Playboy science fiction Robert Silverberg 6,8
ocenił(a) na 834 tyg. temu Ray Bradbury "Zaginione miasto Marsa" - 6/10. Za długa historia na opowiadanie, miałam wrażenie, że wszystkie jest opisywane w biegu, a przez to przekaz trochę się rozmył.
Ursula K. Le Guin "Dziewięć żywotów" - 7/10. Przyjemna historia o poszukiwaniu tożsamości i klonowaniu. W pewnym stopniu nawet wzruszająca.
Norman Spinrad "Czuwanie przy łożu śmierci" - 9/10. Chyba najkrótsze z całego zbioru, ale najmocniej mnie uderzyło. Bardzo proste, w zasadzie nie ma tu żadnej konkretnej historii, dzięki czemu można się skupić dokładnie na tym, co chciał zaakcentować autor.
Damon Knight "Maski" - 8/10. Ciekawa wariacja na temat, całkowicie wiarygodny bohater i dobre rozwiązanie. Nic się nie dłużyło, nie było też oczywistego umoralniania.
Kurt Vonnegut "Witajcie w małpiarni" - 6/10. Trochę bez sensu, trochę na siłę, żeby tylko przekazać to, co autor miał do przekazania. Odebrałam to bardziej jako delikatne danie ujścia fantazji, niż popis literackich umiejętności.
J.G. Ballard "Martwy astronauta" - 3/10. Dość męczące, przynudzone, z mocnym zakończeniem, które nie uderza tak, jak powinno. Autor miał niezły koncept, ale trochę zbyt zdawkowo i w domyśleniu go przedstawił.
Frederik Pohl "Schematyczny człowiek" - 7/10. Przyjemne, dziś nic odkrywczego, ale literacko bardzo dobrze stoi, prowadzenie bohatera też bardzo mi się podobało.
Robert Sheckley "Czy czujesz coś, gdy to robię?" - 4/10. Kolejna fantazja na temat związku człowieka z robotem. Tylko wątek pani domu z manią kontrolowania się broni, literacko nie jest wybitne, nie skłania też do refleksji. Na tle reszty wypada raczej śmieszne, a nie miała to być satyra.
Arthur C. Clarke "Przejście Ziemi" - 4/10. Za długie, zbyt emocjonalne i ckliwe, nic nie wniosło do mojego życia, zwłaszcza że zakończenie jest bezbarwne.
Doris Lessing "Raport na temat zagrożonego miasta" - 1/10. Naiwne, pozbawione polotu, nieciekawe, praktycznie bez fabuły i pomysłu na siebie. Ludzkość obserwowana oczami autorki jest zbyt dziecinna, żeby uznać to opowiadanie za choć bliskie dobremu.
Larry Niven "Lewiata" - 6/10. Czysto rozrywkowe i w tym bardzo dobrze wypada.
Harlan Ellison "Co ma wisieć, nie utonie" - 7/10. Dobra wariacja na temat, zakończona otwarcie. Bardzo dobrze napisana, pochłonięta na jednym oddechu, mimo że w zasadzie nic się w niej nie dzieje.
Walter Tevis "Apoteoza Myry" - 8/10. Bardzo dobrze napisane, bardzo dobrze zakończone. Mistrz w bardzo dobrym wydaniu.
Philip K. Dick "Mroźna podróż" - 10/10. Nie znam tak dobrej powieści Dicka, jak dobre jest to opowiadanie. Świetnie zbudowane, umieszczone w czasie, zakończenie genialne. To nic nowego, ale świetnie ujęte literacko.
Robert Silverberg "Gianni" - 5/10. Kolejna fantazja, tym razem ograna jakby ze wstrętem do niej samej. Strasznie naiwne, niepoukładane, za szybkie. Koncept jest super, ale zbyt sztywno ograny.
Stephen King "Procesor tekstu" - 9/10. Bardzo dobrze poprowadzone, naładowane emocjonalnie, krótkie i przyjemne. Zakończenie jest dokładnie takie, jakiego się spodziewałam i dlatego wyszło tak dobrze.
Donald E. Westlake "Kosmiczny przekręt" - 6/10. Tak samo jak wyżej, czysto rozrywkowe opowiadanie i spełnia tę funkcję, chociaż akcja dzieje się za szybko, a przez to pozostawia bez emocji i z niedosytem.
Howard Waldrop "Dziedzice perysfery" - 6/10. W ogóle nie przemówił do mojej wyobraźnie, trochę zbyt chaotyczny, ale wzruszający i emocjonalny, nie najgorszy w każdym razie.
Billy Crystal "Stacja Naziemna Charley" - 4/10. Koncept jest przestarzały, całość brzydko się zestarzała, a w dodatku główny bohater to młot jakich mało. Ciężko się czytało, mimo że jest dość krótkie.
George Alec Effinger "Dochodź jak najwolniej" - 5/10. Wejście w przyszłość pornobiznesu nie jest złym konceptem, ale tutaj jego potencjał nie został wykorzystany i bardzo szybko zszedł na postać nienależących do zbyt bystrych bohaterki, która sama nie wie, czego chce od życia.
Joe Haldeman "Więcej niż suma jego części" - 7/10. Zakończenie zupełnie niesatysfakcjonujące, ale przez 4/5 bardzo dobrze napisane i prowadzone, poruszające to, co najpewniej zainteresowałoby czytalnika.
Chet Williamson "Sen Yen Babbo & Niebiański gospodarz" - 8/10. Typowo rozrywkowa, ale naprawdę dobra opowiastka. Kupiła mnie konceptem i zakończeniem, które było dokładnie takie, jak powinno być i bardzo mi się to podobało.
Lucius Shepard "Strefa ognia Szmaragd" - 5/10. Rozumiem koncept, ale nie jest on niczym odkrywczym, średnio w ogóle pasuje do sci fi, a do tego jest opatrzony niepotrzebnym okrucieństwem i zdecydowanie zbyt dużą liczbą opisów.
William Tenn "Upiorne kryterium" - 8/10. Dobre, ciekawie poprowadzone i poruszające kilka mega istotnych kwestii. Bardzo dobre zakończenie i przyjemnie prowadzone fabuła.
Terry Bisson "Romans biurowy" - 6/10. Takie sobie czytadełko. Nie ma tu głębszej głębi, chociaż autor starał się ją jakoś uzyskać. Zbyt dużo erotyki, zbyt mało przekazu, ale bardzo dobrze się czytało.