Źródło: By Jesse Harrison Whitehurst - William Makepeace ThackerayUploaded by Trycatch, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=9679531
Brytyjski pisarz, dziennikarz i satyryk. Zyskał popularność dzięki powieści Targowisko próżności (Vanity Fair),satyrycznemu portretowi społeczeństwa angielskiego w XIX wieku. Przedstawiciel realizmu krytycznego.
Urodzony w Kolkacie w Indiach, gdzie jego ojciec pracował dla Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. W roku 1817 jego rodzina wróciła do Anglii, gdzie William uczęszczał do szkół. Swą edukację kończył po dwóch latach studiów w Trinity College na Uniwersytecie Cambridge. Zaczął pisać, między innymi w „The Times” i „Punch”. W roku 1860 założył i redagował „Cornhill Magazine”.
W swej karierze dziennikarza dużo podróżował po Europie, poznał wiele znakomitości swoich czasów, takich jak Goethe czy Charlotte Brontë, która stała się jego admiratorką i dedykowała mu drugie wydanie swej powieści Dziwne losy Jane Eyre (Jane Eyre).
Thackeray był niezwykle płodnym pisarzem, pisał pod wieloma zabawnymi pseudonimami (Charles James Yellowplush, Michael Angelo Titmarsh, George Savage FitzBoodle). Jego twórczość jest szczególnie związana z miejscowością Royal Tunbridge Wells, miasteczko to jest często portretowane w jego nowelach i powieściach. Dom, w którym mieszkał, „Kamienna Willa” (Rock Villa),zachował się do dzisiaj w swej oryginalnej formie. To tu powstawały niektóre jego powieści (Tonbridge Toys, The Virginians).
Księga snobów – psychologiczne portrety społeczeństwa angielskiego – wyznacza kierunek jego twórczości, w której dowcipnie i krytycznie demaskuje hipokryzję umysłową i obyczajową rodaków, a szczególnie warstw wyższych. Najbardziej znane powieści: Targowisko próżności, Dzieje Pendennisa – po części powieść autobiograficzna, Rodzina Newcome’ów i baśń dla dzieci Pierścień i róża. William Thackeray pisał też powieści historyczne oraz był autorem studiów nad literaturą i historią Anglii, między innymi Angielscy humoryści osiemnastego wieku (1851).
Świat to zwierciadło ukazujące każdemu odbicie jego własnej twarzy. Zrób nadąsaną minę, a świat odpowie ci posępnym, nieżyczliwym wzrokiem. ...
Świat to zwierciadło ukazujące każdemu odbicie jego własnej twarzy. Zrób nadąsaną minę, a świat odpowie ci posępnym, nieżyczliwym wzrokiem. Śmiej się z niego i z nim razem, a okaże się przyjemnym i wesołym kompanem.
Pozwolę sobie sformułować bezsporną prawdę: każda kobieta bez widocznego garbu potrafi w średnio sprzyjających okolicznościach poślubić każd...
Pozwolę sobie sformułować bezsporną prawdę: każda kobieta bez widocznego garbu potrafi w średnio sprzyjających okolicznościach poślubić każdego, kogo zechce.
Rozpieszczone, roszczeniowe gówniarstwo to ponadczasowa i międzynarodowa kasta. Ludzie, którzy uważają, że pieniądze biorą się od rodziców albo z bankomatu, że nauczyciele złośliwie nie doceniają ich talentów, a oni sami urodzili się do znacznie wyższych celów niż nudne bytowanie w biedzie i skromności. Taki jest też i Pendennis, zwany pieszczotliwie Penem, kiedy poznajemy go na początku opowieści jako ukochanego jedynaka, najsłodszą pociechę bałwochwalczo zakochanej w synku wdowy i średnio rokującego na przyszłość młodzieńca. Ojciec Pena własną ciężką pracą i sprytem doszedł do skromnego majątku i co najważniejsze – wyrobił sobie odpowiedni status towarzyski (swoją drogą – jak bardzo nie doceniano niegdyś kupców, aptekarzy i medyków!). Mały z kolei jakby w ogóle nie zauważa swoich ograniczeń i nosi się z dumą lorda oraz szasta pieniędzmi z wielkopańskim gestem. W szkołach idzie mu raczej słabo, do pracy garnie się dopiero, gdy grozi mu autentyczny głód – i o dziwo okazuje się być obdarzony literackim talentem, który nie tylko nie pozwala mu stoczyć się na dno społecznej drabiny ale też daje mu podziw i szacunek otoczenia. Obok swych licznych słabostek jest też Pen absolutnym bęcwałem jeśli idzie o kobiety. Jego serce zawsze płonie ku czci nieodpowiedniej wybranki. Na szczęście nad bratankiem czuwa stryj – dobra dusza, człowiek światowy , mądry i pragmatyczny, choć również nie pozbawiony kabotyńskich póz, wielkopańskich fum, megalomanii i wygórowanych aspiracji. Stryj gasi pożary, pośredniczy w kłopotach, łagodzi spory, doradza, za plecami młodego mości mu wygody tak, że wierzymy, że naszemu nadętemu pychą głuptasowi nic złego nie może się stać pod takimi opiekuńczymi skrzydłami.
Thackeray, podobnie jak w swej powieści o „Ostrej” Becky, pokazuje nam pyszną panoramę dziewiętnastowiecznej angielskiej prowincji i tętniącego życiem Londynu. Zaciekawiła mnie postać kapitana Stronga, obieżyświata i awanturnika, który chwalił się Orderem Orła Białego otrzymanym od generała Skrzyneckiego po bitwie pod Ostrołęką – co robił Anglik w przesiąkniętym miłością do Napoleona polskim wojsku – historia raczy milczeć…. Ale i bez Stronga mamy się komu przyglądać – prawnikom, dziennikarzom, służącym, drobnym właścicielom ziemskim, niektórym arystokratom z urodzenia i tym z awansu, studentom, literatom, emerytowanym wojskowym, darmozjadom i pracusiom. I widzimy jak Autor podśmiewa się z nich a często śmieje w głos z ich charakterków, słabostek i obyczajowych skandalików. A że ponoć ta powieść ma sporo elementów autobiograficznych – śmieje się również i z samego siebie! I za ten uśmiech i satyryczne zacięcie tak miło się czyta Thackeraya!
Zupełnie nie odnalazłam w tej powieści klimatu Targowiska próżności. Pierwsze 30 stron musiałam przeczytać dwukrotnie, bo autor wprowadził taki zamęt, że nie mogłam się połapać kto jest kim. Nazywanie jednej osoby na 4 różne sposoby, plus czasem tylko inicjałem to było dla mnie za dużo (zwłaszcza kiedy kilka osób miało to samo nazwisko). Zdania w stylu: "W młodości wynajmowałem mieszkanie na ulicy X. Nie mieszkałem nigdy na ulicy X ale kto mi zabroni tak twierdzić. Więc o czym ja to mówiłem? Aha, że miałem mieszkanie na ulicy X", sprawiały, że byłam pogubiona od samego początku tej historii, bo miałam wrażenie, że mówiąc kolokwialnie, autor robi sobie jaja z czytelnika. Sam wątek główny też mnie jakoś nie wciągnął, jak już po połowie książki zorientowałam się o czym ona jest. Dobrnęłam do końca z ulgą i smutkiem, bo do dziś pamiętam jak ponad 20 lat temu z wypiekami czytałam Targowisko, zarywając nocki.