Melinda Snodgrass urodziła się w Los Angeles w Kalifornii, ale jej rodzina przeprowadziła się do Nowego Meksyku kiedy miała pięć miesięcy. Pod okiem ojca miała okazję nauczyć się jeździć, strzelać, pływać i łowić ryby.
Melinda jest autorką scenariuszy wielu seriali telewizyjnych, w tym "Star Trek: Następne Pokolenie". Pełniła funkcję scenarzystki i producentki przy serialu "Portret Zabójcy".
Jest autorką wielu popularnych powieści science fiction oraz współtwórczynią, współautorką i redaktorką publikowanej od dawna serii "Wild Cards" z Georgem R.R. Martinem. Jej powieści to m.in. trylogia "Circuit", "The Edge of Reason", "Runespear" (wraz z Victorem Milanem),"High Stakes", "Santa Fe" oraz "Queen's Gambit Declined". Jest też autorką "Double Solitare", powieści z cyklu "Wild Cards", a także rozfrywającej się w świecie Star Trek książi "The Tears of the Singers". Jest również redaktorką antologii "A Very Large Array".http://melindasnodgrass.com/
Antologia, która chyba ostatecznie przekonała mnie, że zachodnie urban fantasy jest dla mnie w zdecydowanej większości niestrawne.
Ile opowiadań z tego zbioru faktycznie mi się podobało? Dwa - "Głodne serce" i "Mury i lemury", z czego to drugie to w ogóle nie jest urban fantasy, lecz fikcja historyczna w stylu "Imienia róży". Pozostałe utwory leżą albo na poziomie samego pomysłu, albo na poziomie wykonania. Szczególnym kuriozum jest opowiadanie, niezwykle przecież doświadczonego, Glena Cooka - "Złodzieje Cienia". Tekst jest napisany w taki sposób, że kilkanaście (!) razy musiałem przerywać lekturę, żeby zastanowić się, co autor próbował powiedzieć. A nie jest to jakiś wielki traktat filozoficzny, tylko prosty akcyjniak fantasy.
W sumie, "Chodząc nędznymi ulicami" nie jest może najgorszą książką, jaką zdarzyło mi się przeczytać, ale i tak sprawiło mi srogi zawód. Wydawało mi się, że jeżeli za dobór opowiadań wziął się sam George R. R. Martin, to po tych wszystkich zmierzchach, krwiach prawdziwych i zombie-Alicjach możemy w końcu dostać porcję dobrej literatury gatunkowej. Myliłem się.
Przeczytałem tylko "Też mi desperado" i jest to opinia dotycząca tego opowiadania, a nie całej książki. Dlaczego? To proste - Abercrombie zasiadł na szczycie mojego panteonu ulubionych autorów ;P
A teraz trochę o opowiadaniu. Historia jest bardzo ciekawa, krwawa, zaskakująca mimo małej liczby stron. Głowna protagonistka, choć nie udaje nam się jej poznać zbyt dobrze (fabuła gna na złamanie karku zważywszy na ilość stron),to raczej zapamiętamy ją na nieco dłużej.
Nie jest to poziom "Czasy są ciężkie dla wszystkich", a już na pewno "Ostrza", ale mocne 9/10 gwarantowane. Szkoda, że patrząc na resztę ocen chyba nie ma po co sięgać po resztę opowiadań ze zbioru ;D