Źródło: By Nicolas Mignard - http://www.lessing-photo.com/dispimg.asp?i=26030249+&cr=3&cl=1, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=631410
Znany jako: Molière, Jean Baptiste PoquelinZnany jako: Molière, Jean Baptiste Poquelin
Pochodził z rodziny mieszczańskiej, ukończył studia prawnicze, jednak pracy w zawodzie nigdy nie podjął. W 1643 r. założył w Paryżu wspólnie z Magdaleną Bejart Illustre Théâtre, wędrowną trupę, która wystawiała zapomniane farsy średniowieczne oraz włoskie commedia dell’arte. Gdy zespół zbankrutował, Molière został uwięziony za długi. Po wyjściu na wolność kontynuował życie wędrownego aktora aż do 1658 r., kiedy to jego trupa wróciła do Paryża. W 1659 roku wystawił tam swoją komedię Pocieszne wykwintnisie, która odniosła ogromny sukces, wzbudzając przychylność króla Ludwika XIV.
Molier wierzył w skuteczność nauczania ze sceny. Komedie jego odznaczają się niezwykłą różnorodnością i najwyższymi walorami artystycznymi. Uprawiał tzw. wielką komedię, widowiska farsowe, komedię heroiczną i komediobalet. Połączył w nich tradycję rodzimej farsy ludowej z elementami włoskiej commedia dell’arte i klasycznej sztuki komicznej (Arystofanes i Plaut). Prezentując galerię wiecznych typów ludzkich, dawał zarazem satyryczny obraz francuskiej obyczajowości XVII w. – ośmieszał salonową przesadę (Pocieszne wykwintnisie, wyst. 1659),niezrozumienie życia rodzinnego (Szkoła mężów, wyst. 1661, Szkoła żon, wyst. 1662),hipokryzję i zakłamanie dewotów (Świętoszek, wyst. 1664),wielkopańską pozę arystokratów (Don Juan, wyst. 1665),okrutną pogardę światowców wobec uczciwych i prostolinijnych (Mizantrop, wyst. 1666),manię gromadzenia bezużytecznych bogactw (Skąpiec, wyst. 1668). Molière przepoił swą twórczość głębokim humanizmem – mimo goryczy i pesymizmu wierzył w rozum ludzki i zdolność przezwyciężania zła oraz opowiadał się za wolnym i godziwym wyborem własnej drogi. Poślubił córkę Magdaleny Bejart – Armandę. Zmarł na scenie podczas wystawiania sztuki Chory z urojenia. W trakcie czwartego przedstawienia komedii Molière przeszedł zapaść, gdy odgrywał scenę fingowanej śmierci Argana (tytułowego chorego),a wkrótce po tym zmarł. Pierwotnie odmówiono mu pochówku na cmentarzu, jednak po wstawiennictwie arcybiskupa Paryża został pochowany na cmentarzu katolickim poza Paryżem, dopiero później jego zwłoki zostały sprowadzone do Paryża i pochowane na cmentarzu Père-Lachaise.
Ta pozycja to jest taka baza, kamień fundamentu, na którym opiera się filozoficzna obserwacja natury relacji społecznych zawarta w literaturze. Przed nim oczywiście również się działo, a jakże, ale to Molier opisuje nie tyle samo zjawisko tartufizmu, ile jego społeczny skutek - i opisuje go bezspornie świetnie!
Doświadczenie głównego bohatera, Orgona, poważnego ojca rodziny, dziś zwiemy „dysonansem poznawczym”. Reakcja na słowa syna donoszące o wiarołomności przyjaciela to redukcja dysonansu przez zaprzeczenie. Gdy bardziej pragnie utrzymać swą wiarę niż zaufać bliskim – ratuje w istocie własną spójność. Umyka przed brutalną prawdą, że oddał się złej sprawie. Aby zachować siebie Orgon tworzy wygodną teorię spiskową: wszyscy pragną tylko oczernić świętość!
Skąd to znamy?
Ano o Świętoszków ocieramy się na co dzień i od święta.
Dzisiejszy Świętoszek zdumiewająco przypomina Tartufa. Może i dziś stery rodzinnych statków dzierżą Orgonowie, grzęznący w informacyjnym zgiełku między cenami opału, niewiarą w kryzys klimatyczny (winatuska),spiskiem farmaceutów (covidnieistnieje) i niedzielnym kazaniem, wspierani szeregami Pań Pernelle z beretem na skroni?
Jedno jest pewne: przewodzą światli Starcy, których imiona się skanduje, bez przekąsu twierdząc:
„Tak, tyś jest najmądrzejszy z doktorów, a jakże!
W tobie jest cały rozum świata zgromadzony,
Sam jeden jesteś światły, sam jeden uczony,
Tyś jest Kato, wyrocznia, ty sam myślisz górnie,
A wszyscy inni ludzie są przy tobie durnie.”
Tymczasem afery rozliczne w świętej instytucji wsuwane są końcem buta pod gruby dywan. Bo przecież to ludzie tylko. Zaprawdę serce się ściska, gdy mówi jakiś dusz przewodnik słowami Tartufa:
„Będąc nabożnym, czyż być człowiekiem przestałem?
I czyż w sercu, olśnionym przez boskie uroki,
Mogłem z zimną rozwagą ważyć moje kroki?
Toż jeżeli jak zbrodzień dziś przed tobą stoję,
Nie mnie potępiaj, pani, lecz powaby swoje!”
I sam nie ma tu dysonansu bynajmniej, bo wszak:
„Prawda, że w oczach nieba rzecz to nieco zdrożna,
Lecz i z niebem dać rady jakoś sobie można;
Jest sztuka, która wedle potrzeby przemienia,
Rozluźnia, ścieśnia węzły naszego sumienia
I która umie zmniejszyć złych czynów rozmiary,
Jeżeli czyste dla nich wynajdzie zamiary.”
Nie wiem tylko czy dobiega skądś jeszcze przytomny głos chłopskiego rozumu Doryny?
Taaak opis brzmi jak scenariusz telenoweli, ale...
ma też coś z realnego życia. Czy nawet dzisiaj dla niektórych pieniądze nie są ważniejsze niż relacje z bliskimi? Szczególnie w czasach inflacji, gdzie wszystko drożeje, a pieniądze nie mnożą się w niewyjaśniony sposób (chociaż moim zdaniem powinny, ale no cóż).
LEKTURA. A samo to słowo mnie przeraża i powoduje wstępną niechęć. Jednak sama nie wiem czemu, bo wiele jest naprawdę świetnych książek, które są lekturami. Tą jednak czytało się naprawdę fajnie. W końcu komedia, a nie tragedia.
To i pośmiać się można było. Naprawdę dobra pozycja ukazująca to, że pieniądze to nie wszystko. Są częścią życia, owszem, ale nie powinny być jego celem.