Autor książek poetyckich: ekwipunki (1999/2000),Mózg story (2001),Wiersze po/lity/tyli/czne (2005),Zwrotki (2012),cargo, fracht (2016). Napisał również zbiór tekstów pt. Podania. O doświadczaniu języka (2013). Debiutował w 1992 roku w miesięczniku „Fantastyka” opowiadaniem SF. Mieszka w Warszawie.
Zbiory opowiadań mają do siebie to, że bywają nierówne - tak właśnie jest w tym przypadku. Jest kilka perełek, szczególnie od uznanych autorów SF (Dukaj i Grzędowicz). Nie wiadomo po co wstawiono jednostronicowe opowiadanka, które nie bardzo pasują do reszty.
Osobiście miałem trudności z przeczytaniem całości naraz, lepiej sobie dawkować opowiadania co jakiś czas.
Pan Skrzetuski powiedziałby oczywiście: "Wszelako w tej książce dziwne jest materii pomieszanie". Chcąc pokazać wizje Polski za 50 lat (czyli w 2054 roku) wydawca upchnął w niej bardzo niejednolity materiał. Rozmaitość bywa często miła i orzeźwiająca, ale wymaga składników dobrej jakości. Tu niestety tak nie jest. Mamy więc: opowiadania na poziomie licealnego czasopisma, teksty, które nie mają nic wspólnego z pomysłem na przyszłe losy świata (raczej "filozoficzne" refleksje jakie może mieć nastolatek a także scenka rodzajowa, której usprawiedliwieniem do włączenia ją w antologię jest stara gazeta sugerująca nagłówkiem, że wydano ją ho-ho w przyszłości),do tego profesorskie dyrdymały, gdzie głównie chodzi o popisanie się erudycją. Prawdę mówiąc część nie-literacka, z futurologią bardziej na serio jest najgorsza; nie dość że raczej nudna, to jeszcze okazało się, że już po kilkunastu latach przewidywania (plus bieżące diagnozy) autorów okazały się rozpaczliwie naiwne. Antologię broni kilka lepszych opowiadań. Niestety jest ich niewiele. Dominuje atmosfera fandomu z domu studenckiego, spotkania autorów i czytelników "Fantastyki" przy piwie - dosyć przaśne, gdzie ważniejszy jest pomysł, dosadność, niż rzemiosło. O artyzmie przez grzeczność nie piszę.
Pewnie na lepszy zbiór nie było stać polskiej literatury w 2004 roku.