Daredevil - Nieustraszony! Tom 0 Steve Dillon 7,6
ocenił(a) na 63 lata temu "Zerowy" numer Daredevila jest bardzo nierówny i równie dobrze mógłby w ogóle nie zostać wydany, ewentualnie Egmont mógłby się pokusić o osobne wydanie historii "Przed kamerami" i w zupełności by to wystarczyło. Ale od początku, w tym bardzo obszernym tomiszczu znajdziemy kilka historii - "Diabeł stróż" (wydany na polskim rynku po raz trzeci),trzy historie związane z postacią Echo, "Przed kamerami" oraz na dobitkę kilkustronicową historię, która wygląda jak dodatek. "Diabeł stróż" to historia, która już raz została wydana przez Egmont w dwóch tomach, a następnie pojawiła się w Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela. Każdy kto chciał ją przeczytać, to zapewne już do tego czasu to zrobił. Opowieść jest średnia, grafiki Quesady momentami wychodzą karykaturalnie. Następnie dostajemy dość obszedną historię, w któej Daredevil musi zmierzyć się z Echo, która współpracuje z Kingpinem. Tej historii dotyczy również kilkustronicowy suplement, który mimo marnej oprawy graficznej wypada ciekawiej niż cała historia z Echo. Dopiero po tym dostajemy prawidziwą wisienkę na torcie, czyli "Przed kamerami". Daredevil zostaje pozwany za zniszczenia, których dokonał podczas jednej ze swoich akcji walki z przestępczością. Świetna historia, która nie pozwala się oderwać. Po tym znowu wracamy do Echo, tylko jej. Daredevil jest jakimś tłem. Na karty komiksu wypływają rozterki Echo, jej wspomniania, kilka razy przedstawiona zostaje jej przeszłość (naprawdę raz by wystarczyło). Poza niecodzienną warstwą graficzną, za którą odpowiada David Mack nie ma tu nic ciekawego.
Jeżeli sięgając po "zerowy" numer serii "Daredevil: Nieustraszony" liczycie na emocje jakie dostarczały albumy z runów Bendisa, czy Brubakera, to niestety mocno się rozczarujecie. Ocenę tego wydania mocno w górę ciągnie "Przed kamerami", reszty mogłoby w ogóle nie być. Pozycja tylko dla wielkich fanów Daredevila.