je. A skoro dzieciaki polecają nauczycielowi wyszukane przez siebie rzeczy w obcym języku, to wiedz, że coś się dzieje. (śmiech) I co kluczowe – to dzieje się samo.

Materiały promocyjne - Ten pierwszy ostatni dzień

Czyli trzeba edukować nie młodych, lecz starych, że tak nazwę ludzi z naszego pokolenia. Bo nawet kiedy przeglądam recenzje książek Silvery i młodzież pisze, że coś się jej nie podobało, to nie wymienia tematyki związanej z reprezentacją osób LGBT+, ale wskazuje na zupełnie inne rzeczy.

Otóż to. Bo jest to związane z tym, co mówiłeś wcześniej, że to powieści dla wszystkich. I to jest coś, co mnie i wiele innych osób tak ujmuje w tych książkach. Kiedy ja byłem nastolatkiem, to nie jest tak, że w ogóle nie miałem dostępu do książek o np. gejach, ale były to pozycje, które teraz postrzegam po prostu jako erotyki. No i fajnie, ale ja nie chciałem sobie do nich walić konia, tylko poczytać tekst, w którym odnajdę samego siebie. Pamiętam „Bramy raju” Jerzego Andrzejewskiego, które przeczytałem na Olimpiadę Literatury i Języka Polskiego, i zawsze się śmieję, że to moja pierwsza książka LGBT, bo mamy tam ludzi motywowanych między innymi tym, że zakochują się w kimś tej samej płci i idą za tą osobą na krucjatę dziecięcą. Ta książka była dla mnie jak wyjście z jaskini Platona, także dlatego, że zrozumiałem, że religijność często jest zasłoną, za którą skrywają się potrzeby emocjonalne, psychoseksualne.

Tak, nie po prostu seksualne, tylko psychoseksualne – po lekturze „Bram raju” nie czułem się jako gej sprowadzony po prostu do seksu. I to jest esencja tego wszystkiego. Jak przeczytasz dowolną docenianą książkę z całego tego tęczowego uniwersum YA, to zobaczysz, że każda z nich opowiada o życiu i fundamentalnych życiowych wyzwaniach. Reprezentacja osób LGBT+ jest przy tym istotna, ale to nie tak, że jeśli czytasz je z innej perspektywy, osoby heteronormatywnej, cispłciowej, to nie możesz z nich czerpać.

Niejedna osoba po przeczytaniu „Przewodnika lesbijki po katolickiej szkole” mówi: „nie jestem lesbijką, ale chodziłam do szkoły katolickiej i teraz naprawdę widzę, jak tam było toksycznie”. Znam kilka osób, które po przeczytaniu „Loveless”, której bohaterką jest osoba aseksualna, przeżyły realnie ulgę identyfikacji – „myślałam, że coś ze mną jest nie tak, a teraz już wiem, że są takie osoby jak ja, i to jest super, nie jestem sama”. „Bruno Whatever” otwiera ludziom oczy na toksyczne, przemocowe zachowania, które uderzają tak samo w osoby heteronormatywne, jak w nieheteronormatywne, a „The Gravity of Us” – na manipulacyjne funkcjonowanie mediów. „Heartstopper” to opowieść o wsparciu, miłości, radzeniu sobie z własnymi problemami i poszukiwaniu tożsamości, opowieść, która porusza także moich dorosłych, heteronormatywnych kumpli. Dla mnie wciąż chyba najgłębszym doznaniem jest „Arystoteles i Dante odkrywają sekrety Wszechświata”, bo to opowieść przedstawiająca alternatywną historię mojego życia, której niezaistnienie musiałem w swym życiu opłakać. Natomiast odnoszę wrażenie, że „Nasz ostatni dzień” i „Ten pierwszy ostatni dzień” Silvery to ukoronowanie tego wszystkiego.

A co takiego znalazłeś u Silvery?

