Dysonans Ewa Stachniak 5,8
ocenił(a) na 523 tyg. temu "Dysonans" czytało mi się zaskakująco dobrze, chociaż dużo w nim poezji i listów. Językowo należy do języka angielskiego, ale kulturowo do języka polskiego. Stachniak napisała książkę zaliczającą się do nurtu herstory. Opisuje niełatwe życie Krasińskiego i jego ukochanych. Z jednej strony, Delfina – miłość prawdziwa. Z drugiej, Eliza – miłość z przymusu. Tym samym autorka poruszyła wątek Polek w kulturze francuskiej. I Eliza, i Delfina zostały przedstawione jako niespełnione twórczynie.
Trudne są i niezrozumiałe drogi poety romantycznego, aczkolwiek autorka opowiada tę historię delikatnie i drobiazgowo. To nie jest na pewno łatwe zadanie, jednak Stachniak mu podołała, moim zdaniem. Rozprawiła się z mitem poety oraz miłości romantycznej, chociaż każdy z bohaterów jest w jakiś sposób w miłość uwikłany.
Muszę przyznać, że z początku w ogóle nie rozumiałam, kto jest kim w utworze i co się dzieje. Do tego, postać Krasińskiego jak dla mnie zbyt papierowa. Myślałam, że będzie brylować, aczkolwiek tak się nie stało. Jak dla mnie wyszedł on na człowieka, który kompletnie nie wie czego chce i jest za bardzo pogubiony w życiu.
Życie XIX - wiecznej inteligencji po powstaniu listopadowym na emigracji... Tym samym przemycone zostały przez autorkę ówczesne obyczaje i poglądy polityczne. Romans obyczajowy? Mi się jednak zdaje, że tu nikt nikogo nie kocha i nie obdarza szacunkiem. Wszyscy są smutni i pogubieni. Bohaterowie niby wspólnotowo, ale jednak bez wspólnoty dusz, samotnie przeżywają ból epoki romantyzmu. I Delfina, i Eliza wydają się naiwne. Delfina niby doświadczona, a jednak... Daje się uwieść urokowi Krasińskiego, staje się jego muzą. Eliza zaś daje się omamić koncepcji poświęcenia w małżeństwie. Widzi w mężu wielkiego poetę, mistrza. Wychowała się, bowiem w atmosferze szacunku wobec sztuki. Wydaje się, że w całej powieści jest najbardziej poszkodowana. Wierzyła, bowiem naiwnie w platoniczną miłość Delfiny i Zygmunta. Staje się zupełnie dojrzałą kobietą, rozpoznaje kim jest, gdy wyzbywa się wszelkich złudzeń. Eliza zawsze była po stronie życia, ponieważ była młoda i urodziła zdrowego syna.
"Kobiety traktują seks w kategoriach moralności i grzechu, a mężczyźni w kategorii swojej męskości" dlatego w pewnym momencie Delfina składnia się ku "Czystej miłości. Czystej, jasnej. To nasze zbawienie". Odchodzi, gdy dowiaduje się o ciąży Elizy. Postać Delfiny jest w powieści reinterpretowana – widzimy ją z perspektywy Elizy, Zygmunta i jej samej. Zdaje się, że nie może urodzić i wychować zdrowego dziecka z powodu przemocy w małżeństwie. Co więcej, Delfina naiwnie wierzyła w fikcję rodziny Krasińskich. Ta fikcja upada, gdy okazuje się, że Eliza spodziewa się drugiego dziecka.