Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać206
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
- Artykuły„Spy x Family Code: White“ – adaptacja mangi w kinach już od 26 kwietnia!LubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Joanna Żebrowska
Źródło: strona www
1
5,0/10
Pisze książki: reportaż
Urodzona: 29.06.1976
Joanna Żebrowska jest dziennikarką z zawodu. Pracowała w „Życiu”, „Art & Business”, „Życiu Warszawy”, „Dzienniku Polska – Europa – Świat” i w tabloidach. Współpracowała z „Rzeczpospolitą”, „Przekrojem”, TVP, TVN. Obecnie wykłada na WDiNP UW.http://www.shit.com.pl/
5,0/10średnia ocena książek autora
85 przeczytało książki autora
65 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Shit! Rok w brukowcu Joanna Żebrowska
5,0
Pełna recenzja: http://neavecreations.com/ksiazko-recenzja-1/
Ciekawiło Was kiedyś jak wygląda praca w typowym brukowcu? Takim jak Fakt czy Superexpress? Możecie się tam zatrudnić i sprawdzić swoje przekonania z bolesną rzeczywistością lub… pójść prostszą drogą i sięgnąć po książkę Joanny Żebrowskiej „Shit! Rok w brukowcu”, która, uwierzcie mi na słowo, przeniesie Was w świat absurdu i groteski brukowców. Fabuła jest bardzo dynamiczna i zgrabnie nas prowadzi przez rok przygód głównej bohaterki, marzącej o dziennikarskiej karierze, w wątpliwej klasy tytule prasowej. Po tej lekturze z pewnością spojrzycie na niektóre nagłówki z lekkim uśmiechem i zastanowicie się jak mogło być naprawdę. W końcu nic nie sprzeda się lepiej niż tania sensacja. A jej zgodność z prawdą? Cóż, pozostawia wiele do życzenia i w gruncie rzeczy jest mało istotna. Niestety książka ma dwa oblicza – to pierwsze, zabawne i oczywiste, tak przyjemnie się czyta o dziwnych historiach naszej bohaterki. Niestety drugie oblicze pozostawia nas w oszołomieniu, gdy uświadomimy sobie, że te historie mają w sobie nawet więcej niż tylko nutę realizmu. Jeśli tak jak ja znacie kogoś kto miał okazję pracować choć chwilę w którymkolwiek brukowcu, podpytajcie o kilka najbardziej absurdalnych przypadków – niestety raczej Wam potwierdzą. Czy tak ma wyglądać współczesne dziennikarstwo? Czy zmierzamy ku temu by sprzedać to co tanie i sensacyjne, a prawdziwie wartościowe prędzej znajdziemy w sieci, wśród „domorosłych” blogerów i blogerek, którzy często piszą wartościowe artykuły poparte wiedzą, dobrym researchem?
Pozostawiam Was z tym pytaniem i polecam na jesienną lekturę 😉
Shit! Rok w brukowcu Joanna Żebrowska
5,0
Zastanawiam się, czy jest ktoś kto nigdy nie czytał brukowca. Szmatławiec (określenie niezbyt piękne, ale jak najbardziej trafne) to ani ambitna prasa, ani szczególnie interesująca, ale przyciąga oko. Kolorowe zdjęcia na pół strony, ekspresyjna mimika modeli i szokujące tytuły powodują, że co niektórzy wyciągają łapki po tę odrealnioną gazetę. Chciał nie chciał, kupiec się znalazł czyli mechanizm kreowania rzeczywistości przez tabloidy jak najbardziej się sprawdził, a' propos ostatnio mało wiarygodna afera z seks kasetą Adele, opublikowana przez francuski tabloid całkiem nieźle wpłynęła na sprzedaż gazety... hmm do czego to zdolni są żurnaliści pozbawieni moralności i sumienia?.