To, czego w życiu potrzebujemy, to… całość życia. Potrzebujemy całego życia, bez anulowania (czyli robienia znanego nam już cancel) jakiejkolwiek jego części. Nadrzędną kategorią w życiu jest właśnie życie, a nierozerwalnym z nim faktem jest to, że zakończy się ono śmiercią. I to jest niesamowita sprawa, to jest sedno. Wiele rzeczy w naszym życiu wydarzy się albo się nie wydarzy. Natomiast na pewno każdy z nas umrze. Moja wycieczka do Australii czy sześciopak na brzuchu są mniej bądź bardziej prawdopodobne, natomiast moja śmierć jest stuprocentowo pewna. I teraz uwaga: ta najpewniejsza rzecz jest nieustannie tematem tabu, a przecież to fundamentalna część i ukoronowanie życia. Śmierć jest podpisem na końcu utkanej przez nas opowieści. Kiedy przed laty zacząłem łączyć na zajęciach młodzież z senior(k)ami i powstał Zakon Feniksa, zobaczyłem, jak obu stronom jest to potrzebne. Tym, którzy dopiero wyruszają w życie, i tym, którzy powoli zbliżają się do końca tej drogi. Fenomen komunikacji międzypokoleniowej i tych relacji brał się między innymi z tego, że mogliśmy porozmawiać o wszystkim – o życiu, śmierci, hajsie, seksie, polityce, religii.

O prezerwatywach, podpaskach, tamponach, o peruce chorej na raka seniorki, jej protezie piersi i limfie spływającej po mastektomii. Nic nie było w tym towarzystwie tabu. W pewnym momencie dwoje bardzo bliskich spośród naszych wcześniej urodzonych przyjaciół odeszło. W pewnym najtrudniejszym momencie naszły mnie wątpliwości – czy ja dobrze robię, że spotykam młodych ludzi ze starszymi osobami? Przecież wystawiam ich na kontakt ze śmiercią. Podzieliłem się tym z kilkoma osobami z naszej ekipy. Usłyszałem wtedy: „No chyba pana p*jebało. To najlepsze, co pan może nam dawać. Dzięki panu uczymy się naprawdę tego, co najważniejsze. Życia. A śmierć jest jego częścią”. Ktoś jeszcze dodał wtedy: „Spoko, dzieciom umierają chomiki, więc to nie pan wystawia nas na kontakt ze śmiercią. To życie wystawia nas na kontakt ze śmiercią”. Szkoła i społeczeństwo, które nawzajem się wytwarzają, ciągle robią młodych ludzi w bambuko, sugerując, że ani seks, ani śmierć to nie są tematy, o których można rozmawiać. I tu właśnie wchodzi Silvera cały na biało (i niebiesko). Tam nie ma tabu. Ta książka tętni życiem, bije niczym serce. Silvera perfekcyjnie tworzy narrację, która nie jest ani cukierkowa, ani błaha, jest za to doskonałą syntezą, jak ująłem to w blurbie, poetyki gwiazd w oczach i estetyki zajebistości. To jest po prostu masterpiece.

Przemysław Staroń:

Psycholog, wykładowca, trener i edukator, autor bestsellerowej serii „Szkoła bohaterek i bohaterów”. Nagrodzony przez Komisję Europejską twórca Zakonu Feniksa, tutor ponad 50 olimpijczyków z filozofii. Nauczyciel Roku 2018, finalista Global Teacher Prize 2020, Digital Shaper 2020, Członek Kolegium Ekspertów Instytutu Strategie 2050. Twórca #utrzy, wyróżniony w konkursie im. Ireny Sendlerowej „Za naprawianie świata” i konkursie o Nagrodę im. Janusza Korczaka, nagrodzony LGBT+ Diamond 2019 Polish Business Award, zasiada w Radzie Mentorskiej Funduszu Stypendialnego Fundacji Rafała Brzoski, ambasador Fundacji Kosmos dla Dziewczynek, programów Fundacji Digital University: Be. Eco i Be. Net

Przemysław Staroń - portret

Książka „Ten pierwszy ostatni dzień” jest dostępna w sprzedaży.

