Czytamy w weekend
Rozpoczynamy kolejny zaczytany weekend! Paulina wymieniła się książkowymi poleceniami z przyjaciółką i ma już wybraną lekturę na najbliższe dni. Decyzję wyboru książki (trochę wbrew sobie) podjęła również Kinga, a Agnieszka sięgnęła publikację, jak sama mówi, z gatunku „ku przestrodze”. Zanim jednak zanurzymy się w lekturze, tradycyjnie pytamy – a wy co czytacie?
We wtorek rozmawiałam z moją przyjaciółką Martą, oczywiście telefonicznie. Przez dwie godziny rozprawiałyśmy o tym, jak żyć w czasie koronawirusa.
Marta żaliła się, że nie może biegać. Zanim napiszę dlaczego, wyjaśnię tylko, że Marta to człowiek sportu przez duże S. Ścianka, kettlebell, bieganie, survival, górska wspinaczka, rower, nie wiem co jeszcze, ale coś jeszcze na pewno. Pozbawiona możliwości trenowania w klubie sportowym i cotygodniowego treningu na ściance wspinaczkowej, postanowiła więcej biegać. No i biegała. Biegała pięć, sześć razy w tygodniu, na swoich standardowych odcinkach dziesięcio- i czternastokilometrowych. Gdy mi to powiedziała, zaczęłam się zastanawiać, czy z Martą wszystko OK, bo coś za dużo tego biegania...
Podzieliłam się z nią swoimi niepokojami, a ona przyznała, że OK nie jest, bo łydka jej wysiadła. W ogóle mnie to nie zdziwiło, ja sama wysiadłabym dużo wcześniej. Pocieszyłam ją, rzecz jasna, że kontuzja z pewnością szybko minie. Upewniłam się, że może chodzić i z życiem codziennym sobie radzi i, by czym prędzej odciągnąć ją od czarnych myśli, zapytałam, co teraz czyta. Okazało się, że właśnie odebrała trzy nowe książki i zaraz mi powie jakie, tylko też chciałaby wiedzieć, co ja teraz czytam. Na co ja, że skończyłam „Boznańską” Angeliki Kuźniak, że świetna była i pożyczę jej, bo też jej się spodoba. Marta, ucieszona, mówi, że ona ma nowiutką biografię Wojtka Kurtyki i też mi może pożyczyć, jak już przeczyta. I że ma też taką publikację o Szwedach, kulturoznawczą, „Moraliści. Jak Szwedzi uczą się na błędach i inne historie” Katarzyny Tubylewicz, bardzo ciekawa i bardzo odkrywcza. Zatem ja się jej rewanżuję tytułem „Wolność, równość, przemoc. Czego nie chcemy sobie powiedzieć”, też kulturoznawczyni napisała, Agata Sikora, i gorąco polecam, bo taka interesująca i daje do myślenia.
Dalej mówię jej, że w weekend mam zamiar przeczytać „Czarne słońce” Jakuba Żulczyka i pytam, czy ona czytała, albo czy „Ślepnąc od świateł”, bo pamiętam, jak zachwycała się serialem. A Marta odpowiada, że „Czarnego słońca” jeszcze nie czytała i „Ślepnąc od świateł” też nadal przed nią, a serial faktycznie bardzo jej się podobał, szczególnie przez tego aktora, Kamila Nożyńskiego, który grał główną rolę, bo taki jest przystojny...
Nigdy nie byłam wielką fanką opowiadań. Wolałam raczej dłuższe powieści, które potrafią wciągnąć mnie od pierwszego zdania, by na samym końcu zapaść głęboko w moją pamięć. Jednak w tym miesiącu nie mam szczęścia do takiej formy. Natomiast przeczytałam dwa fenomenalne zbiory opowiadań: „Madame Zero i inne opowiadania” oraz „Podróż zimową” Cabré. Zamierzam utrzymać dobrą passę krótkich form i ten miesiąc zakończę „Opowiadaniami wszystkimi” Clarice Lispector.
Literatura latynoamerykańska ma szczególne miejsce w moim sercu od czasów liceum. Dlatego, gdy ta książka tylko pojawiła się na polskim rynku, od razu wylądowała na mojej biblioteczce. Wahałam się jednak z sięgnięciem po nią. Teraz gdy powoli zaczynam przekonywać się do opowiadań, nadszedł czas, by w końcu zdjąć ją z półki, odkurzyć i zasiąść w zaciszu mojego mieszkania do lektury. Mam nadzieję, że mnie oczaruje. A gdy ją skończę, liczę, że przyjdą już moje zamówienia z okazji Światowego Dnia Książki i wtedy dopiero będę mieć problem z wyborem następnej lektury.
Na najbliższy weekend zaplanowałam lekturę najnowszego głośnego reportażu Wiktorii Michałkiewicz „Kraj nie dla wszystkich. O szwedzkim nacjonalizmie”. Jest to dla mnie książka z gatunku „ku przestrodze”. Autorka obala w niej mit Szwecji jako kraju otwartego i wielokulturowego, analizuje historię tworzenia się koncepcji czystości rasy w tym państwie i odnosi ją do czasów współczesnych.
Szokujące, iż to właśnie w Szwecji powstał np. Instytut Biologii Rasy, a na wykłady jego twórcy, Hermana Lundborga, przyjeżdżał sam Hans Günther, który później został jednym z najważniejszych badaczy rasy w nazistowskich Niemczech.
Autorka szuka odpowiedzi na pytanie, skąd wzięła się taka popularność nieformalnych i formalnych ugrupowań skrajnie prawicowych, czego efekty widzimy dzisiaj. W Szwecji bowiem płoną ośrodki dla uchodźców i szerzy się niebezpieczny nacjonalizm.
Cieszę się, że reportaż został objęty patronatem Ciekawostek Historycznych. Na naszym portalu możecie zapoznać się z jego fragmentem.
[kk]
komentarze [153]
Zaczynam książkę której jestem
bardzo ciekawa Przez
Wczoraj cały dzień spędziłam na działce, a dziś odpoczywam z Strup. Hiszpania rozdrapuje rany sama przyjemność!!!
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkończyłam Siedem minut w niebie i zaczynam Wzgórza Toskanii
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Właśnie skończyłam zaskakująco dobrą, jak na swój gatunek i podejmowany, jakże oklepany temat:
Nigdy nie jest za daleko
a na resztę niedzieli i początek nowego tygodnia planuję:
Króliki z Ravensbrück
Na łikend mam zaplanowaną "randkę" z mistrzem. S. King - Uciekinier
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postW ten weekend poczytuję Kobiety ze słynnych obrazów. Muzy, modelki, kochanki i Listy do utraconej
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postU nie Siostra księżyca...kolejna z serii i trochę już męczy :/
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post