Iruma w szkole demonów #12 Osamu Nishi 8,0
ocenił(a) na 92 lata temu Iruma jak zawsze załamuje. Spokojnie schowajcie ostrza, zaraz wyjaśnie swoje zdanie.
Poprzedni tom kończy dosyć przykro Iruma pierwszy raz czuje frustracje, nie dziwię mu się, chłopak zmienił się dalej chętnie wszystkim pomaga, ale coś się zmieniło. Zwykle zaobserwowałam, że każdy dziękował Irumie, nawet jeśli zaraz powierzał kolejne zadanie czuł radość, że może komuś pomóc. A tu? Szydera, obrażanie, kłody na każdym kroku, normalna osoba jebła by to jak jego przyjaciel i wróciła do poprzedniego nauczyciela. JEDNAK Iruma czuje potrzebę udowodnienia, a przed wszystkim dania z siebie wszystkiego, nie rzuca rękawicy tylko robi jeszcze więcej (mimo, że robi z siebie po prostu sługusa, kiedy inni ciężko trenują, to także jeden z jego powodów np. Dzwoniąc w nocy do Azu słyszy, że dalej ćwiczy). Mentorka jest w szoku, nigdy nie spotkała kogoś kto, aż tak nie miał by kręgosłupa, ale w końcu przekonuje się i pokazuje mu swój dar, a także oznajmia, że nauczy go walki łukiem, o ile da rade stworzyć swój. Kolejne kpiny i backstory, dlaczego zachowuje się jak sucz. Aż dochodzimy do wisienki tego tomu czyli rozpoczęcia święta zbioru. Wchodzą najlepsi, z radosnego gwaru, wchodzimy w szepty, aż pojawia się klasa specjalnych przypadków i ... cisza. Bije od nich aura mordu. Czemu? Przez ostatni czas wyrżnięto ich jak gąbki (demony lubią ciekawe rzeczy 😈 a coś co się od razu nie łamie, nawet bardzo) i leci kłótnia pod tytułem: ,,Ja miałem gorzej!". Spokojnie zaczekajcie z załamaniem będzie gorzej. Gra się rozpoczyna poznajemy zasady, punktacje i widzimy jakie postępy postaci zostały ukazane, a także poznanie kilku nowych bohaterów. A gdzie Iruma? Uwaga, komentatorzy wskazują cel do którego zbliża się duża grupa uczniów. Z ciekawości sprawdzają cóż to za biedak lub boss. A tam? Iruma k... łucznik, rozbija se obóz i gotuje w najlepsze. DOSŁOWNIE ŻRE NA ŚRODKU DROGII. I cieszy się. Ja nie wiem czy nikt mu nie wyjaśnił na czym polega to święto, bo wygląda jakby zrozumiał to całkiem inaczej.