Wybrałam tę książkę, ze względu na okładkę. Liczyłam na super przygodę, trochę fantasy. Do czytania córce przed zaśnięciem. Jest tu trochę dowcipu, trochę przełamanych sytuacji, stereotypów i nawiązywania relacji, ale ogólnie.. wieje nudą. Najbardziej drażniło mnie, że tytułowa Frida po 200 latach zamknięcia w butelce jedyne czego pragnie to.. znaleźć przystojnego rudego mężczyznę.. (i w każdym rozdziale o tym przypomina) wieje banałem, desperacją i pustką. OK, można dodać wąchanie kanapek z serem.. Zmęczyłam i nie polecam.
Nie miałyśmy jakichś wielkich oczekiwań wobec tej książki - miało być fajnie wakacyjnie, luźno i z humorem i... tak było :-) Nie ma tu żadnych wielkich przesłań, ot wakacyjna przygoda z magią w tle. Komiczna, momentami absurdalna, nam się podobała. Lekka powieść na plażę, szczególnie dla dziesięciolatki, która chce się rozerwać.