Polski poeta epoki oświecenia, pamiętnikarz, dramatopisarz, tłumacz, publicysta, moralista, twórca i główny przedstawiciel nurtu sentymentalnego w polskiej liryce.
Był synem Andrzeja, zarządcy w Hołoskowie (należącego do Potockich),i Rozalii Karpińskich. Matka pochodziła z rodziny Spendowskich (według relacji poety z roku 1798). Po ukończeniu podstawowych nauk wstąpił do gimnazjum (kolegium jezuickie) w Stanisławowie. Była to szkoła z wielkimi tradycjami. Powstała ona w 1669 z fundacji założyciela miasta Jędrzeja Potockiego. W 1718 przeszła w ręce jezuitów, którzy podnieśli ją do bardzo wysokiego poziomu. Tu odbył dwuletni kurs retoryki i filozofii.
Po ukończeniu gimnazjum studiował na uniwersytecie we Lwowie do uzyskania tytułu doktora filozofii i nauk wyzwolonych oraz bakałarza teologii. Obecny na egzaminie arcybiskup lwowski Sierakowski namawiał go bezskutecznie do stanu duchownego. Karpiński półtora roku kształcił się w Wiedniu, gdzie doskonalił znajomość języków obcych i słuchał wykładów znakomitych przyrodników. Po otrzymaniu starannego wykształcenia rozpoczął pracę nauczycielską na dworach magnackich.
W wieku 40 lat wydał pierwszy tomik wierszy (Zabawki wierszem). Przez Ignacego Witosławskiego, oboźnego polnego koronnego, przesłał swoje utwory księciu Czartoryskiemu i biskupowi Naruszewiczowi. Niedługo potem Czartoryski wezwał go listownie do Warszawy i zaproponował stanowisko sekretarza interesów politycznych. Karpiński wyjechał do stolicy w 1783. Wkrótce został przez Naruszewicza przedstawiony królowi. Została mu zlecona opieka nad biblioteką Czartoryskich. Doprowadził do uporządkowania i oznakowania zbiorów. Wydał trzy kolejne tomy wierszy. Zyskał dużą popularność, ale rozczarowany życiem w stolicy, a zwłaszcza zniechęcony konfliktami i obłudą panującymi w tamtejszych sferach towarzyskich, pomimo przywiązania do swojego protektora powrócił po półtora roku na Ruś Czerwoną, która w tym czasie znajdowała się już pod zaborem austriackim. Utrzymywał się znowu z dzierżawy różnych majątków i z pracy guwernera na dworach magnackich, między innymi był wychowawcą syna księcia Józefa Sanguszki, Romana. Wielokrotnie na dłuższe pobyty przyjeżdżał do Warszawy. Był uczestnikiem obiadów czwartkowych u króla. Od poznanego szambelana królewskiego, Marcina Badeniego, dostał w dzierżawę na sześć lat wieś królewską Suchodolinę. Za jego też wstawiennictwem w 1791 otrzymał od króla pięćdziesięcioletnią dzierżawę wsi Kraśnik w powiecie prużańskim, którą nazwał Karpinem, i tam osiadł na parę lat.
W latach 1785–1818 przebywał na dworze Branickich w Białymstoku, gdzie napisał Pieśni nabożne (Kiedy ranne wstają zorze, Wszystkie nasze dzienne sprawy, Bóg się rodzi i inne). Zabrzmiały one po raz pierwszy w starym kościele farnym, a wydane zostały w klasztorze oo. Bazylianów w Supraślu w 1792.
W 1818 kupił od Wincentego Orzechowskiego, sędziego granicznego wołkowyskiego, wieś Chorowszczyznę koło Wołkowyska, gdzie spisał swój pamiętnik i spędził resztę życia.
Grobowiec F. Karpińskiego W 1800 został członkiem Towarzystwa Przyjaciół Nauk.
Miał kolejno trzy wybranki serca, zwane przez siebie Justynami, nigdy się jednak nie ożenił.
Grób poety znajduje się na cmentarzu przykościelnym byłego kościoła i klasztoru misjonarzy w Łyskowie (w owym czasie miasteczku dziedzicznym Adama Bychowca) w rejonie prużańskim na Białorusi i ma kształt wielokrotnie zmniejszonej wiejskiej chaty. W szczycie tablica z płaskorzeźbą półpostaci, pod nią napis Oto mój dom ubogi, pod nim Franciszek Karpiński * 1741–1825 * Poeta. Pierwotnie był to głaz marmurowy tylko z napisem Oto mój dom ubogi.
Karpiński był zafascynowany kulturą ludu. Tłumacząc psalmy, przywiązywał dużą wagę do jasnego i czytelnego języka. Krytykował przekłady Kochanowskiego za rozwlekłość, niezgodność z oryginałem i zbyt częste nawiązywanie do mitologii.http://www.mateusz.pl/wam/poslaniec/0612-2.htm
W zbiorze znalazły się sielanki, wiersze o tematyce politycznej, patriotycznej i religijnej ("Pieśni nabożne"). Utwory przyjemne w lekturze, poruszające, przepełnione emocjami (szczególnie "Powrót z Warszawy na wieś"). Widać tu zaangażowanie w wyrażanie uczuć; w przeciwieństwie do "suchej" poezji (np. Szarzyńskiego czy Jana Andrzeja Morsztyna, brr),ta może zachwycić. Mnie bardzo urzekły "Pieśni nabożne" (szczególnie "Pieśń o Narodzeniu Pańskim" - "Bóg się rodzi" to moja ulubiona kolęda). Także sielanki nie są wolne od refleksji i melancholii. Myślę, że warto.