Bralczyk o sobie Jerzy Bralczyk 7,2
ocenił(a) na 710 tyg. temu Ta książka jest dla mnie szczególna, bo z postacią profesora Bralczyka zetknęłam się po raz pierwszy w szkole podstawowej. Jego wykład zrobił na mnie tak ogromne wrażenie, że wpłynął na mój późniejszy wybór ścieżki kariery - dziś sama zajmuję się naukowo językoznawstwem. Dlatego też podeszłam do tej lektury z dużym zaciekawieniem: to była dla mnie okazja, by poznać lepiej Bralczyka jako osobę, a nie tylko autorytet językowy.
Profesor Bralczyk jest wdzięcznym rozmówcą; jak sam często powtarza: "proszę pytać, ja mam gotowe odpowiedzi". Dlatego wywiady-rzeki to forma, w której błyszczy erudycją i charyzmą. Tym razem tematyka jest szczególna, bo zamiast językowych niuansów mamy okazję bliżej poznać historię Bralczyka, jego poglądy i to, jakim człowiekiem jest na co dzień.
Każdy rozdział to inny etap w życiu profesora. Czytelnik może lepiej poznać jego pochodzenie, posłuchać wspomnień z dzieciństwa, ze studiów, a także poznać kolejne kamienie milowe w karierze Bralczyka i to, jaki obecnie ma do nich stosunek. Nie ukrywa, że należał do partii, że pierwsze małżeństwo było nieudane, że borykał się z chorobą alkoholową. Jest w tym wszystkim szczery i potrafi zauważyć własne błędy, z ogromną pokorą opisuje swoją przeszłość, a sylwetki bliskich - nawet, gdy ci go skrzywdzili - kreśli z dużym szacunkiem. Byłam pod wrażeniem!
Z dużą autoironią i dystansem podchodzi do swojej kariery. Nie czuć tu fałszywej skromności, ale profesor nie popada też w megalomanię. Uczciwie rozlicza się ze swojego naukowego dorobku (który sam ocenia jako dość skromny). Nie umniejsza sobie, ale też przyznaje, że jest raczej popularyzatorem wiedzy o języku niż badaczem.
Bralczyk dość otwarcie zaznacza swoje poglądy na różne kwestie społeczne i polityczne, jak również komentuje afery, które w ostatnim czasie wywołały w mediach jego wypowiedzi na temat feminizmów czy słowa "murzyn". I choć sama się z nim w tych kwestiach nie zgadzam, to z zainteresowaniem zapoznałam się z jego argumentami.
Momentami nieco odpływa w różnych dygresjach, czasami anegdotki z jego życia się powtarzają. To zarzut w stronę redaktorów prowadzących rozmowę - odnoszę wrażenie, że nieco się przed profesorem płaszczyli, przez co czasami czytelnik otrzymywał dywagacje językoznawcze czy recytację fragmentów poezji zamiast odpowiedzi na pytania.
Z książką zapoznałam się w formie audiobooka i aż żal, że to nie profesor go czyta! Choć Adam Ferency i Maciej Więckowski jako lektorzy są znakomici, to w głowie i tak słyszałam głos profesora :)