--

Artykuł sponsorowany, który powstał przy współpracy z wydawnictwem.


komentarze [9]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Iwona ISD - awatar
Iwona 24.04.2023 12:41
Czytelnik

"Bramy raju" Jerzego Andrzejewskiego czytałam jako jedną z książek obowiązkowego kanonu na studiach. Pamiętam, że ten utwór wywarł na mnie duże wrażenie. Nazwałbym tę książkę ważnym dla mnie doświadczeniem czytelniczym. Zwróciłam wtedy uwagę na motywację jednego z bohaterów i uczestnika tej żałosnej krucjaty. Andrzejewski pisał ją w czasach, w których o tych sprawach nikt...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Daguchna  - awatar
Daguchna 20.04.2023 21:43
Czytelniczka

Ja rozumiem, że artykuł sponsorowany, ale żeby brać takiego "eksperta" to już lekka przesada :D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Armand_Duval  - awatar
Armand_Duval 20.04.2023 13:59
Czytelnik

"Mamy na to dowody"

Używają zaimków, więcej "dowodów" nie potrzebuję. 😂

"transchłopak ma córkę z dziewczyną z jej poprzedniego związku i jednocześnie wychowują trzy koty i dwa psy. I to jest rodzina

Czyli dwie lesby wychowują (nie "mają", bo do tego trzeba zapłodnienia "po bożemu", albo chociaż in vitro, które i tak wymaga tych strasznych patriarchalnych plemników)...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jacob94  - awatar
Jacob94 19.04.2023 19:02
Czytelnik

"Ta postawa wynika także z wiedzy psychologicznej: już na studiach dowiedziałem się, że myślenie dojrzałego człowieka charakteryzuje się umiejętnością integracji przeciwieństw, czasem wręcz sprzeczności. A mądrość z kolei polega na tym, aby umieć odróżnić sytuacje, w których trzeba połączyć paradoksy, od sytuacji, w których trzeba zareagować jednak ostro i czarno-biało, bo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
czarna_maggie  - awatar
czarna_maggie 19.04.2023 10:21
Czytelniczka

Rozumiem, że po tego typu książki sięga się w pewnym wieku i bardzo to doceniam - czytelnik dostaje książkę dostosowaną do etapu życia w jakim się znajduje, przeżywa z bohaterami, bo problemy są mu znane. Ja sama, chociaż już tak młoda nie jestem, czasami sięgam po głośne tytuły z tej kategorii jako urozmaicenie - niektóre faktycznie są całkiem ciekawe. Nie rozumiem jednak...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Jacob94  - awatar
Jacob94 19.04.2023 19:13
Czytelnik

za kilka chwil dostaniesz odpowiedź w stylu "każdy może czytać co mu się podoba!" czy coś w tym rodzaju, kompletnie mijając się z postawioną przez Ciebie tezą i jej implikacjami :) Mogę się założyć. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czarna_maggie  - awatar
czarna_maggie 25.04.2023 13:30
Czytelniczka

Patrz, a jednak nie :p Ale miałam takie samo wrażenie jak Ty :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Outsider  - awatar
Outsider 13.02.2024 17:49
Czytelnik

Też nie rozumiem starszych czytelników, którzy sięgają tylko po takie książki. Rozumiem natomiast jeśli ktoś czasami przeczyta coś z pozycji young adult. Zrozumiałem to, gdy sam po raz pierwszy przeczytałem książkę z tej kategorii. Zrobiłem to z ciekawości, by się przekonać skąd ta popularność tej pozycji, czy jest w niej coś dobrego. I czytanie jej było dla mnie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski - awatar
Bartek Czartoryski 17.04.2023 15:00
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post