Najnowsze artykuły
- ArtykułyBieszczady i tropy. Niedźwiedzia? Nie – Aleksandra FredryRemigiusz Koziński2
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 kwietnia 2024LubimyCzytać247
- ArtykułySzpiegowskie intrygi najwyższej próby – wywiad z Robertem Michniewiczem, autorem „Doliny szpiegów”Marcin Waincetel6
- ArtykułyWyślij recenzję i wygraj egzemplarz „Ciekawscy. Jurajska draka” Michała ŁuczyńskiegoLubimyCzytać2
Popularne wyszukiwania
Polecamy
William Davies
2
6,6/10
Pisze książki: filozofia, etyka, nauki społeczne (psychologia, socjologia, itd.)
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
15 przeczytało książki autora
108 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being
William Davies
6,2 z 13 ocen
123 czytelników 4 opinie
2023
Przezwyciężanie gniewu i drażliwości. Przewodnik samopomocy w oparciu o techniki poznawczo-behawioralne
William Davies
7,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2007
Najnowsze opinie o książkach autora
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being William Davies
6,2
Esej W. Daviesa porusza problem szczęścia (zwłaszcza jego mierzalności) w kontekście współczesnego neoliberalizmu (przede wszystkim w odniesieniu do miejsca pracy). Autor rozpoczyna od pewnego retorycznego zdziwienia, że mimo zwiększania się wiedzy o szczęściu, mimo lepszej edukacji emocjonalnej i opieki psychiatrycznej, stajemy się coraz mniej szczęśliwi (s. 12-18, 231-232),co ma swoje wymierne rezultaty, a kapitalizm jest zainteresowany, abyśmy byli szczęśliwi. Depresja przeszkadza bowiem w konsumeryzmie, a zatem korporacje są wydatnie zainteresowane, aby jej zapobiegać (s. 213-214). Z drugiej strony neoliberalna filozofia – w ramach której szczęście i ewentualnie zaburzenia psychiczne są wynikiem własnych wyborów, a nie okoliczności zewnętrznych (s. 138-139) – prowadzi do prywatyzacji porażek (s. 214-215),zawładnięcia sfery przyjaźni przez utylitarne stosunki rynkowe (jedne przyjaźnie, zwłaszcza ze strony "towarzyskich" ludzi, są bardziej cenne niż inne) (s. 226-228). Autor wychodzi z założenia, że to właśnie neoliberalny duch rywalizacji jest przyczyną zaburzeń psychicznych (s. 169-171). Prowadzi to do następującego paradoksu: „Jedynie w społeczeństwie, które uznaje powszechny, zindywidualizowany rozwój za naczelną wartość, problem powszechnej, zindywidualizowanej bezsilności wydaje się nieuchronny. Podobnie kultura ceniąca wyłącznie optymizm wytworzy patologiczny pesymizm, a gospodarka zbudowana wokół konkurencyjności zrobi chorobę z defetyzmu” (s. 211).
Na tym tle istotne stają się rozważania o mierzeniu szczęścia, które samo w sobie - w tej mierzalnej formie - staje się moralnym celem (s. 49),co zresztą sprawia, że jest łatwo przeliczalne na pieniądze (np. s. 75-76, 83). Mierzalność szczęścia wynika zresztą z braku ideowych podwalin amerykańskiej psychologii (s. 101),przez co stała się ona podatna na biznesową instrumentalizację. Tego typu „wymierne” myślenie – z natury zresztą upraszczające to, jak się czujemy (s. 242) – doprowadziło do konkluzji, że pracownik musi być szczęśliwy w miejscu pracy. O ile zatem wcześniej nikt nie oczekiwał, że żmudna praca fizyczna będzie się robotnikowi podobać (s. 144-145),tak teraz jest odmiennie. W konsekwencji strategie walki są też inne: zamiast rewolucyjnych i przemocowych wybuchów niezadowolenia widzimy bierny opór, wypalenie zawodowe i prezentyzm (s. 127-128).
W konsekwencji więc całkiem sporo dość ciekawych obserwacji, ale z drugiej strony mam wrażenie, że musiałem mocno o nie walczyć z dość meandrującym tekstem Daviesa (na tym tle - przykładowo - "Społeczeństwo zmęczenia" B.C. Hana, dotykające podobnej tematyki, jest dużo lepsze). Przedstawienie tez nie jest do końca czytelne; mam wrażenie, że momentami autor sam sobie przeczył. Ale tak czy inaczej warto.
Przemysł szczęścia. Jak politycy i biznesmeni sprzedali nam well-being William Davies
6,2
Kupiłem tę książkę przypadkiem. Sam temat nie wydawał się szczególnie ciekawy, ale nieuprzedzony (serio) przystąpiłem do lektury. Niestety, po 160 stronach odpuściłem, bo:
1) nie dowiedziałem się wiele więcej poza główną tezą zawartą w tytule;
2) książka jest wypełniona opisem dokonań eksperymentalnych badaczy, których rozważania mają być rzekomo ważne dla zrozumienia tego "przemysłu szczęścia". Otóż wydaje się, że tak nie jest.
Książka ta jest na poziomie popularnonaukowych (wysokie gatunku) artykułów, jednakże przedłużonych i skompilowanych w jedną logiczną całość.
Odrzuciła mnie ostatecznie napaść ni stąd ni z owąd na nietolerancyjnych konserwatystów. XD
Podsumowanie: nie warto. Pióro jest średnie, więc nie jest to jakaś wyjątkowa przyjemność.