Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać100
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel5
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bret Blevins
Źródło: http://bretblevins.blogspot.com/2007/06/new-acrylic-genre-paintings.html
12
6,9/10
Pisze książki: komiksy
Urodzony: 13.08.1960
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,9/10średnia ocena książek autora
162 przeczytało książki autora
112 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Batman Knightfall: Nowy początek Alan Grant
7,1
Finał sagi trochę słabszy. Rysunkowo jest bardzo dobrze, choć styl niektórych artystów odbiega od reszty. Ale scenariuszowi zabrakło siły, napięcia i emocji. Mimo, że wracają ikoniczni przeciwnicy to przez "zamieszanie" z samym Batmanem za dużo tu rozterek i zagłębiania się w przeszłość, a Troika czy jakieś latające straszydło to porażka. Za dużo też momentami teen Robina.
Ale przeczytać i tak warto, a nowy kostium zgrabnie odcina przeszłość.
Batman Knightfall: Koniec Mrocznych Rycerzy Alan Grant
7,7
W tym tomie podobało mi się przyjmowanie kolejnej tajnej tożsamości przez Bruce Wayne'a oraz stopniowe szaleństwo, w jakie popadał wiecznie niedowartościowany Azrael, a właściwie Azbat, w szczególności ostatnia historia, w której już jako Jean-Paul Valley wymienił się refleksjami z bezdomnymi pod jednym z mostów Gotham. Samej postaci Azbata nie lubiłem, uważam ją za zbyt kiczowatą, natomiast finałowe sceny pojedynku z Batmanem przeciągały się i były urozmaicane niepotrzebnymi symulacjami śmierci w wybuchach. Bardzo po łebkach potraktowano też powrót Bruce Wayne'a do zdrowia. Na jednych kartach widzimy go czołgającego się po podłodze i wijącego z bólu, a już w następnym zeszycie dumnie niesie na rękach swoją ukochaną. Tak szybie ozdrowienie, choć uzasadnione fabułą tomu, było jednak niedorzeczne.