O tego typu sztuczkach i kombinacjach, krótko, o nieetycznych działaniach brukowej prasy opowiada powieść Joanny Żebrowskiej „Shit! Roku w brukowcu”. Nie jest to książka, której treść pochodzi z kosmosu gdyż Pani Joanna jest dziennikarką, swego czasu pracowała m.in. w „Życiu Warszawy” , „Dzienniku Polska – Europa – Świat” i w tabloidach, współpracowała z „Rzeczpospolitą”, TVP i TVN, a obecnie wykłada na WDiNP UP. Nie ulega wątpliwości, że owa praca zrodziła się z doświadczeń autorki i jest prześmiewczą historią obnażającą tajnik pracy tabloidów, gdzie inwencja twórcza to podstawa pracy dziennikarskiej.
Do jednego ze znanych brukowców trafia Edyta, absolwentka studiów dziennikarskich. Młoda kobieta marzy o karierze w poważnej prasie, niestety trudna rzeczywistość pozbawia ją złudzeń, chwilowo rezygnuje z ambitnych planów, chowa dumę do kieszeni i zaczyna pracę w tabloidzie. Jak się okazuje zajęcie wymaga pomysłowości i sprytu gdyż prawda mało kogo interesuje. Gazeta oszukuje czytelnika, kreuje wydarzenia, dość często posuwając się do prowokacji. Edyta będzie musiała stanąć na głowie, żeby sprostać wymaganiom swojego szefa, jej nerwy będą na granicy wytrzymałości tym bardziej, że intensywnych wrażeń nie tylko dostarcza jej praca, ale też boski Rafał.
Jak wcześniej wspomniałam „Shit! Roku w brukowcu” to satyra na świat tabloidów. Autorka wyśmiewa i kpi sobie z wszechobecnego szału na tanią sensację, jednocześnie ukazuje pracę tabloidów w krzywym zwierciadle. Przerysowuje bohaterów, nadaje im komiczne nazwiska, np. Satanowski – despotyczny, zakręcony szef brukowca, Piórko – nasza młoda adeptka dziennikarstwa. Postać Edyty, jak i innych bohaterów niekiedy jest wręcz karykaturalna, przesadna w wyglądzie czy zachowaniu, cel w tego typu zabiegach jest jednoznaczny, służy ośmieszeniu i wyolbrzymieniu danego zjawiska czy bohatera. Książkowe postacie w połączeniu z współczesnym społecznym tłem, tworzą bardzo oryginalne zestawienie, które potrafi ubawić czytającego, a poza tym skłonić do zastanowienia się nad mechanizmem, który tworząc fikcyjną rzeczywistość i opierając się na tanich chwytach – odwołujących się do podstawowych emocji - wykorzystuje swoich czytelników.
„ Bo jest taka sytuacja, że od kilku dni spada nakład, to znaczy generalnie ludzie ostatnio kupują mało gazet, ponieważ w kraju nic się nie dzieje. My na szczęście mamy tę przewagę nad innymi, że możemy kreować wydarzenia”
Jasna sprawa, jakiś dosadny artykulik, niekoniecznie prawdziwy, trochę erotyki, trochę szokujących fotek, mało tekstu i numer poszedł.
Joanna Żebrowska zachwyca lekkością swojego stylu, poza tym sprawnie bawi się treścią - jak choćby celowe przekręcanie nazw miejsc, czy wykropkowane przekleństwa, które są według mnie bardzo ciekawym akcentem, w końcu prasa lubi sobie to i owo wykropkować, szczególnie wulgaryzmy.
Książkę czyta się bardzo sprawnie. Krótkie, dynamiczne rozdziały narzucają tempo, poza tym spora dawka humoru i cynizmu sprawia, że powieść można „połknąć” dosłownie w jeden wieczór. „Shit! Roku w brukowcu” to świetna, zabawna lektura - z interesującą okładką charakterystyczną dla sztuki pop–art - napisana z przymrużeniem oka, a do tego zdradzająca tajniki pracy bulwarówki. Czy może być lepsze zestawienie? , pewnie i może, jednak mnie wciągnęła ta kpiarska i oryginalna powieść. Bardzo polecam.