Od wczesnych lat interesował się kinem, wybrał więc studia związane z tą dziedziną sztuki, a jego uczelnią był Institut des Arts et Difusion. Po studiach Dufaux pracował w magazynie poświęconym kinematografii. Jednocześnie pisał sztuki teatralne dla dzieci i pierwsze scenariusze komiksowe. Najpierw rozpoczął współpracę z magazynem "Tintin", potem, w roku 1987, zadebiutował w formie albumu jako scenarzysta komiksu Jessica Blandy (rys. Renard). Obecnie jego dorobek to scenariusze do ponad 70 albumów, m.in. Drapieżcy (rys. Marini),Skarga utraconych ziem (rys. Rosiński),Czerwona cesarzowa (rys. Adamov),Giacomo C. (rys. Griffo) i znana chyba tylko w Polsce opowieść o płochaczkach - Historia wyssana z sopla lodu (rys. Baranowski). Dufaux na festiwalu w Hyeres otrzymał prestiżową nagrodę "Betty Boop", przyznaną za całokształt twórczości - ten fakt miał miejsce w 1992.
Jestem pod dużym wrażeniem tej pozycji. To komiks przygodowo-historyczny z ciekawym motywem okultystyczno-mistycznym (zawarcie paktu z diabłem) oraz zagadką poszukiwania własnej tożsamości przez jednego z głównych bohaterów. To jednak potężne osadzenie historyczne sprawia, że komiks błyszczy.
Historia zaczyna się w przededniu wybuchu wojny francusko-pruskiej w 1870 roku, a kończy wraz z upadkiem wydarzenia, które było tej wojny konsekwencją - Komuny Paryskiej. Losy głównych bohaterów są ściśle z tymi wydarzeniami powiązane. Autorzy umiejętnie przeplatają losy postaci z wielkimi wydarzeniami. Czasem działania bohatera będą jedynie tłem do ukazania losów wojny czy zrywu rewolucyjnego, a czasem wręcz odwrotnie - pierwoszplanowymi aktorami będą postacie, a bieg historii będzie jedynie dodatkiem.
Na prawdę trudno było mi się było oderwać od lektury - fabuła jest napisana bardzo sprawnie i mimo kilku małych głupotek scenariuszowych i mniej lub bardziej dziwacznych zachowań bohaterów to czyta się to z zapartym tchem. Wartka akcja, nieprzegadane dialogi, świetne nawiązania historyczne (ale nie przeładowane, bo komiks nie próbuje być podręcznikiem do historii),fajnie wplecione prawdziwe postaci.
Oczywiście nie jest to komiks bez wad - jak wspomniałem kilkukrotnie bohaterowie podejmują dość dziwaczne decyzje, a sam motyw tytułowych Łupieżców mógłby być trochę lepiej poprowadzony. Ja przymykam na to jednak oko, w ostatecznym odbiorze w ogóle mi to nie przeszkadza.
Ilustracyjnie jest tak jak być powinno dla tego typu opowieści. Komiks narysowany jest bardzo klasycznie. Kadry są pełne detali - widać, że wykonano sporo pracy w zebraniu materiałów dotyczących epoki. Jest tu trochę większych scen, sporo architektury Paryża. Nie ma ogólnie nie wiadomo jakich fajerwerków, ale trudno się też do czegokolwiek przyczepić. Może jedynie dynamika walk wręcz mogła być oddana lepiej, ale to już trochę na siłę doszukiwania się minusów z mojej strony.
Podsumowując "Łupieżcy Imperiów" doskonale trafili w moje gusta i dostarczyli mi świetnej rozrywki.
Jeśli lubicie klasyczną kreskę, opowieści z przygodą i historią, z jakimś dodatkowym twistem - sięgnijcie śmiało po tę pozycję.
POPKulturowy Kociołek:
Zawarta tu historia jest w pewnym sensie kontynuacją pierwszego cyklu (zobrazowanego przez Rosińskiego). Ponownie w głównej roli obsadzeni zostali młoda królowa Sioban i wiernie towarzyszący jej rycerz Seamus. Dwójka ta udaje się z wizytą do zamku lorda Herona (wuja bohaterki),gdzie ma dojść do zaślubin jego córki, pięknej Aylissy. Jest to preludium do szeregu wydarzeń, które ściągną na Sioban wiele niebezpieczeństw. Na jej drodze pojawiają się zaskakujący wrogowie i sojusznicy. Jeśli tylko uda się jej przetrwać, będzie miała ona szansę odmienić zarówno swój los, jak i przyszłość swojego klanu.
Fabuła dzieła to w dużej mierze klasyka fantastyki z księżniczkami, rycerzami, czarną magią, smokami i wyrazistą akcją. Są to jednak tylko podwaliny pod szereg o wiele bardziej złożonej i angażującej treści. Sprawdzone schematy gatunku wykorzystywane są tu przez twórcę do ponownego zaprezentowania czytelnikowi znanej bohaterki i nowych piętrzących się problemów królestwa. Przewracając kolejne strony (stosunkowo krótkiego) tomu, widzimy jak Jean Dufaux sprawnie łączy klasyczne elementy z przemyślaną głębszą treścią.
Mamy więc tu do czynienia z interesującym światem fantasy z wieloma niejednoznacznymi postaciami, którego potencjał autor umiejętnie wykorzystuje, podrzucając czytelnikowi nowe drobne scenariuszowe okruszki, które angażują jego uwagę. Ponadto odkrywamy tu jednego po drugim nowego bohatera i czujemy budowanie fantazyjnego napięcia towarzyszącego nam do samego końca lektury.....
https://popkulturowykociolek.pl/skarga-utraconych-ziem-lord-heron-sudenneowie-tom-1-recenzja-komiksu/